2Ha Tabunello 2018 – Węgrzyn z włoską duszą

Ileż to razy słyszeliście stwierdzenie, że obszar XYZ (wstaw dowolną okolicę z winnicą i lekkimi zboczami), to nowa, polska „Toskania”? To wyświechtane porównianie rzadko kiedy ma cokolwiek wspólnego z przepięknym regionem położonym na Półwyspie Apenińskim. Również Węgry mają swoją „Toskanię” – znajduje się ona u podnóża wzgórza Szent György-hegy, i wbrew pozorą łączy ją z oryginałem znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać. Miejsce to odkrył na początku XXI wieku Csaba Török, i postanowił tu osiąść. Część obszaru porastała winna latorośl, jednakże były to tylko jasne odmiany, dlatego postanowił posadzić szczepy o ciemnych owocach. Od swej ówczesnej dziewczyny (pół-Włoszki) otrzymał karton z 300 sadzonkami sangiovese grosso, które posadził na tutejszych zboczach. Eksperyment udał się tak dobrze, że dosadzono kolejne kilka tysięcy krzewów, zaś całość upraw tego szczepu wynosi dziś 0,5 ha. Zachęcony zmieniającym się mikroklimatem postanowił posadzić 77 drzew oliwnych, z których dziś jako pierwszy tłoczy na Węgrzech oliwę. Nazwa (2ha Szőlőbirtok és Pincészet) pochodzi od wielkości pierwszego, nabytego kawałka ziemi. Dziś gospodarstwo zajmuje 4 ha (2×2 – jak lubi mawiać winiarz), z których rocznie powstaje około 15000 butelek wina. Uprawy prowadzone są w sposób organiczny, z elementami biodynamiki.

Węgierska czerwień z włoską duszą. (fot. własna)

2Ha Tabunello 2018 to 100% sangiovese grosso, fermentujące i dojrzewające przez 13 miesięcy w nowych oraz używanych dębowych beczkach. Niefiltrowane. Posiada jasnorubinową barwę, delikatnie wpadającą w ceglastą czerwień. Pachnie skórą, wiśnią, wędzoną śliwką, drzewem sandałowym, mokrą ziemią i ocetem balsamicznym. W ustach dość dobrze zbudowane, wytrawne, z wysoką kwasowością, sporą taniną i średnim alkoholem. Znajdziemy tu nuty wiśni, czereśni, żurawiny, czerwonej porzeczki, skóry, wanili, ziemistość oraz delikatną, pestkową goryczkę. Harmonijne, ułożone wino przywodzące na myśl solidne Chianti lub Rosso di Montalcino. Nie szukajcie mitycznej Toskanii – rajski zakątek położony jest dużo bliżej, kilka kilometrów na północ od Balatonu. Cena: 8080 HUF (94 PLN). Ocena: **** (92/100 pkt).

Źródło wina: zakup własny w wine barze Wine Not? w Budapeszcie.

Borbély Kéknyelű Selection 2019 – szlachetny autochton z Badacsony

Wyrastające ponad taflę Balatonu wzniesienie Badacsony wraz z pobliskimi szczytami stanowi jeden z najważniejszych ośrodków produkcji wina w zachodniej części Węgier. Nic dziwnego – bazaltowe zbocza zapewniają doskonałe podłoże dla winnej latorośli, a wody jeziora mają łagodzący wpływ na tutejszy mikroklimat. Czynniki te zostały dostrzeżone już przez starożytnych Rzymian, którzy obsadzili okolicę winoroślą. Prawdziwy rozkwit regionu przypadł jednakże na koniec XVIII wieku, gdy ziemie zaczęły nabywać tu wielkie rody szlacheckie. To dzięki nim ważną rolę zaczęła odgrywać autochtoniczna odmiana kéknyelű – dająca wysokiej jakości wina, aczkolwiek pracochłonna i mało wydajna.

Badacsony w pełnej krasie. (fot. własna)

Kéknyelű jest szczepem trudnym w uprawie – posiada tylko kwiaty żeńskie, i wymaga nasadzenia obok innych krzewów, by zapewnić zapylenie. W związku z tym całość nasadzeń zajmuje nieco ponad 48 hektarów, z czego większość (aż 43 hektary) znajduje się w Badacsony. Jednym z tutejszych producentów, którzy poświęcają szczególną uwagę tej odmianie jest winiarnia Borbély Családi Pincészet. Gospodarstwo to rozciąga się na 20 hektarach i posiada parcele na zboczach pięciu wzniesień (Badacsony, Bács-hegy, Csobánc-hegy, Szent György-hegy, Tóti-hegy), z gron których powstaje rocznie około 70 tysięcy butelek wina. Działającą od 1996 roku winiarnią zarządza drugie pokolenie rodziny w osobie Tamása Borbélya, nagrodzonego w 2020 roku tytułem Winiarza Roku.

