Pereira D’Oliveiras – skład staroci w centrum Funchal

Jest w centrum Funchal wąska, klimatyczna uliczka Rua dos Ferreiros. Znajduje się zaledwie parę kroków od Praça do Município, jednego z głównych placów miasta, ale też trochę na uboczu – przez co nie zaglądają tam tłumy, jak chociażby do położonej przy głównej ulicy winiarni Blandy’s. Na murze wisi tablica Wine Tasting. Visitors are welcome, która ostatecznie przekonuje mnie, że warto tam zajrzeć. Nie było możliwości profesjonalnego zwiedzania obiektu, pozostaje zrobić kilka zdjęć i spróbować to, co proponują do degustacji.
 
blog-o-winie-oliveiras-1
Takie przywitanie mi się podoba (fot. własna)
Pereira D’Oliveira to jeden z niewielu producentów, którego właścicielami jest rodzina założycieli. Początki działalności datowane są na połowę XIX wieku, zaś za siedzibę służy piękny budynek z XVII wieku, jeden z najstarszych oryginalnych budowli w Funchal. Powstaje tu rocznie około 150 000 litrów wina, w zdecydowanej większości z Tinta Negra Mole, choć oczywiście inne tutejsze szczepy są również reprezentowane. Pareira D’Oliveira posiada imponujący skład win z XIX wieku, większość z nich jest dostępna w sprzedaży, oczywiście w odpowiednich cenach…
 
blog-o-winie-oliveiras-2
 Najlepsze jest na samej górze… (fot. własna)
Ja sam miałem możliwość degustacji 4 win. Standardowy zestaw stworzyły D’Oliveiras Meio Seco, Meio Doce (3-letnie) oraz Doce (5-letnie), do tego doszedł jeszcze Boal 1987 (dlatego, że zakupiłem jedną butelkę…). Pierwsze z nich, czyli półwytrawna, trzyletnia Tinta Negra, to absolutna podstawa piramidy win maderskich. Powstała metodą estufagem, posiada bursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty rodzynków, orzechów oraz fig. W ustach orzech, melasa, rodzynki, delikatna kwasowość. Nie jest to szczyt tutejszych trunków. Ocena: **.
 
blog-o-winie-oliveiras-3
Zacny rocznik… (fot. własna)
Następnie nadeszła pora na Meio Doce, czyli półsłodkie wino. Tu również mamy doczynienia z Tinta Negra. Barwa ciemnobursztynowa, w nosie nuty orzecha, wanili, skórki pomarańczy. W ustach przyjemna słodycz, nuty pomarańczy, sporo ciała. Dalej nuty orzechów, migdałów, oraz wyraźna, rześka kwasowość. Ocena: ***. 5-letnie Doce, to krok wyżej w hierarchii win. Ciemnobursztynowe, w nosie nuty zielonego orzecha, karmelu, suszonych śliwek oraz fig. W ustach dominuje słodycz, nuty orzecha, pojawia się karmel i suszone owoce. Treściwe, ale poprzednik sprawił lepsze wrażenie. Ocena: **/***.
 
blog-o-winie-oliveiras-4
Jak na tak stare wina, ceny całkiem przyjazne… (fot. własna)
Dlaczego wybrałem akurat rocznik 1987? Odpowiedź jest prosta – to rocznik, w którym ja sam przyszedłem na świat. Z Boala powstają wina półsłodkie. Posiada ono ciemną, brązową barwę, w nosie wyczuwalne są skórka pomarańczy, nuty cytrusów, orzecha, syrop klonowy. W ustach spora słodycz, którą idealnie harmonizuje wyraźna kwasowość. Sporo złożonych nut orzechowych, syrop sosnowy, nieco nut korzennych, czekolada. Wino wielkie, złożone, piękny przykład tego, co mogą dać trzy dekady spędzone w beczce. Chętnie po nie sięgnę za jakiś czas. Ocena: ****.
 
blog-o-winie-oliveiras-5
Ostatnie krople na do widzenia… (fot. własna)
Szkoda, że nie danie mi było zwiedzić winnicy, gdyż miałem sporo pytań, na które niestety nie uzyskałem odpowiedzi. Muszę więc powrócić i z odpowiednim wyprzedzeniem umówić się na wizytę. A w międzyczasie pozostaje mi raczyć się innymi trunkami z Madery w nadziei, że powrót nastąpi szybciej, niż się spodziewam. Degustowałem na koszt własny.

