Puklus 5 puttonyos Tokaji Aszú 2013 – słodycz na Międzynarodowy Dzień Aszú

Grudzień to okres roku, kiedy uwaga winomanów w większym niż zazwyczaj wymiarze kieruje się w stronę win słodkich. Związane jest to oczywiście z czasem świąt, gdy spożywamy więcej ciast i innych deserów, które wymagają odpowiedniego pairingu – i tu doskonale sprawdzają się tokaje aszú. Jednocześnie w globalnej skali spożycie tego typu win spada – dlatego w 2017 roku, wybitny znawca i miłośnik tokaju – Dániel Kézdy postanowił temu przeciwdziałać, poprzez ogłoszenie 10 grudnia Międzynarodowym Dniem Aszú. Dzień ten poświęcony jest popularyzacji tej tokajskiej specjalności, odbywają się wówczas konferencje, degustacje, a w specjalistycznych sklepach butelki oferowane są w promocyjnych cenach.

Winnice w parceli Várhegy-dűlő. (fot. własna)

Ja z tej okazji sięgnąłem po wino od mało znanego producenta Bodrogkeresztúr – winiarni Puklus Pincészet. Jest to rodzinne przedsiębiorstwo, założone przez Jánosa Puklusa w 1974 roku, na bazie winnic należących do jego pradziadka. Jej sercem są cztery ponad 300-letnie piwnice, w których fermentują i dojrzewają tradycyjne tokajskie specjalności. Do winiarni przynależy 15 hektarów upraw w stanowiskach Szentkereszt-dűlő, Dereszla-dűlő, Lapis-dűlő i Várhegy- dűlő, w których uprawiane są furmint, hárslevelű, żółty muskat, zéta, kövérszőlő, kabar, a także gohér, cabernet sauvignon i cabernet franc. Oprócz produkcji wina rodzina prowadzi także apartamenty dla gości.

Aszú w zimowej odsłonie. (fot. własna)

Puklus 5 puttonyos Tokaji Aszú 2013 jest kupażem furminta i hárslevelű, dojrzewającym w dębowych beczkach. Posiada średniogłęboką, złotą barwę. Nos kusi aromatami miodu, moreli, skórki pomarańczy, skóry, goździków. W ustach słodkie, średnio zbudowane, z średnią kwasowością, średnim alkoholem, oraz nutami miodu, wosku, suszonej brzoskwini, marmolady morelowej, cytryny, mandarynki, przypraw korzennych oraz delikatnej, aptecznej goryczki. Finisz średniodługi. Soczyste, smaczne, bardzo uczciwie wycenione wino. Ocena: ***/**** (90/100 pkt). Cena: 5200 HUF (59 PLN).

Źródło wina: zakup własny w sklepiku Murci w Tokaju.

Dézsma Pince – dobry adres na południowej stronie Balatonu

Wakacyjne wyjazdy sprzyjają odkrywaniu nowych miejsc na winiarskiej mapie świata. W moim wypadku te dalsze (poza granice Węgier) są często lepiej zorganizowane i zaplanowane niż te na miejscu, gdzie znacznie łatwiej o pewnego rodzaju spontaniczność. Tak też było kilka tygodni temu, gdy spędziłem kilka dni z rodziną na południowym brzegu Balatonu, by podczas jednej z wycieczek po okolicy natrafić na ciekawy projekt winiarski – Dézsma Pince w Balatonszárszó. Miejscowość, która znana jest głównie jako miejsce tragicznej śmierci wybitnego poety dwudziestolecia międzywojennego – Attili Józsefa – obejmuje bowiem porośnięte winną latoroślą wzniesienie Ebhegy. Właśnie tam w 2007 roku piwniczkę zakupił Zoltán Szabó, lokalny patriota, którego przodkowie już w XVII wieku zajmowali się uprawą winorośli. Piwniczka obłożona była kiedyś obowiązkiem dziesięciny wobec opactwa bendyktyńskiego w Tihány, stąd też pochodzi nazwa winiarni (dézsma – dziesięcina).

