Tenuta San Guido Sassicaia 2018 – legenda dla cierpliwych

Legendy. Wszyscy o nich słyszeliśmy, wielu o nich marzy, natomiast mało kto ma okazję ich próbować. Od czasu do czasu to właśnie dla nich udaje się na degustację, choć niekoniecznie reprezentują najwyższy poziom. Tak też było ostatnim razem, gdy wybrałem się do znajomego winebaru, by spróbować jednego z najbardziej cenionych win świata – Sassicai – w towarzystwie 14 innych, głównie włoskich win. I choć były od niej lepsze butelki, to dało się zauważyć wielki potencjał tegoż niemowlaka. Pochodzi on z jednej z najmłodszych włoskich apelacji – Bolgheri – w której w przeciwieństwie do reszty Toskanii stawia się głównie na odmiany międzynarodowe, tworząc z nich tak zwane supertoskany. Pionierem tych win był markiz Mario Incisa della Rocchetta, który w latach 40. XX wieku założył winiarnię Tenuta San Guido. W swej posiadłości posadził krzewy cabernet sauvignon i cabernet franc, zaś wino, długo dojrzewające w beczkach dorównywało jakością wielkim Bordeaux. Przez ponad dwie dekady wino produkowano wyłącznie na potrzeby rodziny i przyjaciół, zaś pierwszy raz trafiło na rynek w 1968 roku i wkrótce okryło się sławą.

Wspaniały supertoskan. (fot. własna)

Tenuta San Guido Sassicaia 2018 to jego najnowszy rocznik. Jest to kupaż cabernet sauvignon (85%) i cabernet franc (15%), fermentujący w stalowych zbiornikach i dojrzewający przez 19 miesięcy w beczkach z francuskiego dębu (2/3 nowych beczek). Posiada głęboką, ciemnorubinową barwę. W nosie jest intensywne, pachnące czarną porzeczką, suszoną śliwką, skórą, wiśnią, czereśnią, tytoniem, lukrecją oraz odrobiną octu balsamicznego. W ustach dobrze zbudowane, z wysoką kwasowością, sporą, acz dojrzałą taniną i średnim alkoholem. Sporo tu nut owocowych: wiśni, maliny, czarnej porzeczki, jeżyny, wspartych tytoniem, skórą, ziemistoscią i kamienistością. Finisz średniodługi. Wspaniałe wino o wielkim potencjale, perełka dla kolekcjonerów, aczkolwiek wciąż o wiele, wiele za młode – otwarte za dekadę sprawi zdecydowanie więcej przyjemności. Ocena: **** (93/100 pkt). Cena: 1599 PLN.

Źródło wina: próbowane na prywatnej, płatnej degustacji.

Najlepsze wina świata – Toskania – degustacja podczas V Zlotu Blogosfery Winiarskiej

Choć minęły już dwa tygodnie, wciąż trudno jest zapomnieć V Zlot Blogosfery Winiarskiej. Trudno tym bardziej, że miałem okazję wziąć udział w wyjątkowej degustacji, którą prowadziła legenda polskiego dziennikarstwa winiarskiego – Tomasz Prange-Barczyński, który zaprezentował chętnym sześć unikalnych win z Toskanii.  Nie zabrakło także informacji na temat historii regionu, a także jego charakterystyki – apelacji, uprawianych odmian, czy też gleb. Jednak najważniejsze jest to, co w kieliszku, dlatego też przejdźmy do analizy samych win – warto podkreślić, że najmłodsze z nich pochodzą z rocznika 2004.

Prowadzący przybliża świat toskańskich win. (fot. własna)

 

Pierwsze z nich – Grattamacco Bolgheri Superiore 2001 to supertoskan, czyli kupaż oparty o odmiany światowe: cabernet sauvignon (65%), merlot (20%) z dodatkiem lokalnego sangiovese (15%). Mamy tu ciemnopurpurową barwę, wytrącający się osad wskazuje, że nie jest to już młodzieniaszek. W nosie skóra, dym, czekolada, w ustach sporo ciała, solidne taniny, nuty wiśni oraz całkiem żwawa kwasowość. Mocarne, jak spora część supertoskanów. Ocena: ****.

