Tállya jest jedną z mniej odkrytych i docenianych winiarsko wiosek w tokajskim regionie winiarskim. Choć i to powoli się zmienia, to są winiarnie, o których polscy konsumenci z pewnością zbyt wiele nie szłyszeli. Jedną z nich jest Szalóczi Pincészet, która działa od 1993 roku. Do tej pory w dużej mierze utrzymuje się ze sprzedaży win rozlewanych do plastikowych butelek, aczkolwiek od niedawna powstają tu również wina butelkowane. Rodzina Szalóczich posiada 13 ha w stanowiskach Patócs, Kassaváros Bátorka, Galagonyás, Meggyes, Koldu, Kétútközi, Palota oraz Nyerges. Za produkcję odpowiada László Szalóczi, którego wspiera syn Alex. Pierwszym poważnym sukcesem winiarni było uzyskanie w tym roku tytułu winnej specjalności (borkíválóság) dla tutejszego furminta. Ja zaś miałem przyjemność spróbować trzech win z winnicy – i każde z nich bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Pięknie położona winnica w Tállya. (fot. producenta)
Szalóczi Pincészet Furmint 2015 to pierwsze, podstawowe wino producenta. Posiada ono jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są nuty brzoskwinii, gruszki, a także wanilia. W ustach również dominuje owocowość: gruszka, brzoskwinia, zielone jabłko, jest też kremowość, lekka, przyjemna kwasowość (5,5 g/l) oraz niewielki cukier resztkowy (6 g/l), a także migdałowa goryczka. Na finiszu pojawiają się nuty dębu, wanilii oraz zielonego jabłka. Elegancki, dobrze zrobiony furmint. Ocena: ***. Cena: 2000 HUF (27 PLN).
Prosty, elegancki furmint w dobrej cenie. (fot. producenta)
Kolejne wino – Szalóczi Pincészet Patócs Furmint 2016 pochodzi z siedliska pierwszej klasy – Patócs. Niższa wydajność plonów, dojrzewanie w nowych beczkach, użycie tokajskiej butelki – m.in to odróżnia wino od podstawowego furminta. Mamy bladożółtą barwę, w nosie dominuje brzoskwinia oraz gruszka, ale są też nuty mięty, polnych ziół oraz mineralność. W ustach kremowe, wręcz tłuste, na pierwszym planie mamy nutę ziołowo-herbacianą, jest też świetna, cytrusowa kwasowość, sporo aromatów owocowych – brzoskwinia, gruszka, zielone jabłko, a także biały pieprz i słona mineralność. Na finiszu wyczuwalna wanilia oraz papierówka. Ocena: ***/****. Cena: 3500 HUF (47 PLN).
Terroir w pełnej krasie – furmint z siedliska Patócs. (fot. producenta)
Degustacje zwieńczyło Szalóczi Pincészet 5 puttonyos Tokaji Aszú 2008. Owo wino jest nieco na rozkroku pomiędzy starym, mocno utlenionym stylem win, a świeżymi, owocowymi aszú, które dominują na rynku w ostatnich latach. Charakteryzuje je głęboka, bursztynowa barwa, w nosie królują nuty miodu, karmelu, suszonych moreli, rodzynek oraz orzechów. W ustach sporo owocu – morela, brzoskwinia, figi, dalej lekka nuta grzybowa (botrytis), miód, karmel, rodzynki oraz orzechy. Świetnie zintegrowany cukier oraz wyraźna, aczkolwiek niezbyt ostra kwasowość sprawiają, że wino jest bardzo pijalne. Finisz długi, z nutami brzoskwinii, pieczonej szarlotki oraz skórki pomarańczy. Ocena: ****. Cena: 4000 HUF (54 PLN). Świetna relacja ceny do jakości.
Nie mogło zabraknąć złota Tokaju – aszú. (fot. producenta)
Jak widać, można wybić się poza plastikową przeciętność Tokaju, aczkolwiek wymaga to odwagi, samozaparcia oraz nieodzownych inwestycji. Świat winiarski się zmienia, konsumenci dojrzewają, a pewny rynek zbytu nie istnieje. Czas nie stoi w miejscu, dlatego podoba mi się, że rodzina Szalóczich postanowiła zmienić profil produkcji. Oczywiście – są jeszcze rzeczy, które możnaby poprawić – jedną z nich są etykiety, może wartałoby także odświeżyć logo, a także spróbować zrobić aszú, które nieco bardziej odzwierciedla dzisiejsze trendy – może wydawać się, że są to małe kroki, ale z pewnością pomogą one przestawić się na produkcję win jakościowych. Póki co możecie wspierać ich poprzez zakup win na miejscu.
Źródło win: przesłane do degustacji przez producenta. Te (i inne) wina dostępne są w sklepach stacjonarnych w Tokaju oraz Tállya. Zainteresowanych dystrybucją win zapraszam do kontaktu mailowego.
2 komentarze
Właśnie spróbowaliśmy, kupionego u Lebuja, wina Késői Szüretelésű Sárga Muskotály 2017. Musimy przyznać, że bardzo miło nas zaskoczyło zarówno zapachem jak i smakiem. Może nie jesteśmy aż tak wyczulonymi na zapachy i smaki lecz wino zachwyciło nas ich bogactwem: kwiatów – w nosie, kwiatów i słodkich owoców – w smaku. W każdym razie, dopisujemy tę winnicę do listy winnic do odwiedzenia.
Przy okazji dorzucamy ten blog do naszych Przydasi – mamy nadzieję, że nie będziesz nic nic przeciwko temu.
Wielkie dzięki 🙂 Serdecznie pozdrawiam!