Na festiwalu Rosalia skosztowaem tego wina po raz pierwszy, ale było to już po kilku kieliszkach, co skutecznie zatarło moją zdolność percepcji. Zdecydowałem się na zakup pod wpływem mojej narzeczonej, niejako kupując kota w worku. Dziś chciałem się przekonać na ile dobre jest to wino, i czy poza designem coś sobą prezentuje. Wino z Kunság, największego regionu winiarskiego, który ostatnimi czasy rośnie w siłę (i sukcesy).
A taka ładna ta owieczka… (fot. własna)
Oczy: jasnoróżowe, przejrzyste. Nos: aromaty porzeczek, malin, w tle nuty przypraw. Usta: przyjemna, solidna kwasowość, porzeczki, w tle nieco nut owoców cytrusowych, agresywny alkohol (choć jest go tylko 11,5%), gorycz i krótki finisz. Nie ja jeden nie jestem przekonany do tego wina. Nie jest ono katastrofalne, wręcz całkiem pijalne, ale w tej cenie z pewnością da się znaleźć coś lepszego. Cena: 1200 HUF (16 PLN). Ocena: **. Lepiej dołożyć parę złotych i kupić coś lepszego, choć róż na Węgrzech nie stoi na takim poziomie jak inne rodzaje win.