Pagnoncelli Folcieri Moscato di Scanzo 2017 – tajemniczy skarb Lombardii

Przed każdym wyjazdem w miejsce, w którym jeszcze nie byłem robię dość dokładny wywiad na temat jego kultury, gastronomii, ale też powstającego tam wina – bez znaczenia, czy jest to wypad stricte turystyczny, zawodowy, czy też enologiczny.  To stało się moim zwyczajem. Gdy znalazłem tanie bilety na jednodniową wycieczkę do Bergamo, rozpocząłem poszukiwania tego, co produkuje (i pije) się na miejscu. Bergamo, jak i cała Lombardia nie cieszą się renomą Toskanii czy Piemontu, ale również powstaje tu sporo wina –  region odpowiada za produkcję około 1,3 miliona hektolitrów rocznie. Samo Bergamo i jego okolice mogą pochwalić się trzema apelacjami – Valcalepio, Torre del Colleoni oraz Moscato di Scanzo.

Piazza Vecchia w Bergamo. (fot. własna)

Szczególna uwaga należy się zwłaszcza temu ostatniemu – o którym jako pierwszy w Polsce szerzej pisał Mikołaj Kaczmarek z bloga Italianizzato. Jest to miniaturowa (31 ha) apelacja z najwyższym statusem – DOCG, obejmująca słodkie czerwone wina z Scanzorosciate, powstające metodą passito. Wyjątkowości dodaje jej odmiana – Moscato di Scanzo, poświadczona w okolicy już od XIV wieku, a posiadająca – w przeciwieństwie do większości muszkatów – ciemną skórkę. Grona podsuszane są przez minimum 3 tygodnie, po czym trafiają na okres kilkunastu miesięcy do neutralnych zbiorników (stali lub szkła), by trafić na rynek dwa lata po zbiorach. Rocznie powstaje ich około 50-60 tysięcy butelek, w większości sprzedawanych w specjalistycznych sklepach na miejscu. Niespodziewanie, znalezienie butelki przysporzyło nieco trudności – wina udało mi się spróbować dopiero na lotnisku. Pochodzi ono od małego producenta – winiarni rodziny Pagnoncelli Folcieri. Rodzina zajmuje się produkcją wina od pokoleń, aczkolwiek profesjonalizacja nastąpiła w 1962 roku. Gospodarują na 1 ha własnych winnic, dzierżawiąc kolejny. Rocznie powstaje z nich 1200 półlitrowych butelek Moscato di Scanzo.

Wyjątkowy czerwony muszkat. (fot. własna)

Pagnoncelli Folcieri Moscato di Scanzo 2017 powstało z gron zebranych pod koniec września i na początku października. Przed suszeniem dokonano selekcji, usuwając wadliwe owoce, po czym poddano je suszeniu na matach przez okres trzech tygodni. Następnie wytłoczono je i moszcz trafił do stalowych tanków, gdzie fermentował i dojrzewał przez minimum 24 miesiące. Następnie wino trafiło na kolejne 2-3 miesiące do butelek, po czym wypuszczono je na rynek. Posiada ono średniogłęboką, rubinową barwę z delikatnym, fioletowym refleksem. Nos pachnie jeżynami, likierem wiśniowym, borówką, żurawiną, czarną porzeczką, skórą oraz octem balsamicznym. W ustach jest średnio zbudowane, słodkie, z średnią kwasowością, wysokim alkoholem (15%), nutami jeżyn, żurawiny, czarnej porzeczki, ciemnych winogron, borówki, suszonej śliwki, gałki muszkatołowej i skóry. Finisz średniodługi. Unikatowe doznanie, trudno je porównać do czegokolwiek innego. Jednocześnie wino do kontemplacji, doskonały digestif. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Cena: 52 EUR (245 PLN).

Źródło wina: degustowane w sklepie z lokalnymi produktami na lotnisku Bergamo-Orio al Serio.

Hárs Pince – odwiedziny w krainie Debrői Hárslevelű

Niewiele jest tak mało poznanych, a zarazem ciekawych, unikalnych win węgierskich, jak Debrői Hárslevelű. Nawet człowiek dość dobrze obeznany z winiarstwem Madziarów może mieć problemy, by określić o czym mowa i skąd ono pochodzi. Spora w tym zasługa poprzedniego systemu, który z cenionej, lokalnej specjalności stworzył produkt sprzedawany w setkach tysięcy hektolitrów na rynek sowiecki. Historia Debrői Hárslevelű (czyli hárslevelű z okolic Debrő) sięga roku 1925, gdy enolog państwowego kombinatu ze wsi Kompolt – Pál Rácz – po spróbowaniu win z okolicznych winnic, polecił obsadzenie najlepszych stanowisk krzewami hárslevelű.

