Kadarka Wine Bar – Miejsce, gdzie spełniają się marzenia

Rzadko miewam okazję spotkać się z czytelnikami. Z racji dystansu jest to trudne zadanie. Jednak jeśli już jakiś czytelnik się pojawia w Budapeszcie, to staram się spotkać z nim na kawę, lub co oczywiste – wino. Na miejsce naszej pogawędki z panem Andrzejem wybrałem Kadarka Wine Bar, gdyż wiele czytałem o szerokim asortymencie oraz przyjemnej atmosferze tego miejsca. Udalismy się tam zaraz po otwarciu, przez co nie napotkaliśmy na spore tłumy i mieliśmy możliwość skosztować kilka fajnych win. Poniżej znajdziecie opisy i oceny każdego z nich.
 

blog-o-winie-kadarka-1

Nowoczesne wnętrza (fot. własna)

 

Zaczęliśmy od lekkiego wina musującego Gedeon Perle 2015 z regionu winiarskiego Kunság. Wino to powstaje ze szczepów Riesling, Sauvignon Blanc i Arany Sárfehér, dojrzewając w stali i butelce. Barwa jasnozłota, delikatne, niewiekie bąbelki. W nosie nuty polnych ziół, kwiatów oraz winogrona. W ustach nieco zielone, trochę nut kwiatowych, miodu, owoców egzotycznych – papai, mango, delikatna nutka petrolu. Ocena: ***. Całkiem ukontentowani przeszliśmy do degustacji win stałych. Następnie, za namową pana Andrzeja nadeszła pora na Lenkey Korai Öröm 2012. Nazwa znaczy tyle, co wczesna radość. I chyba była dość mocno sugestywna, bo wino nie do końca nas przekonało. Posiada jasnozieloną barwę, w nosie wyczuwalne są delikatne nuty cytrusowe, kwiatowe. W ustach cytrusy, wyczuwalna mineralność, miód, morele, goryczka. Finisz z nutami papierówek. Ocena: **/***. Spodziewaliśmy się więcej.
 

blog-o-winie-kadarka-2

Biedronki… (fot. własna)
 
Kolejnym winem było Bajnóczy Olaszrizling 2014 z Szent György-hegy w regionie winiarskim Badacsony. Oko: piękna, złota barwa, w nosie miód, mango oraz nuty kwiatowe, w ustach wyraźna kwasowość, nuty figi, suszonych owoców. Przyzwoita koncentracja, delikatnie wyczuwalny botrytis. Przyjemne, choć brakuje znanej z tego siedliska mineralności. Ocena: ***. Sięgnąłbym jeszcze raz.
Następnie nadeszła pora na poważne wino, w naszych kieliszkach zagościł Kolonics Juhfark 2015. To młody, aczkolwiek dysponujący wielkim potencjałem Juhfark, który zupełnie oddaje charakter szczepu i miejsca, z którego pochodzi. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalna słona mineralność, kremowość, delikatne nuty kwiatowe oraz miód. W ustach rześka, aczkolwiek uładzona kwasowość, delikatna mineralność, wyraźne nuty miodowe, jabłko, pigwa. Jest struktura, jest ciało, choć jeszcze brakuje dojrzałości (przyjdzie z czasem). Dobre, ale będzie jeszcze lepsze. Ocena: ***/****.
 

blog-o-winie-kadarka-3

Poważne wino do poważnych rozmów (fot. własna)
 
Potem swobodnie przeszliśmy do win czerwonych. Sięgneliśmy po Tüske Kadarka 2013 z Szekszárdu. Posiada ono jasnoczerwoną barwę, w nosie nuty jeżyn, owoców leśnych, ale i niezbyt przyjemne nuty acetonu. W ustach wyraźne wyczuwalne nuty owoców leśnych, delikatna kwasowość, lekka struktura. Nieco wystaje tu alkohol, na finiszu delikatna goryczka i nuty pieprzne. Ocena: **/***. Zdecydowanie poważniejszym winem było Fekete Cabernet Franc Válogatás 2012, również z Szekszárdu. Posiada piękną purpurową barwę. W nosie nuty owoców leśnych, wiśni, czekolady. W ustach niesamowita koncentracja, ale wciąż sporo owocu, głównie jeżyn. Jest kwasowość, jest ciało, są taniny. Wszystko w odpowiednich proporcjach. Długi finisz, z nutami owoców leśnych. Jest to idealny przykład na to, że Szekszárd jest idealnym miejscem dla Cabernet Franc. Ocena: ****.
 

blog-o-winie-kadarka-4

Świetny wybór (fot. własna)

 

Na deser zdecydowaliśmy wziąć Zsirai 5 puttonyos aszú 2006 z Mád. Bursztynowa barwa, w nosie nuty miodu, dalej morele, brzoskwinie, z początku pojawiła się nuta acetonu, ale po otwarciu się wina ustąpiła. W ustach nuty miodowe, cytrusy, morele, brzoskwinie, świeże, żwawe, z dobrym balansem między słodyczą i kwasowością. Dobre wino, ale daleko mu do największych aszú, chociażby z tego rocznika. Ocena: ***/****. Na sam koniec nadeszła pora na kuriozum, czyli wino pomarańczowe Breitenbach Narancsbor 2013 z Bodrogkisfalud (Tokajski region winiarski). Barwa bursztynowa wpadająca w pomarańcz, w nosie miód, cytrusy, brzoskwinia, pigwa. W ustach wyczuwalne taniny, goryczka, delikatna słodycz. Dalej suszone owoce, pigwa, czerwone jabłko. Dobra struktura, ciekawe wino. Jest to zdecydowanie jedno z lepszych win pomarańczowych, jakie miałem okazję pić. Ocena: ****.
 

