Małopolskim Szlakiem Winnym – przystanek czwarty – winnice Pogórza

Ostatni pełny dzień wizyty w winnicach należących do Małopolskiego Szlaku Winnego spędziliśmy na malowniczym Pogórzu Ciężkowicko-Rożnowskim. Ten najdalej na wschód położony subregion województwa charakteryzuje się łagodnym klimatem, pozwalającym na uprawę winnej latorośli, dzięki czemu jego jeden z pierwszych przyciągnął uwagę amatorów wina. Przed południem dotarliśmy do  wyjątkowo urokliwej Winnicy Chodorowa, leżącą w miejscowości o tej samej nazwie. Gospodarstwo należące do rodziny Krzyżaków obejmuje 1,4 ha nasadzeń winorośli (celowo ma to być 3,5 ha), oraz niewielki, ponad 70-letni sad, z którego owoców powstają cydry i wina jabłkowe. Uprawiane tu odmiany to bianca, johanniter, hibernal, muskat, regent, rondo, seyval blanc, solaris, zaś roczna produkcja wynosi około 10 tysięcy butelek.

Malowniczo położona Winnica Chodorowa. (fot. własna)

W nowoczesnym budynku winiarni spróbowaliśmy 5 win, w tym jednego z jabłek. Musujące Wino Jabłkowe 2018 charakteryzuje się aromatami (a jakże inaczej!) jabłek, bzu i polnych kwiatów, w ustach pojawia się także nuta gruszki oraz lekka goryczka. Nie brak tu kwasowości, która dobrze współgra z solidnym wysyceniem dwutlenkiem węgla. Odświeżające. Z właściwych win jako pierwsze podano Hibernal 2018, które okazało się najciekawszym z całej serii. Mamy tu aromaty gruszki, dojrzałych jabłek i ziół, w ustach zaś sporo kwasowości, stanowiącej dobrą podbudowę dla cytrusowo-brzoskwiniowej owocowości (ocena: ***).

Zbigniew Krzyżak najlepiej czuje się wśród winorośli. (fot. własna)

Następnie nadeszła pora na półwytrawną Jutrzenkę 2018. W nosie znajdziemy jabłka, morele, polne kwiaty, w ustach zaś wyraźną nutę cytrusów, zielonych jabłek, niezły balans pomiędzy sporą kwasowością, a wyraźnie zaznaczonym cukrem resztkowym (ocena: ***). Półsłodki Solaris 2018 jest niestety dość płaski, posiada nieco aromatów moreli, gruszki i kwiatów, ale brakuje mu poważnej kwasowości, która równoważyłaby jego wyrazistą słodycz (ocena: **). Ostatnie – Wino Likierowe 2017 cechuje wysoka zawartość alkoholu, potężna słodycz, nuty suszonych owoców i lekka pikantność (ocena: **/***).

W szerokiej palecie win dominują biele. (fot. własna)

Z Chodorowej ruszyliśmy w kierunku Kąśnej, gdzie w Dworku Paderewskiego czekała już na nas delegacja winiarzy z regionu: Robert Beściak z Winnicy Dąbrówka, Marek Zwolenik z Winnicy Manru oraz Antoni Marcinek z Piwnic Antoniego. Jako pierwszą zaprezentowano Winnicę Manru. To mała, bo licząca zaledwie 0,4 h nasadzeń winiarnia z Kąśnej Dolnej. Założono ją w 2010 roku, uprawia się tu wyłącznie odmiany hybrydowe, takie jak leon millot, marechal foch, regent, rondo, salome, seyval blanc, siramé oraz solaris. Do degustacji podano 3 wina, dwa białe i jedno czerwone. Jako pierwszy do kieliszków trafił Solaris 2018. Posiada on aromaty, brzoskwini, cytrusów i ziół, oraz nieco lotnej kwasowości, w ustach zaś wyraźnie wyczuwalna jest słodycz, wsparta cytrusowo-brzoskwiniową owocowością, znajdziemy też nuty ziołowe, do pełni szczęścia brakuje jednak nieco więcej kwasowości (ocena: ***).

