Aszú Prime – słodycz na najwyższym poziomie

Tokaji aszú jest produktem luksusowym. Był nim przez stulecia i powoli zaczyna odzyskiwać sławę, którą utracił wraz z okresem komunizmu i masowej produkcji win na rynek radziecki. Pierwszym kamieniem milowym było dla niego nowe prawo winiarskie, które weszło w życie w 1991 roku, określające metody produkcji, skracające okres dojrzewania oraz zakazujące wzmacniania win. M.in. dzięki niemu styl tokajskich aszú wyewoluował w kierunku tego, jakim znamy go dzisiaj. Drugą zaś datą graniczną są nowe regulacje odnośnie win tokajskich z 2013 roku, znacząco organiczające kategorię win aszú. Od tego momentu można zaobserować znaczący wzrost cen, a z półek zniknęły już butelki w cenie 1000 HUF (13,50 PLN), które z prawdziwym aszú miały niewiele wspólnego.

Dotyk luskusu… (fot. własna)

 

Inflację cen dobrze obrazują kolejne roczniki win Szepsyego. W 2005 roku można było nabyć aszú z rocznika 2000 za 19950 HUF (268 PLN), obecnie za tą samą kategorię wina z 2009 roku trzeba dać 32000 HUF (430 PLN). Co ciekawe, w wywiadzie udzielonym dla portalu Portfolio István Szepsy z synem opowiedzieli o strategii wyceny – ta została przedstawiona kontrachentom na kilka lat do przodu – i tak estate aszú z 2013 roku będzie kosztowało ok. 45000 HUF (605 PLN), zaś jednosiedliskowa selekcja ponad 100 000 HUF (1345 PLN). Za największym idą także mniejsi producenci, stopniowo podnosząc ceny – obecnie trudno dostać wybitne aszú poniżej 15000 HUF (202 PLN).

Pełna kolekcja. (fot. własna)

 

Rosnące ceny przyczyniły się do tego, że coraz więcej ludzi chce z tej koniunktury skorzystać. Jedną z nich jest Dániel Kézdy, znany głównie jako pomysłodawca oraz organizator Furmint Február, a także jeden z czołowych znawców Tokaju. We współpracy z czołowymi winiarzami postanowił stworzyć wyjątkową ofertę pod nazwą Aszú Prime – jest to selekcja najlepszych win z tej kategorii z 2013 roku, dostępna w luskusowym, eleganckim opakowaniu w limitowanej ilości 100 sztuk. Jak można się domyślić, cena takiego zestawu nie należy do najniższych – jest to 180 000 HUF (2430 PLN). Znajdziemy w nim wyjątkowe aszú, które miałem przyjemność zdegustować. Oprócz tego pojawiło się też kilka innych butelek, które służyły jako punkt odniesienia.

Wyjątkowe aszú… (fot. własna)

 

Z win, które trafiły w skład zestawu, jako pierwsze pojawiło się Gizella Dénes Tokaji Aszú 2013. Dominuje tu morelowo-pigwowa owocowość, są też nuty kandyzowanych owoców, propolis, obezwładniającą słodycz świetnie balansuje świeża kwasowość (ocena: ****). Erzsébet Pince Tokaji Aszú 2013 6 puttonyos również onieśmiela olbrzymią wręcz słodyczą, wspartą solidną kwasowością, sporo tu nut brzoskwinii i moreli, wyraźnie zaznacza swoją obecność nuta waniliowa (ocena: ****/*****). Pelle Pince 2013 6 puttonyos tokaji aszú degustowałem późną wiosną, również teraz nie zawiodło – wspaniała kawalkada pigwy, mango, moreli, propolisu, wsparte nutą botrytisu oraz charakteryzujące się świetnym balansem słodyczy i kwasowości – zostanie zapamiętane na długo (ocena: ****/*****).

