St. Andrea Kedves 2014 – Słodycz z egerskich winnic

W połowie lutego wybrałem się na krótki urlop do Egeru celem odpoczynku od wielkomiejskiego zgiełku. Jednak będąc w tak znanym ze swych winnic mieście nie mogłem (i nie chciałem) całkowicie uwolnić się od tej dionizyjskiej przyjemności, sięgając głównie po wina od znanego i renomowanego producenta, czyli St. Andrei. Co ciekawe, sama St. Andrea ma siedzibę nie w Egerze, a w pobliskiej miejscowości Egerszalók, znanej również z gorących źródeł. Miałem możliwość degustować głównie czerwone wina, aczkolwiek w jednym ze sklepów winiarskich moją uwagę przykuło białe, słodkie wino – Kedves (Drogi – tł. własne.) 2014.  Nie odpowiada ono normom tutejszej apelacji, w związku z czym posiada oznaczenie chronionego geograficznego pochodzenia, w tym wypadku Felső Magyarország (Górne Węgry).

Piękne wino. W sam raz dla kogoś nam drogiego… (fot. własna)

 

St. Andrea Kedves 2014 to kupaż Hárslevelű, Pinot Blanc oraz Rieslinga. Posiada on żółtą barwę, ze złotymi refleksami. W nosie wyczuwalne są nuty brzoskwinii, pigwy, ananasa, jabłek oraz miodu. W ustach dominuje spora, przyjemna słodycz, ale dzięki wyraźnej, cytrusowej kwasowości wszystko układa się w harmonijną, spójną całość. Oprócz tego jest też sporo owocu (brzoskwinia, jabłko, pigwa, mandarynka), miód oraz delikatna pikantność. Wino pomimo swej słodyczy jest lekkie i bardzo pijalne. Powstało 2170 półlitrowych butelek. Cena: 1990 HUF (ok. 28 PLN). Ocena: ****. Źródło: zakup własny.

Wino i sacrum – Rozmowy o wierze i winie z Istvánem Szepsym i Györgyem Lőrinczem

W czwartkowe popołudnie niczym grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość, że kilka godzin później odbędzie się spotkanie z Istvánem Szepsym i Györgyem Lőrinczem (St. Andrea) na plebanii kościoła Macieja w Budapeszcie. Okazja wyjątkowa, bo Szepsy rzadko rusza się z Mád, a jeśli już się pojawia, to na ekskluzywnych imprezach, gdzie sam wstęp kosztuje kilkaset złotych. Tu mieliśmy darmowe spotkanie, którego nie reklamowano w mediach, dzięki czemu nie było zbyt wielu dziennikarzy i można było zamienić kilka zdań z wielkim winiarzem. Oczywiście istotnym magnesem była również osoba drugiego gościa, Györgya Lőrincza z winnicy St. Andrea, jednego z najbardziej docenianych winiarzy Egeru. Owo spotkanie odbyło się w ramach festiwalu Ars Sacra, promującego kulturę religijną.
blog-o-winie-sacrum-1 
Szepsy opowiada o swojej drodze. (fot. własna)
 
Owo wydarzenie miało mieć formę otwartej dyskusji z winiarzami, jednak bardziej przypominało serię monologów na dany temat, niekoniecznie związany z religią. Rozpoczął je Szepsy, opowiadając o roli wiary w swoim codziennym życiu. Wiary, która towarzyszyła mu od samego dzieciństwa, chociażby w osobie matki czytającej Pismo Święte, poprzez trudne decyzje, które podejmował na podstawie przekonań, aż po sposób prowadzenia firmy – w zgodzie ze swoim sumieniem oraz naturą. Chce żyć i pracować tak, by wstając każdego dnia żyć z przekonaniem, że się robiło wszystko, co należało zrobić.
 blog-o-winie-sacrum-2
György Lőrincz prezentuje swoje wino (fot. własna)
 
Inaczej wyglądała za to droga do wiary Györgya Lőrincza. Sam przyznał, że przez wiele lat był niewierzący, jednak kilka lat temu odnalazł własną drogę do Boga, poprzez tworzenie wina. Utracone lata stara się nadrobić codzienną modlitwą, ukończył również teologię. W jego winach widać inspirację Biblią – nazwy win – chociażby Áldás (Błogosławieństwo), Valóban méltó (Zaprawdę godny), Csakegyszóval (Tylko jedno słowo) wskazują, co jest dla niego naprawdę istotne. Co ciekawe, jego syn uczył się winiarskiego fachu właśnie u Istvána Szepsyego, za co jest mu dozgonnie wdzięczny.
 blog-o-winie-sacrum-3
Prawdziwe błogosławieństwo… (fot. własna)
 