Marek Zwolenik – założyciel Winnicy Manru. (fot. własna)

Sirame 2018 charakteryzuje się aromatami wiśni, czerwonej porzeczki, aronii, w ustach znajdziemy sporo nut owocowych (porzeczka, czereśnia), a także przyzwoitą kwasowość, aczkolwiek niespecjalnie dużo tu ciała i koncentracji (ocena: **/***). Jako ostatnie podano Rondo-Regent 2018, które dojrzewało w stalowych tankach z dodatkiem chipsów dębowych. Nos charakteryzuje się aromatami wanilii, czekolady, owoców leśnych, w ustach zaś dominuje soczysta owocowość (owoce leśne, czarna porzeczka), jest też przyzwoita, choć dość sucha tanina oraz świeża kwasowość (ocena: ***).

Ciekawe wina z pięknymi etykietami. (fot. własna)

Następnie swoje wina zaprezentował Robert Beściak. Winnica Dąbrówka leży we wsi Dąbrówka Szczepanowska, w urokliwie położonym, naturalnym amfiteatrze na skraju szerokiej Doliny Dunajca. Nasadzenia zajmują 1,75 ha (docelowo 4,5 ha), zaś uprawiane odmiany to: johanniter, jutrzenka, hibernal, monarch, muscat ottonel, pinot blanc, pinot noir, regent, rondo, solaris. O ich winach pisałem już w jednym z poprzednich wpisów, muszę stwierdzić, że od tamtego czasu nastąpił spory progres. Degustację zaczęliśmy od Johannesa 2018, półwytrawnego kupażu powstałego z odmian johanniter i jutrzenka. Znajdziemy tu aromaty cytrusów, ziół, masła i migdałów, powtarzające się także w ustach, jest tu też dobra kwasowość, delikatna słodycz i niewielka, przyjemna goryczka (ocena: ***). Dobrawa 2018, powstała z odmian solaris i jutrzenka to półwytrawna, mocno aromatyczna biel. Pachnie owocami egzotycznymi, cytrusami, ziołami i polnymi kwiatami, w ustach zaś dominuje słodycz, na drugim planie zaznacza swoją obecność ananas, grapefruit, limonka, aczkolwiek brakuje nieco kwasowości (ocena: ***).

Robert Beściak – właściciel winnicy Dąbrówka. (fot. własna)

Bolesław 2018, jedyne tego dnia czerwone wino producenta to kupaż rondo i regenta. W nosie zachęca aromatami czarnej porzeczki, wiśni, wanilii, w ustach natomiast mamy soczystą owocowość, nutę porzeczek, wiśni i malin, ładną taninę i przyzwoitą kwasowość (ocena: ***). Na sam koniec do kieliszków trafił Solaro 2018, półsłodkie wino powstałe z solarisa, i zrobiło na mnie zdecydowanie najlepsze wrażenie: są tu aromaty limonki, cytryny, ziół, jest spora słodycz i przyzwoita kwasowość oraz soczystość. Smak wzbogacają wyraźne nuty owoców egzotycznych: grapefruita, ananasa, mango (ocena: ***/****).

Niedrogie i przyzwoite wina z Dąbrówki Szczepanowskiej. (fot. własna)

