Czasem długo noszę się z otwarciem wina. Z nieznanych powodów czekam na odpowiedni moment, choć ten zdaje się nigdy nie przychodzić. Czas mija, wino sobie leży w zakątku mojej spiżarni, a ja w międzyczasie kupuję i otwieram inne. Dziś jednak miałem ochotę na coś białego, wytrawnego. Otworzyłem drzwi spiżarni… i nic. Parę win słodkich, kilka czerwonych, ale białych, wytrawnych – jak na lekarstwo. Skoro więc nie ma się tego co się lubi… to się wybiera półśrodki. Takie jak na przykład wino półwytrawne. W związku z tym sięgnąłem po wcześniejszy zakup – czyli półwytrawnego furminta z Obzidián Bormanufaktúra.
Arcydzieło. I co z tego, że półwytrawne? (fot. własna)
Zakupione w zeszłym roku na festiwalu wino wciąż sprawia wielką przyjemność. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne są aromaty miodu, kwiatów, brzoskwinii oraz mango ale też lekka pikantość. W ustach króluje delikatna słodycz, która łagodzi solidną kwasowość. Dobrze widoczne są nuty mineralne, cytrusy, zielone jabłko. Średnia budowa, czysta forma, bardzo eleganckie wino. Finisz z nutą zielonego jabłka. Bardzo, ale to bardzo polecam. Ocena: ****. Cena: 3000 HUF (42 PLN).