Złoto w butelkach… (fot. własna)

 

Barta Öreg Király Dűlő Tokaji 6 puttonyos aszú 2013 degustowałem w zeszłym roku dwa razy (więcej o tym tu oraz tu). Charakteryzują je świetne nuty moreli, brzoskwinii, niesamowitą słodycz, miód oraz wyraźną kwasowość, choć tej mogłoby być akurat trochę więcej (ocena: ****/*****). Bott Pince Tokaji Aszú 6 puttonyos 2013 nieco różni się stylem od poprzedników – więcej tu nut grillażu, prażonej kawy, tu i ówdzie spod sporej, miodowej słodyczy wyłania się mineralność,  a także pojawiają się nuty moreli, brzoskwini oraz gruszki. Na finiszu lekka goryczka (ocena: ****/*****). Ostatnim winem z kolekcji jest Balassa Villő Aszú 2013. Niesamowicie gęste, skoncentrowane, oleiste, o świetnym balansie potężnej słodyczy oraz wyraźnej kwasowości. Oprócz tego mamy tu kandyzowane owoce, miód, skórke pomarańczy, morele, pigwę oraz nuty grapefruita. Wspaniałe (ocena: *****).

Aszú od króla Tokaju – trzeba równać do najlepszych… (fot. własna)

 

Jako materiał porównawczy posłużyły 4 butelki od innych tokajskich producentów. Jako pierwsze do degustacji podane zostało Homoky Pincészet Tokaji Aszú 2013 6 puttonyos. Nieco powściągliwe, sporo nut moreli, grapefruita, polnych kwiatów, w tle wyczuwalna oksydacja, solidny cukier resztkowy i nieco zbyt niska kwasowość (ocena: ***/****). Jako drugie podano Szepsy Szamorodni 2013 – nie jest to aszú, ale koncentracją, wyraźnymi nutami botrytisu, moreli, brzoskwinii, grapefruita, wyraźnie zaznaczoną słodyczą oraz potężną kwasowością dorównuje nie jednemu z nich. Ciekawe, choć ustepuje najlepszym (ocena: ****). Ostatnie z win – Szepsy 6 puttonyos aszú 2009, które również miałem przyjemność degustować wcześniej to najcięższy kaliber. Wszystkiego tu sporo – słodyczy, kwasowości, nut miodu, propolisu, karmelu, moreli, brzoskwini – a to w świetnej harmonii, pasujące do siebie niczym puzzle. Niewątpliwie jest to arcydzieło (ocena: ****/*****). Royal Tokaji 6 puttonyos aszú 2013 czaruje nutami pigwy, moreli, mirabelek, a także sporym ciałem – mamy tu niesamowitą słodycz oraz żwawą kwasowość. Choć nieco ustępuje najlepszym, też jest to świetne wino (ocena: ****).

Pomimo 11 lat, to aszú wciąż jest w świetnej formie. (fot. własna)

 

Na sam koniec do kieliszków trafiły jeszcze wina, których nie można spotkać już na rynku. Demeter Zoltán Tokaji Aszú 2000 zachowuje jeszcze sporo młodzieńczej werwy, cukier resztkowy jest tu całkowicie zintegrowany, kwasowość wciąż ma sie dobrze, mamy tu nuty suszonych owoców, śliwki, moreli, miód. Czuć, że mamy do czynienia z nienajmłodszym winem, ale pomimo swego wieku, jest w świetnej formie (ocena: ****). Ostatnie z kosztowanych przeze mnie win – Gizella Tokaji 6 puttonyos aszú 2007, posiada wyraźne nuty oksydacji – dominuje tu suszona śliwka, karmel, miód, propolis, sporo tu ciała, cukier świetnie się zintegrował, zaś kwasowość jest w świetnej formie. Wspaniałe wino (ocena: ****/*****).

Osiemnastolatek z werwą. (fot. własna)

 

Oczywiście butelki te stanowią światową czołówkę win słodkich. Posiadają olbrzymi potencjał, a przechowywane w odpowiednich warunkach bez problemu przetrwają dziesięciolecia. Nie są tanie – wysupłanie ponad 2 tysiące złotych za 6 win stanowi nie lada wydatek, i bardzo niewielu zdecyduje się na ten krok – zresztą seria jest mocno limitowana. Czy warto wydać takie pieniądze? Dla tych, którzy zbieranie win traktują jako inwestycję – z pewnością tak – ze względu na niewielką ilość, ekskluzywną formę i świetną selekcję. Dla innych, którzy cenią stosunek ceny do jakości – już niekoniecznie, zwłaszcza, że kupując osobno każde z tych win wydamy co najmniej 10% mniej. Pierwsze zestawy znalazły właścicieli jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem sprzedaży – o popyt nie należy się więc martwić. Jeśli sami chcecie się znaleźć pośród szczęsliwych posiadaczy wina, zajrzyjcie na stronę aszuprime.hu.

Powyżej opisane wina degustowałem na zaproszenie Dániela Kézdy.