blog-o-winie-kadarka-5

Miód na nasze serca (fot. własna)

 

Warto było wybrać się z panem Andrzejem na tę degustację, miał możliwość sięgnięcia po wina, które rzadko trafiają na polskie półki. Ja także skorzystałem z okazji, by poszerzyć moją własną wiedzę, gdyż do tej pory nie sięgałem po owe wina. Zaś do samego baru będę wracał z dużą chęcią, gdyż oprócz bogatej karty win posiada także szeroką ofertę gastronomiczną – czy to zakąski, czy też dania główne. Degustowaliśmy na koszt własny.

Kreinbacher Extra Dry Méthode Traditionnelle – Klasyczna elegancja

Lubię czasem trochę luksusu. A któż nie lubi? Oczywiście luksus to pojęcie względne – dla każdego może znaczyć coś innego. Na przykład wino – dla jednego luksusem będzie butelka z Biedronki za trzy dychy, dla innego zaś będzie nim wyjątkowy rocznik Barolo czy Bordeaux. Prawdziwym jego symbolem jest jednak Champagne. Zarówno ze względu na cenę, jak i wyjątkowe walory smakowe. Dlatego też w wielu miejscach na świecie naśladuje się Francuzów, tworząc nowe marki win musujących, które mają na celu skopiować ten model, który tak świetnie sprawdza się w Szampanii. Nie inaczej myślał József Kreinbacher, zakupując w 2002 pierwsze działki na zboczu góry Somló. Kilka lat później zbudował tu nowoczesną winiarnie i zatrudnił francuskiego specjalistę – Christiana Forgeta, który pomaga w produkcji tutejszych win musujących. I pomaga z niemałym sukcesem – owe trunki zyskują uznanie w światowych konkursach winiarskich.
 
blog-o-winie-kreinbacher
Eleganckie w swej prostocie… (fot. własna)
Kreinbacher Extra Dry Méthode Traditionelle to przykład elegancji, którą można osiągnąć, jeśli wykorzysta się wszystkie atuty danego siedliska. Trzon wina stanowi popularny na Somló swojski Furmint, uzupełnia go zaś światowe Chardonnay (85%-15%). Posiada on jasnozłotą barwę, wino po przelaniu do kieliszków pieni się obficie, jednak dzięki tradycyjnej metodzie produkcji bąbelki uwalniają się stopniowo, przez co dłużej można rozkoszować się pełnią smaku. W nosie wyczujemy nuty kwiatowe, ziołowe, miód, jabłko i trochę petrolu. W ustach na pierwszy plan wysuwa się przyjemna, rześka kwasowość, której towarzyszy charakterystyczna, szomlońska mineralność, znajdziemy tu nuty grapefruita, czerwonych jabłek oraz pomelo. W tle przewija się delikatnie nutka petrolu. Następnie pojawia się lekka, aczkolwiek przyjemna goryczka. Finisz dość długi, z nutami zielonego jabłka. Złożone, przyjemne wino, które jakością nie odstaje od musiaków z Szampanii. Oczywiście nie gra w tej samej lidze, co najlepsi, ale stanowi dowód na to, że na Węgrzech, a zwłaszcza na Somló można zrobić świetnie wina musujące w rozsądnej cenie. Ocena: ****. Cena 3200 HUF (45 PLN). I choć cena może tego do końca nie sugeruje – taki musiak stanowi dla mnie odrobinę luksusu, po którą z chęcią sięgam. Źródło wina: zakup własny autora.

Z mocą wulkanu – Somlói Apátsági Pince Hárslevelű 2012

Somló to jeden z moich ulubionych węgierskich regionów winiarskich, a Somlói Apátsági Pince to jedna z najlepszych tamtejszych winnic. Lubię ich wina i zawsze chętnie po nie sięgam, gdyż nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Podczas mojego pierwszego (ale jestem pewien, że nie ostatniego!) pobytu na Somló otrzymałem od Zoltána Balogha Hárslevelű 2012, które aż do wczorajszego dnia czekało na swoją kolej. W międzyczasie Somló nawiedziła potężna wichura z gradobiciem, w niektórych miejscach niszcząc nawet 100% plonów. Już wiadomo, że rok 2016 będzie jednym z najsłabszych w najnowszej historii Somló, dlatego kto może, niech wspiera winiarzy kupując tamtejsze wina.
 
Jest moc! (fot. własna)
 
Somlói Apátsági Pince 2012 to jedyne wino z tamtego rocznika zawierające cukier resztkowy (6,9 g/l), który tak często pojawia się w winach tego producenta, nadając im krągłości i balansu. Posiada ono głęboką, złotą barwę, w nosie wyczuwalne są nuty kwiatów lipy, miodu, melona oraz rumianku. W ustach delikatnie miodowe, pojawia się melon, cytrusy, suszone owoce, dalej mamy nuty kwiatowe, lekką kwasowość (5,9 g/l) oraz wyczuwalną mineralność. Sporo alkoholu (13,5%), który nadaje mu pazura. Finisz średni, przyjemny, z lekką goryczką. Solidne wino, które oddaje ducha tego wygasłego już wulkanu. Ocena: ***/****. Cena: 3290 HUF (46 PLN).