Małopolskim Szlakiem Winnym – przystanek pierwszy – Winnica Srebrna Góra

Popularne przysłowie powiada: „Najciemniej jest pod latarnią” – i faktycznie, jest w nim sporo prawdy. Jako Małopolanin z dziada pradziada, a także człowiek obracający się w świecie wina powinienem mieć zdecydowanie lepszy ogląd na swoje lokalne podwórko. Prawda jest jednak taka, że do tej pory kontakt z winami Małopolski miałem do tej pory marginalny. Dlatego też z radością przyjąłem zaproszenie Szymona GatlikaMałopolskiego Szlaku Winnego (a także Gorczańskiej Organizacji Turystycznej) na czterodniowy study tour po winnicach regionu. Dodatkowym bonusem były wizyty w punktach lokalnej, autentycznej gastronomi, które stanowiły doskonałe uzupełnienie oferty winiarskiej. Cztery dni pełne wrażeń spędziłem w towarzystwie Dominiki Bień (Nóż i Widelec), Małgorzaty Baranik Gacek (Winny Świat), Ulli Pałki (Kuchnia na Wzgórzu) oraz Anny Wlezień (Życie od Kuchni).

Szlakiem małopolskich win… (fot. własna)

Naszą wyprawę po Małopolskim Szlaku Winnym rozpoczęliśmy w Krakowie, u stóp klasztoru Ojców Kamedułów. Winnica Srebrna Góra, bo o niej dziś będzie mowa, to druga pod względem areałów winiarnia Polski, licząca obecnie 28 ha upraw winnej latorośli odmian: acolon, cabernet cortis, chardonnay, gewürztraminer, hibernal, johanniter, pinot gris, pinot noir, regent, riesling, rondo, seyval blanc, solaris oraz zweigelt. Jej początki sięgają 2008 roku, zaś pierwsze wina trafiły do sprzedaży 4 lata później. Za cały projekt odpowiada dwójka właścicieli: Mirosław Jaxa-Kwiatkowski oraz Mikołaj Tyc, zaś nadzór enologiczny prowadzi Artur Wołkowicz. Dzięki takiej ekipie, oraz merytorycznym wsparciu Wojciecha Bosaka, winiarnia, jako jedna z niewielu w Polsce odniosła poważny sukces komercyjny, zaś jej wina (pod nazwą Polka) pojawiły się w szerokiej sprzedaży sieci Lidl.

Urokliwie położona winnica. (fot. własna)

Integralną część degustacji stanowiły dania przygotowane przez Paulinę Gulajską, kierującą kuchnią restauracji Impresja w hotelu Holiday Inn Kraków ze składników pochodzących z krakowskiego Targu Pietruszkowego. Jako aperitif podano Gewürztraminera 2018 – i był to początek z wysokiego C. Znajdziemy w nim typowe aromaty ziołowo-korzenne, cytrusów, zaś w smaku wyczuwalna jest nuta grapefruita, polnych ziół, limonki, muszkatu oraz białego pieprzu. W ryzach trzyma to wszystko solidna kwasowość, a na finiszu pojawia się, tak typowa dla odmiany delikatna goryczka. Świetny wybór na letnie wieczory! (ocena: ***/****, cena: 55 PLN).

Takich gewürztraminerów ja chcę jak najwięcej! (fot. własna)

Następnie na talerzach pojawiła się przystawka w postaci pstrąga z Doliny Karpia z wywarem malinowym i pomidorami, zaś do kieliszków trafiło Cuvée blanc 2018. Delikatna, lekko tłusta ryba z chrupiącą skórką smakowała wybornie, choć wino moim zdaniem nie dorosło do jej poziomu. Jest to kupaż powstały z czterech odmian: hibernal, johanniter, solaris i seyval blanc. Posiada on aromaty agrestu, cytrusów, i mięty, usta zaś częstują nas nutami limetki, zielonego jabłka,  wyraźną słodyczą oraz przyzwoitą kwasowością (ocena: ***, cena: 45 PLN). Dość proste, jednowymiarowe, ale solidnie zrobione wino. Ziołowy, nieco bardziej pikantny gewürztraminer z pewnością lepiej pasowałby do pstrąga.

Pyszny pstrąg z Doliny Karpia. (fot. własna)

Gdy na stołach zawitały ozorki wołowe z pieczoną papryką, fasolnikiem i ciemnym sosem, niemalże wszyscy wstrzymali oddech. Pięknie wyglądające, w dodatku rozpływające się w ustach mięso doskonale skomponowało się z świeżym, dopiero co ściągniętym z kadzi Cabernet Cortis 2018. W nosie dominuje owocowość spod znaku wiśni i czereśni, jest też delikatna nuta buraka, oraz papryki i pieprzu. W ustach soczyste, z czystym owocem (wiśnie, czereśnie), pieprzną pikantnością oraz przyzwoitą kwasowością. Nieco surowa tanina jeszcze się ułoży, choć samo wino już dziś jest naprawdę przyzwoite! (ocena: ***/****, cena: 59 PLN).

