Fehérvári Petit Nagy-Somló 2020 – debiutancki kupaż z wulkanu

Somló jest jednym z moich ulubionych miejsc na winiarskiej mapie Węgier. Niestety, ze względu na liczne obowiązki w ostatnich latach odwiedzam je znacznie rzadziej, niż bym chciał, tak po tamtejsze wina sięgam regularnie. Tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość pojawieniu się kilku nowych producentów – zarówno małych, jak i tych nieco większych. Moją uwagę zwrócił jeden z nich – Fehérvári Borbirtok, którego wina próbowałem kilka miesięcy temu w Székesfehérvár. Winiarnia została założona przez rodzinę Fehérvári, której powiązania z Somló sięgają roku 1545, o czym traktuje jeden z dokumentów z tego okresu. Przez lata przedstawiciele famili zajmowali się produkcją wina w różnych miejscach Węgier i świata, by na początku XXI stulecia powrócić do korzeni. Współczesne gospodarstwo powstało w 2021 roku i liczy sobie 27 ha, obsadzonych typowymi dla okolic odmianami, takimi jak juhfark, furmint, gewürztraminer, sárfehér, żółty muskat, a także pinot noir i syrah. Oprócz winiarni w kompleksie zabudowań znajdą sie także pokoje gościnne. Za produkcję odpowiada Ákos Kamocsay jr., zaś rocznie powstaje tu około 30 tysięcy butelek, zarówno wina spokojnego, jak i musującego.

Lekkie oblicze Somló… (fot. własna)

Fehérvári Petit Nagy-Somló 2021 zdaniem samego winiarza jest próbą pokazania delikatniejszego, łagodniejszego oblicza szomlońskiego terroir. Jest to kupaż, którego bazę stanowi juhfark, a uzupełniają go gewürztraminer, żółty muskat, sárfehér oraz furmint. Wino dojrzewało częściowo w dębowych beczkach, a częściowo w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Posiada bladozłotą barwę. Pachnie gruszką, melonem miodowym, morelą, mokrą skałą oraz żółtym jabłkiem. W ustach jest wytrawne, średnio zbudowane, z wysoką kwasowością, gładką teksturą, nutami brzoskwini, melona, żółtego jabłka, moreli, przypraw korzennych, wanili, a także słonym posmakiem. Finisz średniodługi. Ocena: *** (88/100 pkt). Cena: 35 PLN. Solidne, codzienne wino, ukazujące mniej znane, lekkie, owocowe oblicze Somló. Dostępne w Polsce w ofercie nowego dystrybutora Wina Wulkaniczne.

Źródło wina: zakup własny.

Fekete Pince Olaszrizling 2012 – dziedzictwo wielkiego człowieka

Jeśli można kogoś nazwać żywą legendą węgierskiego winiarstwa, to jest nią z pewnością 94-letni Béla Fekete – Wielki Staruszek z Somló (jak o nim mawiają miejscowi). Przez ponad pół wieku zarządzał niewielką, rodzinną winiarnią, która z czasem rozrosła się do 3,5 ha. Hołdował tradycyjnym metodom, długiemu dojrzewaniu w beczkach, oraz skrupulatnej kontroli jakości. W 2014 roku zdecydował się przejść na emeryturę, i sprzedać przedsiębiorstwo trójce entuzjastów. Jak to w takich przypadkach często bywa – następcom ciężko jest wejść w buty dawnego właściciela – zwłaszcza, że tworzą wina w nieco innym, bardziej nowoczesnym stylu. Jednakże zanim wujaszek Béla pożegnał się z winiarstwem, zostawił potomnym pełną piwnicę z winami, których część do dziś dostępna jest w sprzedaży. Mnie udało się sięgnąć po jedno z nich.

Legenda wiecznie żywa. (fot. własna)

Fekete Pince Olaszrizling 2012 to klasyczny egzemplarz stylu Fekete. Wino fermentowało i dojrzewało przez 14 miesięcy w 1000-litrowej beczce z węgierskiego dębu. Następnie na 24 miesięce trafiło do stalowego zbiornika, po czym zostało zabutelkowane. Charakteryzuje je głęboka, złota barwa. W nosie wyczuwalna jest typowa szomlońska krzemowość, dym, mokra skała, ale także migdały, żółte jabłko, wosk, masło oraz biały pieprz. W ustach krzepkie, wytrawne, z wysoką kwasowością oraz średnio-wysokim alkoholem (13,5%). Sporo tu nut dymnych, krzemowych, wspartych suszoną śliwką, żółtym jabłkiem, gruszką, migdałami, białym pieprzem i woskiem. Finisz długi. Rustykalne, lekko utlenione, ale jednocześnie wciąż niezwykle żywe, terroirystyczne wino w kwiecie wieku. Ocena: **** (90/100 pkt). Cena: 2900 HUF (37 PLN – promocja).

Źródło wina: zakup własny.

Somlói Apátsági Pince Olaszrizling Orange 2018 – pyszna pomarańczka z wulkanu

Somló, choć jest jedną z najbardziej innowacyjnych apelacji winiarskich Węgier, nie jest szczególnie kojarzone z win pomarańczowych. Nie jest to zresztą nic dziwnego – ten styl produkcji mocno przykrywa charakter terroir, który jest najmocniejszą stroną tutejszych bieli. Nie znaczy to jednak, że próby nie są podejmowane – z tym rodzajem win udanie mierzyli się chociażby Tamás Kis z Somlói Vándor, czy też László Jász z Nagybajuszú Laci Pincéje. Kolejnym producentem, który powstanowił stworzyć własną „pomarańczkę” jest dobrze już znana czytelnikom tego bloga winiarnia Somlói Apátsági Pince, która w ostatnich latach eksperymentuje z różnymi stylami i nowymi odmianami.

Pyszna pomarańcza z Somló. (fot. własna)

Somlói Apátsági Pince Olaszrizling Orange 2018 to do dość konwencjonalne w stylu, ale za to przez to znacznie bardziej przystępne wino pomarańczowe. Maceracja na skórkach trwała miesiąc, po której nastąpiło półroczne dojrzewanie w beczce. Charakteryzuje je jasnobursztynowa barwa. Pachnie suszonymi morelami, pigwą, olejkiem pomarańczowym, imbirem, kwiatami, ale pojawia się też skóra oraz lotna kwasowość. W ustach średniozbudowane, wytrawne, z wysoką kwasowością (6,2 g/l kwasów), średnim alkoholem oraz delikatną taniną. Sporo tu nut suszonych moreli, pigwy, brzoskwini, pojawiają się także cytrusy spod znaku pomarańczy oraz mandarynki, jest też lekka, goździkowo-imbirowa pikantność. Finisz długi, z jabłkowo-morelowym posmakiem. Krągłe, oleiste, złożone wino, które spodoba się wielu. Cena: 5000 HUF (64 PLN). Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Niedostępne w Polsce, zaś inne wina tego producenta znajdziecie w warszawskim winebarze Wine & People.

Źródło wina: zakup własny u producenta.