Gra do jednej bramki – Castel Garcia Vinho Verde Rosé

Podczas gdy większość z Was sączy już pierwsza kawę w pracy, wciąż pozostając w euforii po wczorajszej wygranej Polaków, ja kończę tego posta po długiej podróży na węgierską ziemię. Nie będzie długi, gdyż zmęczenie daje się we znaki, a choćbym chciał, w autobusie nie potrafię usnąć, więc jakoś musiałem spożytkować moją energię. Sam mecz oglądałem jeszcze w ojczyźnie, w towarzystwie przyjaciół, podczas którego zaserwowałem różowe wino z Faktorii Win – Castel Garcia Vinho Verde Rosé.

 
Łączy w sobie białe i czerwone – czyż nie ma lepszego wina dla Polaka? (fot. własna)
I chyba trafiłem z tym strzałem jak Milik do bramki Irlandczyków, ponieważ moi przyjaciele to raczej przeciętni polscy konsumenci, którzy przeważnie wybierają wina półsłodkie. W tym wypadku otrzymali wino półwytrawne, w którym jednak mamy dość wyraźną słodycz, i balansującą ją dość rześką, choć nieprzesadną kwasowość. Wino ma jasnoróżową barwę, w nosie wyraźne aromaty poziomek i truskawek. W ustach daje się wyczuć wspomniana już harmonia między słodyczą a kwasowością. Jest przyzwoity owoc, lekkie nasycenie CO2, przez co to Vinho Verde sprawia wrażenie przyjemnej oranżadki. Nie moja bajka, ale do meczu, lub letniej posiadówki na werandzie będzie w sam raz. Ocena: **/***. Źródło: przesłane do degustacji przez Faktorię Win. Sugerowana cena detaliczna: 24,99 PLN.

Jung & Lecker – Skarbnica dobrych rieslingów

Mój krótki wypad do Warszawy wykorzystałem nie tylko na sam Zlot Blogosfery Winiarskiej, ale także na zwiedzanie miasta i poznanie innych niż węgierskie wina. Zdałem sobie sprawę, że chyba jednak większą estymą darzę wina białe (a może za mało wypiłem dobrych czerwonych?), dlatego też postanowiłem wybrać się do miejsca, które takowe serwuje. Wybór był nieprzypadkowy, gdyż chciałem spróbować Rieslingów – winiarnia i restauracja Jung & Lecker doskonale spełniała moje wymagania. Spróbowałem pięciu win, dyskutując o nich z sommelierem Wojciechem Kielanowskim. Jest to prawdziwy wielbiciel Rieslinga, który dysponuje olbrzymią wiedzą i nie zachowuje jej tylko dla siebie. Dzięki temu i ja mogłem uszczknąć nieco informacji.
 
Piękne wina w pięknej szacie (fot. własna)
 
Pierwszym wybranym przeze mnie winem był Steinmühle Osthofener Riesling 2014 Qba. Jasnozłota barwa, w nosie wyraźna mineralność, cytrusy, trochę nut pikantnych oraz petrol. W ustach wyraźnie mineralne, jakby nieco słone, wyraźna, lecz nienachalna kwasowość, cytrusy, w tle nuty pigwy. Pikantny finisz. Nieco surowe, ale przyjemne. Ocena: ****. Następnie podano mi BattenfeldSpanier Riesling Trocken 2014, podstawowe wino tej winnicy. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne cytrusy, mineralność, brzoskwinie, nieco nut miodowych oraz petrol. W ustach bomba owoców egzotycznych, grapefruita, cytrusów, delikatna słodycz (z ekstraktu?), wyraźna mineralność. Finisz z nutami zielonego jabłka. Świeże, lekkie, dobre. Ocena: ****/*****. Następnie przyszła kolej na wino z jednego stanowiska – BattenfeldSpanier Riesling Eisbach Trocken 2014. Tu również mamy jasnozłotą barwę, w nosie wyraźnie mineralne, mamy tu nuty soli morskiej oraz cytrusów. W ustach krągłe, z nieco bardziej solidną strukturą, oprócz tego wyczuwalne są nuty owoców egzotycznych, mineralność, petrol, zielone jabłko oraz pigwa. Długi finisz. Solidne, choć poprzednik bardziej mi odpowiadał. Ocena: ****.
 
