Taszkient – Wino z serca Uzbekistanu

Podejrzewam, że mało kto z Was słyszał o winach z Uzbekistanu. Nie miałem pojęcia, że w takim klimacie i na tej szerokości geograficznej komukolwiek przyszłoby do głowy robić trunki z winnej latorośli, zamiast kumysu czy też wódki. A jednak! Znajdziemy tu również wina, choć… O tym dalej. Producentem degustowanego trunku jest Toskhentvino Kombinati, jeden ze spadkobierców wielkich kombinatów spożywczych z czasów dawnego ZSRR, choć jak możemy dowiedzieć się – jego historia jest wiele dłuższa i zaczęła się już w 1867 roku (więcej nie doczytałem na ich stronie…).
 
Obrazki jak z Baśni z 1001 Nocy… (fot. własna)

 

Tashkent Specjalnoye Beloe Polusladkoye Vino jest półsłodkim kupażem ze szczepów Rkatsiteli oraz Bayan Shirey. Posiada jasną barwę z zielonymi refleksami, w nosie wyczuwalne nuty muszkatowe, oraz trawy, ale także niedojrzałych owoców. W ustach dominuje gumowy wąż, mocno daje się we znaki alkohol, pomimo nominalnie niezbyt wielkiej ilości (11%), nie wyczujecie tu owocu, a słodycz, która tu jest bardziej przypomina syrop z aspartamu. Na finiszu pojawia się wybitnie nieprzyjemna goryczka. Powiedziałbym, że to wino jest dla mnie ciekawe z kulturowego punktu widzenia, jeśli chodzi o jego smak… to nie poleciłbym go nikomu. Ocena: *. Cena: podobno kosztowało ok. 15 USD (60 PLN) i moim zdaniem jest to najgorzej wydane 15 baksów na alkohol… Źródło wina: udostępnione do degustacji przez koleżankę Olę.

Słodycz na koniec dnia – Kvaszinger ÉdesM Késői Szüretelésű Tokaji Furmint 2013

Dziś miałem sporo pracy, więc kiedy mogłem w końcu zamknąć służbowego maila, pozwoliłem sobie sięgnąć po wino, które zakupiłem jakiś czas temu w sklepie a másik bolt. To malutki sklep dla smakoszy, o którym już była mowa na tych łamach, a gdzie można spotkać rzadko dostępne trunki, zwłaszcza od małych, wręcz garażowych manufaktur. Przygotowując się do pisania tego postu chciałem zasięgnąć trochę informacji o tym winie, ale nie ma dosłownie nic. Ani na stronie producenta, ani też w czeluściach wujka Google. Zostaje jeno orgaleptycznie przekonać się, cóż nam tu László Kvaszinger serwuje.
 
Delikatna słodycz (fot. własna)
ÉdesM Késői Szüretelésű Tokaji Furmint 2013, to jak sama nazwa wskazuje słodkie wino z późnych zbiorów. Rzadko kiedy stosuje się w takich przypadkach klasyczną butelkę dla aszú i szamorodnich, tu mamy jednak wyjątek. To zresztą nie jedyne podobieństwo do tych win. Mamy tu złotą barwę, w nosie wyraźnie wyczuwalne nuty botrytisu, moreli, delikatne aromaty kwiatowe oraz zielone jabłko. W ustach nadzwyczaj lekkie, solidną słodycz uzupełnia żwawa kwasowość. Mamy tu sporo owocu, jest to delikatne, aczkolwiek bogate w aromaty wino. Pojawia się również botrytis, kandyzowane owoce oraz lekka goryczka. Na finiszu wyraźne nuty moreli i zielonego jabłka. Idealnie sprawdzi się do mniej słodkich ciast, ale pite solo również sprawi przyjemność. Ocena: ****. Cena: 3490 HUF (49 PLN). Mnie przypomina ono trochę młode szamorodni, lub też nowoczesne, owocowe aszú, choć co prawda nie ma w nim tej głębi – bo i być nie musi. Ja zaś serdecznie je polecam (jeśli uda się wam je gdzieś znaleźć…).

Bąbelki na mecz – Jekl Il Primo Frizzante 2014

Sobota, późne popołudnie, w polskich domach emocje sięgają zenitu, reprezentacja walczy o wszystko, zaś ja w trakcie meczu popijam lekkie musujące różowe wino, które doskonale wpisuje się w otaczającą mnie atmosferę. Wino to kosztowałem już podczas degustacji prowadzonej przez Flórę Jekl półtora tygodnia temu, o czym jeszcze za jakiś czas będzie mowa. Historia winiarska rodziny Jeklów jest dość krótka – ojciec Flóry Béla założył winnicę w Villány w 1996 roku. Stopniowo dokupowali gruntów i dziś gospodarują na 10 ha, głównie na stanowisku Fekete-hegy.
 
Pić schłodzone, nie wstrząśnięte (fot. własna)
Il Primo Rozé Frizzante 2014 to lekko musujące wino różowe, powstałe z gron szczepów Pinot Noir, Kadarka i Syrah. Mamy tu bladoróżową barwę, w nosie wyczuwalne aromaty poziomek, truskawek oraz nuty pieprzne. W ustach bardzo lekkie, z przyzwoitą kwasowością, sporo owocu – truskawki, poziomki, delikatna pikantność. Niezbyt mocne nasycenie CO2, bąbelki są wyczuwalne, lecz niezbyt nachalne. Przyjemne, owocowe wino, które z pewnością spodoba się wielu ludziom, stylowo nie można mu nic zarzucić. Finisz podkreślony wyraźną pikantnością. Cena: 1790 HUF (25 PLN). Ocena: *** W sam raz na lato, albo na mecz, a już napewno na świętowanie wygranej 🙂