Księga Winnych Znakomitości – edycja 2014

Pewien czas temu w moje ręce wpadła książka o wdzięcznym tytule Borkiválóságok Könyve. Jest to kilkusetstronnicowy przegląd miejscowych win, w dwóch osobnych tomach: jeden z winami białymi (o nim będzie mowa), drugi z czerwonymi i różowymi. Są one sponsorowane i wydawane przez Ministerstwo Rolnictwa, oceny win dokonuje jury składające się m.in. ze znanych winiarzy, sommelierów oraz dziennikarzy zajmujących się tematyką winiarską. W zamyśle ma być marketingowym “kołem zamachowym” i dać możliwość pokazania się winom, które nie startują na międzynarodowych konkursach. Z 558 próbek nadesłanych do oceny 272 znalazło się w książce, z czego 227 oceniono na trzy gwiazdki, 42 na cztery gwiazdki a 3 wina osiągnęły najwyższą, pięciogwiazdkową notę: Badacsonyi Hárslevelű z Csendes Dülő Szőlőbirtok, Villő Tokaji Ászu 6 puttonyos od Balassa Bor oraz Tokaji Cuvée 2012 z Szarka Pince. Warto nadmienić, że oceniono także wina z dawnych krajów Korony Świętego Stefana (tzw. Wielkich Węgier) – lecz oczywiście tylko od producentów węgierskiego pochodzenia.

 
Okładka(fot. własna)
Co prawda ja trzymam w ręce wersję węgierską, ale nieco później pojawi się również wersja angielska. Na początku znajdziemy wstęp, a w nim m.in. metodologię oceny i skład jury. W dalszej części książka jest podzielona na rozdziały podług regionów winiarskich. Każdy rozdział zawiera informację o regionie – wielkość, ilość nasadzeń, główne szczepy itp, a następnie ocenione wina. Przy winie znajduje się informacja o winnicy: data założenia, powierzchnia, adres, a przy samym winie jego nazwę, przedział cenowy, ocenę, rodzaj, klasyfikację, okres w jakim należy je spożyć, oraz wyprodukowaną ilość. Wszystko składa się w bardzo ładnie uzupełniającą się całość. Książka ma dobrze przemyślaną szatę graficzną, zawiera wiele przydatnych informacji, mapy itp. Ja otrzymałem ją za darmo, jednak jest do nabycia w niektórych księgarniach w cenie ok. 5000 HUF (73 PLN)

PS.

Poniżej nieedytowane zdjęcia, przepraszam za jakość, ale niestety ani pora, ani moje umiejętności, ani aparat nie pozwalają mi na robienie lepszych 🙁

Co w trawie piszczy, czyli świąteczne wydanie magazynu VinCE

Kilka dni temu ukazało się najnowsze wydanie magazynu VinCE, najpopularniejszego medium o tematyce winiarskiej na Węgrzech, postaram się streścić zawarte w nim informacje. Koniec roku to okres Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra, dlatego motywem przewodnim, co zresztą widać na załączonym zdjęciu są szampany i wina musujące.

 
Okładka (fot. własna) 
 
Jeśli chodzi o nowinki winiarskie, to w tym miesiącu jest ich mało, i nie dotyczą Węgier, więc nieco je pominąłem. Bardziej interesujące zą za to sekcje testowe, których w tym wydaniu są 3 (szampany i wina musujące, nowości i młode wina – rocznik 2014). Jeśli chodzio wina musujące, to zwyciężcą okazał się Louis Roederer Brut Vintage 2007, a pierwsze 15 miejsc przypadło bąbelkom z Szampanii. Dopiero 16 miejsce zajęło najlepsze węgierskie wino musujące Törley Chardonnay Brut 2007 z Etyek-Buda. Na podium dla miejscowych trunków znalazło się jeszcze miejsce dla Rieslinga Sec od Otto Légliego z Balatonboglár (rocznik 2009) oraz Prestige Brut z winnicy Kreinbacher z wulkanicznego wzgórza Somló. 

