Varga Kéknyelű Jégbor 2008 – Najtańsze wino lodowe na rynku. Ale czy najlepsze?

Varga Pincészet to jeden z największych producentów wina na Węgrzech, któgo produkty dostępne są w (dosłownie!) każdym rogu, przy czym nie są to trunki, które prezentują jakąś wyjątkową jakość. Ot, masówka dla tłumów, skrojona idealnie na potrzeby rynku – i do tego w wyjątkowo dobrej cenie. Takie było założenie braci Varga, z czym się niespecjalnie kryją. Ja sam miałem kilka doświadczeń z tymi winami, większość z nich nie była do końca pozytywna, dlatego jeśli sięgam nie, to towarzyszy mi obawa o to, co znajde w owej butelce. Ale Varga to nie tylko masówka, na własnych parcelach produkuje wina z kategorii premium, m. in serię Aranymetszés (Złoty podział), jak i wina lodowe, w tym to, które zdegustowałem wczoraj. Tym razem jest wyjątkowe, bo zamiast popularnego na Węgrzech Rieslinga i Olaszrizlinga, jest to wino z lokanego szczepu z Badacsony – Kéknyelű.
 
Bardzo, ale to bardzo słodkie… (fot. własna) 
 
Varga Kéknyelű Jégbor 2008 to dojrzałe już wino o głębokiej, bursztynowej barwie. W nosie wyczuwalne są wyraźne aromaty bzu, białej porzeczki, gruszki, pigwy oraz delikatna nuta miodowa i lekka pikantość. W ustach nieco przytłaczająca słodycz, którą lekko stępia wyraźna kwasowość. Na pierwszym planie mamy również nuty kwiatów bzu, gruszki, pigwy. Owocu jest sporo, jednak sprawia ono wrażenie, że nie jest już pierwszej świeżości. Dość długi finisz z nutą gruszki. Wino jest ciężkie, oleiste, jednak sprawia nieco przyjemności. Idealnie wpasuje się do bardzo, ale to bardzo słodkich ciast, pite samo męczy – jest po prostu za słodkie. Ocena: ***. Cena: 2999 HUF (41,50 PLN). Źródło wina – zakup własny, dostępne w Vinotekach sieci CBA Príma.

Z mocą wulkanu – Somlói Apátsági Pince Hárslevelű 2012

Somló to jeden z moich ulubionych węgierskich regionów winiarskich, a Somlói Apátsági Pince to jedna z najlepszych tamtejszych winnic. Lubię ich wina i zawsze chętnie po nie sięgam, gdyż nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Podczas mojego pierwszego (ale jestem pewien, że nie ostatniego!) pobytu na Somló otrzymałem od Zoltána Balogha Hárslevelű 2012, które aż do wczorajszego dnia czekało na swoją kolej. W międzyczasie Somló nawiedziła potężna wichura z gradobiciem, w niektórych miejscach niszcząc nawet 100% plonów. Już wiadomo, że rok 2016 będzie jednym z najsłabszych w najnowszej historii Somló, dlatego kto może, niech wspiera winiarzy kupując tamtejsze wina.
 
Jest moc! (fot. własna)
 
Somlói Apátsági Pince 2012 to jedyne wino z tamtego rocznika zawierające cukier resztkowy (6,9 g/l), który tak często pojawia się w winach tego producenta, nadając im krągłości i balansu. Posiada ono głęboką, złotą barwę, w nosie wyczuwalne są nuty kwiatów lipy, miodu, melona oraz rumianku. W ustach delikatnie miodowe, pojawia się melon, cytrusy, suszone owoce, dalej mamy nuty kwiatowe, lekką kwasowość (5,9 g/l) oraz wyczuwalną mineralność. Sporo alkoholu (13,5%), który nadaje mu pazura. Finisz średni, przyjemny, z lekką goryczką. Solidne wino, które oddaje ducha tego wygasłego już wulkanu. Ocena: ***/****. Cena: 3290 HUF (46 PLN).

Letnie kino z winem – Leon zawodowiec i 7 win.

Nie jestem jakimś wielkim fanem kina, choć trochę filmów w życiu obejrzałem. Niespecjalnie przepadam też za imprezami tematycznymi, gdzie wino jest jakby dodatkiem do głównej treści. Tym razem zostałem jednak zaproszony przez Gábriela Istvána Nyulasiego na pokaz filmu Leon zawodowiec i towarzyszącej mu degustacji 7 węgierskich win. Należy dodać, że wina te pochodziły od małych, nieznanych mi winnic, dlatego zdecydowałem się wziąć udział w tym wydarzeniu. Miejsce stanowiła jedna z sal wine baru VinoPiano.
 
Słuszne hasło. Popieram (fot. własna)
 
Degustację zaczęliśmy od wina musującego Összhang 2012 z winnicy Anonym Pince z Etyek. Jest to całkiem udany kupaż Chardonnay oraz Pinot Noir, powstał metodą tradycyjną i dojrzewał w beczce dębowej. Posiada jasnozłotą barwę, mocno się pieni, zaś bąbelki są niewielkie. W nosie wyczuwalne są aromaty zielonego jabłka, agrestu, kwiatowe. W ustach na pierwszym planie znajdują się nuty cytrusów, które podkreśla dyskretna, aczkolwiek wyczuwalna kwasowość (6,7 g/l). Dalej pojawia się zielone jabłko, agrest, oraz delikatna goryczka. Całkiem przyjemne: ***. Następnie podano Ezerjó 2015 z Gál Szőlőbirtok és Pincészet. Owa winnica ma swą siedzibę w Szigetcsép w regionie winiarskim Kunság. Wino posiada jasnozieloną barwę, w nosie mamy burzę owoców, istne tutti frutti, morele,  brzoskwinie oraz nieco nut kwiatowych. W ustach wyjątkowo świeże, z dobrą kwasowością, nutami cytrusów i owoców egzotycznych. Lekkie, przyjemne. Ocena: ***.
 