Najlepszy winiarski adres w Feldebrő. (fot. własna)

Stało się ono (często wraz z domieszką kilku innych odmian – muskat ottonela, olaszrizlinga oraz gewürztraminera) podstawą półsłodkiego lub słodkiego białego wina, cieszącego się niezwykłą estymą w luksusowych hotelach i restauracjach Budapesztu. Jego renoma i jakość (co potwierdza sam twórca) spadła właśnie w okresie gospodarki planowej, gdy nie zwracano szczególnej uwagi na dojrzałość gron. Współcześnie wino to otrzymało ochronę apelacyjną, i może być zarówno wytrawne, półsłodkie, jak i słodkie. Wysokiemu poziomowi cukru sprzyja położenie – obszar produkcji – czyli miejscowości Aldebrő, Feldebrő, Tarnaszentmária, Tófalu i Verpelét, leżą na łagodnych wzgórzach (170-220 m. n. p. m.) wznoszących się nad doliną rzeki Tarna. Dzięki temu jesienią pojawia się mgła, a wraz z nią – szlachetna pleśń. Wino powstaje zatem podobną metodą, niczym tokajskie szamorodni – aczkolwiek fermentacja i dojrzewanie zazwyczaj przebiega w zbiornikach ze stali nierdzewnej.

Zbotrytyzowane grona hárslevelű. (fot. własna)

Jednym z czołowych producentów w okolicach jest założona i prowadzona przez Istvána Gecse winiarnia Hárs Pince z Feldebrő. Współczesne przedsiębiorwstwo powstało w 1995 roku, aczkolwiek rodzinne tradycje winiarskie sięgają kilku pokoleń wstecz. Uprawy zajmują 12 ha we wsi Aldebrő, na których rośnie 27 odmian, ale najważniejszą funkcję od samego początku pełni hárslevelű. W siedzibie winiarni znajdziemy także pokaźną kolekcję przyrządów służących do uprawy winorośli i produkcji wina, zebranych z różnych stron kraju. Wielkie wrażenie robią także nagrody i medale z rozlicznych konkursów winiarskich, István nie przywiązuje do nich dużej uwagi. W związku ze zbiorami był w stanie poświęcić mi kilkadziesiąt minut, w czasie których spróbowałem niewielkiego ułamka jego portfolio.

Winnice Aldebrő. (fot. własna)

Hárs Pince Olaszrizling 2021 to podstawowe, słodkie wino producenta. Posiada jasnozłotą barwę, pachnie owocami gruszki, żółtych jabłek, migdałów oraz polnych ziół. W ustach średnio zbudowane, z delikatną słodyczą, średnią kwasowością, nutami gruszek, żółtych oraz zielonych jabłek, migdałów i kwiatów akacji. Finisz średniodługi. Ocena: *** (85/100 pkt). Kolejne wino – Hárs Pince Hárslevelű 2019 jest jednym z ciekawych eksperymentów producenta. Dojrzewało pod florem, fermentacja zatrzymała się na 15% alkoholu. Mieni się złotą barwą. Nos kusi aromatami suszonej śliwki, brzoskwini, orzechów, skóry, rodzynków. W ustach solidne zbudowane, półwytrawne, z ledwo wyczuwalną słodyczą i średnią kwasowością. Sporo tu suszu owocowego (śliwki, brzoskwinie, morele), a także nut miodu, skóry, orzechów, oraz umami. Finisz długi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt).

Świetna słodycz w nowoczesnym stylu. (fot. własna)

Hárs Pince Debrői Hárslevelű Késői Szüretelésű 2021 jest wstępem w świat tutejszych wielkich, słodkich win. Cechuje je jasnozłota barwa oraz aromaty miodu, brzoskwini, moreli, pigwy i polnych kwiatów. W ustach średnio zbudowane, słodkie (91 g/l cukru resztkowego), z średnią kwasowością, nutami moreli, brzoskwini, akacji, miodu i grzybów. Finisz długi. Ocena: *** (88/100 pkt). Hárs Pince Debrői Hárslevelű Késői Szüretelésű „Nagytestvér” 2021 to bardziej skoncentrowana, elegancka wersja wczesniejszego wina z tego samego rocznika. Kusi złotą barwą, aromatami miodu, moreli, pigwy, brzoskwini, suszu owocowego i botrytisu. W ustach dość dobrze zbudowane, z potężną słodyczą (154 g/l cukru resztkowego) oraz średnio-wysoką kwasowością. Dominują tu nuty moreli, brzoskwini, pigwy, żółtego jabłka, obok których znajdziemy także miód akacjowy oraz kwiaty lipy. Finisz długi. Ocena: **** (91/100 pkt).