Palce lizać! (fot. własna)

Na deser podano brzoskwinie w syropie cukrowym z werbeną, twarogiem i jeżynami. Ich delikatny, lekko słodki smak dobrze współgrał wraz z podanym doń winem miodowym, powstałym z odmiany seyval blanc, z niewielkim (15%) dodatkiem miodu. Aromatyczne, z dominującymi nutami miodu, propolisu, suszonych owoców, cytrusów i brzoskwini stanowiło ciekawe doznanie po zwykłych, czystych winach gronowych.

Owocowy deser – przyjemność bez wyrzutów sumienia. (fot. własna)

Po kolacji zaprezentowano jeszcze dwa wina z obecnego, nie tak dawno debiutującego rocznika Polki. Polka Biała 2018, czyli kupaż kilku jasnych odmian (z dominacją seyval blanc), charakteryzuje się cytrusowo-korzennym nosem, w ustach mamy zaś nuty agrestu, cytrusów, zielonego jabłka i grapefruita, oparte o przyzwoitą kwasowość i wyraźnie zaznaczoną słodycz. Finisz korzenno-ziołowy, z lekką goryczką. W sam raz do sałatek, lekkich dań z drobiu, choć sprawdzi się także pite solo. (ocena: ***, cena: 34,99 PLN). Polka Różowa 2018 to solidny wybór dla poszukujących lekkiego, odświeżającego różu. Powstała z zweigelta, cabernet cortis oraz pinot noir. Mamy tu wyraźne aromaty poziomek, truskawek, malin, w ustach również dominuje soczysta owocowość, wsparta solidną kwasowością i pikantnością. Niezbyt skomplikowane, ale przecież nie to jest najważniejsze. Doskonałe na piknik czy posiadówki na terasie (ocena: ***, cena: 34,99 PLN).

Srebrna Góra – krakowskie wina z klasą. (fot. własna)

Warto wybrać się na skraj Krakowa, by w urokliwych okolicznościach przyrody i komfortowych warunkach (sala degustacyjna jest już gotowa) spróbować tutejszych win. Póki co winiarnia przyjmuje zgłoszenia grup, ale w przyszłości planowane jest także otwarcie się na klientów indywidualnych. To chyba najlepsze miejsce w stolicy Małopolski, by spróbować autentycznych, lokalnych win, wprost od producenta.

 

Do Krakowa podróżowałem na koszt własny. W degustacji w Winnicy Srebrna Góra wziąłem udział na zaproszenie Małopolskiego Szlaku Winnego i Gorczańskiej Organizacji Turystycznej.

 

 

Tylko naturalnie – Confetti Wine Fest

Wina naturalne, organiczne oraz biodynamiczne stanowią niewielką, ale nieustannie rosnącą część rynku. Dzieje się to wraz z rosnącą świadomością zarówno producentów, jak i konsumentów, chcących wiedzieć, co tak naprawdę trafia do ich kieliszków. Zainteresowanie to stało się przyczynkiem do organizacji pierwszego w Polsce wydarzenia w całości poświęconego tej niszy win – Confetti Wine Fest, który odbył się pod koniec maja w Forum Przestrzenie w Krakowie. Zachęcony obecnością znanych producentów i świetnych prelegentów, ale też możliwością spotkania się z dobrymi znajomymi postanowiłem nieco przedłużyć mój pobyt w kraju i wziąć udział w tej jakże ciekawej imprezie.

Confetti Wine Fest – tu się pije wino. (fot. własna)

Wina naturalne, biodynamiczne i organicznie nie stanowią centrum mojego zainteresowania. Oczywiście staram się zwracać uwagę na to, co kupuję, ale nigdy nie było dla mnie kluczowe, by wybierać tylko te wina, które powstają w zgodzie z naturą, bez filtracji, klarowania, czy też wykorzystania siarki. Dlatego też sam udział w wydarzeniu był próbą poszerzenia horyzontów, naginania granic własnej percepcji i przekonania się, że winiarstwo naturalne ma sens, a jego produkty mogą być smaczne i pijalne.

Świetna prelekcja nt. win naturalnych. (fot. własna)

Mojej edukacji na powyższy temat bardzo przysłużyła się prelekcja pt. Alfabet Wina Naturalnego, prowadzona przez Macieja Nowickiego, Kubę Janickiego oraz Macieja Murzyńca, którzy zaprezentowali różne aspekty win naturalnych na przykładzie konkretnych butelek. Zresztą jedna z nich do tego stopnia mi się spodobała, że postanowiłem zabrać ją do domu. Na inne prezentacje niestety zabrakło czasu, który wypełniła degustacja win od 30 producentów z całej winiarskiej Europy.

Solidna frekwencja. (fot. własna)

Największe wrażenie sprawiły na mnie wina organiczne, gdyż chyba one najbardziej przypominały mi te, powstające metodami konwencjonalnymi. Piękny jest chociażby Champagne Drappier Rosé Brut Nature, wspaniały szampan bez dodatku dosage, o aromatach poziomki, truskawki, brioszki, ze świetną kwasowością i wyraźną nutą mineralną (ocena: ****). Bardzo solidny jest także Forster Riesling Schlossberg, z niemieckiego Nahe, z typowym zapachem spod znaku cytrusów, mokrej skały, z lekką nutką petrolu, solidną kwasowością i lekko zaznaczonym, acz wyczuwalnym cukrem resztkowym (ocena: ***/****).

