Préselő Borház Szamorodni Száraz 2014 – tokajska klasyka w nowoczesnym wydaniu

Od debiutu Préselő Pince minęło już 2 lata, a dziś dostajemy w ręce coraz ciekawsze wina. Właściciel Zsolt Nagy oraz winiarz Árpád Zöldi-Kovács zbudowali solidną markę w zasadzie od zera, znajdując siedzibę w przepięknym, starym budynku winiarni w centrum Erdőbénye. Już ich podstawowy furmint – Apukam Bora w ostatnich dwóch rocznikach pokazał potencjał tutejszych winnic, aczkolwiek najciekawsze butelki znajdziemy pośród win z pojedynczych siedlisk, czy też z zbotrytyzowanych gron. Właśnie jedno z nich miałem przyjemność skosztować niedawno – wytrawne szamorodni, styl, który na po przemianie ustrojowej niemalże zniknął, by w ostatnich latach wrócić z przytupem.

Jedna z najciekawszych tokajskich etykiet (fot. własna)

 

Préselő Borház Szamorodni Szaraz 2014 powstało w najtrudniejszym roczniku ostatniej dekady, gron starczyło na zaledwie jedną beczkę. Mamy tu styl off-dry, do czego przyczyniło się niemal 10 g/l cukru resztkowego. Wino posiada głęboką, złotą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty suszonych owoców, figi, pigwy i brzoskwinii, a także botrytisu. W ustach wyczuwalna oksydacja, susz owocowy, pigwa, a to wszystko przy bardzo dobrej kwasowości i delikatnie zaznaczonym, zaokrąglającym wszystko cukrze resztkowym. Dalej pojawia się nuta zbitych jabłek, cynamonu oraz goździków. Długi, owocowy finisz. Ocena: ****. Cena: 5000 HUF (68 PLN). Z pewnością nie jest to wino łatwe w odbiorze, ale pokazuje potencjał gatunku – jest oksydacja, botrytis, ale też wyraźnie zaznaczająca się w nowoczesnych tokajskich winach owocowość. Zdecydowanie polecane już teraz, ale w najbliższych latach może się jeszcze rozwinąć.

Źródło wina: przesłane do degustacji przez producenta.

Lato, wróć! – Préselő Palandor Furmint 2015

Pół roku temu, podczas festiwalu Bor, Mámor, Bénye miałem przyjemność zawitać do piwnicy Zsolta Nagya, właściciela Préselő Borház. Zaprezentował on kilka win, w tym Furminty z pojedynczych siedlisk, takich jak Omlás czy też Palandor. Pierwszy z nich opisywałem tutaj, drugi natomiat miałem możliwość otworzyć niedawno. Ciekawie jest porównywać to samo wino, kiedy jeszcze dojrzewa w beczce z tym, które spędziło już trochę czasu w butelce. Zwłaszcza, jeśli mówimy o białym kruku – powstała tylko jedna jedyna beczka. Pozostaje czekać na kolejne roczniki, bo owe siedlisko ma olbrzymi potencjał, co udowadniają również wina z winnicy Karadi-Berger.

Smak lata zimową porą… (fot. własna)

 

Préselő Palandor Furmint 2015 posiada jasnożółtą barwę z zielonymi refleksami. W nosie wyczuwalne są nuty brzoskwinii, banana oraz pigwy. W ustach mamy sporo owocu (banan, pigwa, zielone jabłko, brzoskwinia), delikatnie wyczuwalną, waniliową nutę, która pochodzi od beczki, wszystko to spięte żwawą, rześką kwasowością. Wino jest lekkie, eteryczne, nadaje się do spożycia zarówno solo, jak i do posiłku. Po próbie beczkowej oczekiwałem ciut więcej, omamiła mnie wtedy szalejąca jeszcze owocowość, teraz mamy w nim więcej elegancji i wyrafinowania. Ocena: ***/****. Źródło wina: zakup własny od winiarza.

Préselő Omlás Furmint 2015 – perełka z Erdőbénye.

Jest na Węgrzech mnóstwo małych, ciekawych producentów win, których wyroby – choć znane w światku winiarskim – rzadko trafiają na stoły polskich konsumentów. Jest ku temu kilka powodów – przyzwoite wina węgierskie uznawane są za dość drogie, zwłaszcza w stosunku do konkurencji z wielkich krajów winiarskich, takich jak Francja, Hiszpania, czy też Włochy, ale także dlatego, że często powstają w mikroskopijnych ilościach, przez co bardzo ciężko jest znaleźć importera, który zgodzi się sprowadzać po kilkadziesiąt, w najlepszym wypadku kilkaset sztuk. A szkoda – ponieważ można tu znaleźć perełki, które zdecydowanie wyróżniałyby się na tle szarzyzny, jaką często można spotkać w polskich sklepach. Taką jest zdecydowanie Omlás Furmint 2015 od Zsolta Nagya z Préselő Borház. Jakiś czas temu kilka kartonów z jego winami zagościło na półkach importera Rafa Wino, ale z tego co mi wiadomo współpraca nie jest kontynuowana. A szkoda, bo mamy tu moim zdaniem wschodzącą gwiazdę z Erdőbénye…

Elegancka oprawa dla wspaniałego wnętrza (fot. producenta)

 

Sam Omlás Furmint 2015 to arcyciekawe wino ze stanowiska Omlás Dűlő, którego gleba osadzona jest na podłożu gliniasto-riolitowym. Trunek ten powstał na skutek spontanicznej fermentacji, przez rok dojrzewał w dębie, nabierając ogłady i elegancji. Wino posiada jasnozłoty kolor, w nosie wyczuwalne jest zielone jabłko, wanilia, miód. W ustach czyste, wyraźne nuty zielonego jabłka, gruszki, żywa kwasowość (6,8 g/l), delikatna, migdałowa goryczka, wanilia, mamy tu również trochę słonej mineralności, jest ona jednak raczej ciekawym dodatkiem, aniżeli cechą dominującą. Delikatny cukier resztkowy (2-3 g/l) dopełnia kompozycji. Wino ma sporo ekstraktu, bardzo solidne ciało, alkohol (12,5%) w żadnym stopniu nie daje się we znaki. Długi finisz zwieńcza dzieło. Moim zdaniem to jeden z ciekawszych trunków, które powstały w zeszłym roku w Tokaju, jeśli będziecie mieć okazję – warto poniego sięgnąć. Ale jest to biały kruk – powstała zaledwie beczka, z czego 1/3 znalazła już nabywców. Pozostało ok. 140 butelek – każdy z szczęśliwych nabywców z pewnością będzie ukonentowany. Ocena: ****. Wino otrzymałem w prezencie od Zsolta Nagya z Préselő Borház.