Frittmann Ezerjó 2016 – Kunság nie taki jak lubimy…

Kunság to nieszczególnie u nas znany region winiarski. Nie tylko zresztą u nas, sami Węgrzy wiedzą o nim mało – ogólnie panuje przekonanie, że powstają tu tanie, lekkie wina, o niezbyt wielkiej kwasowości, niespecjalnie wyróżniające się wysoką jakością. Z tym mitem mierzyłem się już tutaj, udowadniając, że można tu dostać zarówno solidne wina białe, jak i czerwone. Niedawno zaś sięgnąłem po wino z winnicy Frittmann – jednego z największych producentów w regionie (60 ha własnych nasadzeń, skup dalszych winogron z kolejnych 70 ha), produkujący 700000 butelek rocznie. Gospodarująca od pokoleń na tym terenie rodzina ma siedzibę w Solvadtkert, od 1987 roku produkują wina pod własnym nazwiskiem. Ciężka płaca opłaciła się – w 2007 roku János Frittmann został uhonorowany tytułem Winarza Roku. Ja zaś korzystając z wysokich temperatur sięgnąłem po ich lekkie, białe wino.

Elegancka oprawa, ale przecież liczy się to, co w butelce. (fot. własna)

 

Frittmann Ezerjó 2016 to wino powstałe całkowicie w technologii reduktywnej, fermentując i dojrzewając w stalowych tankach. Posiada ono jasnozłotą barwę, po otwarciu przez jakiś czas widoczne były niewielkie bąbelki – dowód na niewielkie (naturalne) nasycenie CO2. W nosie wita nas miętą, nutami polnych kwiatów i ziół oraz winogron. W ustach na pierwszym planie pojawia się nieco owocu – agrest, cytrusy, limonka, a także mięta. Jest też lekka, aczkolwiek niezbyt wyraźna kwasowość, pestkowa goryczka, na finiszu delikatnie zaznacza się nuta owoców egzotycznych, melona. Niestety to wszystko jest krótkie i proste, wręcz jakby rozwodnione. Na lato może i się nada (zwłaszcza do szprycerów), ale ja niestety nie jestem do niego przekonany. Ocena: **. Cena: 1250 HUF (17 PLN). W tej cenie można dostać dużo ciekawsze wina, chociażby z tego szczepu.

 

Źródło wina: zakup własny.