Gizella Pince – tokajski skarb w spadku po dziadku

László Szilágyi to jeden z najzdolniejszych winiarzy młodego pokolenia w Tokaju. Kiedy w 2005 roku przejmował w spadku kilka hektarów winnic od dziadków nie wiedział jeszcze, że owo hobby stanie się pracą i źródłem nieustających sukcesów. Winiarnię nazwał Gizella Pince od imienia swej ukochanej babci, stopniowo rozbudowywał budynki gospodarcze, dokupywał kolejne grunty, dzięki czemu obecnie ma 15 ha ziemi w jednych z najlepszych siedlisk w regionie: Szent Tamás i Bomboly w Mád, Szil-völgy, Barát, Bige, Deák w Tarcal, czy też Kastély oraz Medve w Bodrogkeresztúr. Wraz z kolegą z uniwersyteckiej ławki – Istvánem Balassą tworzą tandem, który wzajemnie motywuje się do tworzenia coraz to lepszych trunków, gdyż obydwoje są całkowicie oddanymi sprawie maksymalistami. W parze z niezwykle wysoką jakością idzie tu również drastyczne ograniczanie zbiorów – czego efektem są niewielkie serie win, które błyskawicznie znikają z półek.

Winiarnia znajduje się na uboczu, w sielskiej okolicy. (fot. własna)

 

Co ciekawe, siedziba Gizella Pince nie rzuca się prosto w oczy. Wręcz powiedziałbym, że znajduje się na kompletnym uboczu, na północy miasta Tokaj, przy drodze prowadzącej do Bodrogkeresztúr. W okolicy znajdziemy kilkanaście innych winiarni, które kuszą polskimi tablicami Wino, ale żadna z nich nawet nie stara się dorównać przedsięwzięciu László Szilágyego. Same budynki gospodarcze, otoczone wysokim, zarośniętym ogrodzeniem nie wskazują, że mamy tu do czynienia z czymś wyjątkowym. Dopiero kosztując tutejszych win można się przekonać, że jesteśmy u człowieka, który poświęcił całą swą energię, by spełnić marzenia.

László Szilágyi pokazuje położenie parcel na mapie. (fot. własna)

 

Furmint 2016 to kupaż win z 6 parceli. Mamy  tu jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne nuty polnych ziół, brzoskwini, moreli oraz migdałów. W ustach wyraźna mineralność, żywa, cytrusowa kwasowość, delikatna słodycz (od alkoholu), migdały oraz lekką pikantność. Ocena: ***/****. Gizella Hárslevelű Barát 2016 charakteryzuje się bladozłotą barwą, w nosie wyczujemy zaś morele, tropikalne owoce, polne kwiaty. W ustach dominuje słona kwasowość, mamy też nuty cytrusów, gruszki, oraz delikatną słodycz (7 g/l cukru resztkowego). Lekkie, przyjemne wino. Ocena: ***/****. Z kolei Gizella Bomboly Furmint 2016 to już wino zupełnie innego kalibru. Barwa jasnozłota, w nosie dominuje mineralność, dalej pojawiają nuty dymne oraz cytrusy. W ustach sporo owocu (mango, cytrusy), słona mineralność oraz migdałowa goryczka. Ekstraktywne, skoncentrowane, dobre. Ocena: ***/****. Gizella Szil-völgy 2016, wino z ulubionej parceli László, posiada jasnozłotą barwę, w nosie dość zamknięte – z czasem pojawiają się nuty białych owoców, moreli. W ustach zaznacza się wanilia, jest też świetna kwasowość i sporo owocu. Mamy tu mineralność, a także częstą w tym roczniku, delikatną słodycz – za którą stoi alkohol. Wino jest w porządku, choć bardziej podobały mi się poprzednie trunki. Ocena: ***.

Klasyczny, elegancki Furmint z niewielką domieszką Hárslevelű.. (fot. własna)

 

Na koniec przenieśliśmy się rok wstecz, by zobaczyć jak rozwijają się tutejsze wina. Gizella Furmint 2015 posiada jasnożółtą barwę, w nosie mamy wyraźną mineralność, nuty dymne oraz cytrusy. W ustach króluje słona mineralność, dalej pojawia się ostra niczym brzytwa, cytrusowa kwasowość, dojrzała brzoskwinia, gruszka, jest też świetna struktura i długi, przyjemny finisz. Widać, że rok więcej w butelce dużo dał temu winu. Ocena: ****. Gizella Szil-völgy 2015 również rozwinęło się w dobrą stronę. Jasnozłota barwa, w nosie nuty dojrzałych brzoskwini, wanilia oraz mineralność. W ustach sporo ciała, ekstraktywne, przyjemne wino, z dużą dawką mineralności i żwawą kwasowością. Na finiszu zaznacza się nuta wanilii. Świetny, wielowarstwowy tokajski kupaż. Ocena: ****.

Barát Hárslevelű 2016 – kolejny rocznik wielkiego wina. (fot. własna)

 

Choć etykiety są proste i wysmakowane, a wina bardzo dobre, to mało w tym wszystkim marketingu. I dobrze, László Szilágyi chce w pełni skupić się na produkcji win, dystrybucję praktycznie oddał w ręce sieci Bortársaság. Jego celem na najbliższe lata jest stopniowe zwięszanie ilości win przy coraz bardziej wyśrubowanych standardach jakości. W tym celu obsadzono część parcel, co za kilka lat powinno przynieść znaczący wzrost produkcji. I jest to słuszna droga, gdyż jak wspomniałem na początku – wina te błyskawicznie znikają z półek – a jakość stale rośnie. Wyrazem tego są liczne nagrody, jak chociażby dwa miejsca w pierwszej trójce najlepszych win zeszłorocznej edycji magazynu Top100 legjobb magyar bor (1 miejsce dla Gizella Barát Hárslevelű 2015 i 3 miejsce Gizella Dénes Aszú 2013) o czym pisałem tu. Z czystym sercem polecam Wam owe trunki – będąc w Tokaju zajrzyjcie do winiarni Laciego, by spróbować wyjątkowych skarbów tej ziemi.

 

Do Tokaju podróżowałem na koszt własny, w degustacji wziąłem udział na zaproszenie László Szilágyiego wraz ze Sławomirem Sochajem z magazynu Ferment i Piotrem Wdowiakiem z bloga Z winem do kina.

Podobne wpisy