Ostatnie upały nie ułatwiały degustacji win, ani tym bardziej pisania o nich. Wraz z lekkim ochłodzeniem ruszyłem w miasto i odkryłem nowy sklep, który wypełniają głównie produkty z małych, lokalnych winiarni. Nazwa tego miejsca brzmi a másik bolt, czyli inny (tj. następny, kolejny) sklep, a można w nim kupić również wszelkiego rodzaju zdrową żywność, począwszy od ziemniaków kończąc na różnego rodzaju lokalnych serach. Trafiłem tam przypadkiem, bo w niedziele sieciówki są zamknięte, a akurat ten mały sklep pozwolił mi zaopatrzyć się w imbir. Kilka dni później pojawiłem się w nim ponownie, by zakupić wina – jedno z Apuli, a drugie węgierskie, z nad Balatonu. Na ich degustacje jeszcze przyjdzie czas.
Nowe odkrycie (fot. strona facebook sklepu a másik bolt)
Dziś zaś znowu miałem ochotę na róż. Kupiłem więc Koch Villányi VA Cabernet Sauvignon, Kékfrankos 2014. Wino o jasnoróżowej barwie, z widocznymi bąbelkami, w nosie wyczujemy aromaty owoców cytrusowych i przypraw. Usta również mocno cytrusowe, solidna mineralność, łagodna kwasowość zbalansowana minimalnym cukrem resztkowym, niewielka ilość dwutlenku węgla, która dodaje świeżości, i krótki, owocowy finisz. Ogólnie wino całkiem pozytywne, w swej kategorii cenowej to dobry wybór, szczególnie przy tej pogodzie. Cena: 999 HUF (13 PLN), ocena: ***. Dodatkowym bajerem jest pojawiający się termometr, jeśli temperatura wina spadnie poniżej 12 stopni.
Termometr widoczny, a więc wino schłodzone (fot. własna)