Jako ostatni swoje wina zaprezentował Antoni Marcinek. Jego Piwnice Antoniego to nie tylko winnica, ale także pasieka i plantacja borówek. Uprawy (ponad 20 odmian winorośli) znajdują się południowym zboczu góry Kokocz w miejscowości Wola Lubecka. Duża liczba szczepów ma swoje odzwierciedlenie w różnorodności win. Pierwsze z nich – Brzask 2018, to kupaż johannitera i sevyal blanc, o aromatach zielonego jabłka, agrestu, bzu i mięty, w ustach dominuje zaś nuta zielonego jabłka, cytrusów, jest też świeża kwasowość i owocowa soczystość (ocena: ***). Następny biały kupaż – Perła Kokocza 2018 powstał z odmian bianca, solaris oraz jutrzenka. Znajdziemy w nim aromaty bzu, cytrusów, żywicy oraz ziół, w ustach zaś wyróżniają się nuty cytrusów, limonki, ziół, jest też spora słodycz i przyzwoita kwasowość, a także lekka goryczka (ocena: ***).

Antoni Marcinek z Piwnic Antoniego. (fot. własna)

Czerwony Nestor 2018 powstał z gron odmian regent, rondo oraz cabernet cortis z niewielkim dodatkiem wiór dębowych. Z początku mocno siarkowe, stajenne nuty z czasem wietrzeją odkrywając aromaty wiśni i czereśni. W ustach dominują nuty owoców leśnych, jest trochę (ale nie za dużo) kwasowości oraz dość sucha tanina (ocena: **). Oprócz niego zaprezentowano dwa wina z dodatkiem miodu – białe Danutie 2016, przez kilka dni macerowane na skórkach, o aromatach brzoskwinii w syropie, pomarańczy i miodu, potężnej słodyczy i soczystej nucie owocowej, oraz czerwone Vermell, z dominującymi aromatami wiśni i czerwśni, sporą słodyczną i ładną kwasowością.

Piwnice Antoniego znane są m.in. z win słodkich i miodowych. (fot. własna)

Po degustacji udaliśmy się na szybki obiad do restauracji Spiżarnia w Zborowicach (smaczne jedzenie, dobre ceny i naprawdę duże porcje!), po czym wyruszyliśmy w kierunku Winnicy Janowice, odwiedzając po drodze Winnicę Dąbrówka, by osobiście przekonać się o jej pięknym położeniu. Właściciel oprowadził nas po stromym zboczu i zdradził plany na najbliższą przyszłość – która zapowiada się imponująco.

Urokliwa Winnica Dąbrówka. (fot. własna)

Ostatni punkt całej wyprawy – Winnica Janowice to niewielka, położona we wsi o tej samej nazwie winiarnia, założona w 2013 roku przez Barbarę i Wiesława Chlipałów. Uprawy znajdują się na urokliwym, południowo-zachodnim stoku na skraju Doliny Dunajca i zajmują obecnie powierzchnie 1 ha. Spośród odmian znajdziemy tu zarówno viniferę – auxerrois, chardonnay, pinot noir, pinot noir précoce oraz siegerrebe, jak również hybrydy – johanniter, regent, rondo, seyval blanc, solaris.

Równie piękna Winnica Janowice. (fot. własna)

Na początek do kieliszków trafił Johanniter 2018. Z początku dość zamkniętny, wręcz lekko siarkowy nos otwiera się i pojawiają się nuty kremowe, brzoskwinii oraz cytrusów, w ustach zaś dominuje jabłkowo-cytrusowa owocowość, jest też przyzwoita kwasowość oraz delikatna goryczka, choć niestety trochę mało tu ciała. (ocena: **/***). Druga biel – Seyval Blanc 2018 wzbudziła we mnie jeszcze mniej entuzjazmu – dominują tu nuty ziołowe, jest też trochę aromatów prażonych orzechów, oraz cytrusów, w ustach zaś dominantę stanowi ziołowa goryczka, wsparta przyzwoitą kwasowością oraz lekką pikantnością (ocena: **).

