W końcu, po wielu latach bez spójnych i sensownych działań marketingowych w węgierskim światku winiarskim zaczyna się coś dziać. Z roku na rok zwiększa się liczba festiwali i ich zasięg, powstaje coraz więcej lokalnych organizacji, zrzeszających miejscowych winiarzy, odbywają się imprezy promocyjne za granicą, a ostatnio można również zaobserwować silne wsparcie państwa. Oczywiście brakuje jeszcze nieco spójności w strategii promocji branży, ale w końcu coś zaczęło się dziać – a to ważne, gdyż każdy stracony dzień, to duży problem.
Furmint zyskał poparcie w najwyższych szczeblach. (fot. własna)
Wino węgierskie musi znaleźć sobie odpowiednią niszę – nigdy nie będzie na tyle masowe, jak np. wina hiszpańskie, ani na tyle sławne, jak chociażby Champagne, czy Barolo. Oczywiście, pytając przeciętnego Polaka, prawdopodobnie będzie wiedział, czym jest Tokaj, ale już odpowiedź na pytanie, czy próbował wina z tego regionu nie będzie taka oczywista. Bo Tokaj, choć u nas ma się dobrze, jest znany w wąskim kręgu fanów wina. Cała reszta skojarzy pewnie słodkie trunki, których mieli okazję skosztować na imieninach u ciotki Bożeny, ale na co dzień nie sięgnie po jakościowe wytrawne wina z regionu. Tym bardziej zaskoczył mnie sukces akcji FurmintDay zorganizowanej przez Dániela Kezdyego, który przyniósł parę ciekawych degustacji w większych miastach naszego kraju.
W oczekiwaniu na prezentację…(fot. własna)
Wyjątkową inicjatywą jest istniejący od 5 lat Nemzeti Borkíválóság Program. Ma on za cel koordynowanie wszelkich działań związanych z branżą winiarską, promocję lokalnych win poprzez organizację licznych imprez winiarskich, jak i wydawanie tzw. Księgi Winnych Specjalności – zawierającej najlepsze, wyselekcjonowane trunki, ocenione przez Krajową Komisję Ekspertów Winiarskich (OBB). Rokrocznie wydawane są tomiki z winami białymi i czerwonymi, w tym roku, z uwagi na ogłoszony w lutym Rok Furminta, zdecydowano się poświęcić więcej miejsca właśnie temu szczepowi – czego efektem jest powstała książka Furmint – Hungarian Wines of Excellence.
Przemawia inicjator programu, dr. Eliza Kiss. (fot. własna)
Jest to bardzo ciekawe wydawnictwo, które dość konkretnie mierzy się z tematem tegoż autochtonicznego szczepu. Mamy informację o jego pochodzeniu, wielkości nasadzeń, stylach wina, metodach i miejscach produkcji. Książka posiada nieszablonową, aczkolwiek atrakcyjną szatę graficzną, wzbogaconą licznymi zdjęciami i mapami, a także wypowiedziami osób związanych z węgierskim światem winiarskim. Dodatkowo znajduje tam się lista 85 win powstałych z tego szczepu, które uzyskały wyróżnienie, jako winne specjalności (borkíválóság). Najwięcej wyróżnień (3) otrzymały Babits Pincészet, Bodrog Borműhely oraz Harsányi Pincészet. Dwujęzyczna publikacja (oprócz węgierskiego, także w j. angielskim) ukazała się w 10 000 sztuk, z czego połowa trafi do czytelników wraz z lipcowym wydaniem magazynu VinCE.
Graficznie atrakcyjna i pełna ciekawych informacji – taka powinna być każda publikacja o winie. (fot. własna)
Podczas prezentacji książki wręczono pamiątkowe dyplomy, po czym miała miejsce również otwarta degustacja win. Kilka z nich było bardzo ciekawych (np. Balassa Betsek Riolit Furmint 2015, Barta Öreg Király Dülő 2015, Balla Géza Furmint Sziklabor 2015 czy też Bott Friggyes Furmint 2015). Niestety kilka win podanych do degustacji było ewidentnie wadliwych, znalazły się również takie, które były po prostu słabe – nie wiem, czy wynika to z konkretnej partii, czy komisja oceniająca owe wina była bardzo łaskawa. Smutnym faktem jest również nieobecność większości winiarzy – na imprezie pojawiło się ich około 30-40% – być może problemem okazała się data prezentacji, która wypadła na sam środek sezonu turystycznego.
Jeden z moich ulubionych Furmintów. Jak zwykle w wielkiej formie. (fot. własna)
Pomimo tych niedociągnięć i niedogodności uważam, że była to ważna impreza, potrzebna jak powietrze tutejszemu winiarstwu, które bez konkretnego wsparcia państwa nie będzie w stanie przebić się na światowe rynki. A jest co pokazać, gdyż Furmint to wyjątkowy szczep, jakością powstających z niego win śmiało może dorównywać np. Rieslingowi. Podejmowane działania to krok w dobrą stronę, miejmy nadzieję, że za nim pójdą kolejne. Furmint na nie zasługuje.
W imprezie brałem udział na zaproszenie Gabriela Nyulasiego z organizacji Az ihatóbb Magyarországért.