Drugi dzień mojego pobytu w Wojwodinie spędziłem podróżując przez winnice Sremu. Historia tego, położonego na zboczach Fruškiej Gory regionu od co najmniej siedemnastu stuleci jest związana nierozerwalnie z winną latoroślą i winem z niej powstającym. Za jej początek uznaje się panowanie Marka Aureliusza Probusa, rzymskiego cesarza pochodzącego z Sirmium (dziś Sremska Mitrovica), który zdecydował o obsadzeniu tutejszych wzgórz winoroślą. I choć przez setki lat ziemie te zmieniały swą przynależność polityczną, uprawy nie zniknęły stąd nigdy. Największy rozkwit miał miejsce za panowania węgierskiego w XV i XVI wieku, kiedy sremskie wino trafiało na stoły dworów całej Europy. I choć w czasie osmańskiej okupacji jego sława przeminęła, to w ostatnich dwóch stuleciach powoli odbudowuje swoją dawną pozycję. Świadkiem jego historii są liczne piwnice w centrum Sremskich Karlovic, które niegdyś wypełniał szlachetny trunek.
Niegdyś w piwnicach tego budynku dojrzewało wino. (fot. własna)
Pierwszym przystankiem na trasie podrózy była działająca w tym mieście Vinarija Vinum. To niewielkie (10 ha w dwóch parcelach), rodzinne gospodarstwo produkuje ok. 30 tysięcy butelek rocznie. Uprawia się tu chardonnay, frankovkę, gewürztraminera, graševinę, muscat lunel, pinot noir oraz sauvignon blanc. Za powstawanie win odpowiada młody enolog – Jovica Urošević, który odważnie stawia na lekki, odświeżający, nowoczesny styl. Najbardziej spodobało mi się tutejsze Chardonnay 2017, jeszcze młode, pachnące brzoskwiniami, wanilią i nutką tostową, z kremową teksturą, przyzwoitą kwasowością i soczystą owocowością (ocena: ***/****). Fanom lekkich, świeżych, aromatycznych win powinna się spodobać Mustra 2018, kupaż gewürztraminera i muscat lunel. W nosie wyczujemy aromaty róży, muszkatu, kwiatów, winogron, do których w ustach dochodzą nuty brzoskwinii i cytrusów, oraz przyzwoita kwasowość (ocena: ***).
Nowoczesne wina z Vinariji Vinum (fot. własna)
Po degustacji ruszyliśmy do następnej miejscowości – Irig, gdzie mogliśmy spojrzeć na początkowy etap (sortowanie) produkcji wina w Vinariji Kovačević oraz wziąć udział w lunchu z degustacją. Ta winiarnia jest jednym z największych przedsiębiorstw tego typu w Serbii, gospodarującym na 75 ha (planowane poszerzenie do 200 ha), skupując grona z dodatkowych kilkudziesięciu hektarów, z których powstaje rocznie około miliona butelek pod kilkunastoma etykietami. Tutejsze wina znajdziemy zarówno na półkach serbskich supermarketów, jak i w specjalistycznych winotekach w większych miastach tego kraju. Na mnie największe wrażenie zrobiła Morava 2017, wino pomarańczowe o kuszącym zapachu goździków, skórki pomarańczy, moreli i polnych kwiatów. W ustach znajdziemy sporo ciała, ładne taniny, nuty kwiaciano-herbaciane, owocową (brzoskwinia, mirabelka) soczystość i ładną kwasowość (ocena: ****). Niewiele gorzej wypadło Sauvignon Blanc 2012, pachnące dymem, krzemieniem, oraz prażoną kawą. Usta zaskakują nutami miodu, akacji, jabłka, migdałów, wspartych solidną kwasowością, słoną mineralnością i delikatną goryczką (ocena: ****).
Merlot czeka już na swoją kolej… (fot. własna)
W Irigu powstaje również świetne wino musujące – Brut NV (z 2009 roku), czyli kupaż chardonnay i rieslinga (proporcje 85%-15%), który spędził ponad 5 lat na osadzie. Znajdziemy w nim aromaty brioszki, tostu oraz cytrusów. W ustach dominuje nuta drożdżowa, jest też zielone jabłko, solidna kwasowość, słona mineralność oraz delikatna kremowość. Jak na swój wiek, to jest to całkiem poważny zawodnik! (ocena: ****). Vinarija Kovačević produkuje też naprawdę przyzwoite czerwienie. Ich Aurelius 2012, to 100% merlot, o zapachu wiśni, czereśni, wprawny degustator znajdzie w nim również nuty ziemiste oraz tytoń. W ustach dominantę smakową stanowi dojrzała wiśnia, wsparta czarną porzeczką, znajdziemy tu również elegancką, gładką taninę, przyzwoitą kwasowość, delikatną pikantność i wanilię. Do czerwonego mięsa jak znalazł! (ocena: ***/****).
