Hilltop Neszmély – gigant z północy Węgier

Neszmély to jedna z węgierskich apelacji, której nazwa polskiemu konsumentowi nie mówi nic. Nie może to zaskakiwać, gdyż nawet sami Węgrzy często mają problem z umiejscowieniem jej na mapie winiarskiej swojego kraju. Położony na północny-zachód od Budapesztu region jest znany głównie z produkcji lekkich, świeżych win białych, zaś większość upraw stanowią odmiany międzynarodowe (chardonnay, pinot gris, sauvignon blanc). W okolicy działa kilkudziesięciu producentów, jednak jeden z nich wyróżnia się zarówno powierzchnią, jak i skalą produkcji – jest nim założony w winiarnia Hilltop Neszmély. Właściciele, z Ákosem Kamocsayem na czele, kupili majątek dawnego PGRu, gdyż zauważyli, że obszar ten doskonale nadaje się do produkcji lekkich, świeżych win, które zaczęły cieszyć się na świecie wielką popularnością.

Winnice Hilltop zimową porą. (fot. własna)

W ciągu kilku lat na szczycie wzgórza Melegeshegy powstała nowoczesna winiarnia, zaś okoliczne winnice wycięto, zastępując tradycyjne węgierskie odmiany szczepami międzynarodowymi. W ten sposób dzięki solidnej jakości i świetnym cenom Hilltop otworzył sobię drogę na rynek angielski, gdzie po dziś dzień sprzedawana jest lwia część produkcji. Dziś w skład gospodarstwa wchodzi 400 hektarów upraw, restauracja, apartamenty dla gości, oraz oczywiście nowoczesna przetwórnia z piwnicami. Roczna produkcja wynosi 7 milionów butelek wina, z czego zaledwie milion sprzedawany jest na rynku lokalnym. Główny enolog – Ákos Kamocsay w 1997 roku został wybrany winiarzem roku na Węgrzech, zaś rok później otrzymał ten sam tytuł w Wielkiej Brytanii.

Ákos Kamocsay – współwłaściciel i główny enolog. (fot. własna)

Do winiarni przybyłem w towarzystwie Ágnes Herczeg (odpowiada za selekcję win w Lidlu, oraz profil Wina Węgierskie) oraz Tomasza Prange-Barczyńskiego, z którymi obejrzeliśmy winnice, zwiedziliśmy część produkcyjną, skosztowaliśmy świetnej kuchni tutejszej restauracji, ale przede wszystkim spróbowaliśmy tutejszych win –  bo przecież to jest najważniejszą częścią takich wizyt. W trakcie degustacji spróbowaliśmy 10 tutejszych bieli, oraz jedną, wiekową niespodziankę z… Tokaju. Poniżej znajdziecie opisy win.

Zabudowania winiarni. (fot. własna)

Hilltop Kisvirág 2021 to 100% királyleányka. Posiada bladozieloną, niezwykle jasną barwę. Pachnie kwiatami, polnymi ziołami, przyprawami korzennymi oraz jabłkami. W ustach wytrawna, z średnio-wysoką kwasowością, lekkim ciałem oraz nutami ziół, grapefruita, trawy, agrestu i lekką słonością. Finisz średni. Ocena: **/*** (84/100 pkt). Hilltop Irsai Olivér 2021 to klasyczny, acz nie przerysowany przykład wina z tej odmiany. Barwa bladozielona. Nos intensywny, z aromatami winogron, cytrusów, przypraw korzennych i polnych kwiatów. W ustach wytrawne, z średnią kwasowością, lekkim ciałem i delikatną słodyczą, wsparte nutami kwiatów, winogron, cytrusów, polnych ziół. Finisz średni. Ocena: ** (83/100 pkt).