Hárslevelű grzechu warte. (fot. własna)

Hárs Pince Debrői Hárslevelű Késői Szüretelésű 2019 przenosi nas dwa lata wstecz i pokazuje szlachetny wpływ czasu na ewolucję tego typu win. Posiada ono głębokozłotą barwę. Nos kusi aromatami suszonych śliwek, moreli, rodzynek, a także miodu i grzybów. W ustach dobrze zbudowane, słodkie (160 g/l cukru resztkowego), z średnio-wysoką kwasowością, nutami moreli, brzokswini, miodu, suszonych owoców, orzechów włoskich oraz kwiatów lipy. Finisz długi. Ocena: **** (92/100 pkt). Jeszcze mocniej skoncentrowane, i niezwykle esencjonalne jest Hárs Pince Debrői Hárslevelű Késői Szüretelésű 2017. To pokłosie świetnego rocznika, który w całych północnych Węgrzech pozwolił na produkcję świetnych win słodkich. Charakteryzuje go głębokozłota, wpadającą w bursztyn barwa. Pachnie miodem spadziowym, suszonymi morelami, śliwkami, rodzynkami a także botrytisem i orzechami. W ustach dobrze zbudowane, o potężnej (221 g/l cukru resztkowego) słodyczy, średnio-wysokiej kwasowości, z nutami miodu, dżemu morelowego, suszonych śliwek, brzoskwini, mirabelek, pigwy, orzechów włoskich i grzybów. Finisz długi. Ocena: **** (93/100 pkt).

Arcydzieło miejscowego winiarstwa. (fot. własna)

Jednakże najciekawsze wino zostało podane na samym końcu. Hárs Pince Debrői Hárslevelű Késői Szüretelésű „Essence” 2014 to prawdziwa esencja gron, zdobywca wielu medali na różnych konkursach winiarskich, i zdecydowanie najlepsze słodkie hárslevelű, jakie miałem przyjemność w życiu próbować. Posiada głęboką, bursztynową barwę. Nos kusi kawalkadą aromatów: kandyzowanych moreli, suszonych śliwek, miodu lipowego, orzechów, drewna sandałowego, skórki pomarańczy. W ustach sporo ciała, niezwykła ekstraktywność, oleista tekstura, gargantuiczna słodycz (254 g/l cukru resztkowego) oraz średnio-wysoka kwasowość. Znajdziemy tu nuty miodu spadziowego, kandyzowanych moreli, dżemu pomarańczowego, brzoskwini, suszonych śliwek, rodzynków, orzechów włoskich oraz miodu. Niemalże nie kończący się finisz. Arcydzieło. Ocena: ****/***** (95/100 pkt).

Kolekcja dawnych przyrządów winiarskich. (fot. własna)

Degustacja zaledwie ułamka produkcji Istvána Gecse przekonała mnie o ogromnym potencjale tutejszych słodkich win. Niestety, światowe trendy, ale też sytuacja gospodarcza nie sprzyjają słodkim winom. Troska i dbałość o zdrowie jest uzasadniona, jednocześnie stanowi ona zaledwie część prawdy – sprzedaż napojów słodzonych ma się przecież bardzo dobrze. Wina z późnych zbiorów nie cieszą się równie wielką estymą, a koszt ich wytworzenia jest znacznie wyższy – miejmy nadzieje, że tradycja, niegdyś tak mocno żywa – przetrwa kolejne stulecia. Ja zaś z pewnością wrócę do Feldebrő po więcej – w czasie zbiorów każda chwila dla winiarza jest bezcenna.

Wina Hárs Pince degustowałem dzięki uprzejmości Istvána Gecse.

