Kiedy dwa lata temu odwiedziłem winiarnię Zoltána Demetera, nie miałem szans, by spróbować jego słodkich win, czego zresztą do dziś żałuję. Postanowiłem jednak, że nie odpuszczę tego tematu i zapoznam się z nimi przy innej okazji. Musiało upłynąć sporo wody w Dunaju, bym sobie przypomniał o tym postanowieniu. Zaledwie kilka dni temu podczas wizyty w pobliskim sklepie Bortársaság zauważyłem na półce ostatnią butelkę wina z późnego zbioru i postanowiłem ją nabyć, zwłaszcza, że od jesieni w innych sklepach znajdziemy etykiety z kolejnego rocznika.
Wino grzechu warte. (fot. własna)
Demeter Zoltán Tokaji Late Harvest 2016 to początek nowej historii – pierwszy rocznik oznaczony jako Late Harvest (wcześniej znany jako birtokbor – estate wine), w mniejszej, reńskiej butelce (0,375 l). Jest to kupaż win z siedlisk Hold-völgy, Kakas oraz Lapis. Posiada głęboką, złotą barwę, w nosie czaruje bogactwem aromatów – znajdziemy tu ananasa, grapefruita, cytrynę, morelę, brzoskwinię i miód, oraz szczyptę pikantności. W ustach natrafimy na podobne tony – jest tu owocowa bomba pod postacią nut moreli, pigwy, brzoskwini i grapefruita, sporo ekstraktu, potężna słodycz (123 g/l cukru resztkowego) i wibrująca, świeża kwasowość, dalej miód, propolis oraz iskrząca mineralność, a na niekończącym się finiszu swą obecność zaznacza mirabelka. Świetne, wręcz genialne wino, wycyzelowane w każdym szczególe przez prawdziwego artystę – Zoltána Demetera. Ocena: ****/*****. Cena: 3650 HUF (49 PLN). Najlepszy tokajski late harvest, jaki piłem w ostatnim czasie – o ile nie najlepszy w ogóle.
Źródło wina: zakup własny w sieci sklepów Bortársaság.