Lekka, zwiewna királyleányka. (fot. własna)

Hilltop Sauvignon Blanc 2021 to klasyczny przedstawiciel swojego gatunku. Mieni się delikatną, bladozieloną barwą. W nosie królują typowe dla odmiany aromaty: zielone jabłko, trawa, owoce egzotyczne, cytryna. Usta lekko zbudowane, wytrawne, z wysoką kwasowością oraz nutami zielonego jabłka, gruszki, cytryny, trawy oraz delikatną słonością. Finisz średni. Ocena: **/*** (85/100 pkt). Hilltop Gyöngy 2020 to z kolei lekko musujący kupaż sauvignon blanc oraz żółtego muskata. Barwa, podobnie jak u poprzedników bladozielona, musowanie łagodne, dość regularne. Nos częstuje nas intensywnymi aromatami cytryny, limonki, grapefruita oraz trawy. W ustach lekko zbudowane, wytrawne, z średnią kwasowością i delikatnym musem, nieco już leniwe. Znajdziemy tu nuty cytryny, grapefruita, trawy, polnych ziół. Finisz krótki. Ocena: ** (82/100 pkt).

Solidne sauvignon blanc. (fot. własna)

Nieco więcej działo się w kolejnych winach, tym razem z wyższej półki cenowej. Hilltop Kamocsay Prémium Irsai Olivér 2021 powstało z wyselekcjonowanych gron tej odmiany. Cechuje je bladozielona barwa. Pachnie słodko i intensywnie – kwiatami, brzoskwinią, bananem oraz mydłem. Usta zdradzają średnie ciało, średnią kwasowość oraz całkowitą wytrawność. Dominują tu nuty gruszek, żółtych i zielonych jabłek, przypraw korzennych, imbiru oraz mydła. Finisz średni. Ocena: *** (85/100). Hilltop Kamocsay Prémium Olaszrizling 2020 to udany, acz wciąż marketowy pokaz tego wszechstronnego szczepu. Posiada jasnozłomkową barwę. W nosie klasycznie: mamy tu gruszkę, zielone i żółte jabłko, trochę cytryny i szczyptę ziołowej pikantności. W ustach wytrawne, dość dobrze zbudowane, z wysoką kwasowością i wyraźnym alkoholem. Królują tu nuty zielonego jabłka, gruszki, trawy, polnych ziół, migdałów, jest też mineralna słoność. Finisz średni. Ocena: *** (87/100 pkt).

Olaszrizling w dobrym wydaniu. (fot. własna)

Hilltop Kamocsay Prémium Olaszrizling Sós-hegy Dűlő 2017 to wino już niedostępne w sprzedaży, ale pokazujące potencjał odmiany i dojrzewania. Barwa średniogłęboka, złota. W nosie znajdziemy aromaty suszonych owoców: moreli, śliwek, a także miodu, likieru, siana. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, z średnią kwasowością i wyraźnym alkoholem, a także nutami suszonych śliwek, kandyzowanych moreli, lekką pikantnością oraz słonym posmakiem. Finisz średniodługi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Jednym z popularniejszych win producenta jest natomiast Hilltop Kamocsay Prémium Chardonnay 2019. Posiada jasnozłotą barwę. Nos typowy dla odmiany – białe owoce, gruszka, zielone jabłko, brzoskwinia oraz masło. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, kremowe, z średnio (+) wysoką kwasowością oraz nutami brzoskwini, gruszki, cytryny, trawy i kredy. Finisz średni. Ocena: *** (88/100 pkt).

Dojrzały, jednoparcelowy olaszrizling. (fot. własna)

Rok młodsze Hilltop Kamocsay Prémium Chardonnay 2020 prezentuje nieco inną twarz. Charakteryzuje je bladozłota barwa. Pachnie klasycznie – brzoskwinią, gruszką, trawą, masłem. Usta są dość lekkie, wytrawne, z przyzwoitą kwasowością, acz dość wyraźnym alkoholem. Jest tu kremowość, są nuty owocowe (brzoskwinia, gruszka, zielone jabłko), jest masło, ale też trawa i słoność. Finisz średniodługi. Ocena: *** (88/100 pkt). Ostatnie z serii – Hilltop Kamocsay Prémium Chardonnay Páskum-dűlő 2020 to jedyne, które dojrzewało częściowo w beczce. Barwa bladozłota. W nosie wyraźnie wyczuwalny jest wpływ dębu: wanilia, masło, dym, przyprawy korzenne, znajdziemy tu również brzoskwinię i żółte jabłko. Usta wytrawne, dość dobrze zbudowane, z solidną kwasowością oraz kremową teksturą. Sporo tu jeszcze wanili, goździków, imbiru i masła, po nich wyłania się owocowość spod znaku brzoskwini, gruszki i żółtych jabłek. Finisz średniodługi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt).

