Fattoria Pogni Chianti 2015 – odskocznia od węgierskiej codzienności.

Im dłużej człowiek siedzi w jednym miejscu, tym coraz rzadziej ma ochotę na eksperymenty. Staje się wygodny, sięga po to, co znane, po to, co znajduje się na półce pobliskiego marketu. No bo i po co się wychylać, zwłaszcza, jeśli żyje się w kraju, który winem stoi? Takie dylematy mam na co dzień. Z jednej strony jeszcze tyle węgierskich win do odkrycia – z drugiej wielki świat wspaniałych europejskich i nowoświatowych trunków. Co wybrać? Odpowiedź nie zawsze jest oczywista. Dlatego tym bardziej dziękuję Piotrowi, że wprowadził trochę świeżości do mojego czasem zbyt monotonnego postrzegania świata winnej latorośli.

Fattoria Pogni to gospodarstwo agroturystyczne w Toskanii, w maleńkiej wiosce Pogni, które obejmuje powierzchnię 28 ha, z czego 10 ha stanowią nasadzenia winorośli. Znajduje się tu także 2000 drzew oliwnych, z których powstaje wyśmienita oliwa. Uprawia się tu typowe dla tego obszaru grona: Sangiovese, Canaiolo, Colorino, Trebbiano, Malvasia del Chianti oraz międzynarodowe: Cabernet Sauvignon, Merlot oraz Alicante. Miejscowe winnice należą do apelacji Chianti Colli Fiorentini.

Toskańska klasyka. (fot. własna)

 

Fattoria Pogni Chianti 2015 to kupaż Sangiovese (85%), Canaiolo (10%) oraz Colorino (5%) powstający z winogron rosnących na wysokości 350 m. n.p.m. na gliniano-wapiennej glebie galestro. Wino fermentowało i dojrzewało przez 11 miesięcy w stalowych tankach, po czym kolejne 3 miesiące przed trafieniem do sprzedaży spędziło w butelkach. Dzięki temu zachowało swój owocowy charakter. Posiada głęboką, rubinową barwę, w nosie wyczuwalne nuty wiśni, czerwonej porzeczki oraz delikatnie zaznaczona wanilia. W ustach sporo owocu, średni garbnik, aksamitne, gładkie ciało. Dominują nuty wiśni, czereśni, czerwonej porzeczki, wszystko w ryzach trzyma żywa, świeża kwasowość. Soczyste, solidne wino zarówno na wiosenne, jak i letnie wieczory. Nie męczy alkoholem ani beczką, idealnie nadaje się do konsumpcji z posiłkiem jak i bez. Czysta, toskańska przyjemność. Częściej chcę takie niespodzianki! Ocena: ****.

 

Źródło wina: przywiezione przez Piotra Wdowiaka (blog: Z winem do kina).

Podobne wpisy