Koch Olasz Módi 2017 – włoska robota z Hajós-Bajai

Jeśli miałbym wymieniać regiony winiarskie, które nie wzbudzają na Węgrzech mojego szczególnego zainteresowania, to Hajós-Bajai byłby prawdopodobnie na jednym z pierwszych miejsc tego rankingu. Nie jest to raczej spowodowane ignorancją, po prostu nigdy nie natrafiłem na tamtejsze wino, które wzbudziłoby we mnie chociażby cień zachwytu. Słyszałem i czytałem wiele o uroczych rzędach piwniczek, przepięknych winiarniach, schludnych, szwabskich miasteczkach (tak – ten obszar zamieszkany jest w dużej mierze przez węgierskich Szwabów), ale nijak się to miało do spotykanych przeze mnie butelek (a raczej ich zawartości). Zresztą nic dziwnego – jest on terra incognita nawet dla samych Węgrów, choć tutejsze wina można spotkać na półkach niemalże każdego supermarketu. Najbardziej znanym lokalnym specjałem są wina lodowe i wermuty, choć powstają też ciekawe wina czerwone (z odmian: kékfrankos, zweigelt, cabernet sauvignon, kadarka) jak i białe (z olaszrizlinga, rieslinga, chardonnay i cserszegi fűszeres).

Włoski feeling? No nie wiem… (fot. własna)

 

Nie tak dawno dostałem w prezencie butelkę od największego producenta z regionu – Koch Borászat. Jest to rodzinna firma założona Csabę Kocha, przedstawiciela dziesiątego pokolenia szwabskich winogrodników, którzy przybyli na te tereny w pierwszej połowie XVIII wieku. Założone w 1991 przedsiębiorstwo obejmuje dziś 130 ha upraw w Hajós-Bajai, oraz kolejne 9 ha w Villány, zatrudniając około 70 osób i produkując około 800 tysięcy butelek rocznie, w szerokim portfolio stylów i odmian. W 2014 roku zostało nagrodzone tytułem „Winiarni roku”, zaś jego właściciel został przyjęty w poczet członków Węgierskiej Akademii Wina. A jak smakuje Koch Olasz Modi 2017? Mający przywoływać włoski styl życia (stąd nazwa) kupaż powstał z gron odmian riesling, olaszrizling, chardonnay i cserszegi fűszeres. Posiada on jasnozieloną barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty cytrusów, muszkatu, polnych kwiatów i ziół oraz biały pieprz, zaś w ustach dominują nuty limonki, grapefruita, oraz białych winogron, dalej pojawiają się polne zioła, mięta i trochę nut zielonego jabłka, a w ryzach trzyma to wszystko całkiem przyzwoita kwasowość. Finisz niezbyt długi, z wyraźną dominacją polnych kwiatów i zielonego jabłka. Ocena: ***, cena: 1299 HUF (17 PLN). Jak na swoją kategorię cenową, to jest to bardzo przyzwoite, lekkie wino, idealne do codziennego spożycia, choć nawiązania do włoskości nie wyczułem. Na próżno szukać tu głębi, ale trudno się jej spodziewać po prostej, supermarketowej flaszce za niecałe dwie dychy.

Źródło wina: otrzymane w prezencie.

Historia miłości w trzech aktach – Matic Wines

Furmint to jedna z moich ulubionych odmian. Tym bardziej cieszę się, kiedy mam możliwość próbować jego wcieleń z miejsc niekoniecznie oczywistych – jakim dla niego jest chociażby Słowenia. Nieoczywistych oczywiście dla konsumentów z Polski, ponieważ furmint, znany tam jako šipon jest jedną z najważniejszych białych szczepów winnej latorośli, o udokumentowanej, kilkusetletniej obecności.  Tutejsi producenci doceniają go za jego aromaty, stabilną jakość oraz wszechstronność. Jednym z nich, z którego winami miałem okazję się zapoznać jest Matija Žerjav z Malečnika, wsi położonej niedaleko Mariboru w słoweńskiej części Styrii. Historia winiarni zaczyna się w 2010 roku, kiedy otrzymał on w spadku po dziadku 8 ha winnic i 300-letni, który po ukończeniu remontu będzie stanowił siedzibę winiarni. Część winnic od dwóch lat podlega uprawie organicznej (są w trakcie procesu certyfikacji). Na tutejszych marglowych glebach oprócz furminta rośnie także sauvignon blanc, chardonnay oraz riesling, z których powstaje rocznie około 50-60 tysięcy butelek wina. Trzy pierwsze odmiany stanowią bazę dla podstawowej serii winiarni – Love story in three acts. Opowiadają one o historię wina – od wzgórz, na których rosną krzewy, przez piwnicę, do kieliszka, który się nim zapełnia.

