Furmint Február – Czym to się je?

Za nami już ponad połowa miesiąca lutego, mięsiaca, który dla wszystkich winomanów na Węgrzech jest miesiącem Furminta. Szczep ten, będący podstawą większości kupażowanych win w Tokaju od wielu lat cieszy się niesłabnącą popularnością, jako winiarska lokomotywa Madziarów. Jest to jeden najważniejszych szczepów na Węgrzech, pojawia się także w okolicznych krajach: na Słowacji, w Serbii, Rumunii oraz przede wszystkim Słowenii, gdzie znany jest pod swoją lokalną nazwą Šipon. Na Węgrzech poza Tokajem występuje przede wszystkim w Somló, gdzie pokazuje swe mineralne, ciekawe oblicze oraz nad Balatonem, gdzie jednak znajduje się w cieniu Olaszrizlinga. W związku z jego niesłabnącą popularnością od 7 lat organizuje się degustacje oraz różnorakie wydarzenia, majäce na celu popularyzację win, które z niego powstały. Najważniejszym i największym, jest Furmint Február Nagy Kóstoló, który ma miejsce w pierwszy czwartek lutego w Zamku Vajdahunyad w Budapeszcie. Niestety z przyczyn osobistych musiałem sobie darować tę imprezę. 
 
A takie furminty czekają na Was w DiVino Gozsdu (fot. z facebooka baru DiVino) 
W popularyzcję włączyły się także sklepy winiarskie, przede wszystkim w stolicy. Sieci winiarskie, takie jak Borháló organizują własne degustacje z udziałem winiarzy. Ale Węgry to nie tylko Budapeszt – wydarzenia odbywają się w całym kraju – np w Debreczynie, czy też Nyíregyháza. Inicjatywę przejęli również winiarze z z Tokaju i okolic. Za najciekawszą uznałbym odbywającą się dziś degustację furmintów w niedawno oddanym Aszúház w Mád z udziałem Istvána Szepsyego seniora oraz juniora, plus kilku czołowych winnic z okolicy. Takie wydarzenia nie zdarzają się zbyt często. Ja zaś sam zamierzam skorzystać z degustacji w jednej z wielu winiarni, mój wybór padł na DiVino w Budapeszcie, które serwuje 5 rodzajów furminta w przyjemnej cenie 2500 HUF (35 PLN) – Demetervin, Szt. Tamás Pincészet, Erzsébet Pince, Árvay Családi Pincészet, St. Donat Birtok – i oczywiście zdam Wam relację.

Wiosno, gdzie jesteś? – Faramuci Olaszrizling 2014

Luty lutym, ale ciało i dusza znużone zimą pragną już wiosny. Dobrym sposobem na przywołanie choć odrobiny wiosny jest wino – a zwłaszcza takie, po które chętnie sięgamy w letnie wieczory. Pewnie winni konserwatyści poleciliby tu jakąś przyjemną, owocową czerwień, ja zaś piłem wino białe – Olaszrizlinga z okręgu winiarskiego Balatonfüred-Csopak. Lovas, czyli wioska, w której powstaje jest położna na wzniesieniach północnego brzegu Balatonu, dosłownie kilka kilometrów od linii brzegowej i liczy zaledwie ok. 400 dusz. Sama winnica o pięknej nazwie Levendula Pincészet (Piwnica Lawenda), położona jest na malowniczym zboczu Kishegy, liczy sobie 4 ha, na których uprawiane są: Olaszrizling, Chardonnay, Juhfark oraz Cabernet Sauvignon. Uprawia się tu również wspomnianą lawendę – której aromat można wyczuć w degustowanym przeze mnie winie.
 
A o to i etykieta wraz z cytatem (fot. własna) 
Faramuci Olaszrizling 2014 to ze wszech miar wino na wiosnę, tudzież lato. Ale nie tylko – to gratka dla tych, którzy tęsknią za tymi porami roku, szczególnie w tak paskudną pogodę, jak w ostatnich tygodniach. Ma średnio intensywną, żółtą barwę. W nusie wyczujemy aromaty kwiatów polnych, trawy, cytrusów oraz lawendy. W ustach jest lekkie, świeże, pojawiają się nuty owocowe – brzoskwinia, limetka, w tle lawenda. Bardzo łagodne, aczkolwiek sprawia dużą przyjemność. Ocena: ***. Cena: 1500 HUF (21 PLN). A wszystko podsumowuje piękna etykieta z cytatem z Maraia: “Bo podstawą każdej mądrości, poznanej dzięki węgierskiemu winu oraz ogólnej ogładzie jest to: trzeba kochać życie, i nie przejmować się wyrokami świata. Wszystko zaś inne jest próżnością”.

Nektar dla ciała i duszy – Götz 4 puttonyos aszú 1999

Od dłuższego czasu chciałem spróbować jakiegoś aszú. Czasami człowiek tak ma, że sobie coś ubzdura i później ta rzecz siedzi w jego podświadomości i od czasu do czasu daje o sobie znać. Właśnie tak było ze mną wczoraj. Nie chciałem jednak próbować tych droższych aszú, sięgnąłem więc po zakupione wcześniej Götz 4 puttonyos aszú z wybitnego rocznika 1999. Götz to średniej wielkości rodzinna winnica (17 ha), która położona jest w pobliżu położonej na uboczu wioski Hercegkút, gdzie znajdują się malownicze piwniczki powstałe kilkaset lat temu. Rodzina gospodaruje tam od 2000 roku, choć wina produkowała już wcześniej – przykładem jest to właśnie aszú.

 
Malownicze piwniczki w Herecgkút (fot. ze strony producenta) 

Przechodząc do wina, warto wspomnieć, że jest już to wymierająca kategoria – 4 puttonyos aszú się już nie produkuje, dlatego warto próbować tych win, dopóki są na rynku. Wcześniej wspomniałem także, że rok 1999 był jednym z najlepszych w ostatnim dwudziestoleciu w Tokaju. Powstały wtedy na prawdę wielkie wina. Co można powiedzieć o tym? Oko: piękna, głęboka bursztynowa barwa, nos: tu otwiera się cała gama ciekawych aromatów – miód, suszone owoce, potęga botrytisu, karmel. W ustach wyraźna kwasowość, kompensowana słodyczą – dzięki temu to wino ma jeszcze w sobie werwę – suszona śliwka, botrytis, w tle aromat brzoskwini, pigwy. Delikatnie utlenione, ale chyba to już taki styl – mniej tu owocowości, jak w świeżych, młodych aszú. Długi, przyjemny, miodowy finisz. Bardzo dobry zakup. Cena: 2999 HUF (42,50 PLN). Ocena: ****. Moim zdaniem nieco rustykalne, are wciąż daje dobre pojęcie o wielkości swojego rocznika.

A tutaj inny produkt – 6 puttonyos aszú z 2002 roku (fot. ze strony producenta)