Henriques & Henriques – kolejny przystanek na winiarskim szlaku Madery

Câmara de Lobos to niewielkie, senne miasteczko na południowym wybrzeżu Madery. Niewiele się tu dzieje, nie uświadczymy głośnej muzyki ani tłumu turystów. Są za to dwa obiekty istotne z punktu widzenia winomaniaków – siedziby producentów Henriques & Henriques oraz Barbeito. Ja miałem przyjemność zawitać do tego pierwszego, gdzie przyjęła mnie pani Maria da Luz Aguiar. Ruszyliśmy na zwiedzanie wytwórni. Henriques & Henriques to producent z ponad 150-letnią historią. Założona w 1850 roku przez rodzinę Henriquesów, po śmierci ostatniego z nich (w 1968 roku) przeszła w ręcę trzech przyjaciół – Alberta Nascimento Jardima, Petera Cossarta oraz Carlosa Nunesa Pereiry. Obecnie należy do innego producenta win na wyspie – Justino’s. W 1992 podjęto decyzję o budowie nowej siedziby, centrum winifikacji oraz modernizacji istniejących obiektów o wartości ponad 5 milionów euro. W 1995 zdecydowano również o obsadzeniu 10 ha winorośli w pobliżu centrum winifikacji w Quinta Grande.

 
Piękne Câmara de Lobos (fot. własna)

Rocznie produkuje się tu około 1 miliona litrów wina, głównie 3 i 5-letnich, przy czym znajdziemy tu również sporo starych roczników, nawet z końca XIX wieku. Ja sam miałem możliwość spróbowania aż 10-ciu z nich, w różnym wieku i z różnych szczepów. Degustację zacząłem od Monte Seco – najbardziej wytrawnego z tutejszych win, które powstaje metodą estufagem (więcej informacji tu) z gron Tinta Negra. Ten gatunek pojawił się w czasie II. Wojny Światowej, kiedy ze względu na embargo Anglicy nie mogli sięgać po swojego ulubionego wermuta. Wino dojrzewało przez trzy lata, posiada jasnozłotą barwę, w nosie dominują nuty orzechów oraz suszonych owoców. Znajduje to swoje odbicie również w ustach, gdzie oprócz suszonych owoców oraz orzechów pojawia się także śliwka, migdały oraz delikatnie wyczuwalna nuta cytrusowa. Idealne jako aperitif. Ocena: ***.

 
Siedziba firmy (fot. własna)

Henriques & Henriques Full Rich Doce 3 years old także powstało z gron Tinta Negra. Jest to wino słodkie, o zawartości 108 g/l cukru resztkowego. Posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie skórka pomarańczowa, migdały, orzechy. W ustach nuty suszonych owoców, rodzynków, orzechy, potężna słodycz. Trochę brakuje równowagi, ale generalnie przyjemne wino. Ocena: **/***. Następnie nadeszła pora na Henriques & Henriques Medium Dry 5 years old, które również powstało metodą estufagem, a do jego produkcji użyto gron Tinta Negra.  Charakteryzuje je bursztynowa barwa, w nosie wyczuwalne są skórka pomarańczowa, migdały, orzechy, delikatna nuta figowa. W ustach sporo cytrusowej świeżości, skórka pomarańczowa, orzechy oraz migdały. Dalej zaznacza się lekko nuta pistacji. Dobrze zbalansowana słodycz i kwasowość, co przy 77 g/l cukru resztkowego jest sporą sztuką. Warto. Ocena: ***.

