Weingut Eifel-Pfeiffer – historia zaklęta w winie

Przy głównej ulicy Trittenheim – małej, acz urokliwie położonej miejscowości nad Mozelą – stoi stary dom o długiej historii. Mieści się w nim siedziba Weingut Eifer-Pfeiffer, jednej z najstarszych, ciągle działających winiarni regionu, której początki sięgają 1642 roku. W odróżnieniu od innych, dłużej działających posiadłości to gospodarstwo od samego początku pozostało w rękach tej samej rodziny.

Stary dom z piękną historią. (fot. Olaf Kuziemka)

Obecnie Eifelowie gospodarują na 10 hektarach w czołowych stanowiskach regionu – Trittenheimer Apotheke, Trittenheimer Altärchen, Neumagener Rosengärtchen, Bernkasteler Badstube, Graacher Himmelreich Graacher Domprobst oraz Wehlener Sonnenuhr. Na łupkowych zboczach swych parceli uprawiają wyłącznie rieslinga, zaś niektóre z krzewów liczą sobie ponad 100 lat. W winiarni większość win spontanicznie fermentuje i dojrzewa z zbiornikach ze stali nierdzewnej, z przedłużonym okresem (3 do 9 miesięcy) kontaktu z osadem drożdżowym. Winiarnią zarządza głowa rodziny – Heinz Eifel, zaś za produkcję wina odpowiada enolożka Anne Eifel-Spohr. W pracach bierze też udział kolejne pokolenie w osobie Mii Görgen.

Tanja opisuje prace w winnicy. (fot. własna)

Wizytę w winiarni rozpoczęliśmy od wyjazdu do Trittenheimer Aphoteke – jednego z najbardziej stromych, jednocześnie najlepiej nasłonecznionych siedlisk okolicy. Udaliśmy się tam w towarzystwie Tanji Görgen-Eifel – kolejnej córki Heinza, która w rodzinnym przedsiębiorstwie odpowiada za sprzedaż i marketing. Opowiedziała ona o współczesnych wyzwaniach mozelskich winiarni, ręcznej pracy w winnicy i trudnościach ze znalezieniem odpowiedniej siły roboczej. Pokazała nam również rzymski sarkofag, który znajduje się pośrodku winnicy. Tam też rozpoczęliśmy degustację, która później przeniosła się do gmachu winiarni.

Chrupki, mineralny riesling z Trittenheimer Aphoteke. (fot. własna)

Weingut Eifel-Pfeiffer Trittenheimer Aphoteke Riesling Trocken 2023 to klasyczna, mozelska biel, doskonale oddająca charakter odmiany i terroir. Wino fermentowało i dojrzewało w zbiornikach ze stany nierdzewnej. Posiada bladocytrusową barwę. Pachnie łupkiem, cytryną, limonką, zielonym jabłkiem i polnymi ziołami. Usta są wytrawne, dość dobrze zbudowane, z wysoką kwasowością, nutą cytryny, limonki, zielonego jabłka, migdałów, polnych ziół i wyraźną słonością. Finisz długi. Chrupki, świeży, zwiewny riesling. Ocena: **** (92/100 pkt). Cena: 14 EUR (60 PLN).

Korzenny, ziołowy riesling z Graach. (fot. własna)

Weingut Eifel-Pfeiffer „Der Wurzelechte” Graacher Domprobst Riesling 2023 posiada zupełnie inny charakter od poprzednika. Również dojrzewało i fermentowało w stali. Cechuje je bladozłota barwa. W nosie dominują aromaty polnych ziół: szałwi, pokrzywy, a także czarnego białego pieprzu, gałki muszkatołowej oraz zielonego jabłka. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, z wysoką kwasowością, nutami brzoskwini, zielonego jabłka, szałwi, limonki, białego pieprzu, pojawia się też delikatna słoność. Finisz długi. Ziołowa, korzenna, wielowymiarowa biel. Ocena: **** (91/100 pkt). Cena: 15 EUR (64 PLN).

