Heimann Kékfrankos 2016 – soczysta czerwień z Szekszárdu

Węgierskie czerwone wina nie cieszą się w Polsce taką estymą, jak ich białe odpowiedniki. Spowodowane jest to wieloma czynnikami – historią, tradycją, naszymi upodobaniami (włączając zamiłowanie do słodkich tokajów), ale także niską jakością, która jeszcze do niedawna była zmorą tamtejszych producentów. I choć w tej ostatniej kategorii w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiły spore zmiany, to i tak do dzisiaj Węgry są głównie krajem win białych. Są jednak regiony, w których ciemne odmiany stanowią dominującą część produkcji – jak chociażby Villány, Eger czy też Szekszárd. W ostatnim z nich swoje wina tworzy rodzina Heimannów, jedni z najbardziej znanych i szanowanych producentów w tej części kraju, której przedstawicieli – Zoltán Heimann – został w 2017 roku Człowiekiem Roku Magazynu Wino. O winiarni tej pisałem już jakiś czas temu w jednym z wpisów, dziś zaś pochylam się nad podstawowym kékfrankosem z ich portfolio.

Soczysty, owocowy kékfrankos. (fot. własna)

 

Heimann Kékfrankos 2016 powstało z gron zebranych z własnych upraw w Szekszárdzie oraz kontraktowych w Báta, przy obciążeniu krzewów na poziomie 2-2,5 kg. Fermentowało w stalowych tankach i dojrzewało siedem miesięcy w dużych (1000 i 5000-litrowych), wielkrotnie używanych beczkach dębowych. Posiada rubinową barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty wiśni, czereśni, czerwonej porzeczki, suszonej śliwki, a także ściółki leśniej, skóry i lekka pikantność. W ustach średniozbudowane, na pierwszym planie zaznacza się wiśniowo-czereśniowa owocowość, wsparta lekką kwasowością i delikatnymi taninami, dalej pojawia się nuta czerwonej porzeczki, dżemowość i szczypta pikantności. Finisz średniodługi z nutami pestki wiśniowej. Ocena: ***. Cena: 39,70 PLN (dostępne w Składzie Win Lutomski). Przyjemny, owocowy kékfrankos, który mógłby stanowić wzór podstawowych win z tej odmiany.

Źródło wina: zakup własny.

Vesztergombi József Cabernet Franc 2012 – czerwona esencja z piwniczki pustelnika

W zeszłą sobotę odbyłem błyskawiczną, dosłownie jednodniową (a w zasadzie kilkugodzinną) wizytę w Szekszárdzie, miejscu, które od dawna znajdowało się w kręgu moich zainteresowań, zwłaszcza jeśli chodzi o dobre, czerwone wina. I choć nie był to wypad stricte enologiczny, to oczywiście nie mogło się obejść bez niewielkiej degustacji lokalnych trunków, na którą wybrałem piwnicę Garay Élménypince. Ów lokal pełni rolę integratora miejscowych producentów, łącząc rolę winebaru, specjalistycznego sklepu oraz muzeum z ciekawą ekspozycją na temat wina. Dostępnych jest tu ponad 300 etykiet od 40 różnych winiarzy.

Dom szekszárdskich win. (fot. własna)

 

Sięgnąłem zaś po wino od małego, nieznanego mi dotąd producenta – Józsefa Vesztergombiego. Owo nazwisko fanom węgierskiego wina może się okazać znajome – jego brat, Ferenc, również posiada winiarnie, której produkty można znaleźć na półkach wielu węgierskich supermarketów (Vesztergombi Pince), aczkolwiek bracia nie współpracują ze sobą. O Józsefie wiadomo tyle, że ma bardziej tradycyjne podejście do wyrobu wina, uprawia grona na 10 ha i że współpracuje tylko z wybranymi, małymi winotekami. Więcej informacji trudno znaleźć, gdyż jego strona internetowa nie działa, nie ma profilu w mediach społecznościowych, a i sama nazwa jego firmy (Remete-Bor, czyli Wina Pustelnika) wskazuje na to, że nie poszukuje on zbytniego rozgłosu.