Wspaniała czerwień z Toskanii. (fot. własna)

Spośród win organicznych szczególną uwagę należy zwrócić także na produkty winiarni Vitae z Toskanii. Wyjątkowo smaczne jest chociażby Vitae Toscana Rosso Ago 2018, o wyraźnych nutach soczystych owoców, wiśni, czereśni o dobrej kwasowości i lekkiej taninie (ocena: ****). Solidnie prezentuje się także Vitae Chianti 2018, gdzie również znajdziemy wiśniową, czereśniową owocowość, trochę balsamiczności oraz delikatne nuty stajenne, aczkolwiek brakuje mu tej soczystości, która cechuje poprzednie wino (ocena: ***).

Piemont w wersji ekstremalnej. (fot. własna)

Solidną reprezentację wystawił także Carussin z Piemontu. Wyjątkowo ciekawe etykiety kryją jeszcze ciekawsze wina. Carussin Lia Vì Barbera d’Asti 2016 to wybuchowa mieszanka nieco przegotowanego, dojrzałego owocu wiśni, czereśni, z solidną dawką taniny i poważną kwasowością, oraz lekkim zapachem wiejskiej stodoły (ocena: ***/****), natomiast Carussin Beverein Non Dos 2017 to młode, szalone, agresywnie kwasowe i taniczne nebbiolo, które ma w sobie aromaty fiołków, sporo czystego owocu (jeżyny, maliny, czarne porzeczki), który jednak potrzebuje dużo czasu, by wydobyć się spod tej tanicznej skorupy (ocena: ***).

De Sol a Sol to już klasyka win naturalnych. (fot. własna)

Z najbardziej szalonych, niestandardowych, wymykających się mojej percepcji win spodobały mi się dwa, obydwa próbowane podczas prelekcji nt. win naturalnych. Pierwsze z nich – Esencia Rural De Sol a Sol Airén 2014 to przepiękne wino pomarańczowe o aromatach herbaty, bergamotki, skórki pomarańczy, oparte na świetnej kwasowości, pikantności i cytrusowej owocowości (ocena: ****). Drugie z nich, Denavolo Dinavolino Bianco 2017 zaskakuje mętnością, lotną kwasowością, ale mamy tu także nuty gruszki, cytrusów, octu balsamicznego, piwa (a w zasadzie drożdży piwnych), solidną kwasowość, sporo ciała i delikatny cukier resztkowy (ocena: ***/****).

Chillowa atmosfera – i tak powinno być! (fot. własna)

Poza samymi winami, największą wartość dodaną stanowiła atmosfera. Atmosfera wielkiego chillu, biwakowania nad brzegiem Wisły, relaksowania się przy koncertach jazzowych. Nie spotkałem chyba ani jednej zawiedzionej osoby, co rzadkie przy tego typu imprezach. Organizatorzy Confetti Wine Fest zachęceni sukcesem pierwszej edycji pracują już nad przygotowaniem kolejnej, która będzie trwała dwa dni – jeden z nich będzie dla publiki, drugi zaś dla branży. Dla poszukiwaczy win naturalnych, organicznych, biodynamicznych – będzie to z pewnością jedna z ważniejszych dat w kalendarzu.

W festiwalu Confetti Wine Fest brałem udział na koszt własny.

Polak, a raczej Polka potrafi! – Srebrna Góra Polka 2016

O debiucie najnowszego rocznika Polki napisały już wszystkie media i blogi winiarskie z Winicjatywą na czele. Moja butelka dotarła dopiero trzy tygodnie temu, odpowiednia okazja nadarzyła się przy okazji meczu Polska – Czarnogóra. Nasi piłkarze z pewnymi trudnościami pokonali swoich przeciwników, wino również stanęło na wysokości zadania. Pochodzi ono z Winnicy Srebrna Góra – jednego z największych polskich producentów, gospodarującego na 24 ha u stóp klasztoru kamedułów w Krakowie.

Jaka jest ta Polka – każdy widzi (fot. własna)

 

Srebrna Góra Polka 2016 to kupaż powstały z aż ośmiu odmian: seyval blanc, johanniter, solaris, hibernal, chardonnay, pinot gris, riesling oraz traminer. Jasnozielona barwa, w nosie dominują cytrusy, gruszka, zielone jabłko oraz polne kwiaty. W ustach trawa, winogrona, cytrusy, zielone jabłko, gruszka, świeża kwasowość (6,7 g/l), jest też delikatna pestkowa goryczka i zaokrąglający to wszystko cukier resztkowy (7%). Świeże, nieco przypominające w aromacie sauvignon blanc, w sam raz na ciepłe, jesiennie wieczory. Ocena: ***. Cena: 34,99 PLN. Może wydać się trochę drogo, ale w sumie płacimy taksę patriotyczną – warto paroma złotymi wesprzeć polskie winiarstwo.

 

Źródło wina: otrzymane w prezencie od Piotrka Wdowiaka z bloga Z Winem do Kina.