To już wiosna! – Figula Zenit & More 2015

Ostatnie (miejmy nadzieję) mrozy mamy za sobą, luty również odchodzi powoli w niepamięć, na drzewach i krzewach pojawiają się pierwsze pąki – to znak, że zima ustępuje miejsce wiośnie, a ciężkie, czerwone wina, które miały nas rozgrzewać, zamieniamy na lżejsze, często białe, kwiatowe, aromatyczne. I tak znalazłem na półce sklepowej butelkę, która od razu przykuła moją uwagę – Figula Zenit & More 2015 i rysunek zielonego jabłka. Zenit to węgierski szczep, powstał w 1951 roku jako krzyżówka Ezerjó oraz Bouvier. Jest dość aromatyczny, powstają z niego wina o przyjemnej kwasowości.
Żeby wiosna była radosna! (fot. własna) 
Ten rocznik jest pierwszym, w którym Mihály Figula zdecydował, by do wina z tego szczepu dodać także inne – sauvignon blanc, pinot gris oraz sárga muskotály. Myślę, że ta zmiana wyszła temu winu na dobre. Oko: barwa jasnozielona, blada. W nosie wyczuwalne aromaty przypraw, trawy, ale także zielonego jabłka. W ustach również wyczuwalna pikantna nuta przypraw, owoce cytrusowe, rześka kwasowość, nieco później pojawia się delikatna, migdałowa goryczka. W finiszu pojawia się zielone jabłko. Bardzo proste, ale też niesamowicie przyjemne i radosne wino! Ocena: ***/****. Cena: 1599 HUF (22,50 PLN). Warto!

Dzikus zza Dunaju – Bezerics Zalai Cabernet Sauvignon 2014

Wina, produkowane przez rodzinę Bezerics znam z autopsji. Co prawda jeszcze niej nie pisałem, lecz wina miałem okazję kilkukrotnie próbować. Jest to średniej wielkości winnica gospodarująca w okręgach winiarskich Badacsony oraz Zalai obejmująca 22 ha w dwóch lokalizacjach: Cserszegtomaj oraz Pogányvár. Produkują w zdecydowanej większości wina białe, spośród czerwonych w sprzedaży dostępne są Cabernet Sauvignon oraz Shiraz. Pamiętam jeszcze Cabernet Sauvignon 2011, które było dla mnie jednym z lepszych czerwonych win z tej części Węgier. Idąc tym tropem zdecydowałem się zakupić Cabernet Sauvignon 2014, które po raz pierwszy zobaczyłem na półkach sklepowych.
 

A taki ładny ptaszek… (fot. własna)
 Po raz pierwszy u Bezericsów spotkałem się z nakrętką, ale to nie wzbudziło mojego zaniepokojenia. Zaskoczyła mnie natomiast barwa, która miast pięknej purpury była ciemnowiśniowa, wpadająca po troszę w odcienie ceglane. Nos też dał znać, że mamy tu do czynienia z winem z beczki, choć przecież to nic nadzwyczajnego. Wyczuwalne są również nuty wiśni, jeżyn, czarnej porzeczki oraz korzenne. Pierwszy łyk, nieco owocowości, przyjemna i łagodna kwasowość, dobra ekstraktywność. Moment później uderzają taniny, oraz nuty korzenne, choć tak brutalnie, że moje usta są suche, jakbym nie pił wody przez cały dzień. Dekantacja nie bardzo pomaga. Ekstraktywność jest, za to struktury brak. Ma się wrażenie, że to wino ma 15-16% alkoholu, a jest tu go tylko 13%. Nie powiedziałbym, że jest wybitnie złe, ale jest męczące. Nie sprawia przyjemności. Ocena: */**. Niestety nie mogę go polecić. Cena: 1200 HUF (17 PLN).

Furmint Február – Edycja DiVino

Jak mówiłem, tak i uczyniłem. Udałem się do znanego i dość popularnego baru DiVino, w celu skosztowania furmintów i tym samym wzięcia udziału w akcji Furmint Február. Towarzyszyła mi małżonka, w której uwagi się oczywiście wsłuchiwałem. DiVino to wine bar oraz restauracja, można skosztować tu ponad 120 rodzajów wina, a co dwa tygodnie “dyżury” pełnią tu winiarze (Franz Weninger, Mihály Figula, Csaba Miklós, Daniel Konyári i inni). DiVino jest też jednym z miejsc, gdzie można wziąć udział w kursie WSET.
 