Słońce wschodzi nad winogrodami Malečnika (fot. producenta)

 

Pierwsze z nich – Matic Wines Šipon 2017 posiada bladozłoty kolor z jasnozielonymi refleksami. W nosie wyczuwalne są aromaty gruszki, trawy, polnych ziół oraz zielonego jabłka. W ustach dominują nuty owocowe – zielonego jabłka, gruszki, moreli, gdzieniegdzie mruga zachęcająco pigwa, jest też szczypta słonej mineralności i cytrusowa, rześka kwasowość. Na finiszu pojawia się pestkowa goryczka, a dalej zielone jabłko. Bardzo pijalne, lekkie, przyjemne wino na klimaty balkonowo-terasowe. Ocena: ***/****. Drugie z serii – Matic Wines Sauvignon Blanc 2017 charakteryzuje się jasnozieloną barwą, w nosie mamy zaś aromaty trawy, cytrusów, mango, aczokolwiek potrzebuje sporo czasu, żeby się otworzyć. Usta zgrabne, sporo tu nut trawy, cytrusów, agrestu, które oparte są o dobrą kwasowość, nieco później pojawia się lekka nuta mineralna oraz zielone jabłko. Finisz średnio-długi, pełen nut cytrusów. Ocena: ***. Ostatnie wino z serii to Matic Wines Chardonnay 2017. Barwa jasnozłota, z deliktanym zielonym refleksem. W nosie z początku absolutnie nie przypomina odmiany, gdyż dominują aromaty trawy, zielonego jabłka, pólnych ziół, dopiero po kilkunastu minutach następuje melon, mango i dojrzała gruszka. Jak w poprzednich butelkach i tu sporo jest kwasowości, mamy nuty trawy, zielonego jabłka, agrestu, dalej pojawia się melon, mango, typowa dla chardonnay kremowość i lekka nuta pestkowa. Zgrzebne, przyjemne, z średniodługim, jabłkowym finiszem.

Furmint jaki jest, każdy widzi (fot. Piotr Wdowiak)

 

Powyższe wina stanowią znaczącą część produkcji Matiji, aczkolwiek lubi on eksperymentować, w związku z czym tworzy wina musujące, a także z amfory. Matic Wines Šipon Peneče Vino 2016 to musiak o bardzo przyjemnej aparycji, jasnozłotej barwie z zielonymi refleksami, oraz średnią pienistością. W nosie wyczuwalne aromaty gruszki, brzoskwini, polnych ziół, trawy oraz kremowość. W ustach sporo nut gruszki, antonówki, brzoskwini, spora, cytrusowa kwasowość, dalej pestkowa goryczka i kremowość. Średnie wysycenie dwutlenkiem węgla, finisz średnio-długi, z dominiującymi nutami antonówki i papierówki. Ocena: ***/****. Matic Wines Šipon Amfora 2017 dojrzewał przez 8 miesięcy na skórkach w amforze. Posiada mętną, głębokozłotą barwę, w nosie z początku atakują nas nuty warzywne, cebula, kiszona kapusta, wino potrzebuje dobrych 2-3 godzin, by się otworzyć i pokazać ciekawsze aromaty – suszonych owoców, orzechów, obitych jabłek. W ustach mniej ekstremalne, o bardzo dobrej strukturze, solidnym ciele, ze sporą ilością tanin, świetną kwasowością, nutami suszonych śliwek, dojrzałych jabłek i delikatną goryczką. Ciekawa gratka dla win fanów naturalnych, innych dość charakterystyczny nos może odstręczać. Ocena: ***.

Musiak w jesiennych barwach… (fot. własna)

 

Muszę przyznać, że Matic Wines to ciekawy koncept na winiarskiej mapie Słowenii, a tutejsze wina są warte głębszego poznania. Dwa z degustowanych przeze mnie win dostępne są w Polsce w ofercie toruńskiego importera Moja Wina, zaś co do kolejnych producent poszukuje importera. Źródło win: otrzymane do degustacji od winiarza.

