Szöllősi Neszmélyi Sauvignon Blanc 2016 – pierwszy powiew wiosny

W końcu temperatury dobiły do magicznej granicy 20 stopni, z szaf wyciągamy podkoszulki z krótkim rękawem, a na zewnątrz natura budzi się do życia. Jeszcze kilka tygodni, i wyruszymy na majówkę, podczas której dobrym towarzyszem będzie na przykład białe wino. Tym razem mój wybór padł na odświeżające sauvignon blanc z Neszmély z winiarni Szöllősi Pincészet. Jest to jedno z pierwszych win powstałych po śmierci twórcy i wieloletniego winiarza – Mihálya Szöllősiego, który był jednym z pionierów odnowy regionu winiarskiego Neszmély.

Lekkie, proste, odświeżające wino – w sam raz na wiosnę… (fot. własna)

 

Szöllősi Neszmélyi Sauvignon Blanc 2016 charakteryzuje się czystą, jasnozłotą barwą, w nosie wyczuwalne są aromaty świeżo ściętej trawy, agrestu, zielonego jabłka, cytrusów oraz delikatna pikantność. W ustach na pierwszym planie jest świeża, aczkolwiek nieco zielona kwasowość, sporo tu nut zielonego jabłka, papierówki, dalej pojawiają się cytrusy i grapefruit, a także delikatna mineralność. Na finiszu dominują nuty migdałów oraz zielonego jabłka. Proste, przyjemne, świeże wino, które absolutnie nada się do wiosennych posiadówek. Ocena: ***. Cena: w promocji w Auchan dostępne za 1399 HUF (19 PLN), poza promocją 1999 HUF (26 PLN). W obydwu wypadkach warto, ale oczywiście jeśli można taniej, to trzeba korzystać.

Źródło wina: zakup własny.

Stróbl Borház – Neszmély (póki co..) z potencjałem

W zeszłym tygodniu wziąłem udział w degustacji organizowanej przez organizację Az ihatóbb Magyaroszágért. Była to kameralna impreza w wąskim gronie znajomych, gdzie próbowaliśmy win od mało znanej winnicy z miejscowości Baj, położonej w okręgu winiarskim Neszmély. Właścicielem jest Ferenc Stróbl, który już w wieku emerytalnym postanowił zamienić swoje hobby w źródło zarobkowania. Sama winnica zajmuje niewielką przestrzeń na stanowisku Nagysikárhegy, obsadzoną wyłącznie Merlotem. Skupują również białe grona od lokalnych winiarzy, a czerwone sprowadzają z Szekszárdu. Do degustacji przesłali 6 win, a jak one wypadły? Opis poniżej:
 
Wzbudził nadzieję… (fot. własna)
 
Stróbl Olaszrizling 2015 – mamy tu bladożółtą barwę, w nosie nuty trawy, zielonych owoców, cytrusów oraz zielonego jabłka. W ustach świeże, z całkiem przyjemną kwasowością, którą umiejętnie równoważy cukier resztkowy. Trochę cytrusów, trochę nut zielonych owoców, choć brakuje tu szlachetności. Ogólnie całkiem przyjemne wino do codziennej degustacji. Ocena: **/***. Kolejne wino, Stróbl Sauvignon Blanc 2015 musieliśmy wyrzucić ze względu na uszkodzoną nakrętkę. Oceny tego co znalazło się w butelcę się nie podejmuję.
 
Dalej było niestety gorzej… (fot. własna)
 
Trzecie wino to Stróbl Dunantúli Kadarka 2015, kuriozum, gdyż jest to białe wino z czerwonych gron sprowadzonych z Szekszárd. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne nuty siarkowe, limetki oraz innych cytrusów. W ustach da się wyczuć, że jest wyraźnie utlenione, co próbowano zakryć siarką i sporym cukrem. Jest też trochę kwasu oraz nut cytrusowych, ale to za mało, by kogokolwiek do czegokolwiek przekonać. Ocena: */**. Następnie nadeszła pora na róż, czyli Stróbl Merlot Rosé 2015. Owo wino ma jasnoróżową barwę, w nosie nuty maliny, delikatna słodycz i kremowość. W ustach wciąż malina, trochę cukru i kwasu, aczkolwiek nie jest to wino, po które wróciłbym do sklepu. Za mało struktury, niezbyt odświeżające, choć na pewno lepsze od poprzednika. Ocena: **.
 
Róż też nie zachwycił (fot. własna)
 
Następnie mieliśmy skosztować Stróbl Merlot 2014, ale… znowu mieliśmy do czynienia z wądą nakrętki… Chyba trzeba zmienić dostawcę. Ostatnie w kolejce był Stróbl Cabernet Sauvignon 2012, o purpurowej barwie, zaś w nosie dominujących nutach wiśni, z delikatnym akcentem truskawki i porzeczki. W ustach wciąż sporo wiśni, buraki, porzeczka. To taki trochę nieokrzesany dzikus ze sporą kwasowością, potężnymi taninami, jeszcze nie do końca ułożony. Jest w porządku, ale chyba na nikim nie zrobił wielkiego wrażenia. Ocena: **. Na dokładkę spróbowaliśmy również Tornai Nagy-Somlói Tramini 2013. Jest to wino zupełnie inne od poprzedników. Jasnozłocista barwa, w nosie nuty liczy, olejku różanego, ananasa oraz owoców tropikalnych. W ustach burza owoców egzotycznych, liczi, ananas, mango, delikatna minerlaność oraz niewielka, choć całkiem przyjemna kwasowość. Mamy też trochę nut pikantnych. Przyjemne. Ocena: **/***.
Miła odmiana (fot. własna)
 
Owa degustacja pokazała, że w Stróbl Borház mają jeszcze nad czym pracować. Wybrali dość chłodny klimat dla win czerwonych, zwłaszcza Merlota, znacznie większy potencjał widzę w ich winach białych. Co do błędów technicznych – każdemu się zdarzają, zwłaszcza na początku drogi, więc mam nadzieję, że kolejne roczniki win z Stróbl Borház przyniosą jeszcze lepsze rezultaty. Degustowałem na zaproszenie Az ihatóbb Magyarországért w VinoPiano Wine Bar.