Wspaniały supertoskan. (fot. własna)

 

Kolejne z win, Poliziano Vino Nobile di Montepulciano 2001 to klasyczny produkt toskańskiej myśli winiarskiej – powstało z sangiovese (85%), colorino, canaiolo oraz merlota (w sumie 15%). Barwa ciemnopurpurowa, widoczny osad, w nosie wyczuwalne nuty wiśni, ziemi, ściółki leśnej oraz balsamiczność. W ustach średnio zbudowane, spora kwasowość, trochę nut kwaśnej czereśni i wiśni, trochę suche taniny. Przyjemne, aczkolwiek poprzednie bardziej mi się podobało. Ocena: ***/****.

Sangiovese da się lubić. (fot. własna)

 

Trzecie z kolei wino – Riecine Chianti Classico Riserva 2004 powstało w 100% z sangiovese. Posiada ciemnoceglastą barwę, sporo tu osadu, zaś w nosie dominuą aromaty balsamiczne, suszona śliwka oraz wiśnia oraz grzyby. W ustach na pierwszym planie jest wiśnia, dalej mamy nuty balsamiczne, trochę ziemistości i świetną kwasowość. Świetne wino, zwłaszcza jak na swój wiek. Ocena: ****.

Takie Chianti chciałbym pić jak najczęściej. (fot. własna)

 

Le Pupille Morellino di Scansano Riserva Poggio Valente 2004, również w 100% sangiovese jako czwarte zagościło w kieliszkach degustujących. Ciemnopurpurowa barwa, wyraźny osad, w nosie nuty wiśni, niedojrzalych czereśni, grzybów oraz ściółki leśnej. W ustach delikatnie zaznaczona mineralność, średnia kwasowość, niezbyt wiele ciała, wędzona śliwka. Najsłabsze ze wszystkich, choć i tak bardzo przyzwoite wino. Ocena: ***.

Tu zaś mogło być nieco lepiej… (fot. własna)

 

Jako ostatnie spośród win czerwonych, i najstarsze wino degustacji zostało podane Col d’Orcia Brunello di Montalcino Riserva Poggio al Vento 1998. Powstało ono z odmiany sangiovese zwanej brunello, która charakteryzuje się grubszymi skórkami. Wino posiada ciemnopurpurową barwę, wyraźnie wytrąca się osad. W nosie dominują nuty ciemnych wiśni, czereśni, są też nuty wędzonych śliwek, ziemi oraz balsamiczne. W ustach sporo ciała, solidna kwasowość, średnia tanina, nuty wiśni i niedojrzałych czereśni. Pomimo dwudziestu lat na karku wino to ma w sobie sporo werwy, co widać również w długim finiszu, pełnym nut balsamicznych. Prawdziwie wielkie wino. Ocena: ****.

Rasowe Brunello… (fot. własna)

 

Le Fonti Vin Santo del Chianti Classico 2002, które zwieńczyło degustację to słodkie, białe wino z podsuszanych gron odmian malvasia (60%) oraz trebbiano (40%). Charakteryzuje je ciemnobursztynowa barwa, w nosie królują aromaty suszonych fig, żywicy, miodu, karmelu oraz grzybów. W ustach mamy koncert suszonych owoców, zwłaszcza fig i moreli, skórkę pomarańczy, sporo świetnie zintegrowanego cukru resztkowego, oraz całkiem przyzwoitą kwasowość, a także nuty karmelu i toffi. Złożone, krągłe, oleiste – po prostu bardzo dobre! Ocena: ****.

A na deser… Vin Santo. (fot. Piotr Wdowiak)

 

Toskania, poprzez swoje wina i świetny wykład Tomasza Prange-Baczyńskiego pokazała, że wciąż ma wiele do zaoferowania światu. Wyjątkowe trunki z sangiovese, czy też mocarne supertoskany sprawiają, że wciąż chce się wracać do zielonych pól wokół Florencji. Choć widać upływ lat, wina te świetnie się starzeją, pokazując potencjał regionu, odmian i talent winiarzy. Cieszę się, że poprzez tą degustację miałem możliwość poznać choć ułamek toskańskiej tożsamości.

Piękna kolekcja, nieprawdaż? (fot. Piotr Wdowiak)

 

W degustacji wziąłem udział na koszt własny. Została ona zorganizowana przez Winicjatywę i miała miejsce podczas V Zlotu Blogosfery Winiarskiej.