Stara etykieta, za to wino wspaniałe! (fot. własna)
Następnie udaliśmy się do przepięknie położonej winnicy wchodzącej w skład gospodarstwa Fruškogorski vinogradi. To stosunkowo nowe przedsiębiorstwo zostało założone w 2006 roku, kiedy to właściciele kupili i wydzierżawili 110 ha na terenie wsi Banoštor, leżącej na północnych zboczach Fruškiej Góry, w niewielkiej odległości od Dunaju. Do zastanych już upraw chardonnay, grašaca, pinot blamc i župljanki dostadzono jeszcze gewürztraminera, merlota, pinot noir, sauvignon blanc. Wina powstają tu w dwóch wersjach – premium pod nazwą Quet, oraz win codziennych pod nazwą Fruškać. Najmocniejszą stroną Fruškogorskich vinogradów jest Quet Grašac. Już młode wydanie (rocznik 2017) pokazuje charakter odmiany – są tu aromaty ziół, cytrusów oraz migdałów, w ustach zaś znajdziemy przyjemną kwasowość, nuty jabłka, cytrusów, polnych ziół oraz delikatną, słoną nutę mineralną (ocena: ***/****). Jeszcze lepsza jest jego starsza wersja, pod nazwą Italijanski Rizling 2015. Znajdziemy w nim podobne aromaty i nuty smakowe, wzbogacone petrolem, goryczką i delikatną tanicznością. Poważne wino (ocena: ****). Najlepszy jest jednak Italijanski Rizling 2012 – mamy tu pełną dojrzałość, pod postacią nut dymnych, petrolu, miodu, suszu owocowego, wciąż żwawą, chrupką kwasowość, pikantność, oraz słoną mineralność. Absolutne zaskoczenie! (ocena: ****).
Przepiękny widok na winnice w Banoštorze. (fot. własna)
Ostatnim przystankiem podróży po winnicach Sremu była Vinarija Deurić. To najmłodsze z całej czwórki gospodarstwo zostało założone w 2012 roku w miejscowości Mala Remeta. Należące do rodziny Deurić przedsiębiorstwo, to nie tylko 16 ha winogradów (odmiany: chardonnay, gewürztraminer, marselan, merlot, probus, pinot noir, sauvignon blanc), ale także sad, przetwórnia owoców, oraz piękna winiarnia z pokojami gościnnymi. Spośród próbowanych tu win szczególne wrażenie zrobiły na mnie trzy. Pierwsze z nich – The 2015 to musiak z chardonnay powstały metodą tradycyjną. Pachnie brioszką, skórką chleba oraz jabłkiem, zaś w ustach dominuje nuta zielonego jabłka, wsparta świetną kwasowością i delikatną słonością. Niespecjalnie skomplikowane, ale czyste i smaczne (ocena: ***/****). Ciekawy jest również Probus 276 (rocznik 2017), powstały z odmiany o tej samej nazwie, która została wyhodowana przez specjalistów z tutejszego instytutu winogrodnictwa, jako krzyżówka cabernet sauvignon i kadarki. Charakteryzują go aromaty fiołków, śliwek, jeżyn oraz ściółki leśnej, smakuje czarną porzeczką, jeżynami, borówkami, posiada też niezłą kwasowość i elegancką, acz nieco suchą taninę. Obiecujące (ocena: ***/****). Zdecydowanie najlepszy jest jednaż kupaż probusa, merlota, marselana i petit verdot znany jako Aksiom 2016. Wyraźnie da się tu wyczuć wpływ beczki, wino pachnie wanilią, malinami, jeżynami oraz grafitem. W ustach dominuje soczysta nuta owocowa (jeżyny, czarna porzeczka), jest też ładna kwasowość, elegancka tanina, wanilia i lekka pikantność. Skoncentrowane, wyjątkowo smaczne wino (ocena: ****).
Grašac potrafi się pięknie starzeć. (fot. własna)
Ponad 1700 lat historii pozostawia wielki ślad. Winogrody Fruškiej Gory przeżywają dziś drugą, a może i trzecią młodość. Tutejsze wino nie musi się niczego wstydzić w starciu z gigantami z zachodu Europy. Warto wyruszyć i odwiedzić tutejsze winnice, spróbować wspaniałych trunków i nacieszyć się bujną, kwitnącą naturą, zanim miejsce to zostanie odkryte przez masową turystykę. A prędzej, czy później zostanie, gdyż ma ku temu wszelkie predyspozycje.
Vinarija Deurić łączy nowoczesność i świetny styl. (fot. własna)
Do Wojwodiny podróżowałem na zaproszenie organizacji Udruženje proizvođača grožđa i vina “Srem – Fruška gora”.