Fekete Pince Olaszrizling 2012 – dziedzictwo wielkiego człowieka

Jeśli można kogoś nazwać żywą legendą węgierskiego winiarstwa, to jest nią z pewnością 94-letni Béla Fekete – Wielki Staruszek z Somló (jak o nim mawiają miejscowi). Przez ponad pół wieku zarządzał niewielką, rodzinną winiarnią, która z czasem rozrosła się do 3,5 ha. Hołdował tradycyjnym metodom, długiemu dojrzewaniu w beczkach, oraz skrupulatnej kontroli jakości. W 2014 roku zdecydował się przejść na emeryturę, i sprzedać przedsiębiorstwo trójce entuzjastów. Jak to w takich przypadkach często bywa – następcom ciężko jest wejść w buty dawnego właściciela – zwłaszcza, że tworzą wina w nieco innym, bardziej nowoczesnym stylu. Jednakże zanim wujaszek Béla pożegnał się z winiarstwem, zostawił potomnym pełną piwnicę z winami, których część do dziś dostępna jest w sprzedaży. Mnie udało się sięgnąć po jedno z nich.

Legenda wiecznie żywa. (fot. własna)

Fekete Pince Olaszrizling 2012 to klasyczny egzemplarz stylu Fekete. Wino fermentowało i dojrzewało przez 14 miesięcy w 1000-litrowej beczce z węgierskiego dębu. Następnie na 24 miesięce trafiło do stalowego zbiornika, po czym zostało zabutelkowane. Charakteryzuje je głęboka, złota barwa. W nosie wyczuwalna jest typowa szomlońska krzemowość, dym, mokra skała, ale także migdały, żółte jabłko, wosk, masło oraz biały pieprz. W ustach krzepkie, wytrawne, z wysoką kwasowością oraz średnio-wysokim alkoholem (13,5%). Sporo tu nut dymnych, krzemowych, wspartych suszoną śliwką, żółtym jabłkiem, gruszką, migdałami, białym pieprzem i woskiem. Finisz długi. Rustykalne, lekko utlenione, ale jednocześnie wciąż niezwykle żywe, terroirystyczne wino w kwiecie wieku. Ocena: **** (90/100 pkt). Cena: 2900 HUF (37 PLN – promocja).

Źródło wina: zakup własny.

Somlói Apátsági Pince Olaszrizling Orange 2018 – pyszna pomarańczka z wulkanu

Somló, choć jest jedną z najbardziej innowacyjnych apelacji winiarskich Węgier, nie jest szczególnie kojarzone z win pomarańczowych. Nie jest to zresztą nic dziwnego – ten styl produkcji mocno przykrywa charakter terroir, który jest najmocniejszą stroną tutejszych bieli. Nie znaczy to jednak, że próby nie są podejmowane – z tym rodzajem win udanie mierzyli się chociażby Tamás Kis z Somlói Vándor, czy też László Jász z Nagybajuszú Laci Pincéje. Kolejnym producentem, który powstanowił stworzyć własną „pomarańczkę” jest dobrze już znana czytelnikom tego bloga winiarnia Somlói Apátsági Pince, która w ostatnich latach eksperymentuje z różnymi stylami i nowymi odmianami.

Pyszna pomarańcza z Somló. (fot. własna)

Somlói Apátsági Pince Olaszrizling Orange 2018 to do dość konwencjonalne w stylu, ale za to przez to znacznie bardziej przystępne wino pomarańczowe. Maceracja na skórkach trwała miesiąc, po której nastąpiło półroczne dojrzewanie w beczce. Charakteryzuje je jasnobursztynowa barwa. Pachnie suszonymi morelami, pigwą, olejkiem pomarańczowym, imbirem, kwiatami, ale pojawia się też skóra oraz lotna kwasowość. W ustach średniozbudowane, wytrawne, z wysoką kwasowością (6,2 g/l kwasów), średnim alkoholem oraz delikatną taniną. Sporo tu nut suszonych moreli, pigwy, brzoskwini, pojawiają się także cytrusy spod znaku pomarańczy oraz mandarynki, jest też lekka, goździkowo-imbirowa pikantność. Finisz długi, z jabłkowo-morelowym posmakiem. Krągłe, oleiste, złożone wino, które spodoba się wielu. Cena: 5000 HUF (64 PLN). Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Niedostępne w Polsce, zaś inne wina tego producenta znajdziecie w warszawskim winebarze Wine & People.

Źródło wina: zakup własny u producenta.

Barcza Somlói Juhfark Hordó Válogatás 2017 – klasa mierzona czasem

Bálint Barcza był jednym z pierwszych producentów z Somló, których osobiście poznałem i którego wina miałem przyjemność próbować. Dlatego też mam doń nieukrywany sentyment, chętnie po nie sięgam, choć niekoniecznie ma to odbicie w treściach na blogu. Od czasu, kiedy pierwszy raz spotkaliśmy się ponad 4 lata temu podczas degustacji w Budapeszcie wiele się w jego życiu zmieniło. Prowadzona przez niego rodzinna winiarnia – jedna z najstarszych, wciąż działających na Somló (od 1920 roku), przeszła w ostatnich ratach liczne modernizacje. Wielkość upraw (5 ha) pozostała bez zmian, za to pojawiły się nowe beczki, nowe butelki oraz nowe etykiety. Najnowszym planem jest budowa terasu, na którym mógłby przyjmować gości chętnych spróbować wina w jednej z najpiękniej położonych winiarni regionu. Dziś zaś opisuję jego czołowego juhfarka z dobrego rocznika.

Juhfark na łonie natury. (fot. własna)

Barcza Somlói Juhfark Hordó Válogatás 2017 powstało z selekcji gron z parceli położonych na zachodniej i południowej stronie Somló. Dojrzewało częściowo w nowych oraz używanych beczkach, a także w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Posiada delikatny, jasnozłoty kolor. Pachnie wanilią, gruszką, brzoskwinią, cytrusami, a także imbirem oraz przyprawami korzennymi. W ustach wytrawne, dobrze zbudowane, z wyraźną kwasowością i delikatnie zaznaczonym cukrem resztkowym, oraz sporym alkoholem. Sporo tu nut owoców pestkowych (gruszka, brzoskwinia, żółte jabłko), znajdziemy też przypawy korzenne (imbir, goździki, biały pieprz), wanilię oraz słoną, krzemienną mineralność. Finisz średniodługi, piknantny. Czas mu zdecydowanie służy, gdy próbowałem je jakiś czas temu nie zrobiło na mnie dużego wrażenia. Doskonale potwierdza to tezę, że juhfark potrzebuje lat, by się ułożyć i uzyskać szczyt formy. A tu szczyt jest jeszcze przed nami. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Cena: 4800 HUF (60 PLN).

Źródło wina: zakup własny u producenta.