Mistrz i jego dzieło – świetny Tokaj. (fot. własna)

Na koniec do naszych kieliszków trafiło coś unikatowego – półwytrawny furmint z Tokaju z 1999 roku. Wówczas krzewy należące do winiarni Hétszőlő tak obficie obrodziły, że nie było gdzie przerobić gron, dlatego też nabył je Hilltop i stworzył zeń świetne wino. Cechuje je głęboka, złota barwa. Pachnie ono karmelem, krzemem, mokrą skałą, dojrzałym jabłkiem, suszem owocowym i rumiankiem. W ustach średniozbudowane, z przyzwoitą kwasowością i wyraźnym alkoholem, z dominantą suszu owocowego, karmelu, miodu i ziół. Finisz długi. Zadziwiająco świeże, krągłe, eleganckie wino z świetnego rocznika. Zadziwiające tym bardziej, że większość win z tego okresu padło już pod wpływem oksydacji. Ocena: **** (91/100 pkt).

W oczekiwaniu na wiosnę. (fot. własna)

Wizyta w winiarni Hilltop uświadomiła mi, że Węgry mają olbrzymi potencjał by produkować przywoite wina codzienne w przystępnych cenach – jest jednak do tego potrzebne dobre miejsce, odpowiedni specjaliści, technologia, no i oczywiście spory areał. Dzięki temu działa efekt skali i można konkurować chociażby z winiarniami z nowego świata. Hilltop ze swoją roczną produkcją na poziomie 7 milionów butelek i eksportem rzędu 6 milionów udowadnia, że to możliwe. Oczywiście, nie mogło się to obyć bez kompromisu – jakim jest znacznie mniejsza rola miejscowych odmian – ale to już jest koszt tego biznesu. Przy czym do Hilltopa warto wybrać się nie tylko dla wina – można tu zarówno dobrze zjeść, ale też porządnie wypocząć.

Dobry adres w Neszmély. (fot. własna)

Do Neszély udałem się na zaproszenie Ágnes Herczeg odpowiadającej za kampanię Wina Węgierskie.

Francuska klasyka z oferty Winnicy Lidla – degustacja komentowana podczas Winoforum 2021

Wczoraj dobiegło końca Winoforum 2021, czyli druga, pandemiczna edycja zlotu blogosfery winiarskiej w przestrzeni online. Choć z pewnością to wydarzenie nie jest w stanie zastąpić osobistego spotkania zainteresowanych, tak w obecnych warunkach była to jedyna możliwość na zebranie się w naszym gronie przy kieliszku wina – i trzeba to docenić. Dlatego też na samym początku wpisu składam podziękowania ekipie Winicjatywy i magazynu Ferment za organizację i logistyczne ogarnięcie całego przedsięwzięcia – musiało być to nie lada wyzwanie. Napięty do granic możliwości program nie zostawił jednakże czasu na zbyt wiele dyskusji, dlatego też przechodzę do ciekawszej części – opisu win z degustacji komentowanej z oferty Winnicy Lidla, która była sponsorem tegorocznej edycji wydarzenia. Ja, z racji mieszkania za granicą załapałem się na tylko na jedną z trzech, za to dla mnie najciekawszą – win francuskich, którą moderował Wojciech Bońkowski wraz Richardem Bampfieldem MW. Do degustacji wysłano 6 win – dwie wytrawne biele, 3 czerwienie z Bordeaux, oraz słodkie Sauternes.

Tegoroczne logo imprezy. (fot. organizatora)

Pierwsze z win, czyli Pouilly-Fumé François Dubessy 2018 to dość proste sauvignon blanc z Doliny Loary, powstałe z gron zebranych w dość ciepłym roczników. Charakteryzuje się bladozłotą barwą, aromatami melona, brzoskwini, cytryny oraz dojrzałych żółtych jabłek. W ustach wytrawne, o dość bogatej teksturze, średniej kwasowości, nutach melona, agrestu, brzoskwini, cytryny, polnych ziół, z lekką, migdałową goryczką oraz średnim finiszem. Poprawnie zrobione wino z okrzyczanej apelacji, choć nie wiem, czy warte swej ceny. Ocena: **/*** (84/100 pkt). Cena: 59,99 PLN.

