Aurelia Visinescu Artisan Fetească Neagră 2016 – wielka czerwień z Dealu Mare

Latem zeszłego roku spędziłem kilka dni w Siedmiogrodzie, i choć nie udało mi się odwiedzić żadnej, działającej tam winiarni, to skorzystałem z okazji, by nabyć w Braszowie kilka rumuńskich win. Moja znajomość tamtejszego winiarstwa jest wciąż na bardzo podstawowym poziomie, a przecież Rumunia jest dziś jedną z największych potęg europejskiego winiarstwa, produkując rocznie ponad 5 milionów hektolitrów wina. Wiekszość z nich spożywana jest na miejscu, niewielka tylko część trafia na eksport, dzięki działaniom małych dystrybutorów oraz sieci dyskontów.  Ja zaś sięgnąłem po wino od mocno chwalonej enolożki Aurelii Visinescu z Domeniile Săhătenii z regionu Dealu Mare. W tym sporej wielkości (85 ha) gospodarstwie produkuje się rocznie około miliona litrów wina, zarówno z lokalnych odmian (fetească alba, fetească neagră, tamăioasă romănească) oraz światowych (cabernet sauvignon, chardonnay, merlot, pinot grigio, pinot noir, sauvignon blanc, syrah), w 7 różnych seriach produktów.

Soczysta, potężna czerwień z Dealu Mare. (fot. własna)

Jedną z nich jest linia Artisan, poświęcona miejscowym szczepom. To właśnie do niej należy Aurelia Visinescu Artisan Fetească Neagră 2016 – przedmiot dzisiejszego wpisu. Jest to potężna czerwień fermentująca w stalowych tankach i dojrzewająca przez 12 miesięcy w beczkach z rumuńskiego dębu. Posiada ono średniopurpurową barwę. Nos średniointensywny, królują w nim aromaty owoców leśnych: jeżyn, aronii, borówek, a także czarnej porzeczki, suszonych śliwek, wanilii, cynamonu i tytoniu. W ustach dość intensywne, dobrze zbudowane, o gładkich, jedwabistych taninach,  średniej kwasowości, ze sporym alkoholem (14,5%). Znajdziemy tu także wyraźne nuty jeżyn, malin, czarnych porzeczek, śliwek, aronii, borówek, a także tytoniu, liści laurowych, wanilii, czarnego pieprzu i skóry. Finisz długi, pikantny z wyraźnym, korzennym posmakiem. Jeszcze dość młode, z potencjałem na kilka lat dojrzewania. Ocena: ****. Cena: 45 RON (41,50 PLN). Piękne, potężna czerwień, która domaga się mięsnego towarzystwa, na przykład steka czy burgera. W Polsce dostępne jest w ofercie importera Rowingood z Bielska Białej (48 PLN). Inne wina Aurelii Visinescu znajdziemy także w ofercie kilku innych dystrybutorów, m.in DolioVini oraz Winelovers.

Źródło wina: zakup własny w winotece Barrique w Braszowie.

Mocna czwórka od Gézy Balli – pioniera aradskich win

W zeszłym tygodniu spędziłem kilka dni podczas dużego festiwalu kultury węgierskiej Tusványos w Băile Tușnad w sercu Transylwanii, na który zostałem zaproszony jako prelegent. Podczas jednego z panelów dyskusyjnych wraz z Anną Butrym z vloga Węgierska Randka opowiadaliśmy o roli węgierskich win i gastronomii w promocji tego kraju w Polsce. Choć samej dyskusji nie towarzyszyła degustacja, później nadarzyła się możliwość zapoznać się z winami pochodzącymi od wystawiających się na imprezie producentów. Na mnie największe wrażenie zrobiły butelki z winiarni Gézy Balli, szanowanego winiarza z regionu Miniş położonego w pobliżu Aradu w zachodniej Rumunii. Recenzje jego win pojawiały się już na blogu, od pewnego czasu mamy także importera (firma Rowingood), który sprowadza niektóre z nich do Polski. Co ciekawe, w zeszłym roku w uznaniu jego wieloletniej pracy został on nagrodzony przez Węgierską Akademię Wina tytułem winiarza roku, jako pierwszy producent spoza współczesnych granic kraju.

Furmint-petarda! (fot. własna)

Do degustacji podano 4 wina, dwa białe i dwa czerwone, z autochtonicznych, pannońskich odmian. Jako pierwsze do kieliszków trafiło Balla Géza Magyarádi Fehér 2018. Powstało w 100% ze starej odmiany mustos fehér, fermentowało i dojrzewało w stalowych tankach. Barwa bladozłota, w nosie wyczuwalne aromaty cytrusów, ziół, zielonego jabłka, w ustach dość powściągliwe, z solidną kwasowością, nutami ziół, cytrusów, agrestu oraz szczyptą pikantności. Lekkie, proste, w sam raz na lato (ocena: ***). Drugie z win – Balla Géza Furmint Sziklabor 2017 to prezentuje zupełnie inny styl. Grona pochodzą z wyjątkowo skalistego terroir (stąd też nazwa sziklabor, tj. skalne wino), a sam moszcz fermentował i dojrzewał na osadzie w dębowych beczkach. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty brzoskwini, moreli, mokrej skały, wanilii, oraz dym, w ustach zaś charakteryzuje je spora koncentracja, wsparta potężną cytrusową kwasowością i słoną mineralnością. Znajdziemy tu też sporo czystego, dojrzałego owocu spod znaku brzoskwini i moreli, w tle migocze również gruszka i zielone jabłko. Wyjątkowo złożone, poważne wino, posiadające najlepsze cechy odmiany (ocena: ****).

Soczysta, owocowa kadarka. (fot. własna)

Następnie nadeszła pora na dwie czerwienie. Pierwsza z nich – Balla Géza Kadarka Selection 2017 fermentowała i dojrzewała w dużych, dębowych kadziach o pojemności 50 hl. Zdobi ją ciemnopurpurowa barwa, w nosie dominuje zapach dojrzałych wiśni, czereśni, jeżyn, jest też ściółka leśna, czarny pieprz oraz wanilia. W ustach sporo soczystej owocowości (jeżyny, dojrzałe wiśnie), wspartej przyzwoitą kwasowością, mamy tu także gładką, elegancką taninę, krzemową mineralność i pieprzną pikantność. Świetne wcielenie niedocenianej odmiany (ocena: ****/*****). Druga czerwień – Balla Géza Fekete Leányka Selection 2017 również dojrzewała i fermentowała w wielkich kadziach. Charakteryzuje ją ciemnobordowa barwa, w nosie królują aromaty dojrzałych wiśni, suszonych śliwek, czekolady i tytoniu, W ustach niezwykle skoncentrowane wino, z wyraźnymi nutami śliwek, wiśni, gorzkiej czekolady, octu balsamicznego oraz pieprznej pikantności, przełamanej pestkową goryczką i solidną kwasowością. Solidny wybór do dań z czerwonego mięsa (ocena: ****).

Niesamowicie skoncentrowana, poważna fekete leányka. (fot. własna)

Choć wciąż u nas stosunkowo nieznane, wina Gézy Balli od kilku lat stanowią czołówkę środkowoeuropejskiego winiarstwa. Kolejne wyróżnienia są tylko potwierdzeniem tego stanu rzeczy. Zresztą sam Géza nie powiedział jeszcze ostatniego słowa – chce m.in. wskrzesić owiane niegdyś wielką sławą czerwone aszú. Za powodzenie tego projektu trzymam kciuki, zaś sam z pewnością nie raz sięgnę po jego inne wina.

Źródło win: degustowane na koszt własny podczas festiwalu Tusványos.