Wrota raju 🙂 (fot. własna)
 
 Przed nami postawiono 5 kieliszków po 1 dl wina, co jest w zupełności wystarczające, by móc skosztować i poznać kilka rodzajów furmintów, zwłaszcza w takiej przyjemnej cenie – 2500 HUF (35 PLN). Pierwszym z nich był Szent Donat Furmint 2014. Szent Donat Birtok to mała posiadłość w Csopak, na północnym brzegu Balatonu. Furmint ten posiada słomkową barwę, w nosie wyczujemy przede wszsytkim nuty kwiatowe, brzoskwinię, miód, śladowe aromaty botrytisu. W ustach na pierwszy plan wyczuwa się solidna, wysoka kwasowość, nuty owoców cytrusowych, mięta, wraźnie ujawnia się mineralność –  wino jest jakby nieco słone. Na finiszu wyczuwalna lekka goryczka. Bardzo świeże, przyjemne wino na ciepłe wiosenne i letnie wieczory. Ocena: ****.
 
Wina można nabyć także na wynos, z 30% rabatem (fot. własna) 
Kolejnym podanym winem było Szent Tamás Mád Furmint 2014. Tu już zaczyna się monolog tokajskich furmintów. Oko: kolor jasnosłomkowy, widoczne niewielkie bąbelki. W nosie złożone, wyczuwalne nuty egzotycznych owoców, mango, zielonych przypraw, agrestu, zielonego jabłka. W ustach wyraźne nuty trawy, przypraw, wyczuwalna dobra mineralność, w tle nuty agrestu, zielonego jabłka. W ryzach trzyma to wszystko wyraźna kwasowość. Solidniej zbudowane od poprzednika, o bardziej złożonych aromatach. Długi finisz z nutą goryczki. Ocena: ****.

 
Pięć furmintów, plus dodatki (fot. własna) 
Trzecim z degustowanych win było Árvay Tokaji – Birtok Furmint 2012. Oko: barwa jasnożółta, klarowna. W nosie wyczuwalne aromaty botrytisu, suszonej śliwki, miodu. W ustach podobna impresja: botrystis, susz owocowy, brzoskwinia oraz potężna kwasowość. Dobrze zbudowane, przyjemne tokajskie wino. Długi, przyjemny finisz. Ocena: ***/****.
 

Stylowe, nowoczesne wnętrze (fot. własna) 
Czwartym z kolei było Erzsébet Pince Estate Furmint 2012. Oko: Barwa jasnosłomkowa, klarowna. W nosie od razu uderza nas nuta zielonych jabłek, po czym przychodzą kolejne – mango, kwiaty, botrytis. W ustach oleiste, wyczuwalne aromaty agrestu, cytrusów, ananasów. Harmonijne, przyjemne – choć i tu spotykamy się z solidną kwasowością. Finisz jakby nieco pikantny, długi, gdzie ponownie pojawia się nuta zielonych jabłek. Ocena: ***/****.
 
Do zobaczenia następnym razem (fot. własna) 
Piątym i ostatnim z degustowanych furmintów był Demeter Furmint 2013. Oko: barwa jasnożółta, klarowna. W nosie wyczuwalne nuty zielonego jabłka, cytrysów, pigwy oraz botrytisu. W ustach kontynuacja tego, co nam podpowiada nos – zielone jabłko, agrest, cytrusy, przyprawy oraz lekkie nuty botrytisowe, wyraźna kwasowość. Średni finisz, wyczuwalne nuty zielonej papryki. Ocena: ***. Ten furmint mi smakował najmniej. Jeśli chodzi o zwyciężce, to jest nim dla mnie Szent Tamás Mád Furmint 2014, przede wszystkim ze względu na swoją złożoność i bogactwo smaku. Do win wzięliśmy zakąski w formie chipsów tortilla z dipami z prażonej papryki i pomidorów, oraz kremowo-śmietankowego z ziołami oraz oliwek. Całość sprawiła wspaniałe wrażenie dla ciała i dla duszy. Jeśli ktoś z was będzie chociażby przejazdem w Budapeszcie – polecam zajrzeć do DiVino Gozsdu – czekają was tam niezapomniane winiarskie przygody – ja z pewnością nie raz tam wrócę!