Mia – wino córki Tanji. (fot. Olaf Kuziemka)

Weingut Eifel-Pfeiffer Mia Trittenheimer Altärchen Riesling Kabinett Feinherb 2023 to już dzieło rąk młodej enolożki – Mii Görgen. Pod względem technologicznym bez zmian – spontanicznie fermentowało i dojrzewało w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Ma delikatną, bladozieloną barwę. Nos zdominowany jest przez aromaty moreli, brzoskwini, białych kwiatów i limonki. Półsłodkie, z świetnym balansem między lekko zaznaczoną słodyczą, a wysoką kwasowością, z niskim alkoholem oraz nutami cytryny, limonki, brzoskwini, zielonego jabłka, agrestu i słoną mineralnością. Finisz średniodługi. Soczyste, owocowe, a brakuje mu nieco głębi. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Cena: 12 EUR (51,50 PLN).

Półsłodki, lekki kabinett. (fot. własna)

Weingut Eifel-Pfeiffer Graacher Himmelreich Riesling Kabinett Feinherb 2022 pokazuje, jak wielką różnicę może sprawić rok dojrzewania w butelce. Posiada nieco ciemniejszą, acz wciąż bladozłotą barwę. W nosie znajdziemy aromaty cytryny, limonki, mandarynki, moreli, oraz łupkową mineralność. W ustach mamy wyraźną słodycz, średnio-wysoką kwasowość, deliknatną słodność, niski alkohol, oraz soczyste nuty owocowe: moreli, melona, zielonego jabłka, cytryny i limonki. Jest też delikatnie przebijająca się słona mineralność. Finisz średniodługi. Podobnie jak u poprzednika – jest tu sporo owocu, wino jest harmonijne, acz nieszczególnie złożone. Mimo tego – niezwykle pijalne. Ocena: ***/**** (90/100 pkt). Cena: 11,50 EUR (49 PLN).

Opowieści o winie ciąg dalszy. (fot. Olaf Kuziemka)

Weingut Eifel-Pfeiffer Trittenheimer Aphoteke Riesling Spätlese 2022 przenosi nas w wyższe poziomy słodyczy. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych win, fermentowało spontanicznie i dojrzewało w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Charakteryzuje się jasnozłotą barwą. Pachnie marakują, limonką, ananasem, morelą i miodem. W ustach jest słodkie, krągłe, z niskim alkoholem i wysokoą słodyczą, znajdziemy tu nuty ananasa, marakui, moreli, limonki, miodu, zielonego jabłka, ale także szczyptę mineralności w formie słonego posmaku. Finisz jest średniodługi. Egzotyczne, skoncentrowane, a jednocześnie wciąż lekkie – po prostu pyszne. Ocena: **** (92/100 pkt). Cena: 15,50 EUR (66,50 PLN).

Pyszne auslese z Wehlen. (fot. własna)

Weingut Eifel-Pfeiffer Wehlener Sonnenuhr Riesling Auslese 2019 to ostatnie z próbowanych win. Powstało z niezwykle dojrzałych gron, z niewielką ilością zbotrytyzowanych owoców. Pachnie miodem, morelami, brzoskwiniami, mirabelkami, marakują, cytryną i limonką. Usta są słodkie (110 g/l cukru resztkowego), skoncentrowane, z wysoką kwasowością, niskim alkoholem, nutami moreli, mirabelek, marakui, cytryny, miodu, a także polnych ziół, białego pieprzu oraz słoną mineralnością. Finisz jest długi. Gęste, wielowarstwowe, soczyste i mineralne – po prostu wybitne. Ocena: **** (94/100 pkt). Cena: 24 EUR (102,50 PLN).

Zestaw degustowanych win. (fot. własna)

Dwie godziny spędzone w towarzystwie Tanji Görgen-Eifel były być może najbardziej intensywnym, ale też najciekawszym momentem w trakcie tegorocznej wyprawy nad Mozelę. Piękne krajobrazy, bogactwo wiedzy, świetne wina i smaczne przekąski – na długo zostaną w mojej pamięci. Wina Weingut Eifel-Pfeiffer świetnie oddają charakter poszczególnych terroir, różnorodność rieslinga i pasję ich twórców. W dodatku w porównaniu do innych, czołowych producentów regionu są wciąż uczciwie wycenione. Miejmy nadzieje, że wkrótce znajdą swoje miejsce również na polskich półkach. Po prostu na to zasługują.