Szerokie portfolio win. (fot. własna)

Znacznie lepiej spisały się za to czerwienie. Rondo 2018 pachnie dojrzałymi wiśniami, czereśniami ze szczyptą dżemu śliwkowego, w ustach zaś mamy zarówno soczystą owocowość, jak i przyzwoitą kwasowość, ładną taninę oraz średnio-długi finisz z nutą wiśni (ocena: ***). Mój entuzjazm wzbudził jednak Pinot Noir 2017 – widać, że ta odmiana ma się tu bardzo dobrze. W nosie znajdziemy aromaty truskawek, malin oraz dojrzałych wiśni, w ustach zaś sporo jest soczystej owocowości spod znaku wyżej wymienionych owoców, jest też dobra kwasowość, lekka pikantność i gładka, delikatna tanina. Zdecydowanie bardziej eleganckie, szlachetne, czyste w smaku – najlepsze wino całego dnia (ocena: ***/****), które udowadnia, że warto zdecydowanie postawić na vinifery.

Najlepsza czerwień wyjazdu! (fot. własna)

W Janowicach oprócz degustacji czekał nas wspaniały koncert zespołu Szymon Nidzworski Projekt w ramach festiwalu Vitis Music Sfera, którym zakończyliśmy blogerską podróż po Małopolskim Szlaku Winnym. Szlaku pełnym ciekawych producentów, przyzwoitych win i wyjątkowych widoków. Choć przed małopolskim winiarstwem jeszcze sporo pracy, by dotrzeć „pod strzechy”, to widać, że ciężko wykonana praca przynosi efekty w postaci sporego zainteresowania konsumentów. Udowadniają to m.in. imprezy z cyklu Dni Otwartych Winnic, które przyciągają sporą liczbę odwiedzających.

 

Po Małopolskim Szlaku Winiarskim podróżowałem na zaproszanie Gorczańskiej Organizacji Turystycznej.

 

Winnica Dąbrówka – kolejna perełka na szlaku małopolskich winnic

W zeszły weekend znów miałem okazję zawitać na kilka dni do Polski. W moich planach nie było co prawda czasu na jakąkolwiek działalność związaną z winem, ale dałem się do niej przekonać podczas wizyty wiernego czytelnika, to jest pana Andrzeja. Za jego namową ruszyliśmy do podtarnowskiej Winnicy Dąbrówka, by spróbować powstających tam win. Pan Andrzej miał już styczność z produktami Państwa Beściaków (właścicieli winnicy) na targach w Tuchowie, zapadły mu w pamięć, więc nie pozostało nic innego, jak tylko skosztować tutejszych trunków.

Sprawca całego zamieszania – pan Robert Beściak (fot. własna)

 

Winnica Dąbrówka ma swoją siedzibę w miejscowości Błonie pod Tarnowem, same nasadzenia znajdują się kilka kilometrów dalej na terenie wsi Dąbrówka Szczepanowska, skąd pochodzi pomysł na nazwę producenta. Obecnie nasadzenia zajmują 80 arów na południowo-zachodnim zboczach u brzegu Dunajca. Uprawia się tu dwa szczepy białe (Solaris oraz Johanniter) oraz trzy czerwone (Regent, Rondo oraz Monarch), przy czym w najbliższym czasie pojawią się kolejne, między innymi Hibernal, a także Pinot Noir. Dodatkowym atutem, oprócz możliwości kosztowania wina jest także urokliwe położenie winnicy, które sprawia, że jest to doskonałe miejsce pod przyszłą działalność agroturystyczną. A jakie są tutejsze wina? W skrócie można powiedzieć, że trzymają stały, przyzwoity poziom. Nie znalazłem tu wina, które rzuciłoby mnie na kolana, ale też nie ma takich, po które bym nie sięgnął. Państwo Beściakowie traktują swoją działalność także jako misję edukacyjną, przez co poddają się pewnym kompromisom, jakim jest na przykład zostawienie sporej ilości cukru resztkowego. Jak wiadomo, dla sporej części konsumentów, zwłaszcza tych mniej obeznanych z winem wytrawne trunki mogą okazać się niezbyt zachęcające, dlatego też istotnym jest, by również mieli możliwość wyboru.