Schludna winoteka i siedziba winiarni. (fot. własna)

Rodzinne przedsiębiorstwo powstało w 2013, a siedzibą winiarni i winoteki stał się położony wzdłuż drogi krajowej gmach dawnego młyna, który poddany został gruntownemu remontowi. Nie da się ukryć, że nie trafiłbym tam gdyby nie wielkie molino z węgierskim napisem „wino na sprzedaż”, aczkolwiek od pierwszej chwili poczułem, że to miejsce warte jest uwagi. Do winiarni przynależy 2 hektary upraw w dwóch stanowiskach – Ebhegy w Balatonszárszó oraz Sagar w Kötcse. Rocznie powstaje tu 10-12 tysięcy butelek, głównie win białych (zwłaszcza furminta!), a także niewielka ilość win różowych oraz czerwonych. Prowadzone są także eksperymenty z winami musującymi powstającymi metodą tradycyjną, ale jeszcze trzeba poczekać na wprowadzenie ich na rynek. Ja zaś spróbowałem ostatnio czterech butelek producenta, w których jedyną, lub dominującą odmianą jest dość rzadki w tym regionie furmint.

Winiarz w swojej osobie – Zoltán Szabó. (fot. własna)

Dézsma Kötcse Sagar Furmint 2020 jest lekkim, świeżym białym winem, pochodzącym z jednej pareli (Sagar), fermentowanym i dojrzewającym w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Ma jasnozłotą barwę. W nosie pachnie typowo dla odmiany – gruszką, żółtym jabłkiem, krzemieniem i morską wodą. W ustach wytrawne, dość lekko zbudowane, z średnią kwasowością, nutami zielonych jabłek, gruszek, cytryny, delikantną słonością i kremową teksturą. Finisz dość krótki. Soczyste, świeże, ale lekkie i proste wino. Ocena: **/*** (84/100 pkt). Cena: 1990 HUF (23,50 PLN).

Prosta, lekka, balatońska biel. (fot. własna)

Dézsma Földvár Felé Furmint 2020 to dojrzewający w dębowych beczkach typu barrique. Posiada jasnozłotą barwę. Nos jest średniointensywny, pachnie krzemieniem, naftą, zółtym jabłkiem, gruszką i propolisem. W ustach wytrawne, średnio zbudowane, z średnio-wysoką kwasowością, średnim alkoholem, oraz nutami polnych kwiatów, papierówek, gruszek, cytrusów, czarnej herbaty i migdałów. Finisz średni. Nie jest może szczególnie skomplikowane, ale smaczne i odświeżające. W swojej cenie bardzo dobry zakup. Ocena: *** (87/100 pkt). Cena: 2590 HUF (30,50 PLN).

Udany, beczkowany furmint. (fot. własna)

Dézsma Sagar Furmint Narancsbor 2020 stanowi wino pomarańczowe z furminta z pojedynczej parceli Sagar. Macerowało przez 10 dni na skórkach, brak info o fermentacji i dojrzewaniu. Cechuje je złota barwa. W nosie dominują aromaty suszonych śliwek, brzoskwiń, olejku pomarańczowego, skóry i herbaty. W ustach wytrawne, dość dobrze zbudowane, z średnio-wysoką kwasowością, delikantą taniną oraz nutami suszu owocowego, propolisu, moreli, mandarynki, przypraw korzennych. Finisz średniodługi. Nieco bardziej złożone, stylistycznie udane wino pomarańczowe. Ocena: ***/**** (89/100 pkt). Cena: 4990 HUF (58,50 PLN).

Smaczne, soczyste wino pomarańczowe. (fot. własna)

Dézsma Sagar Furmint-Hárslevelű Narancsbor 2021 jest kupażem win z dwóch odmian porastających parcelę Sagar, a macerowanych przez 10 dni na skórkach. Cechuje je głębokozłota barwa. Nos częstuje nas aromatami cytryny, mandarynki, olejku pomarańczowego, moreli i pigwy. Usta są wytrawne, średnio zbudowane, z średnio-wysoką kwasowością, nutami kiszonych cytryn, mandarynek, olejku pomarańczowego, moreli, miodu, suszonych śliwek i delikatną pikantnością. Finisz średni. Podobnie do poprzednika, stylistycznie poprawne, nieszczególnie ekstremalne, aczkolwiek smaczne wino pomarańczowe. Ocena: *** (88/100 pkt). Cena: 4990 HUF (58,50 PLN).