Na zdrowie! (fot. własna)

Nad Mozelę podróżowałem na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina. Producent szuka importera w Polsce.

Schmitt Söhne – rodzinny biznes w wielkiej skali

Niemiecki porządek – tak możnaby określić to, co dzieje się w winiarni Schmitt Söhne w Longuich nad Mozelą. Jest piątek, dochodzi godzina 12, a większość pracowników z hali produkcyjnej kończy swoją zmianę, czyści sprzęty i podłogę, a potem udaje się na zasłużony wypoczynek. A to wszystko przy rocznej skali produkcji wynoszącej 15 milionów butelek – pokaz tego, jak dobrze zorganizowane jest to ponad stuletnie, i wciąż pozostające w rodzinnych rękach przedsiębiorstwo.

Historyczny gmach winarni. (fot. własna)

Jego początki sięgają 1919 roku, gdy Hilar Schmitt założył niewielką winiarnię, która początkowo produkowała na rynek lokalny. Kolejne pokolenia stopniowo poszerzały działalność i dzięki nowinkom technicznym (niebieskie butelki, kolorowe etykiety) ich produkty stopniowo podbiły rynek europejski, a później amerykański. Ten ostatni jest dziś największym odbiorcą win Schmitt Söhne – trafia tam 50% produkcji, które jednocześnie stanowi połowę eksportu niemieckiego wina do Stanów Zjednoczonych.

W tej piwnicy powstawały pierwsze wina Schmitt Söhne. (fot. własna)

Współcześnie winiarnia zarządzana jest przez piąte pokolenie rodziny – posiada dwa zakłady produkcyjne, przerabia grona z około 400 hektarów, butelkuje również wina spoza Niemiec. Jeśli chodzi o lokalną produkcję, to dzieli się mniej-więcej po połowie między Mozelę a Rheinhessen. Spośród odmian dominuje riesling, ale znajdziemy tu również sauvignon blanc, gewürztraminera, müller-thurgau, kernera, silvanera, pinot noir i dornfeldera. Wina powstają w kilku seriach, których najważniejsze to Relax, Schmitt Söhne Family Wines, Ninja Kicks oraz Miss Schmitt. Ja zaś miałem przyjemność okazję spróbować kilkunastu z nich, poniżej opisuję najciekawsze z nich.

Smaczny, soczysty kabinett z prywatnej kolekcji. (fot. własna)

Schmitt Söhne Thomas Schmitt Private Collection Riesling Kabinett 2024 to klasyczny, półsłodki riesling stworzony z gron pochodzących z doliny Mozeli. Wino fermentowało i dojrzewało w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Posiada bladozieloną, delikantną barwę. Nos jest dość aromatyczny, z aromatami cytryny, limonki, a także dojrzałej brzoskwini, żółtego jabłka oraz łupka. W ustach harmonijne, zrównoważone, z wyraźną słodyczą i wysoką kwasowością, niskim alkoholem, soczystą owocowością spod znaku cytryny, limonki, brzoskwini, grapefruita i winogron, a także delikatną, słoną nutą mineralną. Finisz średni. Niezbyt skomplikowane, ale za to niezwykle smaczne, młode wino. Ocena: *** (87/100 pkt).

Etykieta przykuwająca wzrok. (fot. własna)

Schmitt Söhne Rethink Riesling Mosel 2024 to podstawowa, dość prosta linia producenta. Podobnie jak w przypadku poprzedniego wina, to wino również fermentowało i dojrzewało w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Cechuje je jasna, bladozielona barwa. W nosie wyczuwalne są aromaty cytryny, limonki, zielonego jabłka i trawy. Usta są lekko zbudowane, z lekką słodyczą i świetną kwasowością. Znajdziemy tu nuty limonki, cytryny, grapefruita, zielonego jabłka, a także lekko zaznaczoną ziołowość i goryczkę. Finisz średni. Kolejne nieskomplikowane, ale też dobrze zrobione, świeże, soczyste wino. Ocena: *** (85/100 pkt).

