10 lat później – cztery wyjątkowe Furminty od Gézy Lenkeya

Winiarz musi mieć cierpliwość. Najpierw, kiedy posadzi winorośl. Potem, kilka lat później, kiedy dojrzeje i owocuje, musi dobrze wybrać moment zbiorów. Koniec końców niezwykle ważne jest by odpowiednio trafić z czasem i sposobem dojrzewania wina. Rzadko jednak który winiarz ma cierpliwość, by zachować część wina i dać mu dojrzewać aż przez dziesięć lat. Tak było właśnie z Gézą Lenkeyem, który widząc wspaniały potencjał win z rocznika 2006 postanowił zachować część zbiorów dla potomności, wypuszczając je pod koniec 2016 roku pod nazwą Tíz év után (pol. Dziesięć lat później). Cztery Furminty pochodzą z następujących stanowisk: Kishegy, Holdvölgy, Bomboly i Úrágya.

Cztery zacne Furminty. (fot. własna)

 

Kishegy Furmint 2006 posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są nuty suszonych owoców, brzoskwinia, mineralność. W ustach wyraźna, słona mineralność, żwawa kwasość, zielone jabłko, migdały. Dojrzewało 7 miesięcy w beczce, po czym kolejne 9 lat spędziło w butelce. Czyste, eleganckie wino, które sprawia dużo przyjemności. Ocena: ****/*****. Holdvölgy Furmint 2006 charakteryzuje jasnozłota barwa, w nosie wyczuwalne nuty miodu, suszonej śliwki, mineralność. W ustach bardzo ekstraktywne, gęste, przyjemna, choć niezbyt wyraźna kwasowość, wyczuwalne nuty jabłka, brzoskwini, wszystko podkreślone delikatnym, acz niezbyt nachalnym cukrem resztkowym. Jak u poprzednika, 7 miesięcy w beczce, 9 lat w butelce. Klasa sama w sobie. Ocena: ****.

I winiarz. Ten cierpliwy. (fot. własna)

 

Bomboly Furmint 2006 przeniósł moje receptory smakowe w nieco inne obszary. Głęboka, złota barwa, w nosie wyczuwalna mineralność, nuty maślane, suszone owoce, petrol oraz polne zioła. W ustach słona mineralność, ostra, cytrusowa mineralność, delikatne nuty suszonych owoców. Zamknięty, surowy, ale z drugiej strony majestatyczny Furmint. Dojrzwał 12 miesiący w beczce, następnie przez 8,5 nabierał ogłady w butelce. Dla cierpliwych. Ocena: ****. Úrágya Furmint 2006 charakteryzuje się jasnozłotą barwą, w nosie mamy wyraźne nuty cytrusów, brzoskwinie, kandyzowane owoce. W ustach wyraźnie wyczuwalna owocowość (brzoskwinia, jabłko), wysoka kwasowość, miód, delikatne nuty pieprzne. Złożone, krągłe wino, o długim finiszu. Nieco wyższy od poprzedników cukier resztkowy sprawia, że wydaje się bardziej pijalne. Świetny wybór. Ocena: ****/*****.

Analityka w porządku. (fot. własna)

 

Jak widać, tokajskie wytrawne wina również dysponują potencjałem do dłuższego leżakowania. Oczywiście potrzebny jest tu splot szczęśliwych okoliczności – odpowiedniego terroir, rocznika, odpowiedniej kwasowości, ale też ręki winiarza – bez tego zdecydowanie nie dałoby się stworzyć takich dzieł, jak te, które miałem okazje próbować.

 

Powyższe wina kosztowałem podczas Wielkiej degustacji z okazji Furmint Február.

 

 

Furmint Február – Wielka degustacja w Zamku Vajdahunyad

Luty, czyli miesiąc Furminta jest pełen wydarzeń związanych z tym właśnie szczepem. Począwszy od Furmintday, aż po małe degustacje w tokajskich winnicach – wszędzie wynoszony jest na piedestał i wychwalany, jako narodowa duma Węgier. I słusznie – jest to jeden z niewielu autochtonicznych szczepów, które nie dość, że doskonale nadają się do produkcji zbotrytyzowanych win słodkich, ale też świetnie oddają właściwości terroir w winach wytrawnych. Największą imprezą towarzyszącą miesiącowi Furminta jest Wielka degustacja, która ma miejsce w każdy pierwszy czwartek lutego w zamku Vajdahunyad w Budapeszcie.