Kolejna pomarańcza – tym razem w kupażu. (fot. własna)

Dézsma Pince jest kolejnym przykładem na to, że wypoczynkowe miejscowości na południowym brzegu Balatonu kryją wiele udanych projektów winiarskich, a które z racji braku marketingu niemalże nie przebijają się do powszechnej świadomości. Może to i dobrze – większość z ich win zostanie kupiona i wypita na miejscu, zostawiając konsumentom dobre wspomnienia, a producentom maksymalny możliwy zysk. Przy tych cenach i tak jest on umiarkowany, a owe butelki zasługują na większą publikę. Jeśli zatem będziecie przejeżdżać przez Balatonszárszó drogą krajową numer 7 – to zatrzymajcie się w Esszencia Ház – z pewnością się nie zawiedziecie.

 

Wina nabyłem na koszt własny (poza ostatnią butelką podarowaną przez producenta) w winotece w Balatonszárszó.

Királyudvar Demi-Sec 2007 – królewski smak dojrzałego tokaju

W dyskursie na temat potencjału dojrzewania wytrawnych (albo inaczej – niesłodkich) tokajów trudno znaleźć konsensus. Jedni twierdzą, że charakter terroir pozwala na długie starzenie – inni natomiast wskazują na fakt, że mimo ponad dwóch dekad doświadczeń, dojrzałe furminty i háslevelű w szczycie formy są rzadkością. Osobiście skłaniam się ku pierwszemu twierdzeniu, aczkolwiek z adnotacją – że bardzo wiele zależy od osoby winiarza, technologii produkcji oraz, co najważniejsze – jakości wykorzystanego materiału. Do mnie jednak uśmiechnęło się szczęście, gdyż butelka, po którą sięgnąłem  sprawiłaby wiele przyjemności niejednemu fanowi tokaju.

Urokliwa siedziba winiarni. (fot. własna)

Pochodzi ono z legendarnej winiarni Királyudvar, założonej w 1997 przez Anthonyego Hwanga na pozostałościach dawnego majątku królewskiego. Jej siedzibę stanowi urokliwy dworek w centrum miejscowości Tarcal, należący niegdyś do władców Węgier. Do winiarni przynależy 42 hektary winnic, położone w pięciu historycznych parcelach: Betsek, Danczka, Henye, Lapis i Nyúlászó. Całość upraw prowadzona jest w sposób biodynamiczny, zaś w piwnicy dominuje podejście niskointerwencyjne. Od powstania winiarni do 2005 roku za produkcję odpowiadał tandem Zoltán Demeter i István Szepsy, zaś po odejściu Szepsyego odpowiedzialność przeszła w ręce Demetera. Nie na długo, gdyż już dwa lata później zrezygnował z piastowanej funkcji na rzecz rozwoju własnego biznesu. Od tamtej pory stanowisko winiarza pełni Szabolcs Juhász.

Dojrzały tokaj w szczycie formy. (fot. własna)

Királyudvar Demi-Sec 2007 to jedna z tych butelek, której narodziny spowijają mroki historii. Nie do końca wiadomo ile w nim ręki Demetera, a ile Juhásza, nie znalazłem też danych na temat cukru resztkowego, użytych odmian, ani też sposobu produkcji. Z pewnością spędziło kilka miesięcy w dębowych beczkach. Posiada głęboką, złotą barwę. Pachnie suszoną śliwką, rodzynkami sułtańskimi,  wanilią, rosołem, mokrą skałą i karmelem. W ustach średnio zbudowane, według parametrów półsłodkie, acz w smaku półwytrawne, z żwawą kwasowością, pieprzną pikantnością, nutami suszonej śliwki, umami, wanili, drewna, miodu, przypraw korzennych, mokrej skały i botrytisu. Finisz długi. Tokaj w szczycie formy, posiadający sporo owocowego charakteru, wyraźną rysę dojrzałości i typową słoność tutejszego terroir. Fantastyczny zakup za śmiesznie niewielkie pieniądze. Ocena: **** (93/100 pkt). Cena: 4124 HUF (48 PLN).

Źródło wina: zakup własny w stacjonarnym sklepie dystrybutora – Mitiszol?.