Kiedy w 1848 Sándor Petőfi wygłosił swój manifest na schodach Muzeum Narodowego w Peszcie, słodkie tokajskie trunki królowały od ponad stulecia na europejskich i amerykańskich stołach. Były cenione tak bardzo, że Rosjanie utrzymywali w regionie misję handlową, której zadaniem było zapewnienie wystarczającej ilości wina dla carskiej rodziny. Również cesarz austriacki, jak i liczni przedstawiciele arystokracji i szlachty posiadali tu swoje winnice. Rewolucja 1848-49 nie ominęła Tokaju, miało tu miejsce kilka potyczek, które jednak nie wpłynęły na ogólny wynik walki narodowowyzwolneńczej. Na jej cześć 15 marca (dzień wybuchu powstania) jest obchodzony jako święto narodowe. Z tej okazji i ja postanowiłem sięgnąć po aszú – mój wybór padł na Royal Tokaji 5 puttonyos Aszú 2008.
Pijcie Aszú nie tylko od wielkiego święta! (fot. własna)
Wino to posiada bursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty miodu, brzoskwinii, pigwy, botrytisu. W ustach wyraźna, acz niezbyt przytłaczająca słodycz, świeża, cytrusowa kwasowość, krągłe, oleiste, mamy tu sporo czystego owocu – pigwa, morele, brzoskwinia, mango. Pojawia się też nuta wosku, wanilii. Złożone, aromatyczne, przyjemne aszú, z bardzo dobrego rocznika. Cena: 3500 HUF (48,50 PLN), ocena: ****. Kupione ponad dwa lata temu w Lidlu, prawdopodobnie już niedostępne w sprzedaży detalicznej.
2 komentarze
Kilka miesięcy temu kupiłem trzy ostatnie stojące tego dnia na półce w warszawskim sklepie Vininovy butelki w wyprzedażowej cenie około 70 PLN. 😉
To bardzo dobra cena 🙂 Sam bym brał, bo wino świetne!