Abeles Furmint 2016 – odjechany furmint z szomlońskim charakterem

W dzisiejszym wpisie kolejny już raz w ostatnim czasie melduję się na Somló. Podczas niedawnej, krótkiej, acz intensywnej wizyty miałem szczęście odkryć kilka projektów winiarskich, o których wkrótce może być głośno w Polsce. Jednym z nich jest winiarnia Imrego Halásza, znana jako Holass. Posiada on nasadzenia w kilku regionach w różnych częściech Węgier (Balatonfelvidék, Somló, Sopron, Tokaj) a także w austriackim Burgenlandzie.  Zdecydowana większość (a są to bardzo limitowane serie) tutejszych win trafia na rynek belgijski i francuski, za sprawą syna winiarza i jego belgijskiej małżonki. Jedynie niewielka część z nich, z wybranych parceli jest butelkowana pod nazwą Abeles, z przeznaczeniem na rynek węgierski. I to właśnie wina z tej serii miałem niedawno przyjemność próbować dzięki gościnności Evy Cartwright z Somlói Borok Boltja.

Prosta etykieta, świetne wino. (fot. własna)

Z kilku próbowanych butelek najbardziej mi się spodobał Abeles KS Furmint 2016. Jest to przedostatni rocznik tego wina (po 2017 roku krzewy zostały wycięte ze względu na niską wydajność), grona pochodzą w całości z organicznych upraw położonych na wzgórzu Kissomlyó. Posiada ono jasnozłotą barwę. Z nosie znajdziemy aromaty mokrej skały, żółtych jabłek, gruszek, polnych ziół i cytrusów. W ustach soczyste, chrupkie, z potężną kwasowością, wyraźną nutą dojrzałych, żółtych jabłek, skórki cytryny, gruszek, a także migdałów, polnych ziół i słoną mineralnością. Finisz średniodługi z wyraźną owocowością spod znaku zielonego jabłka. Ocena: ***/****. Cena: 3600 HUF (44,50 PLN). W Polsce wino to znajdziecie w ofercie RB Import.

Degustowałem na zaproszenie Evy Cartwright, właścicielki Somlói Borok Boltja.

Joós Pince Nagy-Somlói Furmint 2017 – niezwykłe oblicze szomlońskiego furminta

Być może trudno w to uwierzyć, ale historyczna zapiski wskazują, że to nie juhfark – chwalona i ceniona, uznawana za autochtoniczną odmiana winorośli, a furmint – znany tu niegdyś jako szigeti, stanowił przez stulecia siłę winogrodnictwa na Somló. Szczep ten, który w wydaniu tokajskim kocham, na szomlońskiej ziemi wzbudza we mnie ambiwalentne uczucia. Nigdy jeszcze nie udało znaleźć mi się takiego, który oddałby zarówno piękno miejscowego terroir, jak i bogaty charakter odmiany. Aż do niedawna, kiedy spróbowałem furminta z Joós Pince. To miniaturowe, bo liczące 0,33 ha gospodarstwo powstało w 2008 roku jako hobbistyczny projekt Eleka Joósa. Z początku nastawione na produkcję na potrzeby własne, z czasem przekształciło się w profesjonalną winiarnię, której wina zyskały sobie grono wiernych konsumentów. Uprawa prowadzona jest w sposób konwencjonalny, wina zaś dojrzewają w beczkach z zempleńskiego dębu. Całość prac wykonywana jest przez właściciela oraz jego małżonkę.

Furmint z szomlońskim charakterem. (fot. własna)

Joós Pince Nagy-Somlói Furmint 2017 jest idealnym dowodem na to, że na Somló powstają świetne furminty, dużo natomiast zależy od talentu winiarza i rocznika. Posiada ono głęboką, złotą barwę. W nosie dominują aromaty dojrzałych brzoskwini, moreli, suszonych śliwek, wzbogacone wanilią i miodem. W ustach soczyste, niezwykle skoncentrowane, z piękną owocowością spod znaku moreli, brzoskwini oraz śliwek, świetną kwasowością, słoną mineralnością i lekką nutą dymną. Absolutnie zaskakujące, jak na projekt człowieka, który w produkcję wina zaczął bawić się w dojrzałym wieku. Ocena: ****. Cena: 4900 HUF (60,50 PLN).

Źródło wina: degustowane w winotece Somlói Borok Boltja na zaproszenie Evy Cartwright.

Somlói Vándor Pince – esencja wulkanu w krystalicznie czystym wydaniu

Dwa lata przerwy to stanowczo zbyt długi czas rozłąki z Somló. Niestety przez splot różnych okoliczności w ubiegłym roku nie udało mi się tam trafić, dlatego gdy pod koniec sierpnia nadarzyła się stosowna okazja, postanowiłem nadrobić to z nawiązką. I choć moja tegoroczna wizyta trwała zaledwie niecały dzień, to obfitowała w świetne wina i ludzi, dla których z pewnością już niedługo tam wrócę. Pierwszym i głównym punktem odwiedzin była winiarnia Tamása Kisa, czyli Somlói Vándor Pince. Szomlońskiego wędrowcy niespecjalne trzeba na łamach tego bloga przedstawiać, gdyż już nie raz pisałem zarówno o samym gospodarstwie, jak i jego właścicielu. Uprawy zajmują tu 4 hektary w 9 parcelach, a w ich skład wchodzą główne miejscowe odmiany: juhfark, olaszrizling, hárslevelű, furmint, gewürztraminer oraz kabar. Od 2018 roku winnice są prowadzone w sposób organiczny, co potwierdzają oficjalne certyfikaty. Tamás zaprezentował 8 win ze swego portfolio.

