Winiarskie legendy oczami historyka – Degustacja słodkich Rieslingów z historycznych roczników

Riesling bez wątpienia jest królem win. Daje trunki niesamowite, długowieczne, które po kilkudziesięciu latach wciąż zaskakują wspaniałą formą. Można znaleźć sporo analogii pomiędzy słodkimi Rieslingami z Niemiec a winami tokajskimi. W obydwu przypadkach spore znaczenie ma dość późny moment dojrzewania gron, wysoka kwasowość oraz występowanie szlachetnej pleśni botrytis cinerea. W głębi tokajskiego regionu winiarskiego – Erdőbénye, podczas festiwalu Bor, Mámor, Bénye miałem przyjemność degustować osiem win z historycznych roczników ze zbiorów Krisztiána Ungváriego. Tenże znany historyk od wielu lat jest miłośnikiem reńskich win, które często przywozi z czasie licznych podróży do Niemiec.
 
Zacna kolekcja (fot. własna)
 
Rieslingi niemieckie otacza magiczna aura. Już spoglądając na etykiety mamy wrażenie, jak gdybyśmy się cofneli w przeszłość o co najmniej sto lat. Wrażenie narasta z każdym kolejnym starszym rocznikiem, gotycką czcionką i orłem jak z faszystowskiego munduru. Oczywiście orzeł nie symbolizuje tejże zbrodniczej ideologii – jest znakiem o wiele starszym – i pojawia się na etykietach win z państwowych spółdzielni. Poza tym jakże ciekawym designem mamy piękne wnętrze, kryjące w sobie niesamowite historie. Odkyrwaliśmy je z każdą kolejną butelką.
 
Dobry początek (fot. własna)
Pierwszą z nich był August Eser Rauenthaler Rothenberg Riesling Spätlese Vollmundig 2009 z Rheingau. Jest to wino o jasnożółtej barwie, w nosie wyczuwalne nuty miodu, cytrusów, mango. W ustach dominują cytrusy, owoce egzotyczne, mocno zarysowana jest tu kwasowość, którą kompensuje niezbyt wysoki (jak na słodkie wino) cukier resztkowy, dalej czyste nuty gronowe, zielone jabłko. Jest też i wyraźnie wyczuwalna mineralność. Finisz średni, przyjemny. Bardzo solidne wino, które poleciłbym każdemu na początek przygody z niemieckimi Rieslingami. Ocena: ****.
 
Rieslingowa ekstraklasa (fot. własna)
 
Drugim z winem było Matthias Müller Bopparder Hamm Engelstein Riesling Spätlese 2007 z Mittelrhein. W porównaniu do poprzednika mamy zupełnie inny styl. Bursztynowa barwa, nos: suszone owoce, brzoskwinia, petrol. W ustach oleiste, wyraźne nuty miodowe, karmel, piękna, cytrusowa kwasowość, spory cukier resztkowy, wyczuwalne nuty botrytisu. Długi, przyjemny finisz. Mam wrażenie, że już nieco poza szczytem możliwości. Ocena: ***/****. Trzecie wino, Weingut Gerlach Erdener Treppchen Auslese 2004 z Mosel-Saar-Ruwer niestety było niepijalne. Acetonowy nos szybko pozbawił mnie jakicholwiek złudzeń co do tego wina. A szkoda.
 
Ten orzeł jakiś taki niepokojąco znajomy… (fot. własna)
 
Kolejne wino nie przyniosło rozczarowania. Domaine Bergstrasse Heppenheimer Centericht Riesling Auslese 2002 z Heissische Bergstrasse . Ta państwowa spółdzielnia, która produkuje spore ilości Rieslingów, często w bardzo dobrej relacji cena/jakość. Charakteryzuje się głęboką bursztynową barwą, w nosie wyczuwalne nuty suszonych owoców, miód, orzechy. W ustach złożone, pełne, z rześką kwasowością oraz sporym, aczkolwiek niezbyt tłamszącym cukrem. Jest też sporo owocu, przede wszystkim cytrusów, ale też ananas, mango. Harmonijne, przyjemne. Ocena: ****.
 
Dobre, ale były lepsze… (fot. własna)
 
Następnie nadeszła pora na Wiengut Schauss Monzinger Frühlingsplätzen Spätlese 1999 z Nahe. Jasnobursztynowa barwa, w nosie nuty brzoskwinii, moreli, petrol. W ustach wyraźna mineralność, żywa kwasowość, która świetnie współgra z solidną słodyczą, nuta petrolu, morela. Długi i przyjemny finał, choć jest to nieco słabsze wino niż poprzednik. Ocena: ***/****.
Arcydzieło. Serio. (fot. własna)
 

Szóste z kolei wino to Domaine Bergstrasse Heppenheimer Centgericht Riesling Auslese 1996. Podobnie jak jego sześć lat młodszy towarzysz posiada głęboką, bursztynową barwę, w nosie nuty miodowe, suszone owoce, morele, nuta botrytisu. W ustach krągłe, cudowna słodycz, którą doskonale równoważy rześka kwasowość. Sporo owocu – zarówno morele, brzoskwinie, jak i trochę suszonej śliwki. Może i mineralności niezbyt wiele, ale za to owoc najwyższej próby. Dużo ciała, długi, hedonistyczny finisz. Wino niemalże idealne. Ocena: ****/*****.

