Sebestyén Szekszárdi Bikavér 2016 – eteryczny kupaż z Szekszárdu

Szekszárd, znany dotychczas z poważnych, czasami wręcz przerysowanych czerwieni zaczyna powoli zmieniać swe oblicze. Młodsze pokolenie winiarzy, na czele z Zoltánem Heimannem juniorem przeprowadza właśnie rewolucję jakościową oraz przede wszystkim stylistyczną, dzięki czemu na rynku pojawia się coraz więcej lżejszych, soczystych win, które zyskują sobie uznanie na rynku wina. Świadczą o tym rozliczne wyróźnienia na międzynarodowych konkursach, ale też pochwały winiarskich mediów z całego świata. Jednym z przedstawicieli młodszego pokolenia są Csilla i Csaba Sebestyén, rodzeństwo gospodarujące na 12,5 hektarach w czołowych parcelach regionu. Nie należą do wielkich miejscowych rodów winiarskich, winiarnię założyli wraz z rodzicami w 1998 roku, stopniowo powiększając obszar upraw do dzisiejszych rozmiarów. Szczególną uwagę poświęcają kékfrankosowi, ale rośnie tu też cabernet franc, merlot, kadarka, zweigelt, cserszegi fűszeres, ale też… sagrantino. Rocznie powstaje z nich około 80 tysięcy butelek wina.

Lekki, soczysty kupaż z Szekszárdu. (fot. własna)

Całkiem sporą część z nich stanowi podstawowe wino producenta, czyli bycza krew. Ja zaś miałem przyjemność próbować Sebestyén Szekszárdi Bikavér 2016, powstały jako kupaż kékfrankosa, merlota, cabernet franc, kadarki oraz sagrantino. Fermentowało ono w otwartych kadziach, maceracja trwała tydzień, zaś potem dojrzewało przez 22 miesiące w nowych oraz używanych 500-litrowych beczkach z węgierskiego dębu. W rezultacie otrzymujemy wino o dość jasnej, rubinowej barwie z ceglastymi refleksami. Pachnie aromatami czereśni oraz kompotu z wiśni, obok nich znajdziemy także skórę, ocet balsamiczny oraz mokrą ziemię. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, z średnio wysoką kwasowością oraz przeciętną (13%) zawartością alkoholu. Podobnie do nosa główną rolę odgrywają tu nuty wiśni i czereśni, jest też trochę śliwki, skóry, czarnego pieprzu, a także ziemistość i balsamiczność. Finisz średniodługi. Dość nietypowo jak na węgierskie standardy wino wypuszczono już w dość dojrzałym stanie. Bardzo solidnie zrobiony, lekki, eteryczny wręcz, acz pozbawiony fajerwerków bikavér, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę jego wycenę. Cena: 2590 HUF (33,50 PLN). Ocena: *** (86/100 pkt).

Źródło wina: zakup własny w węgierskiej sieci supermarketów Auchan.

Fekete Borpince Kadarka 2017 – zwiewna czerwień z Szekszárdu.

Mój sentyment do kadarki z każdą kolejną otwartą butelką rośnie. Nie można się temu dziwić, gdyż ta, do niedawna wręcz pogardzana odmiana stopniowo odzyskuje dobre imię, którym cieszyła się chociażby sto lat temu. Na szczęście na Węgrzech jest coraz więcej producentów, którzy poświęcają jej szczególną uwagę, uzyskując w rezultacie bardzo dobre wina. Jednym z nich jest z pewnością Fekete Borpince, niewielkich rozmiarów (10 ha) rodzinna winiarnia z Szekszárdu. Rodzina Fekete zajmuje się uprawą winorośli od lat 60. ubiegłego stulecia, natomiast po transformacji ustrojowej rozpoczęto także produkcję wina. Posiadają oni nasadzenia w siedliskach Iván-völgy, Kerek-hegy, Decsi-hegy oraz Nagy Mihály-völgy, zdecydowaną większość plantacji (95%) staniowią ciemne odmiany. Uprawy prowadzone są w sposób konwencjonalny, przy czym ograniczono użycie chemicznych środków ochrony roślin, całkowicie zrezygnowano także z pestycydów. W piwnicy stosuje się tradycyjne metody produkcji, moszcz fermentuje w otwartych kadziach, a większość win czerwonych dojrzewa w dębowych beczkach.