Jeden z najlepszych adresów na Somló. (fot. własna)

Degustację zaczęliśmy od Somlói Vándor Nagy-Somlói Olaszrizling 2019. Jest to kupaż gron z tej odmiany zebrany z różnych stanowisk z całego wzniesienia. 90% wina dojrzewało w stali, zaś 10% w beczce. Posiada bladozieloną barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty ziołowe, krzemowe, brzoskwiń oraz żółtych jabłek. W ustach gęste, skoncentrowane, z wyraźną, słoną mineralnością, nutami migdałów, brzoskwini, żółtych jabłek, mirabelek, a także kremową teksturą i świetną kwasowością (ocena: ****). Po nim nadeszła pora na Somlói Vándor Nagy-Somlói Hárslevelű 2018. Tu mamy wino dojrzewające w 100% w stali, charakteryzujące się złotą barwą, zapachami ziół, polnych kwiatów, miodu i gruszki. W ustach potężnie kwasowe, z wyraźną nutą kwiatowo-ziołową, szczyptą owoców spod znaku brzoskwini i jabłka, oraz białym pieprzem (ocena: ***).

Zawsze byłem fanem szomlońskich olaszrizlingów. (fot. własna)

Kolejna butelka rozpoczęła serię czterech win powstałych z endemicznego, szomlońskiego szczepu – juhfarka. Każde z nich dojrzewało przez około 9-10 miesięcy w 500l beczkach. Somlói Vándor Nagy-Somlói Juhfark 2018 mieni się jasnozłotą barwą, posiada aromaty masła, krzemieni, dymu, brzoskwini, śliwek i migdałów. W ustach mamy świetną kwasowość, nuty żółtych owoców – jabłka, gruszki, a także suszonych śliwek, dalej majeranek, słona mineralność i lekka pikantność (ocena: ***/****). Somlói Vándor Juhfark Teraszok 2019 to większa koncentracja, jasnozłota barwa, aromaty melona, jabłka, brzoskwini, skórki pomarańczy i krzemienia. W ustach wyraźnie owocowe (brzoskwinia, gruszka, mirabelki), ze świetną kwasowością, słoną mineralnością, kremową teksturą i lekką pieprznością (ocena: ***/****).

Juhfark – klasyka gatunku. (fot. własna)

Somlói Vándor Somlószőlős Juhfark 2019 to kolejna perełka w kolekcji Tamása. Jasnozłota barwa, aromaty wanili, masła, brzoskwini, moreli, miodu idealnie współgrają ze smakami: w ustach znajdziemy zarówno soczyste nuty owocowe (brzoskwinia, morela, cytrusy), ziołowe (mięta, eukaliptus), świetną kwasowość oraz słoną mineralność. Pod względem kompleksowości i głębi aromatów – absolutna czołówka (ocena: ****). Ostatni z serii – Somlói Vándor Borszörcsök Juhfark 2018  jest nieco bardziej rustykalny, posiada głęboką, złotą barwę, pachnie polnymi ziołami, suszoną śliwką, migdałami i pieprzem. W ustach dominują nuty cytrusów, brzoskwini, śliwki, zielonej herbaty, a także białego pieprzu, podbite ostrą jak brzytwa kwasowością (ocena: ***/****).

Wspaniały juhfark z tarasowych upraw. (fot. własna)

Przedostania butelka – Somlói Vándor Celli 2019 to jedno z ulubionych win winiarza. Jest to kupaż powstały z pięciu odmian: juhfarka, furminta, hárslevleű, gewürztraminera i olaszrizlinga). Mieni się jasnozłotą barwą, w nosie zaś odkryjemy aromaty żółtych jabłek, cytrusów, dymu, ziół i białego pieprzu. Usta o sporej głebi, z wyraźnie zaznaczoną słoną nutą mineralną, świetną kwasowością, pieprzną pikantnością i soczystą owocowością (brzoskwinia, gruszk, pomarańcza). Choć moim zdaniem – jeszcze zbyt młode (ocena: ****). Na koniec do kieliszków trafił Somlói Vándor Kabar Édes 2019 – słodkie wino z późnych zbiorów. Posiada delikatną, jasnozłotą barwę. Nos kusi dyskretnymi aromatami jabłek, moreli, mirabelek, miodu i cytrusów. W ustach słodkie, acz jest to lekka, nie męcząca słodycz (65 g/l cukru resztkowego), doskonale kontrowana wyraźną kwasowością. Obok nich znajdziemy nuty moreli, brzoskwini, miodu, polnych kwiatów i ziół (ocena: ***/****).

Dawna metoda uprowadzenia krzewów. (fot. własna)

Wina Tamása z każdym kolejnym rokiem potwierdzają rozwój winiarni i talent winiarza, zachowując jednocześnie wypracowany, charakterystyczny styl – pełną wytrawność, czystość owocu, wysoką kwasowość, oddając jednocześnie wulkaniczny charakter tamtejszego terroir. Dzięki temu odniosły komercyjny sukces, trafiając do portfolio wielu importerów Europy i Ameryki Północnej, a wróbelki ćwierkają, że już wkrótce pojawią się w Polsce. I wielce mnie to cieszy, gdyż każda butelka z Somló na polskiej półce to wielkie święto tutejszego winogrodnictwa.

Mistrz i jego dzieła. (fot. własna)

Degustowałem na zaproszenie Tamása Kisa, winiarza i właściciela Somlói Vándor Pince.