Magia dwudziestolatków – Degustacja tokajów aszú z 2000 roku

Dwadzieścia lat temu Tokaj był pełen nadziei. Niebezpodstawnej, gdyż podobnie do roku 1999 też zapowiadały się świetne zbiory. Zdawało się także, że świat w końcu odkryje bogactwo tokajskich nektarów, czego dowodem były liczne, zagraniczne inwestycje i pochwały w rozlicznych branżowych magazynach. I choć wina w tym ciepłym i wyjątkowo dobrym roczniku udały się znakomicie, tak po dziś dzień Tokaj nie odzyskał swej pozycji na światowych rynkach winiarskich. Zaszkodziło mu wiele czynników – moda na zdrowy tryb życia i wiążący się z nią spadający popyt na słodkie napoje alkoholowe, wielki kryzys finansowy z lat 2007-2009, a także zacofanie samego regionu, którego skutki do dziś są widoczne. Na szczęście z tamtych czasów zostały nam wspaniałe aszú, które są światkiem tej krótkiej epoki tokajskiego renesansu. Właśnie je zaprezentował Gergely Ripka – autor przewodnika Tokaji Guide.

Wspaniała degustacja z Gergelyem Ripką. (fot. własna)

Zanim jednak przeszliśmy do aszú, tytułem wstępu podano Tállya Wines Tokaji Kései Szüret 2018. Jest to słodkie wino z późnych zbiorów, kupaż furminta, hárslevelű i żółtego muskata. Jasnozłota barwa. W nosie z początku atakuje acetonem, który po chwili wietrzeje, a w jego miejsce pojawiają się aromaty miodu, brzoskwini, moreli i cytrusów. W ustach dominuje słodka nuta miodowa, wsparta owocowością spod znaku czerwonych jabłek, moreli, brzoskwinii i mirabelek. Wysoka kwasowość równoważy sporą dawkę słodyczy. Soczyste, ale krótkie (ocena: ***).

Borganika – najlepsze studio gastro w mieście. (fot. własna)

Właściwą część degustacji rozpoczął tercet z winiarni Oremus. Pierwsze z nich – Oremus 3 Puttonyos Tokaji Aszú 2000 wyróżnia się spośród pozostałych znacznie niższą zawartością cukru resztkowego, przez co dziś już nie mieściłoby się w klasyfikacji aszú. Posiada głęboką, złotą barwę, w nosie zaś wyczuwalne są aromaty miodu, suszonych owoców, brzowskini, śliwek, rodzynek oraz herbaty. W ustach krągłe, oleiste, z doskonale zintegrowaną słodyczą, świetną kwasowością, nutami suszonych śliwek, brzoskwini, miodu, skórki pomarańczy, mandarynki. Lekkie, delikatne, a zarazem niezwykle świeże i żywe. W świetnej formie, pomimo swego wieku (ocena: ****). Więcej głębi znajdziemy w Oremus 5 Puttonyos Tokaji Aszú 2000. Charakteryzuje je głęboka, złota barwa, w nosie wyczuwalne są bogate aromaty suszonych śliwek, rodzynek, miodu, propolisu, anyżu oraz mokrej skały. W ustach skoncentrowane, o sporej słodyczy, wysokiej kwasowości i wyraźnych nutach grzybów, suszonych śliwek, kandyzowanych brzoskwini, rodzynek, daktyli i słonym finiszu. Złożone, ekstraktywne, a zarazem bardzo pijalne aszú. (ocena: ****).

Oremus – wzorcowy słodziak z Tolcsvy. (fot. własna)

Daleko im jednak do zamykającego trylogię Oremus 6 Puttonyos Tokaji Aszú 2000. Mamy tu zdecydowanie głębszą, jasnobursztynową barwę, w nosie dominują aromaty orzechów włoskich, grzybów, suszonej śliwki, oleju pomarańczowego, miodu i tytoniu. W ustach na pierwszym planie znajduje się potężna słodycz (211 g/l cukru resztkowego), dla której tło stanowi wysoka kwasowość. Sporo tu nut grzybów, miodu, propolisu, rodzynek, wędzonych śliwek, oleju pomarańczowego, a także orzechów, skóry i tytoniu. Niezwykle złożone, bogate, dojrzałe wino, z niekończącym się finiszem. Niemalże ideał (ocena: ****/*****). Następujące po nim Füleky 6 Puttonyos Tokaji Aszú 2000 również nie zawiodło. Bursztynowa barwa, w nosie aromaty anyżu, mięty, polnych ziół, a także cytrusów, moreli i miodu. Usta z dominantą słodyczy, wyraźną nutą ziołowo-herbacianą, soczystą owocowością spod znaku moreli i kandyzowanych brzoskwini oraz cytrusową świeżością. Szczuplejsze, nieco bardziej rustykalne, zarazem mocno wyróżniające się smakiem i aromatem na tle innych aszú. (ocena: ****).

