Jak co roku od pięciu lat w Warszawie odbywa się organizowanych przez Winicjatywę zlot winiarskiej blogosfery. Jest to spotkanie wyjątkowe, gdyż rzadko kiedy jest okazja, by kilkadziesiąt osób z różnych zakątków kraju (i nie tylko) spotkało się i rozmawiało na temat pisania o winie. Dla większości z nas jest to zamiłowanie czysto hobbystyczne, nie wiążące się z konkretnymi profitami (a już raczej znacznymi wydatkami), jedynie kilka jednostek ma możliwość spełniać się także zawodowo w tej branży. W dużej mierze daje nam to pewną niezależność, z drugiej wymaga samozaparcia oraz sporych nakładów finansowych.
Redaktor naczelny jak co roku otwiera imprezę. (fot. własna)
Program imprezy odbywającej się w hotelu Le Regina był napięty do granic możliwości. Przed południem odbyły się prezentacje nt. trendów winiarskich, mediów społecznościowych, premiumizacji wina oraz warsztaty kreatywnego pisania. To właśnie one były dla mnie najciekawszym punktem tego bloku, szkoda tylko, że oprócz analizy gotowych tekstów zabrakło rad, jak uczynić swoje pisanie ciekawszym (a nie tylko poprawnym). Interesujący wydał się także wykład Richarda Bampfielda MW o nowych kanałach sprzedaży wina. Najsłabiej natomiast wypadła prezentacja pana Piotra Tomżyńskiego nt. mediów społecznościowych, jak zostać z blogera influencerem – myślę, że w naszych warunkach podane tam rady są absolutnie nieadekwatne do naszej działalności.
Richard Bampfield MW opowiada o trendach winiarskich. (fot. własna)
Po skromnym lunchu nadeszła pora na test kompetencji w ciemno, nad moim występem spuszczę zasłonę milczenia – na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że były to dla mnie wina, z którymi nigdy się nie spotkałem. Następnie miała miejsce prezentacja win z nowej oferty Lidla, którą znajdziecie na stronie www.winnicalidla.pl. Pośród 30 win można znaleźć kilka perełek, jak chociażby Champagne Grand Cru Bernard Gantois NV, natomiast szerszy opis pojawi się w kolejnym wpisie.
Michał Jancik prezentuje najnowszą ofertę Lidla. (fot. własna)
Choć pierwotnie nie byłem zbytnio interesowanych kolejną prezentacją, to okazała się on jedną z ciekawszych punktów dnia – temat piw rzemieślniczych z pasją przybliżył nam Mateusz Papiernik, natomiast o whisky i innych mocnych alkoholach rozwodził się Łukasz Klesyk. Szczególnie muszę pochwalić Mateusza, który pomimo wielkrotnych wtrąceń i ciągłego popędzania sprawił, że zacząłem na piwa rzemieślnicze patrzeć bardziej przychylnym okiem.
Mateusz Papiernik przybliża temat piw trapistów. (fot. własna)
Oficjalny program imprezy kończył się wraz jedną z trzech degustacji komentowanych – win Austrii, Australii oraz Toskanii. Ja wybrałem tą ostatnią, dzięki czemu miałem przyjemność zapoznać się z sześcioma wyjątkowymi trunkami, zaprezentowanymi przez Tomasza Prange-Barczyńskiego. Kilka słów o tej degustacji pojawi się w jednym z późniejszych wpisów. Na pożegnanie dostaliśmy od sponsora głównego imprezy – firmy Lidl Polska dwa wina z najnowszej oferty, a od firmy Tom-Gast – komplet kieliszków Schott Zwiesel.
Mocne alkohole z oferty Winnicy Lidla (fot. własna)
Po imprezie miało miejsce jeszcze after party w lokalu Winsky Wine’n’Whisky Bar, podczas którego każdy miał możliwość zaprezentowania przyniesionej przez siebie butelki. Ja zabrałem dwie – Balla Géza Kadarka Sziklabor 2013 oraz Moric feat. Homonna Furmint Peres 2015, z których druga spotkała się z większym zainteresowaniem. Najciekawszym winem, które próbowałem było zdecydowanie sherry Equipo Navazos La Bota de Manzanilla Pasada 70 przyniesione przez Andrzeja Daszkiewicza. Świetny balans oksydacji i kwasowości, nuta pieczonych owoców i lekko zarysowana mineralność – jest to idealny przykład, że sherry wciąż ma co pokazać światu. Na koniec parę słów na temat lokalu – to uważam, że ma szansę stać się czołowym winebarem w Warszawie, ze względu na dobrą lokalizację nad Wisłą, świetny wybór win i ciekawą kartę dań, aczkolwiek muszę też przyznać, że organizacja after party szwankowała – podano mało ciepłych dań i przekąsek, które są niezbędne przy degustacji takiej ilości win.