Sauvignon blanc w tłustym wydaniu. (fot. Lidla)

Druga próbka kryła Jean Neubert Alsace Grand Cru Altenberg de Bergheim Gewürztraminer 2013. Ten, już dość mocno dojrzały alzacki klasyk zrobił na mnie nieco lepsze wrażenie. Mamy tu piękną, złotą barwę; w nosie znajdziemy sporo aromatów korzennych: imbiru, goździków, róż, owoców egzotycznych oraz miodu. W ustach półwytrawne, z wyraźną słodyczą, średnią kwasowością, nutami ananasa, mango, grapefruita, cytrusów, a także miodu, kwiatów róży i delikantną goryczką. Klasyczne w charakterze, o dość wysokim alkoholu, z średnioługim finiszem. Ocena: *** (86/100 pkt). Cena: 69,99 PLN.

Dojrzały, soczysty Alzatczyk. (fot. Lidla)

Trzecie wino, a zarazem pierwsze z bordoskiej trójki to Château Majorallia Margaux 2017. To niezwykle wysoko cenione, nieklasyfikowane château jest miniaturową jak na miejscowe warunki manufakturą (4 ha), w której powstają solidne wina. Ten konkretny rocznik jest jeszcze bardzo młody, posiada ciemną, purpurową barwę, pachnie wanilią, tostem, kawą, czarną porzeczką, wiśnią, śliwką oraz aronią. W ustach mamy sporą koncentrację, wysoką kwasowość, dużo tanin, a także nuty czarnej porzeczki, dojrzałych wiśni, grafitu, skóry, tytoniu oraz wanilii, a także nieco papryki. Finisz średniodługi, z dominantą ciemnych owoców. Ocena: **** (90/100 pkt). Cena: 189,99 PLN.

Młodziutkie Margaux z potencjałem. (fot. Lidla)

Kolejna czerwień z Bordeaux to Château Haut de la Bécade Pauillac 2015. W przypadku tego wina od lokalnej kooperatywy widać nieco większą dojrzałość i wpływ nieco lepszego rocznika. Mamy tu ciemnorubinową barwę. W aromatach dominuje wiśnia, czarna porzeczka, borówka, aronia, lukrecja, grafit, czekolada oraz wanilia. W ustach sporo jest kwasowości, ale także dużo dojrzałej taniny, dobrze zintegrowany alkohol i średnie ciało. Nie brak tu owocowości spod znaku wisni, czarnej porzeczki, aronii, jest też delikatna nuta zielona pod postacią papryki, a także tytoń, czekolada, ściółka leśna oraz grafit. Finisz średniodługi, pod dyktando wiśni i czarnej porzeczki. Ciekawe, dobrze zrobione, znośne cenowo (biorąc pod uwagę wycenę tej apelacji) Pauillac. Ocena: **** (91/100 pkt). Cena: 119,99 PLN.

Klasyka z Pauillac. (fot. własna)

Choć nie degustuję tak często win z Saint-Émilion, to kolejna butelka dowiodła mi, że powinienem mocniej zainteresować się tą okolicą.  Klasyfikowane Château La Couspade Saint-Émilion Grand Cru Classé 2017 to kolejny dowód, że w okolicach tego urokliwego miasteczka można znaleźć świetne wina. To konkretne cieszy oko rubinową barwą, pachnie czarną porzeczką, aronią, jeżynami, skórą, ale także miętą, tytoniem i wanilią. W ustach świetnie skomponowane, o wysokiej kwasowości, średnim ciele, sporej, acz gładkiej taninie, z nutami czarnych porzeczek, aronii, jeżyn, mięty, papryki, polnych ziół i tytoniu. Całość dzieła wieńczy długi, ziołowo-owocowy finisz. Ocena: **** (93/100 pkt). Cena: 199,99 PLN.

Świetne, klasyfikowane Saint-Émilion. (fot. Lidla)

Jako ostatnie próbowaliśmy Château La Tour Blanche Sauternes 1er Cru Classé 2017 – i tu da się wyczuć wielkość i klasyczność regionu Sauternes. Posiada ono głęboką, złotą barwę; w nosie sporo się dzieje: są tu zarówno aromaty owoców egzotycznych: mango, papai, grapefruita, jak i swojska brzoskwinia, miód oraz wanilia. W ustach dominuje słodycz, choć kwasowość daje radę, stanowiąc podbudowę do socztej owocowości w formie mango, papai, moreli, grapefruita, brzoskwini, skórki pomarańczy, a także delikatnych nut beczkowych. Finisz długi, z wyraźnym posmakiem żółtych owoców. Ocena: **** (92/100 pkt). Cena: 189,99 PLN.

