Rocznie produkuje się tu około 1 miliona litrów wina, głównie 3 i 5-letnich, przy czym znajdziemy tu również sporo starych roczników, nawet z końca XIX wieku. Ja sam miałem możliwość spróbowania aż 10-ciu z nich, w różnym wieku i z różnych szczepów. Degustację zacząłem od Monte Seco – najbardziej wytrawnego z tutejszych win, które powstaje metodą estufagem (więcej informacji tu) z gron Tinta Negra. Ten gatunek pojawił się w czasie II. Wojny Światowej, kiedy ze względu na embargo Anglicy nie mogli sięgać po swojego ulubionego wermuta. Wino dojrzewało przez trzy lata, posiada jasnozłotą barwę, w nosie dominują nuty orzechów oraz suszonych owoców. Znajduje to swoje odbicie również w ustach, gdzie oprócz suszonych owoców oraz orzechów pojawia się także śliwka, migdały oraz delikatnie wyczuwalna nuta cytrusowa. Idealne jako aperitif. Ocena: ***.
Siedziba firmy (fot. własna)
Henriques & Henriques Full Rich Doce 3 years old także powstało z gron Tinta Negra. Jest to wino słodkie, o zawartości 108 g/l cukru resztkowego. Posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie skórka pomarańczowa, migdały, orzechy. W ustach nuty suszonych owoców, rodzynków, orzechy, potężna słodycz. Trochę brakuje równowagi, ale generalnie przyjemne wino. Ocena: **/***. Następnie nadeszła pora na Henriques & Henriques Medium Dry 5 years old, które również powstało metodą estufagem, a do jego produkcji użyto gron Tinta Negra. Charakteryzuje je bursztynowa barwa, w nosie wyczuwalne są skórka pomarańczowa, migdały, orzechy, delikatna nuta figowa. W ustach sporo cytrusowej świeżości, skórka pomarańczowa, orzechy oraz migdały. Dalej zaznacza się lekko nuta pistacji. Dobrze zbalansowana słodycz i kwasowość, co przy 77 g/l cukru resztkowego jest sporą sztuką. Warto. Ocena: ***.
Spotyka się tu historia… (fot. własna)
Kolejne wino to tzw. Colheita lub Single Harvest. To stosunkowo nowa kategoria win maderyzowanych, za którą stoją wina spędzające ponad 5 lat w beczce, a pochodzące z wyjątkowo dobrych roczników. Takim jest właśnie Henriques & Henriques Tinta Negra 1997 Single Harvest. Dzięki nowym przepisom od 2015 roku Tinta Negra została zaliczona do gron, których nazwę można umieszczać na etykiecie tutejszych win. Owy trunek posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty wanilii, skórki pomarańczy, ale też soli. W ustach zaskakujące bogactwo smaku – wanilia, suszona śliwka, pomarańcza, karmel, ale także miód. Dalej pojawiają się lekkie nuty pistacji. Wyczujemy tu także nuty koniaku, gdyż owo wino powstało w beczkach po bourbonie. Ocena: ****. Świetne.
I nowoczesność… (fot. własna)
Po nim nadeszła pora na Henriques & Henriques Sercial 10 years old. Wino oznaczone jest jako wytrawne, choć posiada aż 55,1 g/l cukru resztkowego. Charakteryzuje się bursztynowozłotą barwą, w nosie wyczuwalne są nuty pomarańczy, figi oraz orzechów. W ustach dominują orzechy, migdały, dalej pojawia się figa oraz pomarańcza. Mamy tu też delikatną słodycz i trochę zbyt małą koncentracje. Ocena: **/***. Henriques & Henriques Verdelho 15 years old to kolejne wino, które przyszło mi próbować. Bursztynowa barwa, w nosie wyczuwalne nuty figi, rumu, kokosu ale też pomarańczy i rodzynek. W ustach pełne, krągłe, wielowarstwowe – zadzięcza to długiemu dojrzewaniu, ale też sporej ilości cukru (71 g/l) i kwasów (6 g/l). Mamy tu nuty fig, pomarańczy, karmel, pistacje oraz delikatnie wyczuwalną mineralność. To wszystko łączy się w jedną, niemalże idealną całość. Ocena: ****/*****.
