Polak, a raczej Polka potrafi! – Srebrna Góra Polka 2016

O debiucie najnowszego rocznika Polki napisały już wszystkie media i blogi winiarskie z Winicjatywą na czele. Moja butelka dotarła dopiero trzy tygodnie temu, odpowiednia okazja nadarzyła się przy okazji meczu Polska – Czarnogóra. Nasi piłkarze z pewnymi trudnościami pokonali swoich przeciwników, wino również stanęło na wysokości zadania. Pochodzi ono z Winnicy Srebrna Góra – jednego z największych polskich producentów, gospodarującego na 24 ha u stóp klasztoru kamedułów w Krakowie.

Jaka jest ta Polka – każdy widzi (fot. własna)

 

Srebrna Góra Polka 2016 to kupaż powstały z aż ośmiu odmian: seyval blanc, johanniter, solaris, hibernal, chardonnay, pinot gris, riesling oraz traminer. Jasnozielona barwa, w nosie dominują cytrusy, gruszka, zielone jabłko oraz polne kwiaty. W ustach trawa, winogrona, cytrusy, zielone jabłko, gruszka, świeża kwasowość (6,7 g/l), jest też delikatna pestkowa goryczka i zaokrąglający to wszystko cukier resztkowy (7%). Świeże, nieco przypominające w aromacie sauvignon blanc, w sam raz na ciepłe, jesiennie wieczory. Ocena: ***. Cena: 34,99 PLN. Może wydać się trochę drogo, ale w sumie płacimy taksę patriotyczną – warto paroma złotymi wesprzeć polskie winiarstwo.

 

Źródło wina: otrzymane w prezencie od Piotrka Wdowiaka z bloga Z Winem do Kina.

Polska winem stoi – Winnica Jakubów Traminer „9” 2015

O tym, że Michał Pajdosz jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich winiarzy wiadomo od dawna. Ów młody mężczyzna nagle rzucony na głęboką wodę (po śmierci ojca w 2013 roku), mocno złapał ster i ruszył swoją łódką w jedynym słusznym kierunku. Postawił na rozwój – zarówno własny jak i winiarni. Dzięki temu Winnica Jakubów jest dziś jednym z najbardziej ekscytujących miejsc na winiarskiej mapie Polski. 5 ha położonych na Wzgórzach Dałkowskich daje świetny surowiec na wino – zarówno jeśli chodzi o hybrydy, jak i vinisferę (której moim zdaniem Michał Pajdosz jest mistrzem). Dzięki dobrym znajomościom i ja miałem okazję sięgnąć po jedno z jego win – mocno chwalonego Traminera „9” z 2015, o którym w bardzo ciepłych słowach wypowadała się zarówno Winicjatywa, jak i Vinisfera.

Prawdziwa perełka wśród polskich win (fot. własna)

 

I miały ku temu absolutne podstawy. Winnica Jakubów Traminer „9” 2015 to bardzo, ale to bardzo dobra ekspresja nt. tegoż szczepu. Oprócz klarownej, jasnozłotej barwy mamy tu wspaniały owocowo-ziołowy nos, zachwycający nutami róży, grapefruita, gruszki i migocącego gdzieś w tle liczi. W ustach również wyraźnie zaznacza się nuta różana, jest też wspomniana wcześniej gruszka oraz grapefruit, dalej pojawiają się nuty ziołowe, pieprzne, a wszystko to podkreślone wyraźną, świeżą kwasowością. Na finiszu dominują nuty ziołowe i zielonego jabłka. Całość czysta i smaczna, aż chce się sięgać po więcej i więcej. Jedyną smutną rzeczą jest to, że prawdopodobnie nigdzie już nie dostaniecie tej butelki. A szkoda, bo to chyba jedno z najlepszych polskich win, a z pewnością najlepsze z tych, po które sięgnąłem. Ocena: ****/*****. Cena: 60 PLN.

Źródło wina: zakup własny.

Winnica Sztukówka Maryna 2016 – pijcie polskie, bo jest dobre!

Żyjąc poza granicami kraju niesamowicie jest obserwować, jak rozwija się w Polsce kultura wina. Jak grzyby po deszczu jedna po drugiej powstają kolejne winiarnie, kolejne dziesiątki hektarów stopniowo obsadzane są winną latoroślą, a w Lidlu pojawia się kolejny rocznik Polki. Nie ukrywam, że napawa mnie radością, kiedy otrzymuję w prezencie butelki z naszego kraju, które zresztą robią na mnie coraz większe wrażenie. Tak też weszłem w posiadanie wina z niewielkiej, aczkolwiek uznanej już na naszym rynku Winnicy Sztukówka z Glinika Średniego (woj. podkarpackie). Państwo Katarzyna i Leszek Szczęch gospodarują tu na 1 ha, na którym uprawiane jest 10 odmian: czerwone – rondo, regent, marechal foch, leon millot, cabernet cantor oraz białe – solaris, siegerrebe, seyval blanc, johanniter i hibernal. Powstają z nich wina, których nazwy biorą się od tradycyjnych polskich instrumentów muzycznych – Maryna, Lira Korbowa, Fidel, Cymbały, Złóbcoki, Bazuna czy też (nomen omen) swojsko brzmiąca Suka.

Dobre, bo polskie. (fot. własna)

 

Ja zaś miałem przyjemność skosztować Maryny z rocznika 2016. Jest to kupaż powstały z winogron odmian rondo, regent, marechal foch oraz leon millot. Ma ono ciemnoróżową, niemalże czerwoną barwę, świadczącą o sporej ilości barwnika w skórkach – gdyż wino macerowało bardzo krótko (do 2 godzin). W nosie pojawiają się nuty truskawek, poziomek oraz czerwonej porzeczki, a także delikatnie wyczuwalna kremowość. W ustach mamy zaś sporo owocu – truskawka, malina, porzeczki, jak również całkiem żwawą kwasowość, którą równoważy lekko zaznaczony cukier resztkowy. Próżno tu szukać głębi smaku – za charakter wina odpowiada owa radosna owocowość, dzięki czemu idealnie nadaje się ono na kompana ciepłych letnich i jesiennych wieczorów. Ocena: ***. Cena: 45 PLN. Chciałoby się częściej sięgać po takie wina – nieskalane grzechem powagi, zbytniego naburmuszenia, wina proste, aczkolwiek nie prostackie – które choć na chwilę pozwolą nam spojrzeć na świat przez różowe okulary.

 

Źródło wina: otrzymane w prezencie od czytelnika – pana Andrzeja.