Do boju o honor niemieckich win! (fot. własna)
 
Czwartym z kolei winem był Franzen Mosel 2014 Bremmer Calmont Riesling. Posiada on złotą barwę, w nosie wyraźnie cytrusowy, minieralny, wyczujemy także petrol i nuty suszonych owoców. W ustach oleiste, pojawiają się nuty owoców egzotycznych, mineralność, mamy też lekką kwasowość a w tle delikatną pikantność. Długi, przyjemny finisz. Ocena: ****. Ostatnim winem Wojciech dał mi solidną zagwozdkę. Kepren Graacher Domprobst Riesling Spätlese Feinherb 2014 zaskoczył mnie całkowicie. Ma ono złotą barwę, w nosie nuty miodu, jabłka, mineralność, nieco nut ziołowych oraz petrol. W ustach potężna kwasowość, która przykrywa delikatną słodycz, solidna, namacalna wręcz mineralność, cytrusy, miód, brzoskwinia i petrol, a w tle wyraźnie pikantne. Długi, przyjemny finisz sprawia, że chce się pić go więcej. Zdecydowanie najlepszy strzał. Ocena: ****/*****. I w ten oto sposób zapoznałem się z niemieckimi Rieslingami. Po powrocie do Budapesztu od razu kupiłem butelkę tegoż wina, bo stało się ono jednym z moich faworytów, za co Tobie Wojtku dziękuję.
 

Najlepsze wina świata – Degustacja win tokajskich na III Zlocie Blogosfery Winiarskiej

Bardzo późno zauważyłem informację o degustacjach komentowanych podczas Zlotu Blogosfery. Nie było więc szans zapisać się na Barolo, musiałem zadowolić się Tokajem (bo Hiszpania jakoś mniej mnie interesuje…). Dodatkowo osoba Maćka Nowickiego oraz lista win gwarantowała świetne wrażenia. I nie myliłem się, gdyż to, co na nas czekało, przerosło moje oczekiwania. Na liście w ostatniej chwili zaszły niewielkie zmiany, ale i tak prezentowała się imponująco.

 
W oczekiwaniu na degustację… (fot. własna)
 

Zgodnie z zasadami, zaczęliśmy od wina najmłodszego i najmniej słodkiego, którym było Gróf Degenfeld Szamorodni 2013. Posiada jasnozłotą barwę, w nosie wyczuwalne morele, miód oraz melon, w ustach natomiast pojawiają się nuty brzoskwinii, moreli, cytrusów, miodu oraz botrytis. Wino jest świeże, lekkie, z wyraźnie zaznaczoną kwasowością, co sprawia, że jest bardzo pijalne. Ocena: ****. Drugim z kolei było przyniesione przeze mnie 6 puttonyos Tokaji Aszú 2013 z Préselő Pincészet. Charakteryzuje je złota barwa, w nosie wyczuwalne nuty miodowe, kandyzowane owoce, suszona śliwka, botrytis. W ustach dość mocno przytłaczająca słodycz, miód, brzoskwinie. Brakuje mu nieco ogłady, którą pewnie nabierze z latami. Póki co musimy poczekać jeszcze trochę. Ocena: ***. Trzecim podanym winem było Disznókő 5 puttonyos Tokaji Aszú 2007. Jest to wino o złotej barwie, w nosie nieco wycofane, pojawiają delikatne nuty miodu i brzoskwinii. W ustach bardziej przekonujące, wyraźnie miodowe, krągłe, solidna kwasowość. Ta świeżość to jego główna zaleta. Ocena:****.

 
Przyjemne… (fot. własna)
 

