Jak często sięgacie po wina, które powstały w ubiegłym wieku? Ja, niestety, dość rzadko. Każda taka możliwość to swego rodzaju święto, dlatego staram się celebrować chwilę, chłonąć wino każdym zmysłem i notować. Raczej nigdy więcej nie będę miał drugiej szansy, by się z nim ponownie spotkać. Tym razem okazją była pierwsza od kilku miesięcy wizyta w winebarze, a że w ofercie był tokaj z 2000 roku – musiałem go spróbować. Pochodzi on z winiarni Angyal Borászat és Szőlőbirtok z miejscowości Rátka. Jest to średniej wielkości przedsiębiorstwo (28 hektarów upraw), w którego siedzibę stanowi nowoczesny gmach, łączący funkcje gospodarcze, noclegowe oraz rekreacyjne (spa). Firmę założył w 2005 roku dr Ernő Inárcsi, na bazie piwnicy i niewielkich upraw należących do jego dziadka, Ernő Angyala – stąd też wzięła się jej nazwa. Małe przedsiębiorstwo stopniowo rozrastało się, zaś zwieńczeniem rozwoju było powstanie obecnego kompleksu, wybudowanego dzięki wsparciu Unii Europejskiej oraz węgierskiego rządu. Za produkcję odpowiada Barnabás Rádics, o którym pisałem na blogu dobre kilka lat temu. Tutejsze wina w dużej mierze trafiają na półki sieci supermarketów, choć znajdziemy je również także w winebarze Prés, w samym sercu Tokaju.
Dwie dekady historii. (fot. własna)
Angyal Tokaji Cuvée 2000 to wino z późnych zbiorów, z zawartością cukru resztkowego na poziomie 100 g/l. Informacji na temat sposobu produkcji i składu kupażu nie znalazłem, należy domyślać się jednak, że powstało z furminta, hárslevelű, oraz sárgamuskotály. Posiada średniogłeboką, bursztynową barwę. W nosie znajdziemy nuty suszonych brzoskwini, śliwek, moreli, botrytisu, miodu oraz orzechów. W ustach średnio zbudowane, z dobrze zintegrowaną słodyczą, wysoką kwasowością, oraz delikatną taniną. Kusi nutami herbaty, suszonych śliwek i brzoskwini, miodu, nafty oraz orzechów. Finisz średniodługi. Całkiem żwawe jak na swój wiek i kategorię, choć wpływu oksydacji nie da się oszukać. Mimo tego sprawia dużo przyjemności. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Cena: dostępne tylko na kieliszki, po przeliczeniu butelka kosztuje 9375 HUF (120 PLN). Według medialnych zapowiedzi otwarcie granic już tuż-tuż, dlatego też jeśli znajdziecie się w Tokaju i będziecie mieli szansę spróbować – polecam.
Źródło wina: zakup własny.