Co do podsumowań – mimo wieszczonej wszem i wobec stagnacji, jest nas (blogerów) co raz więcej. Napawa to radością, gdyż w czterdziestomilionowym kraju, w którym wciąż pije się mało wino, a reklama napojów alkoholowych (za wyjątkiem piwa) jest zakazana, blogosfera wciąż jest poważnym nośnikiem wiedzy. Co raz więcej blogerów postanawia inwestować w swoją edukację i bierze udział chociażby w kursach WSET. Choć wciąż jesteśmy zjawiskiem dość niszowym, to wielu z nas wzrosty liczby czytelników, skupiając się głównie na winach rzadkich, wyjątkowych, a odżegnując się od win marketowych. Najważniejsze jednak jest to, że mieliśmy po prostu możliwość się spotkać i porozmawiać przy kieliszku dobrego wina. I by to zdarzało się nam częściej, niż co rok.
Zlot zorganizowany został przez Winicjatywę. Udział w nim był darmowy, zaś wstęp na degustacje komentowane oraz after party był płatny. Sponsorem zlotu był Lidl Polska oraz Tom-Gast.
6 komentarzy
Ooo… Moric feat. Homonna! Słyszałem o tym projekcie ale nie znam szczegółów. Bardzo cenię wina Attilii (mimo nie najlepszej opinii u części polskiej krytyki winiarskiej ?). Może Byś napisał pare słów na ten temat?
Nie wiem skąd miałaby się brać nienajlepsza opinia nt. win Homonny 🙂 Ja wszędzie słyszałem pochwały. Co do projektu – to jest to mała partia (2000 butelek) win z szczególnych siedlisk, które wybiera Roland Velich. Pierwszym z nich było właśnie Peres w Erdőbénye, i mamy tu idealny wzór furminta – gruszka, brzoskwinia, świetna kwasowość i mineralność. Red. Bońkowskiemu się spodobało, innym blogerom również… Specjalnie wiele nie notowałem nt. tego wina, będę chyba zmuszony nabyć kolejną butelkę 🙂
Co do opinii na temat Attili polecam uważną lekturę na Winicjatywie artykułów dotyczących Tokaju (a zwłaszcza komentarzy pod nimi ?).
Wracając do samego wspomnianego wina.
Nigdy wcześniej nie słyszałem o winnicy Peres. Zdaje się, że Homonna nie robi żadnych win pod własnym nazwiskiem we własnej winiarni z tej winnicy.
Czy to oznacza, że Velich zakupił grona z niej pochodzące (czy też ma tam własną parcelę?), a Attila zrobił z nich wino?
Peres to jest winnica we wschodniej części Erdőbénye, przy granicy z Tolcsvą, u podnóża wzniesienia o tej samej nazwie. Faktycznie, jest to stosunkowo niedawno odkryte stanowisko, przez lata porastały je lasy. Wydaje mi się (choć nie jestem pewien), że Homonna niedawno kupił tam parcelę, i za namową Velicha (któremu Attilę polecał red. Bońkowski) zrobili z tamtejszych gron wino. Wykluczam natomiast, by Velich kupił ziemię, to nie takie proste.
Cześć Michał! 🙂
Mi z kolei wykład o Instagramie bardzo się podobał, serio- ja nie wiedziałam sporo z tych rzeczy jakie pan Tomżyński mówił (ban shadow, używanie max. 5-10 hastagów). Myślę, że części słuchaczy, tym bardziej zielonym, mogło to sporo pomóc.
Pozdrawiam serdecznie
i mam nadzieję – do zobaczenia za rok!
🙂
Oczywiście – to tylko moja skromna opinia 🙂 Ja uważam, że w naszych warunkach insta nie jest kanałem, który może dać jakiś duży przypływ czytelników, choć chciałbym się mylić…
Było miło się zobaczyć, i tak – już czekam na kolejny zlot!
Pozdrawiam 🙂