Sali powoli się wypełnia (fot. własna)
 
Potem na dłuższy czas zagłębiliśmy się w meandrach filmu, kiedy Jean Reno z gracją eliminował kolejnych osobników, a młodziutka Natalie Portman próbowała go uwieść. Po około półtorej godziny nastał czas na kolejne wina – tym razem na stół powędrował Hárs-Rajnai z winnicy Lukácsy Pince z Monor. Jest ono kupażem Rieslinga i Hárslevelű, posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są delikatne nuty cytrusów, brzoskwinii oraz kwiatów lipy. W ustach dość zielone, ze sporą kwasowością, wyraźnymi nutami cytrusów oraz brzoskwinii. Trochę brakuje mu harmonii, ale summa summarum to nie jest złe wino. Finisz z delikatnymi nutami zielonego jabłka. Ocena: **/***. Tą samą winnicę reprezentował Rajnai Rizling 2015. Mamy tu jasnozłotą barwę, w nosie lekkie nuty cytrusowe, brzoskwinii, mango oraz maślane. W ustach dominują cytrusy, owoce egzotyczne – mango, grapefruit, jest też solidna kwasowość oraz delikatna mineralność. Na finiszu pojawia się lekka goryczka. Poprawny, lecz mnie nie zachwycił. Ocena: **/***.
 
Dobre wino do kina… (fot. własna)
 
Trzecim podanym w przerwie winem był Frazír 2012 z Anonym Pince. Jest to dojrzewający w beczkach dębowych Sauvignon Blanc. Charakteryzuje się bladożółtą barwą, w nosie wyczuwalne nuty maślane, owoców egzotycznych, mango, wanilii. W ustach sporo owoców egzotycznych, melonu, mango, delikatna nuta miodowa, wyrazista kwasowość oraz kremowa tekstura sprawia, że jest to jedno z ciekawszych win, jakie piłem ostatnim czasem. Na finiszu pojawiają się nuty zielonego jabłka, gruszki oraz wanilii. Ocena: ***/****. Po owym winie wróciliśmy do filmu, w którym akcja płynęła wartko, niczym górski potok. Zgasły światła, a kieliszki powoli się opróżniały…
 
Jedzenie też niczego sobie… (fot. własna)
 
Leon wydał swoje ostatnie tchnienie, a wkrótce po tym światła zabłysły na nowo. Degustację zakończyliśmy dwoma winami od Pócz Pincészet z Balatonlelle położonego południowym brzegu Węgierskiego Morza. Pierwszym było musujące Bubbori Rosé Gyöngyözőbor 2015. Jest to kupaż Cabernet Sauvignon, Merlota oraz Kékfrankosa, o jasnoróżowej barwie. Nie jest przesadnie pienisty, a bąbelki są sporej wielkości, wino zostało mechanicznie nasycone CO2. W nosie jest wyraźnie kremowe, z wyczuwalnymi nutami malin oraz delikatną pikantością. Usta kryją sporo świeżości podbudowanej na solidnej kwasowości, jest też dużo owocu – malin, truskawek. I tu mamy wyraźną kremowość, jest to jeden z lepszych róży, który ostatnimi czasy piłem na Węgrzech. Ocena: ***/****. Na sam koniec do kieliszków nalano nam Prémium Cuvée 2013, które powstało z tych samych szczepów, co poprzednik. Posiada ono purpurową barwę, w nosie wyczuwalne owoce leśne, czekolada, tytoń. W ustach wciąż sporo owocu (jeżyny, maliny), krągłe taniny, przyjemna, nadająca świeżości kwasowość. Wino o solidnej strukturze, które mimo dość długiego pobytu w beczce nie zatraciło swojej klasy. Ocena: ***/****. Moim zdaniem najlepsze wino panelu wraz z winem Frazír.
 
Bierz mnie! (fot. własna)
 
Nie chciałbym negować idei tego typu degustacji, bo na własnej skórze przekonałem się, że to może działać. Trochę brakowało mi jednak powiązania owych win z filmem, który był wyświetlany, co nadałoby samej imprezie głębszego sensu. Mimo wszystko, każda okazja na spotkanie z winami od mało znanych lub butikowych winiarni jest wartościowa, dlatego też cieszę się, że pojawiła się taka możliwość i z niej skorzystałem. A samo miejsce – czyli winebar VinoPiano dopisuję do mojej listy must be, ponieważ zarówno wina, jak i serwowane tam przekąski są najwyższych lotów.
Degustowałem za darmo na zaproszenie Gábriela Istvána Nyulasiego z Az Ihatóbb Magyarországért, która to organizacja zajmuje się promowaniem szeroko pojętej kultury winiarskiej.