Wino pustelnika… (fot. własna)

 

Vesztergombi József Cabernet Franc 2012 to niezwykle udana wariacja na temat tej odmiany. Posiada ono purpurową barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty dojrzałych wiśni, czereśni, czerwonej porzeczki, a także nuty ziemiste oraz ściółka. W ustach pierwsze skrzypce wiedzie świeża, wyraźna kwasowość, z którą idealnie współgrają tony owocowe: wiśni, czereśni, jerzyn i porzeczek, jest też miękka, pluszowa tanina oraz ziemistość. Dwa lata dojrzewania w używanych beczkach nadało mu nieco szlachetnych rysów, nie tłamsząc przy tym soczystej owocowości, przez co aż chce się sięgnąć po kolejny kieliszek. Ocena: ***/****. Cena: 2600 HUF (34,50 PLN). W tej cenie – doskonały wybór.

Źródło wina: degustowane w Garay Élménypince.

Kékfrankos w świetle reflektorów – prezentacja książki Kékfrankos. Borkiválóságok Könyve.

Najpiękniejszą chyba rzeczą w winie jest jego lokalność. Przywiązanie do miejsca, odmian, to swoiste terroir, Święty Graal winiarskiego świata. Nie da się tak po prostu wyciągnąć krzewu winorośli, przenieść go w inne miejsce i zasadzić, by dawało takie same wino. Nie da, gdyż każde miejsce jest inne, unikatowe, inna jest pogoda, inne są warunki glebowe, inna ilość wody, i tak dalej. Pinot noir z Burgundii będzie smakował zupełnie inaczej aniżeli pinot noir z Waszyngtonu, a jeszcze inaczej, jako blanc de noir w szampanie. Tą lokalność trzeba umieć wykorzystywać i podkreślać, by przyciągnąć nowych konsumentów i utrzymać starych. To w niej tkwi największy potencjał małych krajów winiarskich, takich jak Węgry.

Przed prezentacją… (fot. Nemzeti Borkiválóság Program)

 

Kilka lat temu węgierski rząd zainicjował Narodowy Program Winnych Znakomitości (Nemzeti Borkiválóság Program), który ma na celu promocję miejscowych, węgierskich win, z wyraźnym uwzględnieniem specyficznych, panońskich odmian. Program ten obserwuję z wyjątkowym zainteresowaniem, jako jedną z jaskółek zmian, które mają obecnie miejsce w tutejszym winiarstwie. Jego częścią są wydawane rokrocznie od 2013 roku Księgi Winnych Specjalności, które zawierają listy najlepszych lokalnych win, wyselekcjonowanych i poddanych degustacji przez specjalne komisje.

W oczekiwaniu na pierwszych gości… (fot. własna)

 

Przez pierwsze lata programu rocznie ukazywały się dwa tomy (osobno dla win białych, osobno dla różowych i czerwonych), później dołączyły wina aszú, a w zeszłym roku z okazji Roku Furminta ukazało się wydawnictwo w całości poświęcone tej odmianie. W tym roku, w związku z obchodami Roku Kékfrankosa ukazała się książka, prezentująca charakterystykę tej odmiany i najlepsze wina z niej powstałe, a dzięki współpracy z manufakturą czekoladek Illa przygotowano także czekoladowe praliny nadziewane winem z tej odmiany. Ja zaś miałem przyjemność wziąć udział w jej prezentacji, która odbyła się w zeszłym tygodniu w budynku Ministerstwa Rolnictwa.

Przemówienie sekretarz stanu ds. winiarstwa – dr. Elizy Kiss (fot. Nemzeti Borkiválóság Program)

 

Cele Roku Kékfrankosa i związaną z nim zaprezentowała Dr. Eliza Kiss oraz András Horkay, prezydent Krajowej Komisji Ekspertów Winiarstwa. Celem jest promocja odmiany i powstających z niej win, zwiększone środki zostaną przeznaczone na badania ampelologiczne, genetyczne i konferencje naukowe. W książce znajdziemy dokładny opis odmiany, jej historię, miejsca nasadzeń, aromaty, nuty smakowe, wpływ beczki oraz terroir, a także opis 77 win, które otrzymały status Winnej Znakomitości (Borkiválóság), a spośród nich 5, które nagrodzono tytułem Top Winnej Specjalności (Top Borkiválóság). Wydawnictwo to posiada atrakcyjną szatę graficzną, sporą dawkę informacji (wiedzieliście, że w Tokaju uprawy kékfrankosa zajmują dokładnie 90,75 ara?), a co równie istotne – całość jest w dwujęzyczna – po węgiersku i angielsku.