Rewelacyjne, młode Sauternes (fot. Lidla)

Francja zachwyca bogactwem winiarskiego świata. I choć w Winnicy Lidla znajdziemy jego niezwykle skromny wycinek, tak ta reprezentacja może śmiało wypinać pierś po medale – są to po prostu bardzo dobrze zrobione wina. Oczywiście nie każdy dostrzeże ich wielkość, nie każdy będzie też chciał te wina na dłuższy czas odłożyć, a tym bardziej słono płacić, tak jednak cierpliwość w większości wypadków zostanie wynagrodzona. Miejmy nadzieje, że wraz z rozwojem rynku, pojawi się więcej tego typu klasyków. I pijmy je, póki nas stać – ceny wielkich win bordoskich i burgundzkich niestety cały czas rosną. Dlatego tym bardziej warto skorzystać z aktualnej promocji i nabyć je w nieco niższych (5-10% taniej) cenach.

Źródło win: udostępnione do degustacji przez dystrybutora – Winnicę Lidla.

Anyonym Pince – winna klasyka z wzgórz Etyek

Nie trzeba jechać daleko poza Budapeszt, by odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i wśród krzewów winorośli raczyć sie solidnymi, a do tego nieszczególnie drogimi winami. Tym miejscem jest Etyek, urokliwie położona miejscowość będąca sercem regionu winiarskiego Etyek-Budai. To zielony ogród Budapesztu, obficie porośnięty winoroślą, której owoce trafiają do miejscowych piwniczek, a ich sok trafia na budzińskie stoły. Jako jeden z najmłodszych regionów winiarskich jest też miejscem licznych inwestycji, nowych projektów, które stopniowo wpisują się na winiarską mapę Węgier. O jednym z nich – Etyeki Kúria Pincészet już pisałem, tym razem przyszła kolej na kolejne miejsce – założoną przez Árona Szövényego winiarnię Anyonym Pince.

Nowoczesna siedziba winiarni. (fot. własna)

Początki tego niewielkiego (4,5 hektara), rodzinnego gospodarstwa sięgają roku 2005. Wtedy to Szövényi po raz pierwszy pojawił się w Etyek, próbując tutejszych win. W pierwszym okresie działalności produkcja miała charakter hobbystyczny, wina powstawały w starej, wynajętej piwnicy z skupowanych gron. Dopiero w 2010 roku nabyto pierwszą parcelę, rok później gospodarstwo powiększyło się o kolejne 2 hektary, zaś aktualną formę przybrało w 2016 roku. Uprawia się tu głównie odmiany międzynarodowe: chardonnay, pinot gris, pinot noir, riesling oraz sauvignon blanc, uzupełnione miejscowym, węgierskim szczepem zenit. Charakterystyczna siedziba winiarni powstała w latach 2014-15 na bazie starego budynku tłoczni, który wzniesiono w 1924 roku. Dwie, przeszklone wieże stanowią idealne połączenie nowoczesności i tradycji. Ciekawa jest też historia nazwy: Áron przez długi czas nie mógł znaleźć takiej, która by mu odpowiadała, powstające wina planował wypuścić pod etykietą „bez nazwy”, anonimowo, stąd też pojawił się pomysł na Anonym Pince.

Większość upraw stanowią międzynarodowe odmiany. (fot. własna)

Gdy przybyłem do winiarni prace przygotowawcze do kolejnych zbiorów trwały w najlepsze. Butelkowano ostatnie wina z poprzedniego rocznika, sprawdzano sprzęt i przygotowywano przetwórnię do przybycia surowca. Dlatego by nie narzucać się z obecnością spróbowałem tylko pięciu win z oferty producenta – czterech białych i jednej czerwieni. Jako pierwsze do kieliszka trafiło Anonym Egybőlkettő 2018 – lekki, świeży kupaż powstały z odmian zenit i pinot gris. Charakteryzuje je bladożółta barwa, w nosie dominują aromaty cytryny, limonki, polnych kwiatów, brzoskwini i trawy, w ustach wzbogacone agrestem i żółtym jabłkiem. Werwy z pewnością nadaje mu świeża, chrupka kwasowość. Idealne, na ciepłe, letnie dni (ocena: ***).

