Wina z okolic Balatonu nie są szczególnie mocno znane w Polsce, za wyjątkiem niewielkiej apelacji Badacsony, która cieszy się uznaniem, ze względu na swe wulkaniczne terroir i lokalne, autochtoniczne odmiany. Owszem, niektórzy, wyróżniający się producenci sporadycznie pojawiają się w ofertach importerów, choć wciąż zdarza to się zbyt rzadko. Zresztą nie może to dziwić – często wino znad Balatonu nie jest nawet dostępne w miejscowych knajpkach, a co dopiero poza granicami kraju. Może to zaskakiwać, biorąc pod uwagę jakość i bogactwo stylów. Niestety przegrywa ono nierówną walkę nie tylko z tańszym i bardziej powszechnym piwem, ale też z rosnącymi cenami nieruchomości. Bardziej opłaca się sprzedać ziemię pod budowę domu, aniżeli ją uprawiać, zwłaszcza w tak mocno turystycznej okolicy. Pomimo tego stanu rzeczy czynione są starania, by zachować jak najwięcej upraw winorośli. Znalazła ona tam bowiem doskonałe warunki – dogodny klimat i odpowiednie terroir. Jednym z największych producentów regionu jest Feind Pincészet z Balatonfőkajár, położonym kilka kilometrów od wschodniego krańca jeziora. Uprawy zajmują tu 150 hektarów, a większa część win zaliczać się do kategorii budżetowej, okupując półki wszystkich większych sieci marketów. Spośród odmian znajdziemy tu zarówno lokalne (cserszegi fűszeres, irsai olivér, olaszrizling, sárgamuskotály, zenit oraz zeusz) jak i te światowe (cabernet franc, cabernet sauvignon, chardonnay, merlot, riesling, sauvignon balnc, syrah, zweigelt).
Lekka słodycz znad Balatonu. (fot. własna)
Jednym z ciekawszych puntów oferty producenta jest znalezione w węgierskim Lidlu Feind Sárga 2018 – słodki żółty muskat z późnych zbiorów. Ten rodzaj wina najczęściej spotkamy w Tokaju, choć sporadycznie pojawia się w innych regionach winiarskich, między innymi nad Balatonem. W tym konkrentym przypadku powstał z gron niedotkniętych, lub też w małym stopniu dotkniętych botrytisem, a słodycz jest efektem ekstremalnej dojrzałości gron. Posiada ono jasnozłotą barwę. Nos początkowo dość zamknięty (jak na tę odmianę), z każdą kolejną chwilą się otwiera. Znajdziemy tu aromaty grapefruita, winogron, mango, skórki pomarańczy, liczi i miodu. W ustach nieco bardziej intensywne, o wyraźnej, choć nieprzytłaczającej słodyczy, całkiem przyzwoitej kwasowości, średnim alkoholu (13%) i nutach brzoskwinii, grapefruita, winogron, pomarańczy, cytryny, mirabelki, ze szczyptą pestkowej goryczy oraz miodu. Nieszczególnie długie, ani też nazbyt kompleksowe, ale do szarlotki ciotki Bożeny będzie jak znalazł. Ocena: ***. Cena: 1799 HUF (22,50 PLN).
Źródło wina: zakup własny