Wina w dojrzewają w wielkich tankach… (fot. własna)
Henriques & Henriques Boal 2000 Single Harvest to następny stopień w skali słodyczy, z którą spotkamy się na Maderze. Jest to wino rocznikowe, opisywane jako Medium Rich lub Medium Sweet, co w tym wypadku oznacza 96,1 g/l cukru resztkowego, któremu towarzyszy 5,9 g/l kwasów. Posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty pomarańczy, figi, oraz suszonych owoców. W ustach mamy syrop sosnowy, melasę, orzecha, ale też karmel i rodzynki. Złożone, gęste, niesamowicie ekstraktywne. Pojawia się rónież nuta ananasa. Solidne. Ocena: ****. Henriques & Henriques Malvasia 20 years old, to już szczyt drabinki, jeśli chodzi o słodycz. Mamy tu ciemnobrązową barwę, w nosie wyczuwalne nuty pomarańczy, rumu, czekolady, suszonych owoców. W ustach wyraźnie wyczuwalna, cytrusowa kwasowość (6,4 g/l), która harmonizuje potężną słodycz
(113,6 g/l), dalej pojawia się syrop piniowy, eukaliptus, oraz orzechy. W tle mamy także nuty czekolady. Niesamowicie długi i złożony finisz. Ocena: ****/*****.
I mniejszych beczkach… (fot. własna)
Ostatnie dwa wina to tzw. wisienka na torcie – coś, z czym rzadko kiedy się spotykamy i być może nie będziemy mieli możliwości nigdy do tego wrócić – dlatego napawało mnie wielką radością, że mogłem tego doświadczyć. Pierwszym z nich było Henriques & Henriques Terrantez 20 years old. Wino z tego szczepu to prawdziwa rzadkość, gdyż rośnie on zaledwie na kilku hektarach, a produkcja wynosi najwyżej kilka tysięcy butelek. Jeśli dodamy do tego 20 lat starzenia, okaże się, jak wspaniały trunek mamy w kieliszku. Wino posiada bursztynową, wpadającą w pomarańcz barwę, w nosie wyraźna słoność, mnieralność, pistacje, drewno, orzechy oraz rodzynki. W ustach krągłe, o solidnej, ożywczej kwasowości (7,1 g/l), nutach migdałów, suszonych owoców, cytrusów oraz pinii. Świetnie zintegrowany cukier (74,7 g/l) sprawia, że wino nie jest ciężkie, pomimo swej sporej słodyczy. Mnie przekonało. Ocena: ****/*****.
Degustowaliśmy w warunkach laboratoryjnych (fot. własna)
Koniec końców nadeszła pora na najstarsze podane do degustacji wino, czyli Henriques & Henriquest Tinta Negra 50 years old. Zostało ono zabutelkowane w zeszłym roku, po uzyskaniu zgody na podpisywanie win nazwą tegoż szczepu. Jest to miniaturowa produkcja, powstało zaledwie 8000 butelek. Posiada bursztynową barwę, w nosie wyczuwalne nuty fig, śliwki, skórki pomarańczy, ale też soli i migdałów. W ustach oleiste, krągłe, wyraźnie wyczuwalne migdały oraz orzechy, skórka pomarańczy, rodzynki, miód, syrop sosnowy a także delikatna nuta czekoladowa. Doskonała harmonia między sporą kwasowością (7,91 g/l) a potężną słodyczą (102 g/l). Wino potrzebuje czasu, by się otworzyć – ale z każdą kolejną minutą odkrywamy coraz to nowe warstwy, doprowadzając zmysły do ekstazy. Jest to wino świetne, wielkie, ponadczasowe. Sprawiło mi wielką radość i sięgnąłbym po nie ponownie, gdyby tylko pozwolił na to mój budżet :). Ocena: *****.
Było warto… (fot. własna)
Niestety nasze spotkanie musieliśmy zakończyć w pośpiechu, gdyż nieuchronnie zbliżała się godzina zamknięcia. Na moje szczęście otwarto jeszcze sklep, gdzie miałem możliwość zakupu wina – zdecydowałem się na 15-letnie Verdelho oraz 20-letni Terrantez. Moja karta debetowa zapłakała przy sprzedaży – ale chyba tak już miało być…. Wino stoi i czeka na swoją okazję, zaś winnicę Henriques & Henriques polecam każdemu, kto zawita na Maderę – brak tu tłumów, jak w przypadku Blandy’s, pomieszczenia są bardziej przestronne, a obsługa miła i pomocna. Jeśli będzie mi dane zawitać tu jeszcze raz – z pewnością wrócę pod ten adres. Aktualnie producent nie ma w Polsce stałego dystrybutora, do niedawna dostępne były w ofercie Mielżyńskiego. Wina degustowałem za darmo na zaproszenie pani Marii da Luz Aguiar.