Sekcja testowa (fot. własna)
 
Kolejna test-sekcja dotyczyła nowości na rynku węgierskim. Należy wspomnieć, że znalazły się tu wina podesłane przez dystrybutorów, nie tylko produkcji węgierskiej, można tu także znaleźć np. Gamay z Kanady! Pierwsza trójka prezentuje się następująco (od pierwszego miejsca w dół): All of a kind 2013 od producenta Villa Sandahl z Badacsony (riesling) – cenowo to już wyższa półka jeśli chodzi o miejscowe wina, do nabycia za 7700 HUF (nieco ponad 100 PL); następnie Vylyan Duennium 2009 z Villány, cuvee cabernet franc i merlota z winnicy Vylyan za 12900 HUF (ok. 175 PLN); trzecie miejsce natomiast przypadło winie Vörös Mustang (czerwony mustang) z winnicy Dibonis w Suboticy (Serbia), rocznik 2007, które powstało z cabernet sauvignon i jest do nabycia za 3500 HUF (niecałe 50 PLN).
Co do ostatniej test-sekcji z młodymi winami, to 3 z nich osiągnęły ocenę bardzo dobry: Kúria White z Etyek-Buda (winnica Etyeki Kúria Borgazdaság), białe wino ze szczepów királyleányka i pinot gris (1550 HUF –  nieco ponad 20 PLN); Vylyan Bogyólé (“sok z jagód” zweigelta i portugiesera) – w cenie 1944 HUF (nieco ponad 25 PLN); Bio Sauvignon Blanc z winnicy Dobosi z Balatonfüred-Csopak, w przedziale cenowym 1800-2200 HUF (ok 25-30 PLN).
 Wizyta w winnicy (fot. własna)
 
Ostatni artykuł, o którym chciałbym dziś wspomnieć to wizyta w najlepszej winnicy roku, czyli w Koch Pincészet w Borota (okręg winiarski Hajós-Bajai). Jest to rodzinne przedsiębiorstwo, działające od ponad 250 lat. Przodkowie obecnego właściciela, Csaby, byli jednymi z założycieli wioski. Roczna produkcja wina wynosi 800 000 butelek, najpopularniejszymi szczepami są cserszegi fűszeres (ponad 40 ha upraw), cabernet sauvignon (20 ha), muscat ottonel, riesling, chardonnay, kadarka, pinot noir, blaufränkisch, cabernet franc, ale znajdziemy tu także miejscowe szczepy. Różnorodność powstających tu win jest niesamowita – od białych słodkich do czerwonych wytrawnych, po drodze mijając całą paletę róży. Dodatkowym powodem do dumy jest także nominacja Csaby Kocha do nagrody winiarza roku 2014, którym jednak został Tamás Duzsi z Szekszárdu.
Co do innych artykułów (a jest ich wiele – gastronomia, sztuka, wywiady z sommelierami, oceny restauracji) odsyłam do strony magazynu: vincemagazin.hu, natomiast kolejne oceny win wkrótce!

Rosalia!

Z powodu postu odpuściłem sobie pisanie postów na dłuższy okres czasu, gdyż pisanie o winie bez możliwości kosztowania go byłoby jak przyjście do restauracji bez zamówienia jedzenia – bez sensu. Rokrocznie (już 5 raz) w drugi weekend maja w Budapeszcie święto wina różowego – Rosalia. Jest to impreza firmowana przez organizatorów Festiwalu Wina na Zamku Budańskim. Skala jest oczywiście znacznie mniejsza, ale wstęp jest darmowy, miejscem jest park w cichszej, spokojnej części miasta, przez co grupą docelową są niejako rodziny.
Brama do różowego raju (fot. własna) 
Z racji dobrej pogody imprezę odwiedziło sporo osób. Do wyboru było ponad 30 stoisk z winem, jak również stoiska gastronomiczne z różnymi rodzajami dań mięsnych, jarskich, była też budka serami i wędlinami. Organizatorzy imprezy postawili na nowoczesność. W zeszłym roku by móc kosztować win należało kupić oficjalny kieliszek, oraz kupony o określonych nominałach, którymi należało zapłacić za wybrane przez nas wino. W tym roku system został całkowicie z automatyzowany, wprowadzono czytniki i karty, za które wpłacało się depozyt (500 ft, czyli około 7 zł) i doładowywano je określoną sumą, którą później można było płacić przy stoiskach. Rozwiązanie wygodne i szybkie, gdyby nie kolejki oczekujących na kartę. Zaskoczeniem była dla mnie znajdująca się na niej informacja w języku polskim. 
 
