A za Dunajem – Irsai Olivér

W związku z nadchodzącą ofertą win węgierskich w polskim Lidlu postanowiłem sprawdzić wina, które mają szansę się w niej znaleźć. Trunkiem, które wczoraj przetestowałem było Hilltop Neszmély Dunántúli Irsai Olivér. Winiarnia, znajdująca się w Neszmély jest jednym z największych producentów win na Węgrzech, jak również ważnym jego eksporterem. Wina stąd znalazły uznanie na rynku brytyjskim, a główny winiarz – Ákos Kamocsay wyróżniony tytułem winiarza roku zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na Węgrzech (w 1999 r.).
W czasach komunizmu winnica była w rękach spółdzielni, w 1991 została wykupiona przez obecnych właścicieli, którzy inwestując spore środkii dokonali nowych nasadzeń, modernizacji, dokupili także gruntów w Szekszárd. Obecnie nasadzenia zajmują ponad 560 ha, z czego 400 ha zajmują winogrona w Neszmély. Najwazniejszym uprawianym szczepem jest chardonnay. Roczna produkcja wina waha się w przedziale 30-40 000 hl.

 
Delikwent (fot. własna)
Hilltop Neszmély Irsai Olivér, czyli wino które miałem przyjemność degustować otrzymało złoty medal na konkursie Vinagora 2014. Cena 799 HUF czyli niecałe 11 PLN. Kolor bladosłomkowy, aromaty trawy, kwiatowe, nuty przypraw, melona. W ustach delikatne, nieco „landrynkowe” – wyczuwalne aromaty kwiatowe, owoce cytrusowe, melon, liczi. Bardzo lekkie, nieprzesadnie kwasowe – w tej cenie przyzwoity wybór, choć Irsai Olivér nigdy nie był moim faworytem. Ocena: ***

Księga Winnych Znakomitości – edycja 2014

Pewien czas temu w moje ręce wpadła książka o wdzięcznym tytule Borkiválóságok Könyve. Jest to kilkusetstronnicowy przegląd miejscowych win, w dwóch osobnych tomach: jeden z winami białymi (o nim będzie mowa), drugi z czerwonymi i różowymi. Są one sponsorowane i wydawane przez Ministerstwo Rolnictwa, oceny win dokonuje jury składające się m.in. ze znanych winiarzy, sommelierów oraz dziennikarzy zajmujących się tematyką winiarską. W zamyśle ma być marketingowym „kołem zamachowym” i dać możliwość pokazania się winom, które nie startują na międzynarodowych konkursach. Z 558 próbek nadesłanych do oceny 272 znalazło się w książce, z czego 227 oceniono na trzy gwiazdki, 42 na cztery gwiazdki a 3 wina osiągnęły najwyższą, pięciogwiazdkową notę: Badacsonyi Hárslevelű z Csendes Dülő Szőlőbirtok, Villő Tokaji Ászu 6 puttonyos od Balassa Bor oraz Tokaji Cuvée 2012 z Szarka Pince. Warto nadmienić, że oceniono także wina z dawnych krajów Korony Świętego Stefana (tzw. Wielkich Węgier) – lecz oczywiście tylko od producentów węgierskiego pochodzenia.

 
Okładka(fot. własna)
Co prawda ja trzymam w ręce wersję węgierską, ale nieco później pojawi się również wersja angielska. Na początku znajdziemy wstęp, a w nim m.in. metodologię oceny i skład jury. W dalszej części książka jest podzielona na rozdziały podług regionów winiarskich. Każdy rozdział zawiera informację o regionie – wielkość, ilość nasadzeń, główne szczepy itp, a następnie ocenione wina. Przy winie znajduje się informacja o winnicy: data założenia, powierzchnia, adres, a przy samym winie jego nazwę, przedział cenowy, ocenę, rodzaj, klasyfikację, okres w jakim należy je spożyć, oraz wyprodukowaną ilość. Wszystko składa się w bardzo ładnie uzupełniającą się całość. Książka ma dobrze przemyślaną szatę graficzną, zawiera wiele przydatnych informacji, mapy itp. Ja otrzymałem ją za darmo, jednak jest do nabycia w niektórych księgarniach w cenie ok. 5000 HUF (73 PLN)

PS.

Poniżej nieedytowane zdjęcia, przepraszam za jakość, ale niestety ani pora, ani moje umiejętności, ani aparat nie pozwalają mi na robienie lepszych 🙁

Aligvárom – nie mogę się doczekać

A w zasadzie nie mogłem, bo już dziś otworzyłem butelkę. Aligvárom to jedno z win, które zakupiłem podczas promocji win węgierskich w Lidlu – cena 888 HUF (12 PLN) zamiast 1300 HUF (18 PLN) jest bardziej, niż przystępna…
Winnica Nyakas jest liderem odrodzenia w Etyek. Jest to spółdzielnia, która zrzesza miejscowych winiarzy, założona w 1991 roku. Prawdziwy rozwój przeżywa jednak od powstania apelacji Etyek-Buda w 1997 roku. Główny winiarz – Ernő Malya w 2002 został winiarzem roku. Uprawę prowadzi się tu na 153 ha, z czego 91% to winogrona białe, reszta – czerwone. 
 
Nie mogłem się doczekać (fot. własna)
Cuvée Aligvárom (Nie mogę się doczekać) zbiera znakomite recenzje na międzynarodowych konkursach winiarskich. Rocznik 2011 i 2012 zdobył m.in. złoty medal na Vinalies Internationales Paris. Aligvárom powstaje z następujących gatunków winogron: Irsai Olivér, Chardonnay, Müller Thurgau, Pinot gris oraz Sauvignon Blanc. Fermentuje w stalowych kadziach, dojrzewając w butelkach. Zapewnia mu to wspaniałą świeżość. Dla mnie chyba to jest jego najważniejsza cecha. Kolor jasno-słomkowy z zielonymi reflekasmi, potężny aromat owocowy, trawy, w oddali owoców cytrusowych – jednym słowem – wiosenna łąka. Smak w dużej mierze oddaje emocje wyczuwalne w aromacie – wyczujemy tu i kwiaty, i nieco pikantne nuty trawiaste, ale też w dużej mierze owoce cytrusowe, z niezniszczalnym grapefruitem, oraz agrest… Na końcu wyczuwalna lekka goryczka. Niewielki cukier resztkowy (3,3 gr) balansuje kwasowość i sprawia, że wino wydaje się łagodniejsze. Finish nie za długi, kwiatowy. W sam raz na ciepłe wiosenne, tudzież letnie wieczory. Idealne do owoców morza oraz białych mięs. Plus za szatę graficzną – to często jest słaba strona węgierskich win. Jeśli pojawi się w polskim Lidlu w podobnej cenie – wróżę mu solidny sukces. Ocena: ***