 
Spotyka się tu historia… (fot. własna)

Kolejne wino to tzw. Colheita lub Single Harvest. To stosunkowo nowa kategoria win maderyzowanych, za którą stoją wina spędzające ponad 5 lat w beczce, a pochodzące z wyjątkowo dobrych roczników. Takim jest właśnie Henriques & Henriques Tinta Negra 1997 Single Harvest. Dzięki nowym przepisom od 2015 roku Tinta Negra została zaliczona do gron, których nazwę można umieszczać na etykiecie tutejszych win. Owy trunek posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty wanilii, skórki pomarańczy, ale też soli. W ustach zaskakujące bogactwo smaku – wanilia, suszona śliwka, pomarańcza, karmel, ale także miód. Dalej pojawiają się lekkie nuty pistacji. Wyczujemy tu także nuty koniaku, gdyż owo wino powstało w beczkach po bourbonie. Ocena: ****. Świetne.

 
I nowoczesność… (fot. własna)

Po nim nadeszła pora na Henriques & Henriques Sercial 10 years old. Wino oznaczone jest jako wytrawne, choć posiada aż 55,1 g/l cukru resztkowego. Charakteryzuje się bursztynowozłotą barwą, w nosie wyczuwalne są nuty pomarańczy, figi oraz orzechów. W ustach dominują orzechy, migdały, dalej pojawia się figa oraz pomarańcza. Mamy tu też delikatną słodycz i trochę zbyt małą koncentracje. Ocena: **/***. Henriques & Henriques Verdelho 15 years old to kolejne wino, które przyszło mi próbować. Bursztynowa barwa, w nosie wyczuwalne nuty figi, rumu, kokosu ale też pomarańczy i rodzynek. W ustach pełne, krągłe, wielowarstwowe – zadzięcza to długiemu dojrzewaniu, ale też sporej ilości cukru (71 g/l) i kwasów (6 g/l). Mamy tu nuty fig, pomarańczy, karmel, pistacje oraz delikatnie wyczuwalną mineralność. To wszystko łączy się w jedną, niemalże idealną całość. Ocena: ****/*****.

 
Wina w dojrzewają w wielkich tankach… (fot. własna)

Henriques & Henriques Boal 2000 Single Harvest to następny stopień w skali słodyczy, z którą spotkamy się na Maderze. Jest to wino rocznikowe, opisywane jako Medium Rich lub Medium Sweet, co w tym wypadku oznacza 96,1 g/l cukru resztkowego, któremu towarzyszy 5,9 g/l kwasów. Posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie wyczuwalne są nuty pomarańczy, figi, oraz suszonych owoców. W ustach mamy syrop sosnowy, melasę, orzecha, ale też karmel i rodzynki. Złożone, gęste, niesamowicie ekstraktywne. Pojawia się rónież nuta ananasa. Solidne. Ocena: ****. Henriques & Henriques Malvasia 20 years old, to już szczyt drabinki, jeśli chodzi o słodycz. Mamy tu ciemnobrązową barwę, w nosie wyczuwalne nuty pomarańczy, rumu, czekolady, suszonych owoców. W ustach wyraźnie wyczuwalna, cytrusowa kwasowość (6,4 g/l), która harmonizuje potężną słodycz
(113,6 g/l), dalej pojawia się syrop piniowy, eukaliptus, oraz orzechy. W tle mamy także nuty czekolady. Niesamowicie długi i złożony finisz. Ocena: ****/*****.