Solidna kadarka z Szekszárdu. (fot. własna)

Fekete Borpince Kadarka 2017 to lekka, wręcz zwiewna czerwień, która przez ponad rok dojrzewała w dużych, używanych dębowych beczkach. Posiada niezwykle delikatną, jasnoczerwoną barwę, przypominającą raczej ciemny róż. Pachnie truskawkami, poziomkami, malinami oraz wiśniami, a także skórą i ściółką leśną. W ustach jest lekko zbudowane, wytrawne, z średniowysoką kwasowością i delikatną taniną i średnim alkoholem (12%). Sporo tu soczystego owocu w formie truskawek, poziomek, wiśni, czereśni i malin, znajdziemy tu także pieprzną pikantność i ziemistość. Finisz średniodługi, z nutami wiśniowymi. Ocena: *** (87/100 pkt). Cena: 2390 HUF (30 PLN). Kolejne, niezwykle udane wino z tej odmiany, w bardzo przystępnej cenie. Może czas zastąpić na półkach marketów kadarkopodobne napoje solidnymi flaszkami z Szekszárdu? Na tym ruchu raczej nikt by nie stracił.

Źródło wina: zakupi własny w sklepie online Pannon Borbolt.

Németh János Kadarka 2018 – owocowy świeżak z Szekszárdu

Kontynuuję moją przygodę w poszukiwaniu doskonałej kadarki – szczepu tak bardzo niedocenianego, nierzadko wręcz pogardzanego, trudnego w uprawie, ale też czasami niezwykle wdzięcznego. Niektórzy porównują tą odmianę do pinot noir – ze względu na anologiczne trudności w uprawie, ale też lekką, kruchą budowę, wysoką kwasowość oraz owocowy charakter. Dziś na Węgrzech uprawia się ją 324 hektarach, zaś największe nasadzenia znajdują się w regionach Kunság (Kumanii) oraz Szekszárdu, a w mniejszym zakresie także w okolicach Villány i Egeru. To właśnie z Szekszárdu pochodzi butelka, którą dziś opiszę. Odpowiada za nią János Németh, przedstawiciel jednej z starych, lokalnych dynastii winiarskich, gospodarujący na 10-12 (w zależności od roku) hektarach położonych w najsłynniejszych tutejszych siedliskach: Iván-völgy, Porkoláb-völgy, Görögszó, Gyűszű-völgy, Decsi-hegy, Baranya-völgy oraz dzierżawionej parceli w siedlisku Gurovica. Powstaje z nich około 50 tysięcy butelek wina rocznie, w szerokiej palecie stylów i kolorów. Mają za to jedną cechę wspólną – spontanicznie fermentują w otwartych kadziach.

Pyszna kadarka z Szekszárdu. (fot. własna)

Próbowane przeze mnie Németh János Kadarka 2018 powstało z owoców pochodzących z siedliska Gyűszű-völgy, po fermentacji dojrzewało w stalowych tankach, następnie zostało zabutelkowane. Wino posiada jasnoczerwony, stosunkowo blady kolor. W nosie znajdziemy aromaty wiśni, czereśni, fiołków, ściółkę, nuty ziemiste, pieprz i truskawkę. W ustach wyraźnie zaznacza się wysoka kwasowość, stanowiąc świetne tło dla świeżych nut owocowych: wiśni, czereśni, truskawki i maliny, jest też lekka pikantność, ziemistość, taniny nie ma zbyt wiele – wszystko komponuje się w udaną całość. Soczyste, niezwykle pijalne – jak to mówią w żargonie branżowym – glou glou. Nie posiada co prawda głębi innych, niedawno próbowanych przeze mnie kadarek, ale wciąż jest to bardzo solidne wino, które chętnie wypiłbym ponownie. Ocena: *** (88/100 pkt). Cena: 3480 HUF (44 PLN).

Źródło wina: zakup własny w sklepie sieci Bortársaság.