 
Finisz tuż tuż… (fot. własna)
 

To jednak nie był koniec przyjemności. Weingut Karl Erbs Ürziger Würzgarten Auslese 1990 z Mosel-Saar-Ruwer to doskonały przykład, że wina, które mają za sobą ćwierć wieku mogą nie tylko być pijalne, ale wciąż dawać pijącemu wielką satysfakcję. Posiada ono złotą barwę, w nosie nuty bazyli, mięty, owoców cytrusowych oraz lekka mineralność. W ustach sporo nut ziołowych, delikatna, nienarzucająca się słodycz, świetna, żwawa kwasowość, nuty papierówki, pigwy. Świetne wino, ustępuje jedynie swojemu poprzednikowi. Ocena: ****.

 
Ostatnie krople radości… (fot. własna)
 

Koniec końców nadeszła pora na ostatnie wino, którym było Weingut Christoffel Jr. Ürziger Würzgarten Auslese z 1982 roku. To 34-letnie wino wciąż ma żywotność niczym dziesięciolecia młodsze trunki, delikatną, złotą barwę, w nosie petrol, benzol, nieco nut maślanych oraz cytrusów. W ustach złożone, wielowarstwowe, z mocną nutą orzechową oraz pojawiającym się tu i ówdzie petrolem. Są też cytrusy, jest mineralność, cukier i kwasowość świetnie ze sobą współgrają, jest też trochę nut pikantnych. To wino świetnie się trzyma i chętnie widziałbym je w swojej piwniczce. Ocena: ****. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość kosztowania tych win, gdyż Riesling od niedawna jest jednym z moich faworytów, który z każdą kolejną butelką potwierdza swoją wielkość. Starzeje się z godnością, dając fantasyczne rezultaty, czego dowiodły powyższe butelki. Degustowałem podczas festiwalu Bor, Mámor, Bénye w Erdőbénye na koszt własny.

Jung & Lecker – Skarbnica dobrych rieslingów

Mój krótki wypad do Warszawy wykorzystałem nie tylko na sam Zlot Blogosfery Winiarskiej, ale także na zwiedzanie miasta i poznanie innych niż węgierskie wina. Zdałem sobie sprawę, że chyba jednak większą estymą darzę wina białe (a może za mało wypiłem dobrych czerwonych?), dlatego też postanowiłem wybrać się do miejsca, które takowe serwuje. Wybór był nieprzypadkowy, gdyż chciałem spróbować Rieslingów – winiarnia i restauracja Jung & Lecker doskonale spełniała moje wymagania. Spróbowałem pięciu win, dyskutując o nich z sommelierem Wojciechem Kielanowskim. Jest to prawdziwy wielbiciel Rieslinga, który dysponuje olbrzymią wiedzą i nie zachowuje jej tylko dla siebie. Dzięki temu i ja mogłem uszczknąć nieco informacji.
 
Piękne wina w pięknej szacie (fot. własna)
 
Pierwszym wybranym przeze mnie winem był Steinmühle Osthofener Riesling 2014 Qba. Jasnozłota barwa, w nosie wyraźna mineralność, cytrusy, trochę nut pikantnych oraz petrol. W ustach wyraźnie mineralne, jakby nieco słone, wyraźna, lecz nienachalna kwasowość, cytrusy, w tle nuty pigwy. Pikantny finisz. Nieco surowe, ale przyjemne. Ocena: ****. Następnie podano mi BattenfeldSpanier Riesling Trocken 2014, podstawowe wino tej winnicy. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne cytrusy, mineralność, brzoskwinie, nieco nut miodowych oraz petrol. W ustach bomba owoców egzotycznych, grapefruita, cytrusów, delikatna słodycz (z ekstraktu?), wyraźna mineralność. Finisz z nutami zielonego jabłka. Świeże, lekkie, dobre. Ocena: ****/*****. Następnie przyszła kolej na wino z jednego stanowiska – BattenfeldSpanier Riesling Eisbach Trocken 2014. Tu również mamy jasnozłotą barwę, w nosie wyraźnie mineralne, mamy tu nuty soli morskiej oraz cytrusów. W ustach krągłe, z nieco bardziej solidną strukturą, oprócz tego wyczuwalne są nuty owoców egzotycznych, mineralność, petrol, zielone jabłko oraz pigwa. Długi finisz. Solidne, choć poprzednik bardziej mi odpowiadał. Ocena: ****.
 
Do boju o honor niemieckich win! (fot. własna)
 
Czwartym z kolei winem był Franzen Mosel 2014 Bremmer Calmont Riesling. Posiada on złotą barwę, w nosie wyraźnie cytrusowy, minieralny, wyczujemy także petrol i nuty suszonych owoców. W ustach oleiste, pojawiają się nuty owoców egzotycznych, mineralność, mamy też lekką kwasowość a w tle delikatną pikantność. Długi, przyjemny finisz. Ocena: ****. Ostatnim winem Wojciech dał mi solidną zagwozdkę. Kepren Graacher Domprobst Riesling Spätlese Feinherb 2014 zaskoczył mnie całkowicie. Ma ono złotą barwę, w nosie nuty miodu, jabłka, mineralność, nieco nut ziołowych oraz petrol. W ustach potężna kwasowość, która przykrywa delikatną słodycz, solidna, namacalna wręcz mineralność, cytrusy, miód, brzoskwinia i petrol, a w tle wyraźnie pikantne. Długi, przyjemny finisz sprawia, że chce się pić go więcej. Zdecydowanie najlepszy strzał. Ocena: ****/*****. I w ten oto sposób zapoznałem się z niemieckimi Rieslingami. Po powrocie do Budapesztu od razu kupiłem butelkę tegoż wina, bo stało się ono jednym z moich faworytów, za co Tobie Wojtku dziękuję.