Kéknyelű – szlachetny sok wulkanicznego terroir (fot. własna)

Borbély Kéknyelű Selection 2019 to jedno z czołowych win producenta, powstałe z wyselekcjonowanych gron z najlepszych parceli producenta. Fermentowało i dojrzewało 7 miesięcy w nowych dębowych beczkach, po czym spędziło jeszcze rok w butelce. Posiada jasną, słomkową barwę. Pachnie cytrusami, migdałami, trawą, polnymi ziołami i mokrą skałą. W ustach jest średnio zbudowane, wytrawne, z wysoką kwasowością, dobrze zintegrowanym alkoholem oraz nutami migdałów, cytryny, limonki, gruszki, polnych ziół, dymu, delikatną goryczką i słoną mineralnością. Finisz średnio-długi. Solidnie zrobiona, elegancka biel z wulkanicznego terroir. Cena: 3499 HUF (40,50 PLN – po promocji) – normalnie wino to kosztuje około 5500 HUF (63,50 PLN). I w obydwu przypadkach jest to uczciwa cena za dostarczone emocje.

Źródło wina: zakup własny w węgierskim sklepie sieci Auchan.

Zelna Balaton Olaszrizling 2021 – marketowe wino na medal

Muszę się Wam z czegoś zwierzyć. Prez kilka poprzednich tygodni, a nawet miesięcy trapił mnie brak inwencji, każdy tekst rodził się powoli, i z wielkimi bólami. Najprostsze notki stawały się męczarnią, i choć wina nie przestawałem próbować – miałem coraz mniejszą ochotę, by dzielić się na jego temat z innymi. Dołek, przemęczenie, ogólna sytuacja, panująca obecnie na świecie – to wszystko nie zachęcało, by dzielić się nowymi wrażeniami. Zdecydowanie mniej czasu poświęcałem winom węgierskim – i zamierzam to zmienić. A wracam winem wyjątkowym – obsypanym nagrodami olaszrizlingiem z winiarni Zelna. O producencie wina pisałem już podczas wcześniejszego wpisu, zatem przypomnę tylko, że jest to stosunkowo nowe (bo założone w 2014 roku) rodzinne przedsiębiorstwo, do którego przynależy 16 hektarów winnic położonych w pięciu parcelach w apelacji Balatonfüred-Csopak. Powstają tu głównie biele, ale znajdziemy też wina różowe i czerwone. Największą uwagą cieszy się właśnie olaszrizling. Całość upraw prowadzona jest w sposób ekologiczny.

Olaszrizling-multimedalista (fot. własna)

Zelna Balaton Olaszrizling 2021, bo o nim dziś mowa, to prawdziwy kolekcjoner nagród. Wyróżniono go podczas Decanter World Wine Awards platynowym medalem, zdobył złoto podczas Berliner Wein Trophy, a także zwyciężył podczas konkursu win GROW du Monde. To spora kolekcja nagród, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o winie marketowym. Powstało z wyjątkowo dojrzałych gron z siedliska Farkó-kő. Fermentowało i dojrzewało w zbiornikach ze stali szlachetnej. Posiada głęboką, jasnozłotą barwę. W nosie średniointensywne, z aromatami gruszki, żółtych jabłek, brzoskwini, migdałów, polnych ziół, kredy. W ustach wytrawne, dość dobrze zbudowane, z wysoką kwasowością, wyraźnie zaznaczonym alkoholem, pikantnością, oleistą teksturą, z nutami gruszki, żółtych oraz zielonych jabłek, białego pieprzu, migdałów, imbiru, ananasa, mokrej kredy, a także wyraźną goryczką. Finisz średniodługi. Bardzo udana, soczysta biel znad Balatonu, w dodatku w niezwykle przystępnej cenie. Ocena: **** (91/100 pkt). Cena: 1499 HUF (17,50 PLN). Za te pieniądze – brać nie kartonami, a wręcz ciężarówkami!

Źródło wina: zakup własny w węgierskim sklepie sieci supermarketów Lidl.