Rzadko kiedy latam samolotem, dlatego też niezbyt często zdarza mi się degustować serwowane tam wina. Zwłaszcza, jeśli mowa tu o lotach na krótkich dystansach, gdzie zwykle każą sobie płacić niemałe przecież pieniądze za malutką buteleczkę, będącą równowartością jednego kieliszka. Lecąc na Maderę postanowiłem jednak skorzystać z oferty Air Berlin i skosztowałem jedyne znajdujące się w ofercie białe wino, czyli Stift Kloster Neubur Grüner Veltliner 2015. Powstaje ono w Stiftskellerei Kloster Neuburg, czyli piwnicach opactwa Kanoników Regularnych z Klosterneuburg, położonego w Dolnej Austrii, a szczycących się tytułem najstarszej austriackiej posiadłości winiarskiej.
Owy Grüner Veltliner, jak przystało na typowego przedstawiciela swego gatunku dojrzewa w tankach, co pozwala zachować jego orzeźwiający charakter. Posiada słomkową barwę, w nosie wyczuwalne są cytrusy, w szczególności grapefruit, nuty pieprzne, miód. W ustach znajdziemy zaś mineralność, cytrusy, lekką pikantność. Przyjemna, choć niezbyt wysoka (5,8 g/l) kwasowość dodaje mu świeżości. Na finiszu pojawiają się nuty papierówki. Niestety wino jest trochę wodniste, co automatycznie obniża moją ocenę. Generalnie przyjemne, pijalne, proste wino, takie, jakiego moglibyśmy się spodziewać za całe 4 euro w samolocie. Ocena: **/***.