Ciepło, cieplej, gorąco – Tapada do Marquês Vinho Verde Loureiro 2016

Słupki rtęci na termometrach wskazują ponad 300 C, pora więc sięgnąć po niezawodny portugalski sposób na upały – czyli Vinho Verde. Jest to apelacja dla młodych, świeżych win z północnej części kraju (historyczny region Minho), zarówno białych, różowych jak i czerwonych, choć największą popularnością cieszą się trunki powstałe z jasnych gron. Dwa najbardziej popularne szczepy używane do jego produkcji to Alvarinho oraz Loureiro, choć można spotkać też inne (dopuszczonych jest ponad 30 różnych odmian). Vinho Verde spożywa się za młodu ze względu na jego lekkość, sporą kwasowość i lekkie nasycenie dwutlenkiem węgla, które sprawia, że wino jest niesamowicie świeże. Trunek, po który sięgnąłem powstał w winiarni Caves Campelo z Barcelos powstałej w 1951 roku.

Proste, smaczne i w dobrej cenie. (fot. własna)

 

Tapada do Marquês Vinho Verde Loureiro 2016 to czyste, jednoszczepowe wino o jasnozłotej barwie i wyraźnie zauważalnych, aczkolwiek delikatnych bąbelkach. W nosie wyczuwalne są nuty kwiatowe, cytrusy, marakuja. W ustach dominuje cytrusowa kwasowość, limonka, zielone jabłko, jest też charakterystyczna dla tego typu wina słoność. To wszystko podkreśla delikatne musowanie i śladowy, aczkolwiek wyczuwalny cukier resztkowy. Nie są to szczyty tego gatunku, ale bardzo przyzwoite wino w całkowicie akceptowalnej cenie. Ocena: ***. Cena: 1550 HUF (21 PLN).

 

Źródło wina: zakup własny podczas dni portugalskich w Wielkiej Hali Targowej.

Gra do jednej bramki – Castel Garcia Vinho Verde Rosé

Podczas gdy większość z Was sączy już pierwsza kawę w pracy, wciąż pozostając w euforii po wczorajszej wygranej Polaków, ja kończę tego posta po długiej podróży na węgierską ziemię. Nie będzie długi, gdyż zmęczenie daje się we znaki, a choćbym chciał, w autobusie nie potrafię usnąć, więc jakoś musiałem spożytkować moją energię. Sam mecz oglądałem jeszcze w ojczyźnie, w towarzystwie przyjaciół, podczas którego zaserwowałem różowe wino z Faktorii Win – Castel Garcia Vinho Verde Rosé.

 
Łączy w sobie białe i czerwone – czyż nie ma lepszego wina dla Polaka? (fot. własna)
I chyba trafiłem z tym strzałem jak Milik do bramki Irlandczyków, ponieważ moi przyjaciele to raczej przeciętni polscy konsumenci, którzy przeważnie wybierają wina półsłodkie. W tym wypadku otrzymali wino półwytrawne, w którym jednak mamy dość wyraźną słodycz, i balansującą ją dość rześką, choć nieprzesadną kwasowość. Wino ma jasnoróżową barwę, w nosie wyraźne aromaty poziomek i truskawek. W ustach daje się wyczuć wspomniana już harmonia między słodyczą a kwasowością. Jest przyzwoity owoc, lekkie nasycenie CO2, przez co to Vinho Verde sprawia wrażenie przyjemnej oranżadki. Nie moja bajka, ale do meczu, lub letniej posiadówki na werandzie będzie w sam raz. Ocena: **/***. Źródło: przesłane do degustacji przez Faktorię Win. Sugerowana cena detaliczna: 24,99 PLN.