Dobravac Vina – istryjska radość życia

Upał doskwiera niemiłosiernie, z lekka tylko ulegając delikatnej, słonej w zapachu morskiej bryzie. Jednak mimo temperatury przekraczającej 30 oC, na ganku Villi Dobravac jest przyjemnie, między innymi dzięki cieniu i pojawiających się raz po raz butelkach z winem. Dookoła widać drzewa oliwne, czekające na zbiory narzędzia winiarskie, a także niewielki sklepik, w którym można zakupić warzywa i owoce pochodzące z tutejszych sadów. Panuje cisza, morze znajduje się w wystarczającej odległości, by nie zakłócać spokoju rzeszą turystów. Jest się czym zachwycić.

Przepiękne portowe miasto Rovinj. (fot. własna)

 

Rodzina Dobravaców zajmuje się agroturystyką od 1960 roku. W przyjemnej, oddalonej o 15 minut piechotą od centrum miasta willi mieści się kilka pokojów gościnnych, zaś nieco dalej – poza miastem znajdują się winnice, sady oraz gaj oliwny. Od 1994 roku za produkcję tutejszych wyrobów odpowiada Damir Dobravac. Wiele lat doświadczeń oraz inwestycji przyniosło efekt w 2008 roku, kiedy zabutelkowano pierwsze wina oraz oliwy.

Villa Dobravac – to tu powstają świetne istryjskie wina. (fot. własna)

 

Obecnie rodzina Dobravaców gospodaruje na 15 ha leżących w okolicach miasta Rovinj, z czego połowa stanowią winnice, mniejszą część gaj oliwny, sady i uprawy warzyw. Tutejsze winna latorośl rośnie na czerwonych glebach (terra rossa), powstałych na podłożu krasowym. Dzięki temu powstające tu wina charakteryzuje wyraźna, słona nuta mineralna. Uprawia się głównie lokalne szczepy: malvazije istarską, muškat žuti, teran a także światowe odmiany: chardonnay, cabernet sauvignon, merlot, cabernet franc. Obecnie powstaje z nich 7 różnych win – 2 białe wytrawne, 3 czerwone wytrawne, 1 pomarańczowe oraz jedno białe słodkie. Ja zaś miałem przyjemność spróbować większość z nich, a zaprezentowała mi je jedna z najzdolniejszych chorwackich sommelierek – Karin Rupena Perdec, która odpowiada za tutejszy winebar.

Winebar – królestwo sommelier Karin Rupeny Perdec.(fot. własna)

 

Nazwy win pochodzą od form muzycznych, a wymyślił je przyjaciel Damira, muzyk Massimo Brajković. Pierwsze z nich Dobravac Suita 2017 to lekka, przyjemna malvazija istarska. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty cytrusów, trawy, akacji, oraz jod. W ustach dominują nuty ziołowo-owocowe, trawa, cytrusy, akacja, mięta, wszystko spina solidna kwasowość, jest tu też słona mineralność oraz pikantność. Odświeżające, niczym morska bryza, a do tego w pryzwoitej cenie. Ocena: ***/****. Cena: 47,50 HRK (27,50 PLN).

Suita – lekka, przyjemna malvazija istarska. (fot. własna)

 

Dobravac Sonata 2017 to również malvazija, aczkolwiek powstała z gron zebranych kilka dni później, zaś  maceracja skórek trwała przez 36 godzin. Dzięki temu mamy tu więcej ciała, jasnozłotą barwę, a także wspaniałe aromaty melona, cytrusów, kwiatów i polnych ziół. W ustach więcej ciała, tu również dominują nuty melona, cytryny, grapefruita, winogron, to wszystko oparte o średnią kwasowość, dalej mamy lekką pikantność oraz nutę mięty. Ocena: ****. Cena: 52,50 HRK (30 PLN).