Wykwintne wina lepiej smakują w eleganckim otoczeniu (fot. własna)

 

Swoje Furminty prezentowało ponad 90 producentów, w większości z Węgier, choć znalazło się miejsce także dla kilku winiarzy ze Słowacji. W sumie dało to kilkaset win – wręcz niemożliwą do zdegustowania ilość – przez co musiałem ograniczyć się tylko do kilku wybitnych, ale także paru mało mi znanych producentów. W końcu jaki jest sens próbować to, co się już tak dobrze zna? Choć wyłonienie najciekawszych trunków było ciężkim zadaniem, koniec końców wybrałem pięć win, które przykuły moją uwagę i po które warto sięgnąć podczas pobytu na Węgrzech. Wszystkie pochodzą z tokajskiego okręgu winiarskiego, gdyż zdecydowana większość wystawców przybyła właśnie stamtąd.

Taki radykalizm to ja rozumiem! (fot. własna)

 

TR (Tállyai Radikálisok) Művek, czyli Prace Tállyańskich Radykałów, to stosunkowo młoda winnica założona przez trzech przyjaciół, którzy postanowili zradykalizować i zrewolucjonizować produkcję tokajskiego wina. Oczywiście chodzi o rewolucję jakościową, gdyż z ilością będzie większy problem – winnice porastają 3,5 ha, do których niedawno dołączyło 0,7 ha nowych nasadzeń. Ich Furmint 2015, to wino o jasnozielonej barwie, w nosie czystych nutach zielonego jabłka, owoców egzotycznych, banana. W ustach intensywnie owocowe (brzoskwinia, jabłko, gruszka), o dobrze wyważonej, rześkiej kwasowości, ekstraktywne, solidne tokajskie wino. Delikatny cukier resztkowy harmonizuje całość. Zdecydowanie warte polecenia. Ocena: ***/****.

Szóló – bezkompomisowi twórcy świetnych win (fot. własna)

 

Kolejny producent, którego wino zdecydowanie wyróżniało się spośród degustowanych, to również działający w Tállya Szóló. Jego enolożka, Tímea Éless koncentruje się na tworzeniu bezkompromisowych, naturalnych win w kategorii premium. Gospodaruje się tu na 4,5 ha, przy czym właściciele planują zwiększyć teren nasadzeń do 7 ha. Większość win trafia na rynek HORECA, istnieje jednakże możliwość zakupu w winnicy. Nazwy win nie są związane z konkretnym siedliskiem ani szczepem – przez co może się zdarzyć, że w różnych latach różne kupaże trafią na rynek pod tą samą, muzyczną nazwą. Frivolo Furmint 2015 uraczył mnie jasnozłotą barwą, w nosie wyczuwalnymi nutami polnych kwiatów, ziół oraz cytrusów. W ustach na pierwszym planie mamy sporą, soczystą owocowość (jabłko, gruszka) podkreślone cytrusową kwasowością. Wino jest lekkie, zwiewne, bardzo pijalne. Ocena: ****.

Prawdziwie królewski Furmint! (fot. własna)

 

Prawdziwą bombę na rynek wrzuci Királyudvar. Ta znana, tarcalska posiadłość dopiero w tym roku wypuści na rynek wina sprzed trzech lat. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, dzięki temu wybrane trunki uzyskały wybitny smak dzięki dojrzewaniu w butelce. Tak też jest z Tokaji Furmint Sec 2014. Nazwa ta trochę zbiła mnie z tropu, myślałem, że jest tu mowa o winie musującym… Okazało się, że amerykańscy importerzy tak nazywają wina wytrawne, przez co przejęto tą nomenklaturę na własne potrzeby. Degustowany trunek posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są wyraźne nuty zielonego jabłka, skórki chleba, mineralności. W ustach również dominuje znana z szampana nuta chlebowa, dalej mamy ostrą, dość surową kwasowość (8 g/l), nuty suszonych owoców, miodu, słoną mineralność i sporo ekstraktu. Całość podkreślona jest delikatnym (6 g/l) cukrem resztkowym, który nadaje winu pewnej krągłości i pijalności. Tak czy inaczej, jest to po prostu świetne wino. Ocena: ****/*****.

Endre Demeter – młody gniewny z Tokaju (fot. własna)

 

Ponad pół roku zajęło mi, by spotkać się z Endre Demeterem. Najwyraźniej potrzebna była taka duża impreza, bo choć Tokaj lubie i pijam, tak nie miałem jeszcze przyjemności zawitać do serca regionu – Mád. Demetervin to jedna z wiodących piwnic winiarskich w tej wiosce, z roczną produkcją na poziomie 12 tysięcy butelek. Posiadają oni winorośle w trzech siedliskach – Király, Úrágya oraz Kakas. Király Furmint 2015 to doskonały przykład, jak duże znaczenie ma siedlisko na smak wina. Charakteryzuje się ono jasnozłotą barwą, w nosie mamy wyraźne nuty ziołowe, owoce cytrusowe, ale także wyraźnie wyczuwalną mineralność. W ustach na pierwszy plan wysuwa się właśnie słona mineralność, dalej pojawiają się lekkie nuty kwiatowe oraz pieprzna pikantność. Ostra jak żyletka mineralność nadaje winu dodatkowego charakteru. Próżno szukać tu owocowości, to wino to sok z kamienia! Jeśli dodamy do tego, że powstaje z jednego z najbardziej niedostępnych i trudnych siedlisk, przy bardzo niskiej wydajności (pół kilograma na krzew) i w niewielkiej ilości (zazwyczaj ok. beczki), daje nam to pełny obraz wyjątkowości tego wina. Ocena: ****/*****.