 
I mniejszych beczkach… (fot. własna)

Ostatnie dwa wina to tzw. wisienka na torcie – coś, z czym rzadko kiedy się spotykamy i być może nie będziemy mieli możliwości nigdy do tego wrócić – dlatego napawało mnie wielką radością, że mogłem tego doświadczyć. Pierwszym z nich było Henriques & Henriques Terrantez 20 years old. Wino z tego szczepu to prawdziwa rzadkość, gdyż rośnie on zaledwie na kilku hektarach, a produkcja wynosi najwyżej kilka tysięcy butelek. Jeśli dodamy do tego 20 lat starzenia, okaże się, jak wspaniały trunek mamy w kieliszku. Wino posiada bursztynową, wpadającą w pomarańcz barwę, w nosie wyraźna słoność, mnieralność, pistacje, drewno, orzechy oraz rodzynki. W ustach krągłe, o solidnej, ożywczej kwasowości (7,1 g/l), nutach migdałów, suszonych owoców, cytrusów oraz pinii. Świetnie zintegrowany cukier (74,7 g/l) sprawia, że wino nie jest ciężkie, pomimo swej sporej słodyczy. Mnie przekonało. Ocena: ****/*****.

 
Degustowaliśmy w warunkach laboratoryjnych (fot. własna)

Koniec końców nadeszła pora na najstarsze podane do degustacji wino, czyli Henriques & Henriquest Tinta Negra 50 years old. Zostało ono zabutelkowane w zeszłym roku, po uzyskaniu zgody na podpisywanie win nazwą tegoż szczepu. Jest to miniaturowa produkcja, powstało zaledwie 8000 butelek. Posiada bursztynową barwę, w nosie wyczuwalne nuty fig, śliwki, skórki pomarańczy, ale też soli i migdałów. W ustach oleiste, krągłe, wyraźnie wyczuwalne migdały oraz orzechy, skórka pomarańczy, rodzynki, miód, syrop sosnowy a także delikatna nuta czekoladowa. Doskonała harmonia między sporą kwasowością (7,91 g/l) a potężną słodyczą (102 g/l). Wino potrzebuje czasu, by się otworzyć – ale z każdą kolejną minutą odkrywamy coraz to nowe warstwy, doprowadzając zmysły do ekstazy. Jest to wino świetne, wielkie, ponadczasowe. Sprawiło mi wielką radość i sięgnąłbym po nie ponownie, gdyby tylko pozwolił na to mój budżet :). Ocena: *****.

 
Było warto… (fot. własna)

Niestety nasze spotkanie musieliśmy zakończyć w pośpiechu, gdyż nieuchronnie zbliżała się godzina zamknięcia. Na moje szczęście otwarto jeszcze sklep, gdzie miałem możliwość zakupu wina – zdecydowałem się na 15-letnie Verdelho oraz 20-letni Terrantez. Moja karta debetowa zapłakała przy sprzedaży – ale chyba tak już miało być…. Wino stoi i czeka na swoją okazję, zaś winnicę Henriques & Henriques polecam każdemu, kto zawita na Maderę – brak tu tłumów, jak w przypadku Blandy’s, pomieszczenia są bardziej przestronne, a obsługa miła i pomocna. Jeśli będzie mi dane zawitać tu jeszcze raz – z pewnością wrócę pod ten adres. Aktualnie producent nie ma w Polsce stałego dystrybutora, do niedawna dostępne były w ofercie Mielżyńskiego. Wina degustowałem za darmo na zaproszenie pani Marii da Luz Aguiar.

Blandy’s Wine Lodge – winiarska Madera w pigułce

Blandy’s to jeden z największych, jak również jeden z najbardziej znanych producentów Madery, głównie ze względu na to, że większość ich eksportu wysyłana jest do krajów anglojęzycznych, w których naturalnie poświęca się im sporo uwagi w materiałach prasowych. Nie tylko zresztą tam, gdyż wina te są częścią tradycji kulturowej Brytyjczyków oraz Amerykanów, są spożywane podczas wielkich uroczystości i świąt, takich jak na przykład Boże Narodzenie. Blandy’s to jedna z niewielu już rodzinnych firm, która od 1811 roku produkuje wysokiej jakości trunki. Założyciele firmy przybyli na wyspę w burzliwych czasach wojen napoleońskich, odkrywając potencjał tutejszych win i świetne możliwości biznesowe, które daje ich eksport. Z owymi winami zapoznać się możemy w ich muzeum Blandy’s Wine Lodge w Funchal   miejsce to obrałem za jeden z moich celów podczas podróży po Maderze.
Dom wina Blandy’s (fot. własna)
 