Nadmorska Sonata – niczym odświeżająca morska bryza. (fot. własna)

 

Trzecie spróbowane to Dobravac Simfonija 2011. Jest to kupaż malvaziji istarskiej (80%) i chardonnay (20%), macerowany przez 2 tygodnie na skórkach, po czym trafił do stalowych kadzi na kilka miesięcy, by spędzić kolejne 3 lata w beczce. W efekcie powstało obłędne wręcz wino pomarańczowe. Mamy tu głęboką, nieprzejrzystą (brak filtrowania!) bursztynową barwę, w nosie aromaty orzechów włoskich, miodów, moreli, tytoniu, suszonych śliwek. W ustach dominują nuty suszonych owoców, śliwki, miodu, orzechów, sherry, jest też solidna kwasowość, dobrze zintegrowana tanina, dalej pojawiają się nuty mandarynek i skórki pomarańczy. Wszystko świetnie skomponowane, gęste, oleiste – a jednocześnie świetnie pijalne. Na finiszu pojawiają się nuty suszonych daktyli i skórki pomarańczy. Ocena: ****/*****.  Cena: 162,50 HRK (93 PLN).

Pomarańczowa symfonia smaków. (fot. własna)

 

Kolejna butelka – to już nowsze wcielenie Simfoniji – tym razem z 2013 roku. Wino to jeszcze nie jest w sprzedaży – co więcej – nie jest nawet zabutelkowane, mamy tu do czynienia z próbą beczkową. W porównaniu do swego starszego brata – jest ono zdecydowanie mniej ułożone, surowe, ale z solidnym potencjałem. Barwa bursztynowa, w nosie dominują słodkie nuty miodu, moreli, suszonych owoców i przypraw korzennych. W ustach mamy natomiast symfonię suszu owocowego, śliwek, orzechów, gruszki i miodu, połączoną z świetną kwasowością i delikatną pikantnością. Tanina spora, ale jeszcze nie do końca ułożona. Ocena: ****.

Adriatycki bursztyn. (fot. własna)

 

Dobravac Fuga Teran 2015 to jedyne degustowane przeze mnie tego dnia wino czerwone. Powstało z gron lokalnej odmiany i dojrzewało w dębowych beczkach. Zachwyca ciemnopurpurową barwą, w nosie dominują aromaty wiśni, maliny, owoców leśnych, wanilia oraz fiołki. W ustach gładkie, jedwabiste, z wyraźną taniną, dobrą kwasowością, sporym ciałem oraz wyraźną owocowością: sporo u zwłaszcza  wiśni i malin. Na finiszu pojawia się delikatna pestkowa goryczka. Ocena: ***/****. Cena: 125 HRK (71,50 PLN).

Ostatni akord degustacji – słodki muskat Allegro. (fot. własna)

 

Ostatnia z butelek – Dobravac Allegro Muškat Žuti 2013 zawierała słodkie wino powstałe metodą passito. Posiada ono jasnobursztynową barwę, w nosie dominują nuty miodu, pigwy, moreli, winogron oraz muszkatu. W ustach wyraźnie wyczywalna kwiatowość, morele, sporo tu słodyczy, której niestety nie kompensuje dość niska kwasowość. Dalej pojawia się delikatna goryczka oraz nuta alkoholowa, nic dziwnego, skoro jest go tu aż 15%. Nie do końca harmonijne, choć wciąż przyjemne i poprawne wino. Ocena: ***. Cena: 125 HRK (71,50 PLN).

Tradycja nade wszystko. (fot. własna)

 

Win tych nie dostaniecie poza Chorwacją – co więcej – nie tak łatwo je dostać poza samą Istrią. Na pytanie dlaczego Karin odpowiedziała – Skoro wszystko sprzedajemy tutaj, to po co szukać rynków eksportowych? – I jest w tym trochę racji – chcesz poczuć bryzę znad Adriatyku – musisz wybrać się nad Adriatyk, chcesz spróbować istryjskiego wina – wybierz się na Istrię – tam smakuje najlepiej, zwłaszcza w akompanianmencie miejscowych potraw.Tu tradycja łączy się z nowoczesnością, a wina powstają wobec dawnych metod – w ten sposób na nowo odkrywając tożsamość tej ziemi. Dzięki takim ludziom jak Damir Dobrovac Istria powoli wraca na winiarską mapę świata, pokazując swój nieskażony, nadmorski, rześki charakter. Choć moja wizyta trwała dosłownie kilka godzin – obiecałem sobie, że powrócę na dłużej, by jeszcze lepiej poznać tutejsze wspaniałe wina.

W degustacji brałem udział na koszt własny (5 win + przystawki z lokalnych produktów w cenie 125 HRK/71.50 PLN).