Kosztując wino (fot. Anikó)
 
Wbrew nazwie można było próbować również inne wina, dlatego też paleta naszej degustacji była dość szeroka. Stoiskiem od którego zaczęliśmy imprezę była mała wytwórnia Csobánci Bormanufaktúra. Spróbowaliśmy różowe pinot noir i białe sauvignon blanc. Niestety oba nas rozczarowały, rose miało słaby owocowy aromat, i jeszcze słabszy smak, a sama kwasowość to za mało, podobnie sauvignon blanc, który był tylko nieco lepszy od swojego towarzysza. Kolejnym winem, które skosztowałem był słodki olaszrizling z wytwórni Eke Bor z Badacsony. Wino wyraźnie lepsze, treściwe, choć tej treści brakowało słodyczy. Wyczuwałem aromaty kwiatowe, nieco owocu, ale… brakowało mu harmonii. 

Wieczorny gwar (fot. własna) 
Następnie udaliśmy się nieco dalej i skosztowaliśmy win od Winiarza Roku 2013 czyli od Évy Digniszné Gál. Jej Kékfrankos rosé zaskoczył mnie czystym aromatem malin, a wyważona kwasowość i wyczuwalny owoc sprawiły, że to wino zostało moim ulubionym różowym winem konkursu. W tym roku było wyjątkowo mało stanowisk z południa Węgier, z Villány i Szekszárd zaś Balaton i Eger wystawiły mocne reprezentacje. Następnie skosztowaliśmy różowe musujące wino Törley, przyjemne, w sam raz do wieczornego popijania, ale nie było w nim nic specjalnego, dlatego też nawet nie zadałem sobie trudu przypomnienia, które to było dokładnie wino. Kolejnym winem było różowe wino z od dużego producenta Mátrai Nagyrédei Borászat, którego Cabernet-Kékfrankos był całkiem przyjemny, ale również nie jest to trunek szczególnie godny polecenia. 
Niekwestionowany zwyciężca (fot. własna) 
Po posiłku (Kolbice – pieczonie kiełbaski w pieczywie przypominające kształtem lody) trafiliśmy na wino całej imprezy. Okazał się nim Magyar Ürmös, wzmacniane (16,5%), aromatyzowane słodkie wino od producenta Sümegi és Fiai Pincészet z regionu winiarskiego Hajós-Bajai. Wino od razu atakujące aromatem wanilii, ciemnych owoców, cynamonu… W opisie podano, że jest to ulubione wino kobiet. Nie sposób się z tym twierdzeniem nie zgodzić. Anikó tak posmakowało, że jedną butelkę zabraliśmy ze sobą, przy czym nie miało ono wygórowanej ceny (1500 ft – ok. 21 zł). Po wypiciu 3 kieliszków powoli ruszyliśmy w kierunku akademika, przy wyjściu skosztowaliśmy jeszcze różowe Vízöntő (wodnik) z Nyilas Pincészet, które swoją lekkością, świeżością i przyjemną strukturą dopełniło wieczoru. Tylko te ich koszmarne różowe etykiety (sic!)…

Różowe w natarciu (fot. własna)