Smaczny, podstawowy riesling z Rheinhessen. (fot. własna)

Schmitt Söhne 1919 Riesling 2024 to już wino z gron pochodzących z regionu Rheinhessen. Ono również fermentowało i dojrzewało w stalowych zbiornikach. Mieni się bladożółtą barwą. Pachnie cytryną, limonką, łupkową mineralnością, a także brzoskwinią i polnymi ziołami. W smaku mamy dobrą równowagę między delikatną słodyczą oraz wysoką kwasowością, zaś alkohol jest utrzymany na niskim poziomie. Sporo tu soczystego owocu w formie cytryny, brzoskwini, zielonego jabłka, pojawia się też delikatna łupkowa nuta mineralna. Finisz średni. Ocena: **/*** (84/100 pkt).

Wielkie zbiorniki w których powstaje wino. (fot. własna)

Schmitt Söhne to prawdziwa winiarnia-instytucja. Choć pewnie nie znajdziecie jej w przewodnikach winiarskich regionu, tak gwarantuje ona stabilną jakość w niewysokich cenach, dzięki czemu ichniejsze wina znajdziecie na półkach całego świata. W czasach, gdy koszty życia drastycznie rosną, jest to niezwykle ważne, by dać konsumentom produkt, który obroni się jakością i nie będzie kosztował fortuny.

Do Mozeli podróżowałem na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina. Wina Schmitt Söhne znajdziemy w ofercie kilku importerów i dystrybutorów: M&P Alkohole Wina Cygara, Winestory, Wineland czy też Darwina.

Heymann-Löwenstein Uhlen R Roth Lay Riesling Erste Lage 2014 – potęga dewońskiego łupka

Moje zamiłowanie do rieslinga nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Dlatego też, kiedy tylko możliwe, sięgam po wina z tej odmiany, gdyż prezentują taką różnorodność stylów i smaków, którą potrafi dać niewielka liczba odmian winorośli. Nic też dziwnego, że nieco ponad 100-lat temu, reńskie i mozelskie rieslingi były najdroższymi winami świata. Dziś powoli odzyskują renomę, którą podówczas się cieszyły. Dziś opisuję wino, które swoim stylem i formą nawiązuje do tych czasów – jest to jednoparcelowy riesling z Weingut Heymann-Löwenstein z Winningen nad Mozelą. Postaci Reinharda Löwensteina czytelnikom tego bloga nie muszę specjalnie przybliżać, gdyż napisałem o nim dłuższy tekst przy okazji wizyty w jego winiarni. Większość parceli, na których uprawia on winorośl stanowią stromo opadające w kierunku rzeki tarasy, porośnięte krzewami rieslinga. Jedną z nich jest winnica Uhlen Roth Lay, część stromego amfiteatru o podłożu z czerwonego, dewońskiego łupka, o bogatej zawartości żelaza. Parcela jest klasyfikowana jako Grosse Lage.

Sok z dewońskiego łupku (fot. własna)

Heymann-Löwenstein Uhlen L Roth Lay Riesling Erste Lage 2014 pochodzi jeszcze z czasów poprzedniej klasyfikacji organizacji VDP. Mamy tu wino, które dojrzewało przez kilka miesięcy w dużych, starych dębowych beczkach. Posiada średnio głęboką, złotą barwę. Pachnie mokrą skałą, krzemem, naftą, dymem, miodem i polnymi ziołami. Spod nich wyłania się szczypta owocowości w formie brzoskwinii i cytryny. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, z wysoką kwasowością oraz średnim alkoholem. Sporo tu ekstraktu, pierwszy plan stanowią nuty owocowe: cytryny, limonki, zielonego jabłka, mango oraz brzoskwini, a także ziół, białego pieprzu. Jest też nieodłączna krzemowość, pikantność oraz długi finisz. Niezwykle złożone, ekstatyczne, piękne białe wino, które szczyt formy ma jeszcze przed sobą – a już dziś jest po prostu fantastyczne. Ocena: ****/***** (94/100 pkt). Cena: 50 EUR (228 PLN). Owszem, na tym poziomie cenowym jest to już zabawa dla bardziej zamożnych, ale jeśli kogoś stać na takie przyjemności – to mogę z czystym sercem polecić.

Źródło wina: zakup własny u węgierskiego importera. W Polsce młodsze roczniki dostępne są w ofercie dystrybutora – 101win.pl.