Kolejnym podanym winem było Oremus Tokaji 5 puttonyos Aszú 2000. To już zdecydowanie bardziej dojrzałe wino, co zdradzała bursztynowa barwa, ale także złożony nos, w którym oprócz dominujących nut miodu, botrytisu pojawiły się również nuty suszonych owoców. W ustach krągłe, oleiste, wyraźnie wyczuwalne akcenty miodowe, nuty cytrusów. Doskonale zbalansowana słodycz i kwasowość. Piękne. Ocena: ****/*****. Ciekawym winem wydało się również Gizella Pince 6 puttonyos Aszú 2008. Było to pierwsze z serii sześcioputtonowych win, czyli najwyższa kategoria tokajów (nie licząc esencji, ale ta technicznie nie jest winem…). Jak u poprzednika mamy tu bursztynową barwę, w nosie mamy brzoskwinię, suszone owoce, miód, wanilię oraz botrytis. W ustach na pierwszy plan wysuwa się piękna kwasowość, przez co wino sprawia wrażenie lekkiego, mimo poteżnego cukru. Dalej pojawiają się nuty brzoskwinii, moreli, a wszystko wieńczy długi, wspaniały finisz. Ocena: ****. Następnie nadeszła kolej na Zsirai 6 puttonyos Tokaji Aszú 2008. Bursztynowa barwa, w nosie brzoskwinia, suszona śliwka, botrytis. W ustach potężna słodycz, którą nieco tylko balansuje kwasowość, sporo nut owocowych, oleiste, miodowe. Ciut słabsze od poprzednika, ale i tak zasługuje na pochwałę. Ocena: ****.

 
Wybitne (fot. własna)
 

Emocje rosły, a kolejne wina trafiały do kieliszków. Siódmym winem było Patricius 6 puttonyos Tokaji Aszú 2006. Charakteryzuje się nieco jaśniejszą od poprzedników, acz piękną, głęboką złotą barwą, w nosie wyraźnie wyczuwalne nuty owoców – brzoskwinii, daktyli, moreli oraz miodowe. W ustach cudowna harmonia między słodyczą a kwasowością, bujna owocowość, niesamowita wręcz wielowymiarowość. Sporo nut miodowych, brzoskwinii, moreli. Długi, aksamitny finisz. Genialne. Ocena: *****. Po takim winie ciężko było przejść do porządku, a czekały nas jeszcze trzy. Dobogó 6 puttonyos Tokaji Aszú 2007 nieco zawiodło oczekiwania. Posiada piękną, złotą barwę, lecz nos, w którym wyczuwalne były nuty cytrusów, miodu oraz suszonych owoców został nieco przesłonięty przez delikatną wadę korkową. W ustach potężna słodycz, której utemperowała kwasowość sprawia, że mamy tu taki ulepek. Oczywiście technicznie bardzo dobre, jednak brakuje mu ostatniego szlifu. Poza tym wyraźnie wyczuwalne nuty owocowe, przede wszystkim cytrusów oraz moreli. Ocena: ***/****.

 
Doskonałe (fot. Piotr Wdowiak z Winem do Kina)
 

Kulminację wieczoru stanowiły dwa wina. Pierwszego nie trzeba specjalnie przedstawiać – Szepsy 6 puttonyos Aszú 2005 – wino od żywej legendy Istvána Szepsyego. Charakteryzuje je piękna, ciemnobursztynowa barwa, w nosie botrytis, miód, suszone owoce – daktyle, figi. W ustach niesamowita wręcz koncentracja, przy czym zachowana jest równowaga słodyczy (228 g/l cukru resztkowego) oraz kwasowości. Bogate w nuty owocowe – brzoskwinii, pigwy, fig, oleiste, krągłe. Niesamowicie długi i piękny finisz. Jedno z najlepszych win, które miałem przyjemność pić w życiu. Ocena: *****. Po tym wszystkim nadeszła pora na Aszú-Eszencia 2008 od Matyisák-Vízkeleti Pincészet. Posiada ciemnobursztynową barwę, w nosie wyczuwalne dziwne nuty lakieru, botrytisu, suszonych owoców. W ustach pojawiają owoce – brzoskwinia, daktyle – stłamszone nieco tą nutą lakieru. Oleiste, potężna słodycz, którą w ryzach trzyma wyraźna kwasowość. Gdyby nie ta dziwna nuta, to byłoby to fantastyczne wino. A tak, w gronie tak wybitnych butelek jest tylko przeciętne. Ocena: ***.

 
Cóż za wspaniała kolekcja! (fot. własna)
 

I tak oto zakończyliśmy degustację wspaniałych win, które przygotował dla nas red. Nowicki. Ja sam, choć mieszkam na codzień na Węgrzech i z tokajami spotykam się często, byłem pod wielkim wrażeniem. Dlaczego? Gdyż są to wina z najwyższej półki, których prawdopodobnie sam nie kupiłbym bez żadnej wyjątkowej okazji, a tak za przystępną cenę (50 zł) miałem możliwość zdegustować. Dziękuję Winicjatywo, dziękuję Maciek! Do zobaczenia w Tokaju!