Budynek, a raczej kompleks budynków, w którym znajduje się muzeum był już siedzibą klasztoru, jak również więzienia, a od połowy XIX wieku służy za siedzibę firmy Blandy’s. Po dziś dzień dojrzewają tu wina produkowane tradycyjną metodą – najstarsze wino, które znajduje się w beczce pochodzi z 1920 roku. Ja dołączyłem do większej grupy, która została oprowadzona przez przewodniczkę po budynku, a która opowiadała przede wszystkim o procesie produkcji tutejszych win. Nie będę się rozpisywał na jej temat, więcej informacji znajdziecie na moim blogu we wcześniejszym poście. Budynek posiada kilka pięter, na wyższych poziomach znajdują się młodsze wina, na niższych zaś starsze. Ich kupażowanie jest wielką sztuką, dlatego ci sami winemakerzy pracują w firmie przez lata.
Beczki z dojrzewającym winem (fot. własna)
 
Na sam koniec wycieczki spotkałem się z przedstawicielem handlowym Blandy’s, jak i Madeira Wine Company (której Blandy’s jest największym i dominującym członkiem) – panem João Pedro Ghira, który przygotował dla mnie prywatną degustację i cierpliwie opowiadał o szczegółach produkcji i sprzedaży tutejszego wina. Z racji swojego stanowiska pan Ghira niejednokrotnie wizytował Polskę i dość dobrze orientuje się w polskim rynku winiarskim. Próbowano dystrybuować wino Alvada poprzez sieć drogerii Hebe, ale projekt nie okazał się sukcesem. Zresztą współpraca z całym koncernem Jerónimo Martins nie układa się zbyt pomyślnie, gdyż wymaga on sporych zniżek, nieopłacalnych z punktu widzenia producenta. Widać to w portugalskich ofertach Biedronki – na próżno tam szukać win z Madery.
Tanki z drewna satenowego (fot. własna)
 
Przejdźmy jednak do sedna. Do degustacji przygotowano 6 win: 10-letnie Sercial, Verdelho, Boal i Malvasia oraz Alvada i rocznikową Malvasie z 1999 roku. Wina zostały dobrze schłodzone, by mogły właściwie oddać swoje aromaty. Jeśli byłyby zbyt ciepłe, to dominowałby w nich alkohol. Zaczęliśmy od Sercial 10-years old, wytrawnego trunku, który posiada bursztynową barwę ze złotymi refleksami. W nosie wyraźne nuty orzechów, skórki pomarańczowej, suszonych owoców. W ustach dominuje nuta orzechowa, dalej pojawiają się prażone pistacje, delikatna słodycz (wino ma ok 40 g/l cukru resztkowego), dym wędzarniczy, figi. Bardzo ciekawa struktura, idealny jako apertifi, lub też podany z orzechami lub długo dojrzewającymi serami.  Ocena: ***/****. Drugim z kolei winem było półwytrawne Verdelho 10-years old. Charakteryzuje się ono ciemnobursztynową barwą, w nosie zaś mamy nuty skórki pomarańczy, karmelu i delikatną pikantność. W ustach sporo owocu, cytrusy, pomarańcze, delikatne nuty orzechów i tytoniu, wyraźnie wyczuwalna, morska słoność. Lekko zaznaczona kwasowość balansuje solidną (ok. 70 g/l cukru resztkowego) kwasowość. Bardzo przyjemne wino. Ocena: ****.
Mój gospodarz – João Pedro Ghira (fot. własna)
 
