Upał w pełni, więc warto spojrzeć nieco w kierunku wytrawnych win węgierskich, idealnych do szprycerów lub samodzielnej konsumpcji (w znaczeniu bez dodawania do nich trunków, a nie w samotności…). Trochę materiału przez kilkanaście dni mi się uzbierało, dlatego dziś troszkę szerzej – pojawiło się wino białe i różowe.
Zachęcająca etykieta (fot. borabor.hu)
Pierwszym z recenzowanych trunków jest Érintés (czyli dotyk) Furmint od Angyal Borászat. Złoty kolor, w nosie wyczujemy miód, botrytis, nuty pieprzne. Solidne, treściwe wino, z bardzo złożonym smakiem – przyjemna kwasowość (6,5 g/l) i balansujący to cukier resztkowy (3,5 g/l), oraz wyczuwalny wpływ beczki, która utemperowała nieco to wino. Znajdziemy tu także aromaty owoców cytrusowych, agrestu. W sumie jest to całkiem przyjemne wino, choć w jego cenie (1390 HUF = 19 PLN) znajdziecie lepsze. Ocena: ***.
Na weekendy w sam raz (fot. lidl-borok.hu)
Kolejnym degustowanym winem (choć po prawdzie pierwszym w kolejności), jest Hilltop Neszmély Merlot Rose 2014. Wino to w tym wydaniu dostępne tylko w Lidlu. Barwa łososiowa, nos: kompot malinowy oraz nieco nut cytrusowych. W ustach wyczuwalna niewielka kwasowość, owoce cytrusowe, lekka goryczka i krótki finisz. Wino zupełnie poprawne, nie ma tu ani gumowego węża, ani dziwnych chemicznych aromatów jakie zdarzają się w podobnej kategorii cenowej (699 HUF czyli 9,5 PLN). Jednak warto dać 3-5 zł więcej i kupić coś przyzwoitego. Co do win różowych Węgry mają dużo do nadrobienia, zdecydowanie bardziej warto kupować wina białe. No chyba, że przydarzy wam się super oferta, i tak jak ja kupicie na wyprzedaży – czyli ten sam merlot w wersji BiB (bag in box) za 1700 HUF (23 PLN). Będzie w sam raz na grilla.
A na większe imprezy… (fot. producenta)