Nowoświatowe oblicze sauvignon blanc (fot. własna)

Kolejna biel: Anonym Frazír 2019 to czysty sauvignon blanc, powstały z gron zebranych w trzech etapach. Fermentował i dojrzewał w stalowych tankach w kontrolowanej, niskiej temperaturze. Dzięki temu zachował jasnożółtą barwę, a także typowe, nowoświatowe aromaty egzotycznych owoców, trawy, limonki, pokrzywy. W ustach znajdziemy soczystą owocowość spod znaku cytryny, limonki, liści czarnej porzeczki, nuty czarnego bzu i pokrzywy, a także świetną kwasowość. Dobrze zrobione, świeże, czołowe węgierskie sauvignon blanc (ocena: ***/****). Całkiem inne było natomiast trzecie wino: Anonym Szinkopa 2017. To chardonnay fermentowało i dojrzewało przez 11 miesięcy na osadzie w beczkach (nowych, oraz używanych), co od razu widać po jego głębokiej, złotej barwie. Wpływ beczki da się wyczuć także w aromatach i smakach wina. Pachnie ono wanilią, bananem, brzoskwinią, prażonymi orzechami oraz masłem. W ustach skoncentrowane, gęste, z nutami brzoskwini, żółtych jabłek, gruszek, a także wanili, migdałów i dymu. Towarzyszy im średnia kwasowość, kremowa tekstura, oraz wyraźna, słona mineralność. Finisz średniodługi z lekką goryczką. Potrzebuje czasu, by ułagodzić dominujące nuty beczki. Ocena: ***/****.

Niezwykle udany musiak. (fot. własna)

Po nim nadeszła pora na Anonym Összhang, czyli wino musujące powstałe metodą tradycyjną. Powstało z owoców chardonnay i pinot noir zebranych w 2014 i 2015 roku. Dojrzewało na osadzie przez 3,5 roku. Charakteryzuje je jasnozłota barwa, w nosie dominantę stanowią aromaty żółtych jabłek, gruszki, brioszki oraz piernika. W ustach wyraźnie podkreslona jest owocowość spod znaku jabłka, gruszki oraz cytryny, dalej mamy lekką, słoną nutę mineralną, kręgosłup zaś stanowi świetna, chrupka kwasowość. Solidny, niepozbawiony uroku musiak (ocena: ****). Ostatni do kieliszka trafił Anonym Életjel 2016, czyli pinot noir. Fermentował w stalowych kadziach, dojrzewał przez 12 miesięcy w 300-litrowych beczkach. Pachnie dojrzałą wiśnią, czereśnią, wędzoną śliwką, oraz przyprawami korzennymi. Usta dość powściągliwe, wiśniowo-czereśniowe z dodatkiem nut skóry, dymu, czarnego pieprzu i wanili, o świetnej kwasowości i przyjemnej koncentracji. Ciekawe, złożone wino, które powoli zbliża się do swego szczytu (ocena: ***/****).

Áron Szövényi z synem. (fot. własna)

Áron Szövényi udowadnia, że upór w dążeniu do celu przynosi świetne efekty. I choć jest bardzo zajętym człowiekiem (nie łatwo jest prowadzić gospodarstwo, wykładać na uniwersytecie i być do tego szczęśliwym mężem i ojcem piątki dzieci), to nie traci świadomości celu, do którego dąży. Jego wina są czyste, eleganckie i nowoczesne, oddające charakter odmiany, oraz, w mniejszym stopniu – lokalnego terroir. Jednocześnie nie jest łatwo mu się wyróżnić, gdyż Etyek, pod względem odmian, stylu i poziomu winiarstwa stanowi pewnego rodzaju monolit. Pomimo tego zachęcam do wizyty – czas spędzony wśród zielonych ogrodów Budapesztu nigdy nie jest czasem straconym.

Do winiarni podróżowałem i degustowałem na koszt własny.