W godzinach szczytu robiło się naprawdę tłoczno (fot. własna)

 

Na koniec zostawiłem sobie jego sąsiada, czyli Gábora Kardosa. Jego rodzina od pokoleń gospodaruje w tokajskim regionie winiarskim, natomiast własna działalność winiarska ma miejsce od 1989 roku. Winnice zajmują 2,5 ha, powstaje z nich ok 10-20 tysięcy butelek rocznie. Padi-hegy Furmint 2015 nie ma jeszcze swojej etykiety, ale wiadomo już, że jest to świetne wino. Jasnozielona barwa, w nosie wyczuwalne nuty owoców egzotycznych, mango, pigwy, cytrusów, w ustach owocowa bomba, świeża kwasowość, trudna do opisania lekkość, przy jednoczesnej elegancji. Jest to świetne wino, a jeśli wierzyć jego zapewnieniom, że nie zamierza spocząć na laurach możemy spodziewać się jeszcze lepszych trunków. Ocena: ****

Rok 2017 Rokiem Furminta! (fot. własna)

 

Furmint to wspaniały szczep. Nie dziwnym więc, że zasługuje na poczesne miejsce w panteonie węgierskich, ale  także europejskich i światowych win. Bardziej niż ambitnych winiarzy i nowoczesnych technologii brakuje mu spójnej koncepcji marketingowej, dzięki czemu trafiłby na stoły większej ilości konsumentów. Dlatego też rok 2017 ogłoszono Rokiem Furminta. Miejmy nadzieje, że jest to początek budowania marki, która na stale zagości w świadomości winofanów. Sam jeden Dániel Kezdy i Furmint Február to jednak zdecydowanie za mało, by sprawić, żeby szczep ten trafił w najdalsze zakątki globu.

 

Degustowałem na zaproszenie Dániela Kezdyego.

Skala ocen: * kiepskie
** przyzwoite
*** dobre
**** b. dobre
***** wybitne

Szent Tamás Mád Furmint 2012 – wytrawny Tokaj w pigułce

Szent Tamás Pincészet to jedna z najciekawszych inicjatyw, które powstały w ostatnich kilkunastu latach w Tokaju. Projekt ten ma na celu stworzenie jasnej, rozpoznawalnej marki dla regionu i miejscowości Mád, będącej niejako katalizatorem zmian jakościowych. Odniósł już na tym polu kilka sukcesów – jest nim chociażby wprowadzenie nowej tokajskiej butelki, którą zaprojektował jeden z właścicieli winnicy – Géza Ipacs. Co raz więcej producentów po nią sięga, dzięki powoli poprawia się wizerunek tutejszych win. Kolejnym sukcesem jest marka Mád – po którą sięgają importerzy z całego świata, a która jest efektem współpracy winogrodników z całej wsi. Zresztą nie może być inaczej – Szent Tamás Pincészet posiada 25 ha własnych winnic, z których powstają najlepsze wina. Za winifikację odpowiada István Szepsy junior.

Jest luty, jest i Furmint. I to jaki!(fot. własna)

 

W zeszłym tygodniu miałem przyjemność degustować jedno z pierwszych win z winnicy – Szent Tamás Mád Furmint 2012. Wino przez ponad dwa lata spoczywało w spiżarni, aczkolwiek nie obawiałem się o jego formę, gdyż posiada szklany korek. Posiada złotą barwę, w nosie wyczuwalne są nuty zielonego jabłka, polnych kwiatów, gruszki. W ustach czysty, aczkolwiek nienachalny owoc – zielone jabłko, gruszka, brzoskwinia, jest tu przyjemna, cytrusowa kwasowość a także delikatna, słona mineralność. Wszystko zamyka długi, owocowy finisz z lekką nutą migdałów. Przyjemność jest dozowana po trochu, a kolejne warstwy układają się w spójną całość. Solidne, autentyczne tokajskie wino. Cena: 2590 HUF (36 PLN). Ocena: ****. Już raczej ciężko dostępne, dlatego polecam zakup kolejnych roczników.