Winne Znakomitości w pełnej krasie. (fot. własna)

 

Po prezentacji była także możliwość skosztowania win, spośród chciałbym wymienić kilka najbardziej interesujących. Na początek najlepsze wino, czyli Konyári Piritye Kékfrankos 2015, który całkowicie zasłużenie otrzymał tytuł Top Winnej Znakomitości. Jest tu purpurowa suknia, w nosie aromaty dojrzałej wiśni, czereśni, pieprz, goździki i trochę ziemi. W ustach soczysty owoc (wiśnia, czereśnia, nieco czarnej porzeczki), średnia tanina, świetna kwasowość, goździki, tytoń, gładka tekstura. Finisz długi, owocowy (ocena: ****/*****).

Diament znad Balatonu… (fot. własna)

 

Szent Gaál Szekszárdi Kékfrankos 2016 również trafił do kategorii Top, choć poziomem nieco odstaje od wcześniejszego wina, prezentując zresztą zupełnie inny styl – mamy tu ciemniejszą, granatową barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty skóry, pieprzu, wiśni i czereśni, zaś usta zaskakują sporym ciałem, wyraźniejszą taniną, pikantnością, sporo tu także owocu – wiśni, czereśni, porzeczek, jest tu też całkiem przyzwoita kwasowość, oraz nuty dębu (ocena: ****).

Solidne, mocarne wino z Szekszárdu. (fot. własna)

 

O tym, że wina z kékfrankosa potrafią dobrze się starzeć dowodzi Pfneiszl Mesés Vidék Kékfrankos Magnum 2007. Ten szoproński klasyk posiada ciemnocelgastą, niemalże brązową barwę, w nosie królują aromaty kompotu wiśniowego, skóry, tytoniu, w ustach wyraźnie wyczuwalna ewolucja, skóra, pieprz, tytoń, kompot wiśniowy, bardzo dobra, żwawa kwasowość, ładny balans, lekkość, długi finisz. Zdecydowanie warto było czekać na niego ponad 10 lat (ocena: ****).

Przepiękna etykieta, zawartość butelki jeszcze lepsza. (fot. własna)

 

Bardzo przyjemne jest także Homola Kékfrankos Selection 2015 z północnego wybrzeża Balatonu (a dokładniej z regionu Balatonfüred-Csopak). Podstawowe wino z tego szczepu degustowałem już jakiś czas temu, teraz przyszło próbować wino z limitowanej serii, powstałe z gron krzewów rosnących na półwyspie Tihány. Jasnoczerwona suknia, w nosie aromaty kwiatów, malin, jeżyn oraz dojrzałych wiśni. Usta pełne nut soczystych owoców – wiśni, porzeczek, malin, o dobrej kwasowości, średnim ciele i gładkich jak tafla Balatonu taninach. Lekkie, przyjemne, aczkolwiek ze względu na cenę i niewielką ilość (zaledwie 1333 butelek), prawdopodobnie nie będzie najlepszym wyborem w kategorii cena/jakość (ocena: ****).

Soczysta, owocowa bomba! (fot. własna)

 

Jak widać na wyżej wymienionych przykładach, węgierscy winiarze nie powinni mieć powodów do kompleksów chociażby w stosunku do wielkich nazwisk z Burgenlandu. Owszem, potrzeba jeszcze wiele pracy, by zdobyć renomę i zagraniczne rynki, aczkolwiek kékfrankos dysponuje niemałym potencjałem – jest to najpopularniejsza ciemna odmiana na Węgrzech (7593 ha), jej nasadzenia znajdziemy praktycznie w całym kraju i w końcu doczekała się państwowego wsparcia – w zarówno w postaci omawianego wydawnictwa, jak również środków na badania i nowe nasadzenia. Czy ta strategia osiągnie sukces? Na dziś trudno powiedzieć, bo Węgry są głównie krajem białego wina, ale dla tutejszych producnetów nie ma innej drogi, aniżeli ciągłe podnoszenie jakości, przy zachowaniu konkurencyjnych cen. Ja zaś zachęcam Was, by sięgać po ich wyroby, zwłaszcza oznaczone znaczkiem Winnej Znakomitości.

W prezentacji książki i degustacji brałem udział na zaproszenie Narodowego Programu Winnych Znakomitości (Nemzeti Borkiválóság Program).