Po rozmowie przyszła pora na niezapowiedzianą degustację dwóch win – Lőrincz przywiózł Egri Csillág Grand Superior z siedliska Boldogságos (Błogosławione), natomiast Szepsy uraczył gości swoim Aszú z 2008 roku. O ile wino St. Andrea jest jeszcze bardzo młode – dość zielone, z mocno stonowanym nosem – w ustach daje się już wyczuć wyraźną mineralność, potężną ekstraktywność i wywarzoną kwasowość. To wszystko oparte na nutach kwiatowo-cytrusowych z nutą polnych ziół sprawia, że za 2-3 lata wino to będzie rządziło na półkach sklepów winiarskich. Jeśli zaś chodzi o Aszú Szepsyego – to jest to poezja. 208 gramów cukru i 8,5 grama kwasu tworzy niesamowitą harmonię, obudowaną w nuty dojrzałych moreli, brzoskwiń oraz pigwy. Niesamowita koncentracja, świetna struktura oraz niekończący się finisz sprawia, że chce się raz po raz sięgać po to wino. Niestety portfel nie pozwala…
 blog-o-winie-sacrum-4
Mistrz dla każdego znalazł chwilę… (fot. własna)
 
Cieszę się, że miałem możliwość spotkać się z takimi osobowościami, zamienić z nimi parę słów, posłuchać mądrości, które mają do przekazania. Być może faktycznie wiara czyni cuda? Cóż innego mogło sprawić, że tego wieczora spędzę czas z jednym z moich największych winiarskich idoli…? Na koniec pragnę dodać, że już wkrótce pojawi się w węgierskiej telewizji film dokumentalny Szeretet mint tőke (tł. Miłość jak winna latorośl) opowiadający o życiu i twórczości Istvána Szepsyego. Film będzie można obejrzeć w węgierskiej Duna TV, niestety tylko w języku węgierskim. Krótki trailer do obejrzenia tu.

To syrop jest czy wino? Cecey Vicuska Debrői Hárslevelű 2009

Egri Korona Borház to jeden z największych producentów wina w okręgu winiarskim Eger, zajmujący powierzchnię ponad 270 ha. W skali światowej to co najwyżej przeciętny rozmiar, aczkolwiek patrząc na Węgry spokojnie można nazwać go gigantem. Lub też molochem. Dlaczego tak? W Kotlinie Pannońskiej rzadko udaje się łączenie wielkości z jakością, najbardziej cenieni winiarze gospodarują w winnicach nieprzekraczających 100 ha. Ta prawda potwierdza się i tu. Oczywiście są też wina, które mają reprezentować najwyższą jakość – wychodzą one pod etykietą Grand Selection. Po jedno z takich win sięgnąłem i chciałbym opowiedzieć o moich wrażeniach z degustacji.

 
Niestety, ale najlepsze lata ma za sobą… (fot. własna)
 
Na Cecey Vicuska Debrői Hárslevelű 2009 trafiłem w jednym z butików przy głównej turystycznej ulicy miasta. Kusiło elegancką etykietą, bursztynową barwą oraz niewątpliwie niezbyt odstraszającą ceną. Powstało ze szczepu Hárslevelű z okręgu Debrő, winogrona zostały zebrane w listopadzie, samo zaś wino dojrzewało w dębowych beczkach. W nosie wyczuwalny miód, orzech włoski, nuty ziołowe oraz żywica sosnowa. W ustach sporo słodyczy, aczkolwiek kompensuje ją wyraźna kwasowość. Sporo nut ziołowych, mocno wyczuwalna nuta żywiczna, niczym w syropie na kaszel. Dalej wyraźne nuty miodowe, migdały. Na finiszu wyczuwalne zielone jabłko. Jest to wino dość ciężkie w odbiorze i nie bójmy się mówić – stare. Jego najlepszy okres już minął. Nie dziwne, skoro trunki z tak “ekskluzywnej kolekcji” (1552 sztuki) są jeszcze dostępne na półkach. I nie zmienia tego nawet cena, bo 1990 HUF (27,50 PLN) to o wiele za dużo za takie wino. Ocena: */**.