Sporo czasu poświęcono designowi – co robi pozytywne wrażenie (fot. własna)

 

Degustację zacząłem od białego, półwytrawnego wina Johanniter 2014. Bladozielona barwa, w nosie nuty zielonego jabłka oraz cytrusów. W ustach spora, cytrusowa kwasowość, zielone jabłko, wino jest niesamowicie lekkie, jakby eteryczne. W prostocie jest jego siła. Ocena: ***. Roch Cuvée 2014, to kupaż z uprawianych tu trzech czerwonych szczepów. Posiada purpurową barwę, w nosie dominują nuty owoców leśnych, wiśni oraz wanilii. W ustach mamy sporo owocu (owoce leśne), delikatną kwasowość, mało tanin, ale też zaznaczające się nuty beczkowe. Na szczęście we wszystkim jest umiar, co sprawia, że picie tego wina sprawia niemało przyjemności. Ocena: ***.

Tutaj wino jest na pierwszym planie (fot. własna)

 

Jego o rok starszy poprzednik, Roch Cuvée 2013 nie przekonał mnie do siebie. Purpurowa barwa, w nosie wyczuwalne nuty czerwonego jabłka, wiśni. W ustach sporo ciała, wyraźne nuty wiśni i czerwonej porzeczki, ale jest tu też zbyt dużo beczki. Gdzieś w tle pojawiły się delikatne nuty acetonu. Mimo wszystko pije się je bez większych problemów, choć nie dostarcza wielu emocji. Ocena: **. Regent 2015 to oczko w głowie rodziny Beściaków – wino nagrodzone podczas konkursu Galicja Vitis złotym medalem. Posiada ono ciemnąopurpurową barwę, w nosie wyczuwalne nuty dojrzałych wiśni, suszonych śliwek, delikatna pikantność. W ustach sporo ciała, wyraźne, ale eleganckie taniny, czyste nuty owocowe – wiśni oraz czarnej porzeczki. Solidne, porządne wino z hybrydy? Tak, to jest właśnie to. Ocena: ***.

Beczki z Francji. Część z nich już kryje szlachetne trunki (fot. własna)

 

Na koniec nadeszła pora na dwie słodkości. Choć w zasadzie są to wina półsłodkie, to wyróżniały się na tyle, że poczekaliśmy z nimi na sam koniec. Johanniter 2016 posiada bladozieloną barwę, w nosie wyczuwalne są nuty owoców egzotycznych, ananasa oraz cytrusów. W ustach na pierwszym planie również owocowość (ananas, cytrusy), wyraźny cukier resztkowy, który świetnie równoważy świeża, cytrusowa kwasowość. Na finiszu pojawia się nuta zielonego jabłka. Świeże, lekkie półsłodkie wino. Pić teraz, nie czekać! Ocena: ***. Solaris 2016 to wino w trochę innym stylu. Barwa bladożółta, w nosie nuty mango, grapefruita, cytrusów. W ustach sporo ciała, wyraźna słodycz, delikatne nuty miodowe spod których przebija się jakby nieco nieśmiała owocowość – z dominującym grapefruitem. Pojawia się też delikatna goryczka pochodząca od pestki – ale nie jest to poważny problem. Wino z pewnością posmakuje fanom słodyczy. Ocena: **/***.

Stal ma ważną rolę. To tu powstają świeże, pełne owocowości wina (fot. własna)

 

Wizyta w Winnicy Dąbrówka utwierdziła mnie w przekonaniu, że przy odrobinie pasji, dobrym biznesplanie i oczywiście odpowiednim zasobie gotówki można stworzyć dobry produkt winiarski. Choć rodzina Beściaków jest na początku swej winiarskiej drogi, wypada życzyć im samych sukcesów. Degustowałem za darmo w siedzibie winnicy we wsi Błonie pod Tarnowem. Więcej informacji o Winnicy Dąbrówka znajdziecie tu.