Z wielką uwagą obserwuję rozwój rynku wina w Polsce. Niezbyt często przecież mamy możliwość doświadczać pojawienia się kompletnie nowego kraju na winiarskiej mapie świata, szczególnie, gdy jest to nasza ojczyzna. Ostatnie dziesięciolecie, dzięki zmianom prawnym stało się okresem odrodzenia zapomnianych przed setkami lat tradycji upraw winnej latorośli. W ciągu tego krótkiego okresu powstało ponad 200 winiarni o łącznej powierzchni upraw ponad 330 ha. Największą z nich jest dziś Winnica Turnau z Braniewic w województwie zachodniopomorskim. 28 ha nasadzeń i roczna produkcja w wysokości 100 tys. butelek, w dość nieoczywistym miejscu i nienajłatwiejszym klimacie to zdecydowanie wielki sukces jej założycieli. Większość upraw stanowią odmiany hybrydowe (solaris, johanniter, hibernal, seyval blanc, rondo, regent), ale rośnie tu także riesling. Za powstawanie win odpowiada młody enolog z Nadrenii – Frank Faust, dzięki czemu w tutejszych winach można wpływ niemieckiej szkoły winiarskiej.
Najlepszy polski riesling? Bardzo możliwe. (fot. własna)
Jej doskonałym przykładem jest chociażby Turnau Riesling 2017. Degustując w ciemno, prawodopodobnie miałbym problemy z odróżnieniem go od win zza Odry. Posiada bladożółtą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty cytrusów, zielonego jabłka, polnych ziół oraz brzoskwini. W ustach mamy świetny balans między solidną kwasowością i delikatnie zaznaczonym, acz wyraźnym cukrem resztkowym (6 g/l), jest też śladowa mineralność, nuty soczystych owoców: cytryny, grapefruita, zielonego jabłka, a także polnych ziół. Finisz średniodługi z wyraźnymi nutami cytrusów. Idealnie sprawdzi się podane do dań z ryb, owoców morza i drobiu, choć chętnie piłbym go również solo. Jedynym minusem jest dość wysoka cena, choć można ją częściowo uzasadnić jakością i miejscem pochodzenia. Wino zdecydowanie polecane. Cena: 90 PLN. Ocena: ****.
Źródło wina: degustowane na Afterparty po 6. Zlocie Blogosfery Winiarskiej.