Półsłodki Bual 10-years old to kolejne wino, które przyszło mi degustować. Ciemnobursztynowa barwa, w nosie nuty fig, suszonych śliwek, kandyzowanych owoców. W ustach nuty orzechów, karmelu, pomarańczy, dalej nieco nut sosnowych, rodzynek. Krągłe, bogate, piękne wino. Pomimo 90 g/l cukru resztkowego bardzo pijalne. Ocena: ***/****. Następnie nadeszła pora na Malmsey 10-years old, słodkie wino o zawartości cukru resztkowego ok. 120 g/l. Posiada ciemnobursztynową barwę z brązowymi refleksami, w nosie wyczuwalne są nuty rodzynek, karmelu, pomarańczy, suszonych owoców oraz sosny. W ustach potężna słodycz, syrop sosnowy, delikatnie zaznaczone nuty orzechów i pistacji, bardzo elegancka, kremowa struktura. Wino długie i niesamowicie kuszące. Ocena: ****.
Degustowane trunki (fot. własna)
 
Ostatnie dwa wina to wyjątkowe trunki. Wspomniana wcześniej Alvada, która jest stosunkowo nowym produktem to kupaż Bual i Malvasia w proporcji pół na pół. Jest to dość lekka wersja Madery, która spędza pięć lat w beczce, dzięki czemu ma w sobie więcej świeżości, niż starsze wina. Dodatkowo posiada około 130 g/l cukru resztkowego, różową etykietę, przez co jego targetem są niejako kobiety. Wino posiada ciemnobursztynową barwą, w nosie aromaty cytrusów, rodzynek, oraz skórki pomarańczy. W ustach lekke, wyraźnie owocowe (cytryny, pomarańcze), potężna słodycz, którą balansuje rześka kwasowość. W tle delikatne nuty orzechowe oraz syropu sosnowego. Wyjątkowo łagodne, przyjemne wino, ale przy tej słodyczy też bardzo pijalne wino. Ocena: ****. Malmsey 1999 to ostatni trunek, który miałem możliwość degustować. Charakteryzuje go ciemnobrązowa barwa, w nosie tytoń, karmel oraz delikatne nuty pomarańczy. W ustach potężna słodycz, którą nieco łagodzi wyraźna kwasowość, miód, karmel, rodzynki, dalej orzechy, sól morska. Na finiszu nuty skórki pomarańczy i syropu sosnowego. Ocena: ****/*****. Poważne, wielkie wino, które powstało zaledwie w ilości 8000 butelek. Dla takich chwil i takich win prowadzę ten blog o winie :-).
Historia w butelkach (fot. własna)
 
Degustację zacząłem o 16:30, przez co pod sam koniec sklep zamknął swoje podwoje, przez co musiałem wrócić jeszcze raz, by zrobić zakupy. Na spokojnie zwiedziłem cały kompleks, w którego skład oprócz sklepu winiarskiego, sklepu z pamiątkami oraz muzeum wchodzą również liczne pomieszczenia degustacyjne, w których trzymane są starsze roczniki win, również dostępne w sprzedaży. Oczywiście wina te są nieosiągalne dla zwykłego śmiertelnika ich ceny zaczynają się od kilkuset euro, więc nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek :-). W sklepie z pamiątkami można dostać wiele różnych drobiazgów począwszy od tradycyjnych przysmaków z wyspy lokalnych landrynek, słodkiego ciastka bolo do mel poprzez wina, do podkoszulków, kapeluszy oraz książek o tematyce winiarskiej.
Stare roczniki czekają na nabywców (fot. własna)
 
Warto zawitać do Blandy’s Wine Lodge na Avenida Arriaga w Funchal, by odkryć tajemnice tutejszego wina zwiedzanie muzeum z profesjonalnie przygotowanym przewodnikiem pozwala zapoznać się z produkcją Madery oraz skosztować kilku produktów z szerokiej palety oferowanej przez Blandy’s. Jest to też dobra możliwość poszerzenia wiedzy na temat dziedzictwa wyspy, która swe bogactwo zawdzięcza tym właśnie trunkom. Wina Blandy’s dostępne są w Polsce w ofercie Domu Wina. Dom winiarski Blandy’s zwiedzałem i tutejsze wina degustowałem na zaproszenie pana João Pedro Ghira z Madeira Wine Company.