Ziołowo-herbaciana stylistyka aszú. (fot. własna)

Kolejnym nektarem, który znalazł się w kieliszkach był Demeter Zoltán 6 Puttonyos Tokaji Aszú 2000. Posiada ciemnobursztynową barwę, pachnie orzechami, tytoniem, wędzoną śliwką, daktylami, figami, rodzynkami oraz miodem. W ustach gęste, skoncentrowane, z dobrze zintegrowaną, acz wysoką słodyczą, wyraźnymi nutami suszonych owoców: daktyli, fig, śliwek, rodzynek, a także miodu, tytoniu, skóry, orzechów i oleju pomarańczowego. Całość wsparta na świetnej kwasowości i delikatnej, słonej mineralności. Krzepkie, ekstraktywne, z doskonałym balansem – absolutny dowód na wielki talen jego twórcy (ocena: ****/*****). Po nim nadeszła kolej na Szepsy 6 puttonyos Tokaji Aszú 2000. Charakteryzuje je bursztynowa barwa, w nosie znajdziemy aromaty suszonych brzoskwini, moreli, śliwek, rodzynek, miodu i grzybów. W ustach potężna koncentracja, sporo słodyczy, wyraźne nuty miodu, rodzynek, brzoskwini, mandarynek i pomarańczy. Kremowa tekstura, świetna kwasowość, długi finisz. Arcydzieło mistrza, który wówczas był chyba w najwyższej formie twórczej (ocena: ****/*****).

Złoty nektar od Zoltána Demetera. (fot. własna)

Następnie podano Királyudvar 6 Puttonyos Tokaji Aszú 2000. Posiada ono ciemnobursztynową barwę, pachnie tytoniem, skórą, orzechami, wędzonymi śliwkami, daktylami, skórką pomarańczy i miodem. Usta bogate, skoncentrowane, z olbrzymią słodyczą i wysoką kwasowością, kremową fakturą, oraz mnogością smaków: znajdziemy tu zarówno nuty owocowe (kandyzowane morele, suszone śliwki, skórka pomarańczy, mandarynka, rodzynki), ale także drugo i trzeciorzędowe: wanili, tytoniu, skóry. Doskonale zrównoważone, z wyjątkowo długim finiszem, wręcz eteryczne (ocena: ****/*****). Ostatnim akcentem było Úri Borok Szent Tamás 6 Puttonyos Tokaji Aszú 2000. O ile poprzednie wina były kupażami gron z wielu odmian i siedlisk, tak tu mamy pewnego rodzaju unikat – jednosiedliskowe aszú, dla którego bazę stanowi żółty muskat. Efekty widać od razu. Barwa bursztynowa. Nos świeży, z wyraźną dominacją aromatów owocowych: brzoskwini, moreli, pigwy, mandarynki, mirabelki, a także miodu akacjowego. W ustach sporo miodowej słodyczy, która stanowi tło dla nut moreli, brzoskwini, pigwy, śliwki, mirabelki i pomarańczy. Sporo ciała, wyraźna kremowość i średnia (jak na ten rodzaj wina) kwasowość. Pięknie zrobione, wyjątkowo dobrze zachowane, jednosiedliskowe aszú (ocena: ****/*****).

Wybitne, eteryczne wręcz aszú. (fot. własna)

Ta piękna seria potwiedziła, że zmiany zachodzące w latach 90. ubiegłego stulecia w Tokaju przysłużyły się aszú, które znów zaczęto postrzegać, jako luksusowy produkt o wysokiej jakości. Każde z win przetrwało dwie dekady w bardzo dobrym, jak nie doskonałym stanie, sprawiając wielką przyjemność z każdym łykiem, udowadniając, że są one jedną z najlepszych długoterminowych inwestycji. I choć po dziś dzień ciężko jest już znaleźć w winiarniach butelki z tamtych czasów, warto ich szukać, by przywołać wspomnienia z epoki małego „złotego wieku” Tokaju, czasów prosperity, szybkiego rozwoju i marzeń o powrocie dawnej chwały. Czas naturalnych słodkich win białych w świadomości konsumenckiej raczej minął, warto jednak pielęgnować tradycję i sięgać od czasu do czasu po aszú – prawdziwego wina królów, króla win.

Przepiękna, muszkatowa słodycz. (fot. własna)

W degustacji brałem udział na koszt własny.