Szóló Tempo 2019 – naturalnie dobry furmint

Od mojej jesiennej wizyty w winiarni Tímei i Tamása Élessów minęło już trochę czasu, dlatego też z okazji świąt postanowiłem sięgnąć po wino, którego na degustacji nie dane mi było spróbować. Szóló Tempo 2019, bo o nim będzie nieco później mowa, zaznacza w pewien sposób nową erę w historii Szóló – bowiem od tego rocznika całość produkcji stanowią właśnie wina naturalne. Świadoma, ale też odważna decyzja rodziny jest w pewien sposób zwieńczeniem drogi, która zaczęła się w momencie założenia winiarni, organicznej uprawy gron, a później eksperymentów z oszczędnym, lub zerowym dawkowaniem siarki.  Pierwsze kilka lat dało zachęcające efekty, a Szóló zyskało sobie wiernych fanów zarówno w kraju, jak i poza granicami Węgier. W Polsce ich wina są dostępne w ofercie warszawskiego importera Wine & People.

Idzie wiosna, czas na piknik. (fot. organizatora)

A jak prezentuje się Szóló Tempo 2019? Najprościej można powiedzieć – całkiem dobrze. Zebrane kiście wytłoczono wraz z szypułkami, potem wino trafiło do dębowych beczek gdzie fermentowało i dojrzewało. Posiada on jasnożółtą barwę. Pachnie zielonymi i żółtymi jabłkami, gruszką, brzoskwinią i limonką. W ustach całkowicie wytrawne, z wysoką kwasowością, średnim alkoholem, delikatnie zaznaczoną tanicznością oraz soczystą owocowością pod postacią zielonych jabłek, gruszek, brzoskwini oraz papierówki. Finisz średniodługi, z delikatną goryczką i dominantą zielonego jabłka. Smaczne, przyjemne wino naturalne, które doskonale sprawdzi się w ciepłe, wiosenne wieczory. Ocena: *** (87/100 pkt). Cena: 98 PLN. Nie jest to mało, za podobne pieniądze w regionie znajdziemy porównywalnie dobre, a pewnie też i lepsze wina, przy czym będzie to produkcja konwencjonalna, a nie naturalna.

Źródło wina: zakup własny w winiarni.

Barta Öreg Király-Dűlő Furmint 2018 – stary król w wielkiej formie

Wyjątkowo ciepły, 2018 rocznik zaskoczył wielu winiarzy w Tokaju. Wielu z tych, którzy wyjechali na wakacje w sierpniu, po powrocie zaskoczył stan dojrzałości gron, zaś powstałe z nich później wino nierzadko osiągnęło 14% alkoholu. Oczywiście to nie byłoby problemem, w ostatnich latach furmint często osiąga takie poziomy koncentracji cukru, tu jednak pojawiła się kwestia utraty kwasowości na wskutek długotrwałego narażenia na bardzo wysoką, ponad trzydziestostopniową temperaturę. Inni producenci, trzymając ręce na pulsie zbierali owoce wcześniej, choć i tu trzeba było uważać, by zebrać surowiec, który posiada odpowiednią dojrzałość aromatyczną. W najlepszej sytuacji były te gospodarstwa, których grona położone są w najwyżej położonych lokacjach, gdzie wysokość pomoga w zachowaniu wyższej kwasowości. Idealnym przykładem jest tu winiarnia Barta Pince (o której przeczytacie tu) i należąca do niej parcela Öreg Király, majestatycznie wznosząca się ponad innymi terenami wsi Mád. Jest ona źródłem świetnych, bogatych w mineralny charakter win. Całość upraw prowadzona jest w sposób organiczny.

Stary król w pełni formy. (fot. własna)

Barta Öreg Király-Dűlő Furmint 2018 potwierdza tezę, że nawet w trudnych rocznikach da się stworzyć piękne wino bez uciekania się do żadnych kompromisów. Posiada ono bladozieloną barwę. W nosie znajdziemy całką kawalkadę aromatów owocowych: brzoskwini, moreli, czerwonego jabłka, gruszki, a także wanili, orzeszków pinii i mokrej skały. Usta czyste, wytrawne, z wysoką kwasowością (7,2 g/l), którą idealnie równoważy 9 g/l cukru resztkowego. Znajdziemy tu zarówno nuty owocowe (brzoskwinia, gruszka, żółte jabłko, pigwa), jak roślinne (orzeszki pinii, syrop sosnowy, wanilia), a także słoną, krzemową mineralność. Ciało średniozbudowane, z kremową teksturą i sporym ekstraktem. Finisz długi z wyraźną nutą zielonego jabłka. Wciąż jeszcze bardzo młode, rozwijające się, ze sporym potencjałem dojrzewania. Kolejna perełka spod ręki utalentowanej enolożki – Vivien Ujvári. Ocena: **** (90/100 pkt). Cena: 8000 HUF (99,50 PLN).

Źródło wina: zakup własny.

Tomcsányi Somlói Juhfark 2018 – organiczny juhfark z wielkim potencjałem

Somló, choć jest najmniejszym regionem winiarskim Węgier, jest też jedną z najbardziej ekscytujących i tętniących życiem apelacji. Jakiś czas temu jej władze – jako pierwsze na świecie – podjęły decyzje o przejściu w całości na uprawę ekologiczną. I choć później poluzowano przepisy, to spora część producentów już od dłuższego czasu stosuje się do pryncypiów zrównoważonej gospodarki rolnej. Jednym z nich jest Tomcsányi Családi Birtok, niewielka, rodzinna winiarnia założona w 2016 roku przez Árpáda Tomcsányiego i jego żonę, Nórę Hollósy. Posiadają oni 2,5 hektara winnic położonych w pięciu parcelach na zachodnich zboczach Somló. Całość upraw prowadzona jest organicznie, nie stosuje się tu drożdży hodowlanych, a wina przed butelkowaniem dostają tylko minimalną ilość siarki. Póki co są one filtrowane i klarowane, ale w przyszłości planuje się także pominięcie tych procesów. Pośród uprawianych odmian znajdziemy juhfarka, hárslevelű, furminta, olaszrizlinga oraz chardonnay.

Ładna etykieta dla solidnego wina. (fot. własna)

Tomcsányi Juhfark 2018 to drugi już rocznik tego wina. Po zebraniu gron zostały one rozgniecione, po czym moszcz macerował ze skórkami przez kolejne pół dnia. Po wytłoczeniu trafił do dębowych beczek, gdzie przeszedł spontaniczną fermentację i dojrzewał przez 8 miesięcy na osadzie. Po klarowaniu i filtracji trafił na kolejne kilka miesięcy do butelek. W efekcie otrzymujemy wino o głebokiej złotej barwie. W nosie wyczuwalne są aromaty jabłka, pigwy, gruszki, kwiatów lipy oraz miodu. Usta skoncentrowane, gęstę, z wyraźną kwasowością, oraz dominującymi nutami dojrzałych, żółtych jabłek, gruszek, suszonych śliwek, elegancko podkreślonych wanilią, białym pieprzem i polnymi ziołami. Nie można zapomnieć także o charakterystycznej, słonej somlońskiej mineralności. Trochę dziki, jeszcze młody, wulkaniczny juhfark, który potrzebuje kilku lat, by uzyskać pełnię formy. Ocena: ***/****. Cena: 4100 HUF (52,50 PLN).

Źródło wina: degustowane w winebarze VinoPiano w Budapeszcie.